środa, 31 sierpnia 2011

Virtual Full Screen Size - tusz do rzęs

 oNa dziś mam kolejną recenzję kosmetyku z paczki Virtual. Skoro już rozpoczęłam cieniami do powiek, pójdę za ciosem i dziś pokażę tusz do rzęs, a na dniach eyelinery :) 
Jeśli chodzi o tusz do rzęs, jestem wybredna. Moje naturalne rzęsy pozostawiają wiele do życzenia - prawie ich nie ma. Są rzadkie, krótkie, proste jak druty, dlatego od tuszu wymagam, żeby pomógł mi COŚ z nimi zrobić ;) Właściwie nie zależy mi na pogrubieniu, raczej wydłużeniu, podkreśleniu i podkręceniu. Dziś pod lupę biorę maskarę Virtual Full Sceen Size - czy spełni ona moje wymagania? Czytajcie :)
   
   
Opis producenta: 
Większa szczotka! Lepsza objętość! Szybszy efekt! Większa odporność! Virtual przedstawia nową maskarę Full Screen Size, która została stworzona z myślą o młodych, nowoczesnych kobietach ceniących klasykę.
Wydłużajaco-pogrubiająca maskara Full Screen Size posiada klasyczną szczoteczkę w rozmiarze XXL, która pozwala na pokrycie tuszem nawet najmniejszych rzęs już za pierwszym pociągnięciem.
Duża, wygodna szczoteczka doskonale rozprowadza tusz, dzięki czemu dociera do każdej rzęsy i efektownie modeluje.
Formuła maskary zawiera wosk japoński, który sprawia, że rzęsy stają się bardziej elastyczne oraz zapewnia lepszą przyczepność tuszu. Składniki tłoczone z oleju nasion jojoba pielęgnują i chronię rzęsy przed uszkodzeniami mechanicznymi.
Mascara Full Screen Size zapewnia efektowną, głęboką czerń rzęs. Zastosowano w niej czysty ekstrakt węglowy - barwnik Carbon Black, dzięki czemu tusz zawiera 3 razy mniej pigmentów niż tusz tradycyjny.
Produkt nie skleja rzęs, nie pozostawia grudek, nie osypuje się i nie rozmazuje.
    
   
Moja opinia:
Zacznijmy tradycyjnie od opakowania - krótko mówiąc, nie podoba mi się. Może, gdyby nie było takie błyszczące, albo przynajmniej w innym kolorze... Takie wydaje mi się po prostu tandetne. To, czym się kieruję, przy wyborze tuszu to też oczywiście szczoteczka. Najbardziej lubię te gumowe czy plastikowe, ale nie skreślam z góry tuszów z "włochatymi" szczoteczkami. Ta właśnie taka jest - dość spora, z gęstym włosiem (?). Nabiera dużo tuszu, ale myślę, że to kwestia tego, że jest on jeszcze świeży i jest go sporo. Wystarczy usunąć nadmiar tuszu, wycierając szczoteczkę o brzeg opakowania.
Co do samego tuszu, jestem bardzo zadowolona - o dziwo ;) Na rzęsach ma kolor głębokiej czerni, ładnie podkręca i wydłuża. Może nieco posklejać, ale żaden problem rozczesać potem rzęsy, myślę, że jak go trochę ubędzie albo jak ciut wyschnie, będzie super. Tym tuszem łatwo zrobić lekki dzienny makijaż z podkreślonymi tylko rzęsami, ale nada się także do mocnego wieczorowego tuszowania - tylko wtedy już rozdzielanie rzęs obowiązkowe ;) Słyszałam opinie, że tusz ten się kruszy, ale u mnie tego jeszcze nie zaobserwowałam, a kilka dni z rzędu już go używam. Jedyny problem to to, że po porannym malowaniu, wieczorem prawie już go nie widać - rzęsy są znowu klapnięte, szare. Mam wrażenie, jakby on po prostu znikał ;) Tylko czy znacie tusz, który pięknie wygląda przez cały dzień?
Podsumowując, idealny nie jest, ale jak najbardziej do zaakceptowania. Na razie się z nim nie rozstanę, choć poszukiwania ideału trwają dalej ;)
   
Produkt ten dostałam do recenzji, ale w żaden sposób nie wpływa to na moją opinię. 

wtorek, 30 sierpnia 2011

Cienie do powiek Virtual Klejnoty Kaszmiru - Satin Trio 065 i Metallic Mono 047 i 048

Tak jak zapowiadałam, spośród kosmetyków otrzymanych do recenzji od Virtuala, na pierwszy ogień poszły cienie do powiek. Możliwe, że to dlatego, że dawno żadnych nie używałam i miałam teraz ochotę się nieco pobawić kolorami ;) No i inna sprawa, że tak samo zadziałał fakt, że kilka dni temu skusiłam się na dwa pędzelki do cieni z Essence :)
Cienie te pochodzą z nowej kolekcji Klejnoty Kaszmiru, otrzymałam dwa pojedyncze (047 i 048) oraz jeden potrójny (065) w odcieniach brązu. Oto one:
   
      
Opis producenta:
Tadż Mahal, Karakorum, Dolina Kwiatów – świat orientu kusi niepowtarzalną sztuką, eterycznymi zapachami, zaskakującymi smakami, czy bogactwem kolorów i naturalnych minerałów. Nowa kolekcja cieni Virtual czerpie z tego bogactwa i sięga po cztery niezwykłe kamienie szlachetne. Magnetyzujący szafir, energetyzujący rubin, ożywczy cytryn i oczyszczający turmalin – stały się składnikami najnowszych cieni Virtual.
Kolekcja składa się z 40 nowych kolorów cieni z dodatkiem szlachetnych kamieni z Kaszmiru. W kolekcji znajdują się zarówno cienie matowe, jak i z drobinkami brokatu, metalicznym połyskiem oraz z satynowym wykończeniem. Kolekcja  jest  oparta na technologii mikronizacji pigmentów i kamieni szlachetnych. Dzięki temu wszystkie składniki są idealnie rozdrobnione, a cienie są trwałe, nie osypują się podczas aplikacji i zapewniają dobre wybarwianie koloru. Miękka, jedwabista struktura  sprawia, że kolor z łatwością przenosi się na powiekę. Dodatek bogatych we właściwości odżywcze i regenerujące naturalnych minerałów działa kojąco na skórę, dotlenia ją, tworzy naturalną barierę ochronną przed czynnikami zewnętrznymi.
Mono z dodatkiem Turmalinu: 8 cieni MONO. Cztery cienie DIAMOND z drobinkami brokatu i iskrzącej perły, które są delikatne i mogą być stosowane jako baza lub jako punktowy rozświetlasz. Kolejna czwórka to cienie METALLIC, które dają efekt jednolitego, metalicznego połysku. To cienie w intensywnie lśniących kolorach, które dobrze łączą się z innymi cieniami. Cena: 6,60zł
Duo z dodatkiem Rubinu: 12 cieni DUO, z czego 4 cienie są matowe, a 8 posiada satynowe wykończenie. Cztery podwójne cienie DUO MAT występuję w klasycznych, ponadczasowych zestawach  kolorystycznych. Aksamitnie miękka konsystencja ułatwia rozprowadzenie i cieniowanie, pozostawiając powłokę nasyconego koloru. Cienie nie obciążają powiek, dzięki czemu makijaż przez wiele godzin wygląda subtelnie i świeżo. Podwójne cienie DUO SATIN to harmonijne połączenia kolorów z delikatnym perłowym połyskiem. Jaśniejsze odcienie podkreślają kolor tęczówki, zaś ciemniejsze podkreślają kształt oka. Cena: 7,20zł
Trio z dodatkiem Szafiru: Cienie TRIO SATIN to 12 oryginalnych możliwości wykonania makijażu. Intrygujące i fantazyjne łączenia kolorów zachwycają tęczą barw. Cena: 7,70zł
Quatro z dodatkiem Cytrynu: 8 idealnie dobranych zestawień kolorystycznych z satynowym wykończeniem. Cztery odcienie w jednym opakowaniu pozwalają na rozświetlenie, cieniowanie oraz akcentowanie zewnętrznych kącików powieki. Cena: 8,30zł
   
   
Moja opinia:
Pierwszy raz recenzuję cienie do powiek, proszę więc o wyrozumiałość :D
Najpierw zajmę się ich wyglądem tak na pierwszy rzut oka - te pojedyncze wyglądają jakoś tak ekskluzywnie przez te "wytłoczone" napisy, podobają mi się :) Trio też ma w sobie subtelny urok. Do każdego cienia jest osobny aplikator zamknięty razem z cieniem w pudełeczku, wydaje się porządny, choć go nie używałam - do nakładania cieni preferuję pędzelki. 
Same cienie są dość tępe i nie jakoś wybitnie napigmentowane, ale myślę, że przy takim wykończeniu nie jest to aż taką wadą, bo cień nawet w najmniejszej ilości będzie się iskrzył na powiece. Szczerze mówiąc nie widzę różnicy w wykończeniu między satynowymi brązami z trio, a metalicznymi pojedynczymi cieniami - oba wydają mi się satynowe, w świetle dziennym ich połysk jest subtelny, a w sztucznym iskrzą. 
Co do trwałości - bardzo łatwo schodzą przy użyciu płynu do demakijażu, ale jedno mnie zaskoczyło - bez bazy trzymały się u mnie pół dnia bez skazy (potem zmyłam, ale mogły się trzymać dłużej), a na moich tłustych powiekach zakrawa to o cud! Do gustu przypadło mi zwłaszcza brązowe trio i z jego pomocą zrobiłam makijaż, który teraz z drżeniem serca publikuję ;) Wiem, że czeka mnie jeszcze dużo pracy przy nauce malowania (gdzie mi tam do Kleo czy Sabb...), ale jak pisałam w poprzedniej notce - mam nadzieję, że będziecie mogły tu obserwowować moje postępy ;)
Tak więc:
Cienie: Virtual Klejnoty Kaszmiru Satin Trio 065
Kredka: Avon Colour Trend podwójna konturówka black&purple
Tusz: Virtual Full Screen Size Mascara
   
   
Bardzo Was proszę o opinie, rady, sugestie :) I od razu mówię, że z tych brwi nic więcej nie da się zrobić, kilka profesjonalistek próbowało, beznadziejny przypadek, ale o tym może kiedy indziej ;) W każdym razie będę bardzo wdzięczna za wszelkie wskazówki - co zmienić, co poprawić w technice itd. :)

Produkty te dostałam do recenzji, ale w żaden sposób nie wpływa to na moją opinię.

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Pierwsze dowody zaufania - Virtual i Pharmaceris!

Mam problemy z internetem, więc nie wiem, jak będą wyglądały najbliższe dni pod względem blogowania, ale póki mogę - piszę :) 
Muszę przyznać, że jestem bardzo mile zaskoczona faktem, że mój blog, choć nie ma nawet miesiąca, już jest zauważany przez firmy, które pragną podjąć ze mną współpracę. Dostałam pierwsze propozycje, a nawet pierwsze paczuszki!
Kilka dni temu doszła paczka z kosmetykami Virtual: 
  
Są tu cienie, eyelinery, tusz do rzęs, puder sypki, spiekany bronzer i lakier (który trafi na właściwego bloga ;)). Zaczęłam już testy, od wczoraj ciągle maziam się tymi kosmetykami i próbuję pocykać ładne zdjęcia makijażu... Na razie widzę, że czeka mnie bardzo dużo ćwiczeń, i w samym malowaniu, i w robieniu kosmetycznych swatchy. Mam tylko nadzieję, że będziecie mogły obserwować tu progres z każdą kolejną notką ;) Myślę, że na pierwszy rzut pójdą cienie do powiek, ale czekam na Wasze sugestie - czym jesteście zainteresowane? :)
  
Dziś z rana obudził mnie kurier z drugą paczuchą - z kosmetykami Pharmaceris T i Dr Irena Eris:
  
Mamy tu cztery różne kremy do twarzy z serii Pharmaceris T - do cery trądzikowej, a także trzy inne cuda - kremy do rąk i stóp. Co do serii Pharmaceris, myślę, że będę testować po dwa kremy na raz - dlatego spodziewajcie się dwóch pierwszych recenzji za ok. 2 tygodnie, a kolejnych dwóch za ok. miesiąc. Chcę mieć pewność, czy działanie odpowiednio dopasowuję do jego sprawcy ;) Kremy do rąk i stóp były dla mnie sporym zaskoczeniem - są spore (po 100ml) i mają śliczne buteleczki z pompkami. Jeden z nich testować będzie moja mama, bo stworzony został idealnie do jej zniszczonych dłoni - mówię oczywiście o kremie z serii Body Art. Ja biorę na siebie serię Spa Resort i już mogę powiedzieć, że zakochałam się w nektarowym kremie do rąk - ma śliczny zapach! Cynamonowy krem do stóp z kolei nieco dusi. 
Tyle, jeśli chodzi o pierwsze wrażenia ;)
Na dniach spodziewam się także paczki od firmy Calmaderm, produkującej naturalne kosmoceutyki - strasznie jestem ciekawa ich produktów. Tymczasem spodziewajcie się na dniach recenzji śliczności od Virtuala! :)

niedziela, 28 sierpnia 2011

Eveline Pure Control SOS - Antybakteryjny tonik głęboko oczyszczający + kilka zdjęć

Hej! Nie było mnie parę dni, ale o tym na sam koniec notki ;)
Miałam już nie dawać kosmetyków z paczki od lamode.info, ale po pierwsze - chcę mieć pretekst do pokazania Wam zdjęć z wyjazdu, po drugie - recenzję tego toniku miałam już wcześniej przygotowaną, no i po trzecie - naprawdę warto coś o nim napisać ;) 
Jak już wspominałam, seria Pure Control SOS jest przeznaczona dla nastoletniej cery z problemem trądzikowym. Cóż, nastolatką już niestety nie jestem (choć zawsze będę twierdzić, że mam 18 lat ;)), ale problemy tego typu mam nadal. Mam cerę mieszaną, której zdarza się błyszczeć i zaskakiwać nowymi konstelacjami krostek.
  
    
Opis producenta:
Odblokowuje pory, odświeża i matuje, pomaga zwalczać uciążliwy trądzik, przywraca naturalne pH skóry, zawiera kwas salicylowy + d-panthenol.
Pure Control SOS antybakteryjny tonik głęboko oczyszczający dzięki połączeniu przeciwbakteryjnego kwasu salicylowego i łagodzącego d-panthenolu reguluje wydzielanie sebum. Skutecznie eliminuje zaskórniki, zapobiega powstawaniu nowych, pomaga zwalczać ślady po trądziku, pozostawiając skórę świeżą i matową.
Zauważalne efekty:
- zmniejszona ilość pryszczy i zaognionych zmian
- mniej zaskórników i śladów po pryszczach
- odczuwalne zmniejszenie podrażnień
   
   Cena: ok. 11zł / 150ml (200ml w promocji)
 
Skład: Aqua/Water, Isopropyl Alcohol, Triethanoloamine, Salicylic Acid, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, PEG-75 Lanolin, Sodium Benzotriazolyl Butylphenol Sulfonate/Buteth-3/Propane Tricarboxylic Acid, Panthenol, Methylchloroisothiasolinone/Methylisothiasolinon, Fragrance, Disodium EDTA, CI 42051
   
  
Moja opinia:
Na wstępie powinnam wspomnieć, że tonik to kosmetyk, który jest absolutnym niezbędnikiem w mojej kosmetyczce - potrafię przecierać nim twarz kilka razy dziennie, zwłaszcza latem. Może jest to niewłaściwe, ze względu na zawartość alkoholu w większości toników, jakich używam, ale nie zauważyłam, żeby mojej tłustej cerze to zaszkodziło ;) Ten tonik okazał się strzałem w dziesiątkę. Po pierwsze - bardzo przyjemny zapach, taki neutralny, nie kojarzący się z niczym, ale niewątpliwie przyjemny. Jako, że zawiera alkohol, naprawdę działa antybakteryjnie i odkażająco - sądzę, że latem jest nam to tym bardziej potrzebne, bo przecież jesteśmy narażone na pocenie się twarzy (i przecieranie jej dłońmi...), różnego rodzaju kurz z otoczenia, ogółem nic przyjemnego ani zdrowego, dobre oczyszczanie nam się przyda. A jak przy okazji wysuszy nam pryszcze - to i lepiej, prawda? Skóra po użyciu tego toniku jest świetnie odświeżona i aż czuć tą czystość. Jestem z niego bardzo zadowolona, pomógł mi przeżyć okres, w którym powinnam mieć masakryczny wysyp różnych konstelacji na twarzy - a dzięki niemu i innym kosmetykom z tej serii przebiegło to niemal bezboleśnie ;) Jedynym minusem, jakiego się dopatrzyłam to średnia wydajność - choć nadrabia to dużą pojemnością i w miarę niską ceną. 
  
  
A co do mojego zniknięcia - już się tłumaczę. :) Otóż wybrałam się w krótką podróż do Gdańska, gdzie studiuje moja znajoma. Pooprowadzała mnie ona trochę po Trójmieście, wczoraj wieczorem wróciłam wymęczona, obolała, ale w jakiś sposób wypoczęta :) Poniżej możecie zobaczyć parę fotek. Kliknijcie, żeby je powiększyć.
    

środa, 24 sierpnia 2011

Sauna do twarzy - co, po co i jak?

Już wieki temu nasze praprapraprababcie w celu oczyszczenia cery (lub dróg oddechowych ;)) stosowały kąpiele parowe lub tzw. parówki. Polegało to na tym, że pochylało się nad miską pełną parującej wody z ręcznikiem na głowie, tak, by cała para leciała na twarz. Często zamiast zwykłej wody był to napar z jakichś ziół, zależnie od celu parówki - czy na cerę, czy na przeziębienie. 
Teraz ludzie ułatwiają sobie życie jak mogą za pomocą nowych gadżetów i sprzętu, dlatego powstała elektryczna wersja takiej parówki. To tak zwana sauna do twarzy. Skusiłam się na jej zakup i muszę przyznać, że już się nie rozstaniemy...
  
  
Jak wygląda taka sauna, widzicie powyżej. Zawiera mały zbiorniczek, do którego wlewamy wodę i ewentualnie wsypujemy zioła. Po włączeniu sauny, musimy chwilę poczekać aż woda się zagrzeje i zacznie parować. Plastikowa obudowa jest akurat, żeby oprzeć na niej twarz, aby cała znajdowała się pod wpływem pary. Teoretycznie można regulować intensywność działania sauny, ale w praktyce nie ma różnicy między maximum a minimum.
Kąpiel parowa przede wszystkim pięknie otwiera pory, dzięki czemu wszelka pielęgnacja następująca po takiej kąpieli, jest znacznie skuteczniejsza. Piszę to jako właścicielka cery mieszanej / tłustej, więc problem z zatkanymi porami nie jest mi obcy... Co jakiś czas używam właśnie sauny przez kilkanaście minut, a zaraz po  tym przystępuję do porządnego oczyszczania - peeling, maseczka, żel - w różnej kolejności ;) Efekty są wtedy dużo lepsze niż w przypadku użycia samych kosmetyków.
Poza tym, jako zapalona zielarka (jakkolwiek głupio to brzmi, swego czasu wszystko załatwiałam ziołami, nie zażywałam żadnych leków, a mimo, że jestem chorowita - przeżyłam tak dwa lata, w dodatku zdrowiej niż w przypadku 'zwykłych leków' ;)), zawsze dodaję do wody jakieś ziółka i robię napar - na chwilę obecną używam dwóch rodzajów ziół: 
   
  
Jest to ziele fiołka trójbarwnego, które pomaga w leczeniu trądziku, oraz koszyczek nagietka, mający za zadanie łagodzić zaognione miejsca i regenerować naskórek. Saszetki ze sporym zapasem tych ziół można kupić w każdym zielarskim sklepie i w niektórych aptekach, kosztują grosze, bo od 2 do 5zł. Do parówek można użyć również innych ziół, np.:
Oczyszczające: kwiat lipy, pokrzywa.
Pobudzające krążenie: pokrzywa, rozmaryn.
Uśmierzające i oczyszczające: lawenda, melisa, mięta, płatki róży, rumianek, trybula, tymianek.
Do tłustej cery: bodziszek cuchnący, łubin (zmiażdżone
nasiona), krwawnik, skrzyp, szałwia.
Do cery suchej, wrażliwej: chaber bławatek, ogórecznik
, pietruszka, prawoślaz lekarski, szczaw.
Do starzejącej się cery: czarny bez (kwiaty), koniczyna łąkowa (kwiaty i liście), mniszek lekarski.
Ziółka wrzucamy do wody w zbiorniczku zanim włączymy saunę - powinny się nagrzewać i gotować razem z wodą. Oto, jak wygląda taka 'zupka' :)
  
  
Saunę można kupić w bardzo różnych cenach - od 30 do 200zł. Tych za 30zł nie polecam - miałam taką niestety... Po 5 minutach działania przy pierwszy użyciu przegrzała się i padła -.-' Później kupiłam nową w Lidlu, za 50zł, w dodatku z dwuletnią gwarancją i tym razem jestem zachwycona. A gdzie kupić? Na pewno na Allegro, czasem pojawia się w Lidlu jako oferta tymczasowa (już ze 3 razy ją widziałam w gazetce, ostatnio w okolicach Bożego Narodzenia), myślę, że w sklepach typu MediaMarkt też by się jakieś przyzwoite sauny znalazły. Jeśli więc szukacie czegoś, co pomoże Wam skutecznie oczyścić i ożywić twarz, polecam całym sercem kupienie takiej sauny :)

wtorek, 23 sierpnia 2011

BeBeauty Body - Peeling do ciała Borówka

Kolejny biedronkowy zakup :) Pewnie większość z Was skusiła się na jakieś cudeńka w ostatnich promocjach Biedronki, ja się szczerze mówiąc obkupiłam :) Najpierw kupiłam ten jeden peeling, ale było mu smutno samemu, więc poszłam do Biedronki raz jeszcze i wyszłam już z torbą pełną kosmetyków, m.in. z drugim peelingiem, tym razem mangowym. Na pierwszy rzut poszedł borówkowy, jakoś bardziej zaintrygował mnie zapachem (choć mangowego jeszcze nie wąchałam ;)) i dziś parę słów o nim :)
   
  
Opis producenta:
Peeling do ciała o słodkim zapachu borówki doskonale wygładza i odświeża ciało. Specjalnie dobrana receptura zawierająca naturalne drobinki ścierające usuwa zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka. Skóra po użyciu jest oczyszczona i aksamitnie gładka. Zawiera:
  • Łupinki orzecha włoskiego - głęboko oczyszczają i peelingują skórę.
  • Pestki moreli - doskonale złuszczają martwe komórki naskórka.
  • Czarna porzeczka -  delikatnie peelinguje i neutralizuje działanie wolnych rodników. Zawiera olej bogaty w kwasy Omega 6, który sprawia, że skóra jest młoda i promienna.
  • ECOSCRUB - w naturalny sposób usuwa zrogowaciały naskórek.
  • Ekstrakt z borówki - stymuluje i ujędrnia skórę, działa antyoksydacyjnie i przeciwpodrażnieniowo.
  • Gliceryna - działa nawilżająco, zmiękczając skórę.  
Cena: 7,99zł / 200ml
  
Skład: Aqua, Glycerin, Prunus Armeniaca Seed Powder, Polylactic Acid, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, PEG-8, Ribes Nigrum Fruit, Juglans Regia Shell Powder, Parfum, Propylene (and) Aqua (and) Vaccinium Myrtillus Fruit Extract, Carbomer, Sodium Hydroxide, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Methylparaben, Propylparaben, Benzyl Alcohol, Linalool, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3 Diol, Caramel, CI 42090, CI 16255. 
   

  Moja opinia:
Po pierwsze opakowanie - baaardzo praktyczne i stylowe! Dzięki temu, że ma formę słoiczka, łatwo wybrać z niego potrzebną ilość peelingu, nie będzie też problemów i kombinowania, żeby zużyć go do końca. A sam słoik może się kiedyś do czegoś innego przydać po odklejeniu etykiet ;) Poza tym może widzicie tu podobieństwo do opakowań maseł The Body Shop - to chyba oni zapoczątkowali modę na takie opakowania :) Po drugie - zapach i wygląd - mieszane uczucia, choć raczej na plus ;) Zapach jest słodko-cierpki, choć bardzo naturalny. Pachnie jak owoce, moooże ciut sfermentowane :D Nie każdemu się spodoba, ale akurat ja nie narzekam. Peeling ma wygląd i konsystencję galaterkowatego musu owocowego, mój 5letni brat próbował mi go zjeść - kiedy robiłam zdjęcia do tej notki podleciał ze swoją łyżeczką ;) Jest lekko lejący, dlatego lepiej nabierać mniej, a częściej.
Drobinek peelingujących jest sporo, ten peeling porządnie spełnia swoją funkcję, bez podrażnień czy zadrapań (serio, miałam kiedyś podrapane nogi po jakimś peelingu!). Żadnego nawilżenia ani innego dodatkowego działania nie zauważyłam, ale przecież peeling ma ścierać martwy naskórek, nie wymagajmy od każdego kosmetyku multifunkcyjności ;) Może nie jest super wydajny, ale za tę cenę na pewno warto było go kupić. Teraz ta promocja już się skończyła, ale jeśli kiedyś pojawią się te peelingi znowu, Borówkę możecie kupować bez wahania - za inne nie ręczę, ale powinny być podobne ;)
  

niedziela, 21 sierpnia 2011

Ziaja - Bloker regulator pocenia

Kilka lat temu byłam zdruzgotana faktem, że nie mogę nosić ulubionych bluzek, bo od razu widać na nich było plamy od potu, choćbym nie wiem jak dobrego dezodorantu używała. Wówczas ktoś polecił mi Antidral i to zdecydowanie jeden z tych kosmetyków, które w jakiś sposób odmieniły moje życie ;) Nie sądziłam, że może być aż tak skuteczny, byłam zachwycona działaniem. Teraz, akurat kiedy skończyłam kolejną już buteleczkę, zobaczyłam gdzieś promocję tego właśnie kosmetyku Ziai - podobno równie skutecznego jak Antidral. No, nie do końca...
   
  
Opis producenta:
Regulator pocenia - działanie blokujące: skutecznie redukuje nadmierne pocenie. Ogranicza wydzielanie potu i przykrego zapachu. Zapewnia długotrwałe uczucie świeżości.
Nie zawiera parabenów, alkoholu i barwników. Bez zapachu. Nie pozostawia śladów na ubraniu.
Sposób użycia: używać przez 2 - 3 dni na noc, na czystą i suchą skórę pod pachami. Następnie stosować 1 - 2 razy w tygodniu. Nie należy aplikować preparatu powtórnie rano. Nie stosować na skórę podrażnioną i po depilacji.
Przebadany dermatologicznie w Klinice Dermatologicznej w Białymstoku pod kątem ewentualnego działania toksyczno-drażniącego. 
   
Cena: 6,90zł / 60ml
   
Skład: Aqua, Aluminium Chloride, Glycerin, Hydroxyethylcellulose, Potassium Sorbate.
   
  
Moja opinia:
 Po pierwsze, jak zwykle - opakowanie. Produkt, jak to antyperspirant, zamknięty jest w białym plastikowym opakowaniu z kulką. Jest ono nieprzezroczyste, nawet pod światło nie da się zobaczyć, ile kosmetyku zostało. Kulka sprawdza się jednak dobrze, rozprowadza płyn równomiernie i nie "zacina się".
Tak jak pisze producent, Bloker jest zupełnie bezzapachowy. Sam płyn jest wodnisty, lekko białawy. W porównaniu do Antidralu, zdecydowanie bardziej przypomina zwyczajny dezodorant w kulce.
A skoro już porównujemy do Antidralu, możemy przejść do działania tego specyfiku. Po pierwsze - Bloker jest o wieeele bardziej delikatny niż Antidral. Mogę zapomnieć o trudnościach w zasypianiu przez swędzące i piekące pachy ;) Nie czuję go właściwie po użyciu, a przy Antidralu bywały męki. Niestety ta delikatność odbija się również na skuteczności specyfiku - działa dużo słabiej i krócej, kiedy użyję go wieczorem, spokój mam jedynie następnego dnia, podczas gdy Antidralu mogłam używać 1-2 razy na tydzień i zawsze bluzki pod pachami były suchutkie.
Sądzę jednak, że warto co jakiś czas zmienić silny kosmetyk na słabszy, by dać skórze odpocząć. Dlatego zużyję Blokera i dopiero wówczas zastanowię się, czy wracać do Antidralu. Warto też wspomnieć, że Bloker można dostać w promocji za 5zł, podczas gdy Antidral kosztuje ok. 21zł.

  
A na koniec, dla umilenia notki, pokażę Wam efekt robienia zdjęć kosmetyków... Oto moje stanowisko - rozkładam zielony materiał na parapecie, tam, gdzie najlepsze słoneczko, i cykam fotki kosmetyków. Kiedy ostatnim razem chciałam przedstawić kilka produktów, po zrobieniu zdjęć jednego, odwróciłam się na 3-5 sekund, żeby wziąć kolejny, i oto co zastałam na parapecie :) Mój kocurek Tymon sprawiał wrażenie, jakby leżał tu od godziny i nie miał pojęcia, o co mi chodzi ;)
    

sobota, 20 sierpnia 2011

Eveline Slim Extreme 3D SPA - Superskoncentrowane serum modelujące pośladki Push-up

Wygląda na to, że to już ostatni produkt z paczuchy od Lamode.info, który muszę Wam zrecenzować. Seria Slim Extreme 3D SPA jest przeznaczona do modelowania sylwetki - te kosmetyki mają za zadanie ujędrniać, likwidować cellulit, unosić... Na ostatni rzut zostawiłam sobie kosmetyk, po którym najmniej się spodziewałam i właściwie słusznie ;)
   
  
Opis producenta:
 Działa na trzy podstawowe problemy dotyczące skóry pośladków. Ma działanie modelujące, poprawia metabolizm tkankowy oraz działa na poprawę struktury skóry. To unikalne połączenie Volufiline (ekstrakt z azjatyckiej rośliny Gardenia Asiatica), która ze względu na stymulację rozwoju lipidów ma działanie modelujące oraz kompleks `Full up / Full shape` (ekstrakt z rośliny Kigelia africana) mający wpływ na wzrost elastyczności tkanki łącznej. Dodatek kofeiny pobudza metabolizm tkankowy i usprawnia mikrokrążenie, co wpływa na ujędrnieni skóry i zwiększenie jej elastyczności.

Cena: 15zł / 150ml
  
Aktywne składniki:
  • VolufilineTM – naturalny ekstrakt z azjatyckiej rośliny Gardenia asiatica, stosowanej od wieków w medycynie naturalnej. Stymuluje rozwój lipidów w komórkach tłuszczowych (adipocytach), reguluje proces ich magazynowania. Sprawia, że pośladki stają się pełniejsze i bardziej krągłe.
  • Full-shapeTM – kompleks na bazie Kigelia africana zwiększający elastyczność włókien tkanki łącznej. Modeluje linię pośladków i daje natychmiastowy efekt push-up.
  • Kwas hialuronowy – działa jak „molekularna gąbka”, maksymalnie nawilżając skórę. Jego łańcuchowa struktura, przeplatając przestrzenie między włóknami kolagenu, wzmacnia i nadaje pośladkom młodzieńczą sprężystość.
  • Kofeina – pobudza mikrokrążenie, przyspiesza metabolizm komórkowy w skórze, jednocześnie zwiększając jej jędrność i elastyczność.
  • Algi laminaria – zawierają liczne witaminy, sole mineralne, antyoksydanty i aminokwasy, wzmacniają strukturę szkieletu skóry, poprawiają przemianę materii w skórze, detoksykują i oczyszczają.
Skład:
  
Moja opinia:
Cóż, gdyby istniał kosmetyk, który faktycznie sprawiałby cuda, które obiecuje producent, na pewno byłby droższy ;) Niemniej jednak uważam, że to serum znajdzie swoje zastosowanie. Ale po kolei.
Opakowanie to dość miękka nieprzezroczysta tuba - niestety trudno skontrolować, ile kosmetyku jeszcze w niej zostało. Samo serum ma konsystencję takiego jakby mętnego żelu, łatwo się rozprowadza na skórze i szybko wchłania, zostawiając przyjemne uczucie chłodku (choć nie wszystkim może się ono podobać). Na pewno czujemy, że coś na pupie mamy i że "coś" to robi ;)
Jak się można było spodziewać, po miesiącu stosowania efekt jest, choć na pewno nie spektakularny. Nie spodziewałam się, że nagle zadek uniesie mi się ładnie (choć w sumie akurat jemu niewiele mam do zarzucenia :P), tak też nie zrobił. Muszę jednak przyznać, że skóra jest ładnie ujędrniona i bardziej napięta, myślę, że dla kogoś, kto gwałtownie schudł ostatnimi czasy to serum może być zbawieniem. U mnie cudów nie zdziałało, ale na pewno zrobiło tyle, ile mogło na tym polu - pupa ujędrniona jak ta lala :D
  

piątek, 19 sierpnia 2011

TAG: 30 pytań kosmetycznych

Żebyśmy lepiej się poznały w kosmetycznym światku, postanowiłam sama się otagować i odpowiedzieć na 30 pytań dotyczących makijażu i pielęgnacji.
  
 
Zasady:
1. Napisz, kto Cię oTAGował.
2. Odpowiedz na 30 pytań.
3. Przekaż TAG 10 innym blogerkom.
4. Poinformuj je w komentarzach, że zostały przez Ciebie oTAGowane i umieść adresy do ich blogów w swojej odpowiedzi.
5. Po odpowiedzeniu na pytania poinformuj o tym osobę, która Cię oTAGowała, na przykład pod jej najnowszą notką.


1. Ile razy dziennie myjesz swoją twarz?  
Staram się pamiętać o tym dwa razy dziennie, wieczorem myję zawsze.
2. Jaki masz typ cery?
Tłustą / mieszaną ze skłonnością do niespodzianek ;)
3. Co jest obecnie Twoim ulubionym produktem do mycia twarzy?
Yver Rocher - Pure Calmille
4. Czy używasz peelingów do twarzy? Jeżeli tak, to jakich?
2-3 razy w miesiącu. Uwielbiam wycofany już peeling z Avonu, Clearskin, mechaniczny.
5. Jakiego kremu do twarzy używasz?
Obecnie Eveline Pure Control SOS - Antybakteryjny krem nawilżający
6. Używasz kremu pod oczy? Jeżeli tak, to jakiego?
Używam, choć nieregularnie - FlosLek ze świetlikiem.
7. Masz piegi? Jeżeli tak, to gdzie?
Nie mam, jestem za to obsypana pieprzykami na całym ciele.
8. Jakiego podkładu używasz?
Rzadko używam podkładu, a jak już to Avon Calming Effect w odcieniu Nude.
9. Jakiego korektora używasz?
Żadnego ;)
10. W jakiej tonacji jest Twoja cera?
Ciepłej.
11. Co sądzisz o sztucznych rzęsach? 
Podobają mi się - gdybym tylko umiała je aplikować ;)
12. Jakiej maskary używasz? 
Essence MultiAction zamiennie z Maybelline Colossal Volume :)
13. Czego używasz do aplikowania makijażu? 
Głównie pędzli, choć mam tylko 1 do cieni, 1 do pudru i 1 do bronzera ;)
14. Używasz bazy pod makijaż?
Nie.
15. Używasz bazy pod cienie?
Tak, Virtual - dorównuje jakością bazie ArtDeco czy Lumene.
16. Ulubiony kolor cienia do powiek?
Zieleń i brąz.
17. Kredka do oczu czy eyeliner w płynie?
Eyeliner.
18. Ulubiona szminka? 
Avon - Latte Cream
19. Ulubiony błyszczyk?
Rimmel Stay Glossy - Here to stay
20. Ulubiony róż?
Wolę bronzer - używam najzwyklejszego z Sensique i jestem zadowolona.
21. Kupujesz kosmetyki za pośrednictwem internetu? (Allegro, eBay, sklepy internetowe)
Tak, bardzo chętnie :)
22. Kupujesz kosmetyki od ulicznych sprzedawców/na bazarach?
Nie, wolę sprawdzone marki i źródła kosmetyków.
23. Zbrodnia w makijażu, której nie możesz przeżyć?
Intensywny makijaż oka + intensywny makijaż ust, zbyt ciemny podkład, odznaczający twarz od szyi...
24. Lubisz kolorowe makijaże? 
Bardzo :)
25. Jeżeli miałabyś wyjść z domu używając tylko jednego produktu, to co by to było?
Waham się między pudrem a tuszem do rzęs.
26. Wychodzisz z domu bez makijażu?
Tak, niemal zawsze. Od paru lat maluję się już tylko na wyjścia ze znajomymi itd.
27. Uważasz, że dobrze wyglądasz bez makijażu? 
Myślę, że tak ;)
28. Chciałabyś chodzić na lekcje wizażu/make up'u?
Trudno mi powiedzieć. Chyba jednak wolę sama eksperymentować.
29. Która firma kosmetyczna jest według Ciebie najlepsza?
Właściwie z każdej kategorii inna... Gdybym jednak miała je spisać, myślę, że najczęściej powtarzałby się Rimmel, który jest dość tani, a niektóre produkty ma naprawdę rewelacyjne.
30. Czy zdarza Ci się niezdarnie nałożyć makijaż?
Nie - jeśli już się maluję, wkładam w to całe serce. :)
    
Wszystkie pewnie robiłyście już tego taga, więc nikogo nie będę wyznaczać. ;) Jeśli jednak nie robiłyście, a macie ochotę - proszę bardzo, czujcie się przeze mnie otagowane :D 

czwartek, 18 sierpnia 2011

Eveline Pure Control SOS - Antybakteryjny krem nawilżający

Wracamy znowu do paczuchy z kosmetykami Eveline - na dziś mam kolejny produkt z serii Pure Control, która przeznaczona jest do nastoletniej problematycznej cery. Moja choć nie nastoletnia, jest właśnie taka i zawsze miałam wielki problem z doborem kremu do twarzy. Wszystkie były dla mnie zbyt ciężkie, zapychały pory, sprawiały, że świeciłam się jak latarnia następnego dnia po posmarowaniu. W całym moim życiu trafiłam na DWA kremy, które moja cera toleruje bez zastrzeżeń. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, ten jest jednym z nich.
   
  
Opis producenta:
 - długotrwale matuje, - zmniejsza widoczność porów,
- łagodzi podrażnienia, - cynk + kompleks fast - mat
Pure Control SOS antybakteryjny krem nawilżający dzięki innowacyjnej formule opartej na cynku i aktywnej siarce zapobiega rozwojowi bakterii i skutecznie zapobiega powstawaniu zmian. Zawarty w nim kompleks matujący fast-mat pochłania nadmiar sebum, zmniejszając jednocześnie widoczność zaskórników i łagodząc podrażnienia. Wyciąg z ogórka nawilża i delikatnie rozjaśnia. Pomaga zwalczać ślady po pryszczach.
Zarówno w dzień, jak i podczas nocnego odpoczynku krem pobudza skórę do prawidłowego funkcjonowania, pozostawiając ją świeżą, matową i wygładzoną.
Zauważalne efekty:
- świeża i matowa cera przez cały dzień,
- zmniejszona widoczność pryszczy, zaskórników i śladów po trądziku,
- odczuwalne zmniejszenie podrażnień.
  
Cena: 11zł / 75ml
  
Skład: 
Niestety nie byłam w stanie uchwycić całości składu, bo jest nadrukowany zbyt szeroko na tubce...

   
Moja opinia:
Jak już pisałam, krem ten jest dla mnie sporym zaskoczeniem, na plus. Po pierwsze - tubka. O wiele bardziej higieniczne opakowanie niż słoiczki, prawda? :) Jest dość miękka, nie ma problemu z wydobyciem z niej odpowiedniej ilości produktu. Skład, choć nie umiem ich jeszcze zbyt dobrze interpretować, od razu zwrócił moją uwagę ilością ziółek - mamy tu ekstrakty z łopianu, nagietka, cytryny, chmielu, dziurawca, szałwii,  mydlnicy lekarskiej i ogórka. Właściwie wszystkie te roślinki mają działanie oczyszczające, antybakteryjne, łagodzące czy kojące. Mamy tu też oczywiście 4 parabeny, ale nie może być idealnie...
A sam krem? Jest naprawdę leciutki, wchłania się właściwie od razu, czym mnie zachwycił, bo po kilku minutach w ogóle nie czułam go na twarzy. Czułam za to, jakbym miała momentalnie oczyszczoną twarz, taką świeżutką, miękką, jędrną. Naprawdę super uczucie po użyciu. Po miesiącu używania mogę ze spokojnym sumieniem powiedzieć, że krem faktycznie porządnie nawilża i myślę, że poprawia stan cery - jakoś łatwiej było pozbyć się wszystkich przykrych niespodzianek z twarzy.
Przyznam szczerze, że nigdy nie używam kremów na dzień rano - choćby nie wiem, jak lekki by był, i tak mam wrażenie, że cała się świecę. Nawilżam więc twarz intensywnie na noc. Tego jednak raz czy dwa użyłam rano i tragedii nie było - skóra była nawilżona, ale nie świeciła się!
Podsumowując jestem całym sercem na tak. Krem na pewno ze mną zostanie do końca tubki. Do tej pory tylko jeden jedyny krem poza tym był dla mnie bez zarzutów - dla ciekawych napiszę, że był to krem Ziaja Herbikaplant z białą herbatą :)
  

środa, 17 sierpnia 2011

Head&Shoulders - Szampon przeciwłupieżowy przeciw wypadaniu włosów dla kobiet

Jakiś czas temu moje i tak problematyczne włosy zarobiły kolejną przypadłość - łupież. Nie chciałam od razu rzucać się na drogie apteczne specyfiki takie jak Nizoral, więc znalazłam w internecie ranking szamponów przeciwłupieżowych. Jeden z serii Head&Shoulders był wysoko w czołówce, tuż po tych aptecznych, więc bez wahania poleciałam do SuperPharm i go kupiłam - jak mi się zdawało. 
    
   
Opis producenta:
Szampon Head&Shoulders "przeciw wypadaniu włosów** dla kobiet" zmniejsza wypadanie włosów do 95%**. Zaawansowana formuła ActiZinc przy regularnym stosowaniu usuwa do 100%* widocznych oznak łupieżu oraz zapobiega jego nawrotom.
Head&Shoulders to linia szamponów przeciwłupieżowych dostosowanych do indywidualnych potrzeb. Charakteryzują się wysoką skutecznością przeciwłupieżową. Przy regularnym stosowaniu szampon head & shoulders usuwa do 100% łupieżu na zawsze!* Wysoka skuteczność przeciwłupieżowa jest potwierdzona przez Polskie Towarzystwo Dermatologiczne.

*Wypadanie wskutek łamliwości i łupieżu w porównaniu do szamponu bez właściwości odżywczych
** usuwa do 100% widocznych oznak łupieżu przy regularnym stosowaniu 
  
Cena: 13zł / 200ml
   
Skład:
   
Moja opinia:
Przy wyborze, kierowałam się TYM rankingiem, wg którego szampon ten znajduje się na trzeciej pozycji, jako pierwszy spośród ogólnodostępnych drogeryjnych szamponów. Niestety, jest mały szkopuł. Wygląda na to, że kupiłam zły szampon. W tym w rankingu nie ma mowy o tym, czy szampon jest dla niej czy dla niego i szczerze mówiąc, nie jestem pewna, czy ten produkt z rankingu nadal jest produkowany - wg strony H&S są dwa rodzaje, męski i damski. Nie miałam więc nawet możliwości porównania składu. 
   
  
  
  
  
Konsystencja szamponu jest kremowa, jest dość rzadki, ale nie przeszkadza to w jego używaniu. Kolor ma lekko żółtawy, zapach nie do określenia, chemiczny, ale przyjemny. 
  
Sposób, w jaki szampon ten zadziałał u mnie jest właściwie zaprzeczeniem obietnic producenta, wszystko zadziałało na opak - choć nie źle. Po pierwsze, mniej więcej po 2 tygodniach używania, w połowie butelki, mogłam śmiało stwierdzić, że łupież zniknął - byłam zachwycona działaniem szamponu. Stosowałam go jednak dalej, bo przecież piszą tu o regularnym używaniu, no i głupio zostawiać pół butelki ;) Teraz, kiedy szamponu zostało mi już tylko na dnie, po 4 tygodniach stosowania, łupież mam znowu, choć już nie taki, jak miałam na samym początku. A włosy wypadają chyba nawet bardziej niż wypadały. 
Nie mam pojęcia, co o tym myśleć, skoro szampon jest idealny przez 2 tygodnie, a potem zachowuje się jak każdy inny z dolnej półki. Wykończę tę butelkę przez kolejne kilka dni, a potem wrócę do moich codziennych szamponów (aktualnie Ziaja lawendowa). Miałyście takie przygody z szamponem przeciwłupieżowym i samym łupieżem? Co możecie mi doradzić? Wolałabym uniknąć takich specyfików jak Nizoral itd., bo moje włoski są bardzo marne, są cienkie, nieliczne, słabe - nie chcę ich traktować takimi silnymi produktami.

wtorek, 16 sierpnia 2011

Eveline Pure Control SOS - Superskuteczny roll-on

Wśród kosmetyków Eveline, które dostałam do testowania, znalazły się cztery produkty z serii Pure Control SOS, przeznaczone do cery nastoletniej z problemami - tłustej lub mieszanej, błyszczącej, z trądzikiem. Moja, choć już nie nastoletnia, właśnie taka jest, więc kosmetyki nadały się super. Żel z tej serii już zrecenzowałam, tonik również, choć jeszcze na lakierowym blogu, teraz przyszła pora na roll-on, a za parę dni krem nawilżający. A teraz do rzeczy - dziś mowa o 'superskutecznym' roll-onie...
   
    
Opis producenta:
  • likwiduje pryszcze i zapobiega ich nawrotom
  • łagodzi podrażnienia
  • hamuje rozwój bakterii
Pure Control SOS superskuteczny roll-on jest doskonałym preparatem do walki z pryszczami. Dzięki formule z cynkiem i kompleksem active-repair likwiduje stany zapalne, błyskawicznie usuwa niedoskonałości, jednocześnie zapobiegając powstawaniu nowych. Zawarta w żelu alantoina łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia, eliminując ślady po pryszczach. 
Unikalny i innowacyjny roll-on z metalową kulką. Prosta i przyjemna aplikacja. Poręczne opakowanie. Natychmiastowe działanie łagodzące i kojące
Rezultat: Widoczna likwidacja pryszczy i zaskórników. Natychmiastowe działanie łagodzące i kojące. Skoncentrowana formuła. Błyskawiczne działanie ANTYBAKTERYJNE.
     
Cena: 11zł / 15ml
   
Skład: Aqua/Water, Isopropyl Alcohol, Arctium Lappa (Burdock Extract), Calendula Officinalis, Citrus Limonum (Lemon Extract), Humulus Lupulus (Hops Extract), Hypericum Perforatum, Salvia Officinalis (Sage Extract), Saponaria Officinalis, Glycerin, Propylene Glycol, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Panthenol, Zinc PCA, Triclosan, Carbomer, Triethanolamine, Allantoin, DMDM Hydantoin, Methylisothiasolinon / Methylisothiasolinon. Fragrance, Butylphenyl Methylopropional, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Coumarin, Linalool, Alpha-Isomethyl Ionone.
     
   
   Moja opinia:
Na wstępie powiem, że przedrostek "super" jest całkowicie zbędny.
Kosmetyk zawiera się w twardym nieprzezroczystym plastikowym opakowaniu - nie zobaczymy, ile go zostało, ale i nie wyciśniemy go niechcący zbyt dużo. Jak sama nazwa wskazuje, jest to roll-on. Ale proszę, powiedzcie mi, co za kretyn wymyślił, żeby kosmetyk tego typu aplikowany był za pomocą kulki? Stosujemy go na krostę, a chwilę później na coś, co było albo w naszym przeczuciu będzie krostą, w związku z czym przecież te bakterie cały czas przenoszą się z miejsc zainfekowanych na inne. Czysty kretynizm, ot co, nie wyobrażam sobie bardziej niehigienicznego sposoby aplikacji takiego kosmetyku... W dodatku kulka nie rozprowadza specyfiku zbyt dobrze - kiedy przejedziemy nią dwa razy to samo miejsce, zabiera żel z powrotem ze sobą, a żeby wydobyć go nieco więcej, kiedy np. mamy kilka zapalnych punktów, trzeba nieco potrząsać opakowaniem, by spłynął na kulkę.
Napisałam, że przedrostek "super" jest zbędny. Jednak w całym tym kretynizmie aplikacji, produkt ten JEST skuteczny. Cudów nie robi, ale zdecydowanie działa. W ciągu nocy krostki posmarowane nim szybciej się wybudowują i goją, a te dopiero tworzące się znikają lub łagodzą. Warto go stosować razem z innymi antybakteryjnymi kosmetykami, na pewno wzmocnią jego działanie. Nie zauważyłam żadnego wpływu na ślady po trądziku, ale szczerze powiedziawszy nawet nie próbowałam go w tym celu stosować. 
Podsumowując, roll-on jest skuteczny. Jedna główna wada to sposób aplikacji, który uważam za bezsensowny, jednak nie da się zaprzeczyć, że swoje zadanie spełnia - pomaga złagodzić i zlikwidować wszelkie niespodzianki na naszej skórze. Nie polecam, ale i nie odradzam, uważam, że każdy sam powinien zdecydować, czy taka forma preparatu punktowego mu odpowiada :)

A Wy, używałyście go? Jakie macie doświadczenie z preparatami punktowymi? Co polecacie, a co nie?

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Rozdanie na dobry start!

Blog ma zaledwie tydzień, a już jest Was tu setka!
Bardzo dziękuję za zaufanie, jakim mnie obdarzyłyście :) 
Żeby tak dobitnie podziękować, a jednocześnie rozkręcić bardziej bloga, postanowiłam zorganizować takie małe rozdanie na dobry początek. W przyszłości możecie oczywiście spodziewać się kolejnych ;)

A więc, co możecie wygrać?
  • dwa mydełka Organique
  • lakier Oriflame - Pearly Purple
  • cień do powiek Essence - 26 Disco Queen
  • błyszczyk Virtual MaxiBrilliant - 12

Skromne, ale myślę, że dość atrakcyjne nagrody :) Mam nadzieję, że i Wam się spodobają. :)

A oto, co zrobić, żeby wygrać:
  
  • być moim publicznym obserwatorem (proszę o nick) i podać maila - 1 los - obowiązkowo
  • dodać mnie do swojego blogrolla (proszę o linka) - 1 los
  • polubić stronę Kosmetyczny skok w bok na FaceBooku (proszę o nick) - 1 los
  • napisać na swoim blogu notkę o tym rozdaniu, razem ze zdjęciem (proszę o linka) - 1 los
  • osoby, które odzywały się tu PRZED tym rozdaniem, dostają ode mnie 1 dodatkowy los :)
  

Możecie więc zdobyć łącznie 5 losów. Od Was zależy, jakie szanse sobie dacie :)

Proszę o zgłoszenia w jednym komentarzu, niezależnie od tego, na ile losów się łapiecie,
najlepiej wg poniższego schematu:
  
Obserwuję Cię jako..., a mój e-mail to...
Jesteś w moim blogrollu na...
Lubię stronę na FB jako...
Napisałam o rozdaniu na...

Ostatni los doliczać będę sama. Zwycięzca zostanie wylosowany za pomocą stronki random.org.

ROZDANIE KOŃCZY SIĘ 31.08.2011 O 23:59!
Powodzenia! :)

niedziela, 14 sierpnia 2011

Original Source - Żel pod prysznic Mint & Tea Tree

Kolejny kosmetyczny fakt o Orlicy - kocham wszystko, co pachnie miętą. Zapalam sobie nawet w pokoju kominek ceramiczny z miętowym olejkiem - jeśli zostawię coś takiego na noc, jak jestem chora, rano budzę się zupełnie bez kataru i z oczyszczonymi zatokami :) Olejek miętowy pachnie wręcz ostro, mogą od niego szczypać oczy... Powiem szczerze - nie sądziłam, że kiedykolwiek znajdę coś, co pachnie tak naturalnie jak olejek. Jednak znalazłam ten żel...
   
   
Opis producenta:
7927 prawdziwych listków mięty użytych do stworzenia jednego intensywnie chłodzącego żelu pod prysznic Original Source Mint and Tea Tree wywoła zimny dreszczyk na Twojej skórze i ożywi Cię intensywną miętą.
    
Cena: 10zł / 250ml
  
Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamide DEA, Mentha Arvensis Leaf Oil, Sodium Chloride, Melaleuca Alternifolia Leaf Oil, Cocamidopropyl Betaine, Lactic Acid, Sodium Benzoate, Syrene/Acrylates Copolymer, Benzotriazolyl Dodecyl P-cresol, Tetrasodium Glutamate Diacetate, BHT, Limonene, CI 42090, CI 19140.
     

Moja opinia: 
Zapach tego cuda jest obłędny - czyściutka mięta, zupełnie jak naturalny olejek - kiedy powąchałam go w sklepie, od razu wylądował w koszyku, choć chyba nigdy nie wydałam tyle na żel pod prysznic (preferuję tanie kosmetyki ;)). Olejku herbacianego (którego też kocham) właściwie w nim nie czuję, ale nie szkodzi, mięta w zupełności mi wystarcza. Żel ten jest idealny na lato - baaardzo orzeźwia i chłodzi skórę, był niezastąpiony, kiedy jakiś czas temu chodziłam na siłownię - nie wyobrażam sobie prysznica po treningu z jakimś innym żelem.
Czytałam na jego temat opinie, że jest rzadki - czy ja wiem... Jak dla mnie jest taki, jak większość żeli pod prysznic. Zawarty jest w wygodnej i ładnej butli (otworem w dół, więc nie ma problemu pod koniec opakowania) i nie ma szans, żeby się wylał w kosmetyczce albo żeby zbyt dużo wyleciało na rękę czy myjkę - a to dzięki silikonowemu "zaworkowi" przy otwarciu - trzeba mocno nacisnąć butelkę, żeby wydobyć z niej żel i wylatuje wówczas taka ilość żelu, jaką chcemy. Jedną 'porcją' na myjce można się spokojnie umyć, bo pieni się całkiem nieźle - bez myjki gorzej.
W jego składzie widzę olejki z mięty polnej i z drzewa herbacianego, nie widzę za to żadnych parabenów ani innych znanych mi świństw (choć przyznam szczerze, że dopiero uczę się interpretowania składów ;)). Z innych spraw 'produkcyjnych' - wielkim plusem jest fakt, że żel ten jest produktem wegańskim (ma symbol na opakowaniu) i nietestowanym na zwierzętach - zazwyczaj tym się kieruję przy zakupie.
Moja butelka już się kończy, choć żel jest bardzo wydajny, ale już wiem, że kupię go ponownie, mimo dość wysokiej regularnej, jak do tej pory to mój żel nr 1. Kocham go i zbyt łatwo nie zdradzę :)
 
Przy 100 obserwatorach zrobię małe rozdanie, tak na dobry początek bloga ;)

sobota, 13 sierpnia 2011

Marba - Puder do kąpieli Limonka i Bazylia

Obstawiam, że większość z Was skusiła się w ciągu ostatnich dni na kosmetyczne zakupy w Biedronce... Ja oczywiście też, i to całkiem spore. Dziś chcę jednak napisać Wam parę słów o drobiazgu, który kupiłam przy okazji tych zakupów - jako miłośniczka długich gorących aromatycznych kąpieli, nie mogłam przejść obojętnie obok saszetek z pudrem do kąpieli - bo kosmetyku tego rodzaju jeszcze nigdy nie używałam. Do koszyka wpadły więc dwie - dzisiejsza, czyli Limonka i Bazylia, i druga, Pomarańcz i Czekolada. A więc do dzieła!
   
   
Opis producenta:
Dzięki zawartości łagodnych środków myjących delikatnie oczyszcza skórę. Specjalnie opracowana receptura zawiera również naturalne sproszkowane krowie mleko, które wraz z innymi starannie dobranymi składnikami doskonale nawilża i odżywia skórę.
     
Cena: 1,99zł / saszetka (75g)
  
Skład:
   
Moja opinia:
 Po pierwsze, słów parę o konsystencji. Inaczej wyobrażałam sobie produkt, który w nazwie ma słowo "puder". Spodziewałam się suchego proszku, tymczasem po otwarciu saszetki, moim oczom ukazały się wilgotne grudki.
Co do zapachu, był dla mnie miłym zaskoczeniem. Nie spotykam się często z bazylią jako elementem zapachu, a w tym przypadku okazuje się ona strzałem w dziesiątkę. Nadaje kąpieli jakiejś egzotycznej świeżości, poczucia czegoś nowego - zapach więc na pewno na duży plus! 
Puder w wannie sprawił, że woda stała się "śliska" - nie tłusta, absolutnie, ale mam wrażenie, że dzięki temu po kąpieli moja skóra była nieźle nawilżona, co również było dla mnie sporym zaskoczeniem. Co oczywiście nie powstrzymało mnie przed wymazianiem się jeszcze balsamem ;)
Na opakowaniu widnieje bardzo obiecujący napis o "wannie pełnej piany" - to chyba kusiło najbardziej, bo czy jest wśród nas osoba, której nie marzy się taka kąpiel? Kiedy przepełniona nadzieją wsypałam proszek do wanny pod strumień wody, najpierw się zawiodłam. Przez dłuższy czas (z 5 minut?) piana była bardzo marna. Już całą nadzieję straciłam, kiedy nagle piany zrobiło się multum (tego na zdjęciach nie mam, bo już siedziałam w wodzie, ale to w sumie niewielka strata...). I niestety całe to multum szybko się rozmyło i już po kolejnych 5 minutach siedziałam w wannie tak 'zapianowanej' jak na drugim zdjęciu (poniżej). No cóż, najwyraźniej jeśli chcemy mieć pełną wannę bąbelków to musimy kąpać się w płynie do naczyń, chyba nic innego tak się nie pieni -.-'

Przez cały czas byłam podglądana przez mojego kocurka, żywo zainteresowanego kotłującą się w wannie wodą:
Woda była tylko lekko zielonkawa, ale tu musiałam podkręcić kolory, żeby było widać pianę ;)

Na podsumowanie - za 2zł w sumie warto kupić sobie saszetkę na wypróbowanie (śpieszcie się, bo promocja w Biedronce trwa tylko do 16 sierpnia), choćby dla oryginalnego zapachu. Ja w każdym razie chętnie wykąpię się wkrótce także w drugiej mojej saszetce, Pomarańcz i czekolada. Ciekawostką jest fakt, że firma Marba produkuje także popularne produkty do kąpieli z linii Dairy Fun - "te z krówką" ;)

piątek, 12 sierpnia 2011

Herbapol Fitoterapia - Maseczka do cery tłustej i mieszanej Kwiat Bzu

Pewnie nie znacie mnie za bardzo z kosmetycznej strony, więc muszę się Wam przyznać, że mam hopsa na punkcie maseczek i tego typu naturalnych kosmetyków. Jakoś ufam im zdecydowanie bardziej niż tym naszprycowanym chemią. Kocham wszelkie glinki, błotka, ziółka... Dlatego gdy kiedyś wypatrzyłam na wizażowym KWC tę maseczkę, w dodatku z dość dobrymi ocenami, musiałam na nią zapolować. Okazało się to trudne, bo jedynym dostępnym dla mnie miejscem, gdzie mogłam ją kupić, była apteka Dbam o Zdrowie, w dodatku trzeba było zamawiać. Tak więc zrobiłam i oto mam ;) A teraz do rzeczy: 
  
 
  Opis producenta: 
 Maseczka ziołowa Kwiat bzu jest wysokiej jakości środkiem pielęgnacyjnym dla cery tłustej i mieszanej. Antyseptyczne właściwości wyciągu z kwiatów bzu chronią przed infekcjami skórę skłonną do zapaleń, dokładnie ją oczyszczając. Dzięki zawartości witaminy F skóra odzyskuje utraconą elastyczność, staje się gładka i zadbana. Posiada właściwości ściągające przy cerze z rozszerzonymi porami. Systematycznie stosowana utrzymuje skórę twarzy i szyi w doskonałej kondycji. Dobrze się rozprowadza, jest wydajna i wygodna w stosowaniu.
 Fitoterapia to specjalny program profilaktyczny opracowany przez laboratoria "Herbapol" Pruszków w oparciu o rozległą wiedzę z zakresu ziołolecznictwa i medycyny naturalnej.
   
Skład: Aqua; Salvia Officinalis (and) Sambucus Nigra (and)Salix Alba (and) Humulus Lupulus Extract; Cetearyl Alcohol (and) Ceteareth-18, Kaolin; Isopropyl Myristate; Sorbitol; C.I.77891; Paraffinum Liquidum; Glyceryl Linoleate (and) Glyceryl Linolenate; Zea Maydis (Corn)Starch; Citric Acid; Zinc Oxide; Parfum; Methylparaben; Propylparaben; BHA; Anise Alkohol; Linalool; Benzyl Salicylate; Butylphenyl Methylpropional; Amyl Cinnamal; Benzyl Alcohol; Eugenol; Hydroxycitronellal; Isoeugenol; Cinnamal
   
Cena: 9zł / 75ml
    
   
Moja opinia:
Jak już pisałam, kocham maseczki, zwłaszcza te na bazie glinki - ta jest na kaolinie, czyli na tzw. glince porcelanowej. Dodatkowo, kocham wszystko, co ziołowe - ona zawiera ekstrakty z szałwii lekarskiej, bzu czarnego, wierzby białej i chmielu zwyczajnego - całkiem przyzwoite towarzystwo do walki z trądzikiem i niedoskonałościami. Dodam jeszcze, że uwielbiam wręcz zapach bzu i to też mnie skusiło, choć zapach maseczki niewiele ma z nim wspólnego - pachnie typowo ziołowo. Konsystencja jest raczej kremowa, choć jak widzicie na zdjęciu powyżej, nie wchłania się ani nie jest bezbarwna na skórze nawet przy cieniutkiej warstwie - urok glinki. Kolor ma nieco szarawy. 
Pierwsze, o czym muszę wspomnieć jeśli chodzi o jej działanie, to to, że naprawdę rewelacyjnie oczyszcza i poprawia stan skóry. Po jej nałożeniu twarz jest rozświetlona, koloryt się wygładza, a krostki wysuszają. Czasem jak robią mi się podskórne gulki, nakładam ją tylko na to miejsce i trzymam nieco dłużej niż nakazuje producent (czyli dłużej niż 20min) i zmiana jest zauważalna, gulka się zmniejsza i nie boli aż tak. Przy okazji maseczka jest delikatna, więc nie ma mowy o jakimś szczypaniu czy przesadnym ściąganiu skóry. Nie zasycha też na skorupę, więc dość łatwo ją zmyć.
Ostatecznym jej plusem jest megawydajność. Za tę cenę maseczka służy mi już rok w miarę regularnego używania i nadal mam jej sporo (właściwie to jest ciut przeterminowana, więc jakby jakaś torunianka chciała odlewkę, to proszę śmiało się zgłaszać - sama jej nie zużyję na czas). 
I na koniec zdjęcie, bez którego recenzja nie byłaby recenzją ;D
    

Wygląda niestety na to, że ta maseczka została wycofana. Jedyny sklep internetowy, gdzie ją teraz znalazłam to TU, a i tutaj jest to "produkt chwilowo niedostępny"... Polecam więc porozglądać się w zwykłych zielarskich sklepach, może ktoś ma jeszcze ze starych zapasów to cudo na stanie ;)

PS: Co szykować na jutro? Puder do kąpieli Marba, żel miętowy Original Source czy roll-on Eveline?

czwartek, 11 sierpnia 2011

Eveline Pure Control SOS - Żel myjący + peeling + maseczka

W paczce z kosmetykami Eveline znalazłam również 4 kosmetyki z serii Pure Control. Jest to seria kosmetyków do nastoletniej cery z problemem trądzikowym. Cóż, nastolatką już niestety nie jestem (choć zawsze będę twierdzić, że mam 18 lat ;)), ale problemy tego typu mam nadal. Mam cerę mieszaną, której zdarza się błyszczeć i zaskakiwać nowymi konstelacjami krostek. Jeśli chodzi o kosmetyki do jej pielęgnacji, mam dość wysokie wymagania. Przyznam szczerze, że ten produkt używałam już wcześniej, więc łatwo mi go będzie zrecenzować.
 
   
Opis producenta: Pure Control SOS 3 w 1 dzięki innowacyjnej formule opartej na cynku i kompleksie fast-mat reguluje proces wydzielania sebum, pozostawiając skórę świeżą, matową i wygładzoną. Poprzez właściwości myjące (delikatne drobinki peelingujące i kwas salicylowy) doskonale usuwa zaskórniki i pryszcze, zapobiega powstawaniu nowych, pomagając jednocześnie eliminować ślady po trądziku. Zawarte w nim alantoina i d-panthenol głęboko nawilżają i łagodzą podrażnienia, pozostawiając skórę świeżą, czystą i gładką na długi czas. Pure Control SOS 3 w 1, który może być stosowany jako żel myjący, peeling lub maseczka eliminuje skomplikowane czynności pielęgnacji cery i konieczność stosowania kilku produktów jednocześnie.
  
 Skład: Aqua / Water, Sodium Laureth Sulfate, Kaolin, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, PEG-75 Lanolin, Silica, Cocamide DEA, Propylene Glycol, Xanthan Gum, PE, Poliquaternium-7, Isopropyl Alcohol, Zinc PCA, Panthenol, Allantoin, Salicylic Acid, Triclosan, Methylchloroisothiasolinone / Methylisothiasolinon, Fragrance.
  
Cena: ok. 12zł / 150ml
   
  
Moja opinia: Nie mam jakoś przekonania do kosmetyków typu 3w1. Ten jednak całkiem mile mnie zaskoczył, choć używałam go głównie jako żelu. Zapach co prawda średni, bo taki mydlany, ale nie jest duszący ani nieprzyjemny - ot, nijaki. Produkt ma konsystencję kremu z drobinkami, ale funkcję żelu spełnia właściwie - całkiem dobrze pieni się na twarzy. Nie podrażnia skóry, po umyciu nim twarz jest taka miękka i jakby sprężysta, przyjemne uczucie ;)
Jako peeling sprawdza się równie dobrze - skutecznie ściera martwy naskórek bez podrażniania suchych partii twarzy. Jest dość gruboziarnisty, ale delikatny, więc nadaje się idealnie do cery tłustej bądź mieszanej. Zdecydowanie jednak odradzam stosowanie takich kosmetyków posiadaczkom cery suchej czy wrażliwej.
Co do maseczki - w tej formie używałam produktu najrzadziej. Nie zauważyłam jakiegoś specjalnego działania, a preferuję innego rodzaju maseczki. Ta jest dość toporna w zmywaniu, choć ogólnie używa się jej przyjemnie. Sądzę jednak, że spokojnie można osiągnąć spodziewane efekty stosując tylko dwie pierwsze formy, plus dodatkowo inne kosmetyki tego typu - tonik antybakteryjny, krem nawilżający.

Używałyście już jakichś kosmetyków z tej serii? Jakie są Wasze wrażenia?
I co myślicie o kosmetykach typu '3w1', '2w1' itd?

środa, 10 sierpnia 2011

Zbiór pielęgnacyjny + zapachy (zdjęcia)

Dziś zamiast recenzji, tak na start chciałabym Wam pokazać mój zbiór kosmetyków do pielęgnacji ciała i kolekcje zapachów. Post będzie długi, ale myślę, że ciekawy dla Was :)
Listy pod zdjęciami będą nie po kolei, bo robiłam je niezależnie.

Macie może jakieś pytania? Prośby o recenzje?
Piszcie śmiało :)

Poza tym, na górze bloga znajdziecie stronkę, gdzie możecie pisać swoje opinie i sugestie na temat prowadzenia bloga - wszelkie rady mile widziane, z góry dzięki za komentarze :)

TONIKI, MGIEŁKI DO TWARZY - 6 SZT
  1. Avon Planet Spa, Oczyszczająco-chłodząca mgiełka do twarzy, Morze Martwe, 150ml
  2. Biochemia Urody, Hydrolat geraniowy, 150ml
  3. Oriflame, Aloe vera, Kojący tonik, 150ml
  4. Oriflame, Pure Nature, Kojący tonik z jagodą i lawendą, 150ml
  5. Afronis, Płyn antyłojotokowy, 50g
  6. Eveline Pure Control, Antybakteryjny tonik głęboko oczyszczający, 200ml
ŻELE DO MYCIA TWARZY - 7 SZT
  1. Synergen, Żel do mycia twarzy, 200ml
  2. Ziaja Med, Żel myjący Kuracja antybakteryjna, 200ml
  3. Avon Solutions Cleanse, Pianka do mycia twarzy, 150ml
  4. BeBeauty, Micelarny żel do mycia I demakijażu, 150ml
  5. Under20 Anti Acne, 3w1 żel + peeling + maska, 150ml
  6. Avon Care, Żel 3w1, 200ml
  7. Eveline Pure Control, 3w1 żel + peeling + maska, 200ml 
PEELINGI DO TWARZY - 1 SZT
1.       Avon Clearskin, Głęboko oczyszczający peeling do twarzy, 100ml

MASECZKI DO TWARZY - 8 SZT
  1. Avon Planet Spa, Śródziemnomorska maseczka nawilżająca z oliwką, 75ml
  2. Biochemia Urody, Maseczka wulkaniczna z limonką, 50ml
  3. Avon Planet Spa, Maseczka błotna z minerałami Morza Martwego, 75ml
  4. Avon Planet Spa, Maseczka peel-off z białą herbatą, 75ml
  5. Avon Planet Spa, Regenerująca maseczka Himalajskie Jagody Goji, 75ml
  6. Rival de Loop, Maseczka peel-off z aloesem, 2x8ml
  7. Herbapol, Maseczka Kwiat bzu, 75ml
  8. Yves Rocher, Maseczka oczyszczająca z cytryną, 50ml
DEMAKIJAŻ - 1 SZT
  1. Ziaja, Płyn do demakijażu oczu, 120ml
KREMY DO TWARZY - 6 SZT
  1. Himalaya, Krem odżywczy Całodzienne nawilżenie, 50ml
  2. Avon Solutions Plus, Serum intensywnie nawilżające, 30ml
  3. Oriflame, Aloe vera, Kojący krem nawilżający, 75ml
  4. Avon Solutions, Krem na dzień/na noc Idealna Równowaga, 2x10ml
  5. Soraya, Krem nawilżająco - rozświetlający Witaminy i Minerały, 50ml
  6. Eveline Pure Control, Antybakteryjny krem nawilżający, 75ml
    DO OCZU - 2 SZT
    1. Avon Solutions Plus, Krem pod oczy „Źródło energii”, 15ml
    2. FlosLek, Żel ze świetlikiem do powiek i pod oczy, 15ml
    PREPARATY PUNKTOWE - 3 SZT
    1. Avon Clearskin, Szybko działający żel na wypryski, 15ml
    2. Under20 Anti Acne, Aktywny żel punktowy SOS, 10ml
    3. Eveline Pure Control, Superskuteczny roll-on, 15ml
    DO KĄPIELI / POD PRYSZNIC - 10 SZT
    1. Isana, Żel pod prysznic Zielone Jabłuszko, 300ml
    2. Isana, Żel pod prysznic Arbuz i mięta, 300ml 
    3. Avon Senses, Żel pod prysznic Waterbabe, 250ml
    4. Avon Senses, Żel pod prysznic Lagoon, 500ml 
    5. Avon Naturals, Żel pod prysznic Fiołek I Liczi, 200ml 
    6. Original Source, Żel pod prysznic Mięta i drzewo herbaciane, 250ml 
    7. BeBeauty Spa, Relaksująca sól do kąpieli Lawenda, 600ml 
    8. Marba, Puder do kąpieli Limonka i Bazylia, 75g 
    9. Marba, Puder do kąpieli Pomarańcza i czekolada, 75g
    10. 4 mydełka Organique
    PEELINGI DO CIAŁA - 3 SZT
    1. Avon Planet Spa, Śródziemnomorski scrub do ciała z oliwką, 150ml
    2. BeBeauty Spa, Peeling do ciała Borówka, 200ml
    3. BeBeauty Spa, Peeling do ciała Mango, 200ml
    SZAMPONY, ODŻYWKI - 5 SZT
    1. Lorys, Balsam do włosów z olejkiem z węża, 1000g
    2. Head&Shoulders, Szampon przeciwłupieżowy przeciw wypadaniu włosów, 200ml
    3. Ziaja, Szampon do włosów przetłuszczających się Lawenda, 500ml
    4. Ziaja, Szampon intensywna świeżość do włosów tłustych, 400ml
    5. Care&Go, Szampon przeciwłupieżowy 2w1 Cool Mint, 300ml
    BALSAMY DO CIAŁA -  8 SZT
    1. Avon Naturals, Balsam Róża, 200ml
    2. Avon Planet Spa, Krem do ciała z oliwką, 200ml
    3. Avon Naturals, Balsam Malina, 200ml
    4. Avon Naturals, Balsam Fiołek, 200ml
    5. Avon Planet Spa, Masło do ciała z minerałami Morza Martwego, 200ml
    6. Avon Planet Spa, Mus do ciała Tajski Kwiat Lotosu, 200ml
    7. Soraya SPA, Nawilżające mleczko do ciała Algi i woda morska, 400ml
    8. Avon Naturals, Mleczko Granat, 200ml

    DO OPALANIA – 2 SZT
    1. Perfecta Bronze, Balsam stopniowo brązujący, średnia i ciemna karnacja, 200ml
    2. Avon Sun, Kojący krem po opalaniu z panthenolem, 200ml
    DO MODELACJI SYLWETKI - 3 SZT
    1. Avon Planet Spa Greckie Morza, Ujędrniający żel do ciała, 150ml
    2. Avon Anew, Krem modelujący sylwetkę, 200ml
    3. Eveline Slim Extreme 3D, Superskoncentrowane serum antycellulit, 250ml
    DO STÓP, DO RĄK - 7 SZT
    1. Avon FootWorks, Nawilżający krem do stóp Cukier i Wanilia, 75ml
    2. Avon Skin So Soft, Nawilżający krem do rąk Soft&Sensual, 75ml
    3. Avon Skin So Soft, Nawilżający krem do rąk Soft&Sensual, 75ml
    4. Avon Naturals, Krem do rąk Lawenda i Rumianek, 75ml
    5. Avon FootWorks, Nawilżający krem do stóp Granat i Czekolada, 75ml
    6. BeBeauty, Kremowy żel do stóp, 75ml
    7.  Fuss Wohl, Odświeżający spray do stóp Limetka, 125ml
    DEZODORANTY - 5 SZT
    1. Dove, Antyperspirant w sztyfcie, 40ml
    2. Ziaja, Antyperspirant w kremie Soft, 60ml
    3. Ziaja, Antyperspirant w kremie Sensitiv, 60ml
    4. Ziaja, Bloker, 60ml
    5. Rexona Aloe vera, Antyperspirant w spray’u, 35ml
    DO GOLENIA / DEPILACJI - 2 SZT
    1. Isana, Pianka do golenia Brzoskwinia, 150ml
    2. Bielenda Vanity, Krem do depilacji Rumianek, 100ml
    DO ZĘBÓW - 4 SZT
    1. Dentalux, Płyn do płukania ust X-tra Mint, 500ml
    2. Prokudent Med, Pasta do zębów, 125ml
    3. Colgate Sensitive Pro-Relief + Whitening, 75ml
    4. Colgate Sensitive Pro-Relief + Whitening, 75ml
    INNE - 6 SZT
    1. Nivea, Plastry oczyszczające do nosa, 3 szt.
    2. Wibo, Bibułki matujące
    3. Softino Comfort, Chusteczki nawilżane, 72 szt.
    4. Paloma, Żel Aloe Vera, 150ml
    5. BabyDream, Puder, 100g
    6. BabyDream, Oliwka, 250ml
    PERFUMY, ZAPACHY - 18 SZT
    1. Christina Aguilera EDP 30ml
    2. Yves Rocher, Pur Desir de Lilas EDT 60ml
    3. Yves Rocher, NeoNatura EDP 50ml
    4. Avon, Wish of Luck EDT 50ml
    5. C-Thru Pearl Garden EDT 75ml
    6. Elizabeth Arden Spiced Green Tea EDP 100ml
    7. Yves Rocher, Naturelle EDT 75ml
    8. Avon, mgiełka Jeżyna 125ml
    9. Avon, mgiełka Mandarynka 125ml
    10. Avon, mgiełka Jabłko 125ml
    11. Avon, mgiełka Fiołek 125ml
    12. Currara Jungle Fever EDT 50ml
    13. Avon, Bali Bliss EDT 50ml
    14. Avon, Ice Sheers Delicious EDT 50ml
    15. Avon, Outspoken EDP 50ml
    16. Yves Rocher, Iris Noir EDP 50ml
    17. Green T 100ml
    18. White T 100ml

    LinkWithin

    Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...