Na dziś mam dwa Was recenzję masek, o których na razie polski rynek pewnie niewiele słyszał, bo i marka dopiero się u nas rozgaszcza - mowa tu o TianDe. Pisałam kiedyś od ich peelingu solnym, teraz pora na dwie maseczki :)
Opisy producenta:
Zielona Herbata: Stymuluje metabolizm komórek, wygładza zmarszczki, nawilża, odżywia i dodaje skórze energii. Działa tonizująco, przeciwzapalnie i antyoksydacyjnie. Intensywnie oczyszcza skórę, usuwa z toksyny i normalizuje poziom pH. Maska z zielonej herbaty zalecana jest do pielęgnacji cery zanieczyszczonej, tłustej i trądzikowej, doskonale sprawdza się przy parzeniach słonecznych.
Nieszpułka: Maska głęboko nawilża i odżywia skórę, stymuluje metabolizm. Nieszpułka posiada właściwości tonujące i ściągające, wzmacnia włókna kolagenowe, wygładza zmarszczki i uelastycznia skórę.
Gdzie i za ile: tiande.pl, 8zł / 50ml
Moja opinia:
Maski ogółem
Zamknięte są w typowych maseczkowych saszetkach, choć o dużej pojemności, bo 50ml, gdzie praktyczniejsze już byłyby tubki...
Mają żelowo-kremową konsystencję. Łatwo rozprowadzają się po twarzy i są wydajne, choć producent zaleca nałożyć je szczodrze, jak maskę, a nie jak krem. Bezproblemowo ścierają się przy użyciu chusteczki nawilżanej. Nie ściągają, nie zasychają, częściowo się wchłaniają. Efekt jest naprawdę ciekawy.
Maska Zielona Herbata
Opisy producenta:
Zielona Herbata: Stymuluje metabolizm komórek, wygładza zmarszczki, nawilża, odżywia i dodaje skórze energii. Działa tonizująco, przeciwzapalnie i antyoksydacyjnie. Intensywnie oczyszcza skórę, usuwa z toksyny i normalizuje poziom pH. Maska z zielonej herbaty zalecana jest do pielęgnacji cery zanieczyszczonej, tłustej i trądzikowej, doskonale sprawdza się przy parzeniach słonecznych.
Nieszpułka: Maska głęboko nawilża i odżywia skórę, stymuluje metabolizm. Nieszpułka posiada właściwości tonujące i ściągające, wzmacnia włókna kolagenowe, wygładza zmarszczki i uelastycznia skórę.
Gdzie i za ile: tiande.pl, 8zł / 50ml
Z etykiet niestety za dużo nie przeczytamy - na jednej jest tylko skład, a druga jest mocno nieczytelna... |
Maski ogółem
Zamknięte są w typowych maseczkowych saszetkach, choć o dużej pojemności, bo 50ml, gdzie praktyczniejsze już byłyby tubki...
Mają żelowo-kremową konsystencję. Łatwo rozprowadzają się po twarzy i są wydajne, choć producent zaleca nałożyć je szczodrze, jak maskę, a nie jak krem. Bezproblemowo ścierają się przy użyciu chusteczki nawilżanej. Nie ściągają, nie zasychają, częściowo się wchłaniają. Efekt jest naprawdę ciekawy.
Maska Zielona Herbata
Maska jest zielonkawa i prześlicznie pachnie, czystą naturalną zieloną herbatą, już samym tym mnie oczarowała, zwłaszcza, że zapach ten czuć przez całe te 10 minut, kiedy mamy maseczkę na twarzy. Po jakimś czasie skóra zaczyna przyjemnie mrowić, jakby "coś" się na niej działo ;) Po kolejnej chwili zupełnie zapominamy, że mamy coś na twarzy - owszem, w dotyku się klei, ale nie czujemy jej skórą, jeśli wiecie, co mam na myśli ;) Po starciu albo zmyciu maski cera jest gładziutka i świetnie nawilżona, choć nie oczekiwałam tego za bardzo. Jest też niewątpliwie odświeżona, zdaje się oddychać. Z tej maski jestem bardzo zadowolona :)
Maska Nieszpułka
Ta maska ma kolor jasno-różowy i pachnie... hmmm... kwiatowym mydłem ;) Nie wiem, jak powinna pachnieć nieszpułka ;) Zapach również długo czuć, gdy mamy maskę na twarzy, mrowienie jednak pojawia się od razu, a w miejscach, gdzie mamy jakieś krostki jest to wręcz szczypanie. Wkrótce maska przestaje być wyczuwalna. Kiedy ją zmyjemy okaże się, że cera jest wygładzona, lekko nawilżona i... w sumie to tyle. Efekt przyzwoity, ale nie tak zauważalny jak przy zielonej maseczce, dlatego zdecydowanie wolę tamtą :)
Maska Nieszpułka
Ta maska ma kolor jasno-różowy i pachnie... hmmm... kwiatowym mydłem ;) Nie wiem, jak powinna pachnieć nieszpułka ;) Zapach również długo czuć, gdy mamy maskę na twarzy, mrowienie jednak pojawia się od razu, a w miejscach, gdzie mamy jakieś krostki jest to wręcz szczypanie. Wkrótce maska przestaje być wyczuwalna. Kiedy ją zmyjemy okaże się, że cera jest wygładzona, lekko nawilżona i... w sumie to tyle. Efekt przyzwoity, ale nie tak zauważalny jak przy zielonej maseczce, dlatego zdecydowanie wolę tamtą :)
Wybaczcie różne światło, zdjęcia robiłam o różnych porach dnia ;) |
Miałyście kiedyś kosmetyki TianDe? A może któreś Was wyjątkowo kuszą? :)
Bardzo zainteresowała mnie ta maseczka z zielonej herbaty:)
OdpowiedzUsuńJest zdecydowanie bardziej warta uwagi :)
UsuńDla samego zapachu zielonej herbaty bym ją używała :D
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, cudnie pachnie :D
UsuńNie miałam, ale mnie zaciekawiłaś tą maseczką z zielonej herbaty ;D
OdpowiedzUsuńTo już wiesz, gdzie ich szukać ;)
UsuńZielona herbata kusi, a tak poza tym to pierwszy raz widzę :)
OdpowiedzUsuńNo marka na razie mało popularna ;)
UsuńZielona herbata musi być świetna! Na pewno spróbuję ;D
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak wrażenia :)
Usuńdostałam kilka kosmetyków TianDe od żony kumpla, która jej konsultantką. Na razie jestem z nich zadowolona. ale do końca nie wiem co o nich sadzić - produkowane w Chinach, niby tybetańskie a wszystkie opakowania są po rusku, hmmmm
OdpowiedzUsuńNo właśnie mieszają się w zeznaniach, skąd są te kosmetyki :P Niby dystrybutor reklamuje jako chińskie, ale na pierwszy rzut oka wyglądają na rosyjskie. Tybetańskich wzmianek się nie dopatrzyłam, ale mam tylko te dwie maseczki i peeling.
Usuńpodczas prezentacji u mnie na studiach(kosmetologia:)) ci z TianDe mówili że Rosjanie weszli we współpracę z instytutem nanotechnologii kosmetyków w Chinach czy coś takiego:P już nie pamietam dobrze
UsuńI wszystko stało się jasne :P
Usuńnie slyszalam o tej marce:)))
OdpowiedzUsuńTeraz już słyszałaś ;)
UsuńMiałam maseczki tianDe, jedna winogronowa na noc włąśnie z tej serii była całkiem ok ;)
OdpowiedzUsuńMam też aloesową peel - off a zdziera się razem ze skórą, tak gadzina przywiera do twarzy ;)
Auć... No to peeling porządny :P
UsuńEh, jestem za leniwa na maseczki >.< Kupiłam kiedyś większe opakowanie jakiejś maseczki i tubka się kurzy.... Ale przydałoby się jakoś twarz doprowadzić do porządku na wiosnę, więc może wypróbowałabym tej zielonej ^^
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam maseczki, ale nigdy nie pamiętam o regularnym używaniu... Czasem jak zrobię sobie popołudnie spa to nakładam 3 pod rząd :P
Usuńciekawe mają kolorki :) ja ostatnio używam maski z zieloną glinką z Ziaji i jestem zadowolona, jak mi się skończy to może zakupię te dwie :))
OdpowiedzUsuńjeśli masz ochotę zapraszam Cię do odwiedzenia mojego początkującego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli mnie odwiedzisz, byłabym wdzięczna za wszelkie uwagi ponieważ dopiero uczę się blogowania :))
www.whitemakeup.blogspot.com
Z reguły zareagowałabym pretensjami, bo wyraźnie proszę o darowanie sobie linków w komentarzach, ale zaraz do Ciebie zajrzę ;)
UsuńNie jestem jakąś wielką fanką maseczek -powiedziała leniwa Kora :D
OdpowiedzUsuńAle tę z zieloną herbatą, chętnie bym chociaż przewąchała :)
Musisz mi więc uwierzyć na słowo, że pachnie ślicznie :P
Usuńhttp://rudaa12.blogspot.com/2013/03/pomadka-madame-lambre-11.html
Usuńobiecany post :)
Dzięki :)
UsuńPierwszy raz je widzę :)
OdpowiedzUsuńJa jestem leniwa jesli o maseczki chodzi :D
Czasem warto się pobawić :)
UsuńNigdy nie robiłam maseczek, może spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńSerio? Nigdy? :D
Usuńu mnie na zajęciach z kosmetologii pielęgnacyjnej byli przedstawiciele tej firmy i nie powiem, niektóre kosmetyki mają ciekawe:)
OdpowiedzUsuńfajny mieli peeling enzymatyczny do ciała-dali nam go przetestować na dłoniach. To był przezroczysty żel a podczas masowania dłoni jak przy myciu zbierały się wałeczki martwego naskórka:)
Wow, chętnie bym taki peeling sprawdziła na sobie :D
UsuńZielona herbata już czyje jej zapach muszą być fajne trzeba zastosować.
OdpowiedzUsuńa co sądzisz o moim szamponie http://sylwka1121.blogspot.com/2013/12/promocja-szamponu-siarkowa-moc.html