Ostatnio jakoś słodko było tu na blogu, jeśli chodzi o recenzje - było ich mało, ale jak już się pojawiały, były raczej pozytywne. Bynajmniej nie dlatego, że trafiam ostatnio na same hity ;) Dziś dla równowagi mam dla Was... kit. Mowa o toniku ekologicznej marki Love Me Green. Może brzmi to zachęcająco, ale nie do końca tak jest... Zapraszam do czytania!
Opis producenta:
Gdzie i za ile: love-me-green.pl, 49,90zł / 150ml
Skład:
Moja opinia:
Opakowanie toniku to plastikowa bezbarwna butelka z atomizerem. Jej design, tak jak design całej marki, bardzo mi się podoba - te delikatne wzory na białym tle zdecydowanie do mnie trafiają :) Atomizer rozprowadza dość wąski strumień toniku, nie jest to mgiełka. Rzadko widzi się toniki w spray'u, sama nie wiem, czy jest to dobre rozwiązanie. W moim przekonaniu tonik to coś, czym przecieramy twarz, by ją oczyścić, zaś po spryskaniu jej tonikiem w tej formie wszelkie zanieczyszczenia pozostaną nieruszone.
Sam tonik ma żółtawy kolor, ale widzi się to tylko w butelce. Jego zapach jest zachęcający - delikatny, ale owocowy i naturalny.
Jeśli chodzi o działanie, zaczynają się przysłowiowe schody. Zacznijmy od tego, że po psiknięciu tonikiem w twarz, znajduje się on tylko na jej części - jego zasięg jest mały, bo tonik leci w sporych kropelkach. Trzeba więc psiknąć 2-4 razy, by objąć całą twarz. Tak naprawdę jedyną dostrzegalną funkcją tego toniku jest dla mnie odświeżenie, ale tak działałby prawie każdy chłodny płyn zaaplikowany w ten sposób. Ogromną wadą jest dla mnie to, że skóra niesamowicie się po nim lepi, mam wrażenie, że zamiast oczyścić, powoduje on przylepienie się do twarzy dodatkowych zanieczyszczeń, co powoduje straszny dyskomfort. Próbowałam stosować ten tonik tradycyjnie, na waciku - efekt był podobny. Na pewno nie jest to produkt dla mnie.
Wam również raczej go nie polecam. Nie dość, że jest przeciętny i ma znaczące wady, to jeszcze jego cena potrafi powalić, nie sądzicie...?
Używałyście kiedyś toników w spray'u? Jak się sprawdziły?
Nie miałam toników w spray'u
OdpowiedzUsuńJak za taką cenę oczekiwałabym czegoś lepszego...
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do wyglądu opakować, zachęcający design :)
opakowań*
Usuńa ja kocham ten tonik - zgadzam się - nie psikam sobie na twarz bo krople są zbyt duże - używam waciku, wylewam sobie trochę i przecieram twarz - nawilzenie jest tak moce i idealne, że nawet kremu nie potrzebuję i gdyby nie ta cena, to bym mogla się w nim kąpać :) zapach natomiast jest dla mnie za słodki i za mdły
OdpowiedzUsuńA to lepienie Ci nie przeszkadza?
Usuńja przelewam toniki do buteleczki z atomizerem, najbardziej lubię właśnie tą metodę aplikacji, nadmiar wsiąka w wacik.
OdpowiedzUsuńKupiłam go jakiś czas temu, niedawno recenzowałam go u siebie na blogu. Niestety tak jak Ty jestem z niego baaardzo niezadowolona.
OdpowiedzUsuńRównież powoduje u mnie mega lepik :/ Wyrzucone pieniądze w błoto...
Cieszę się, że nie jestem sama w tej opinii... Mój tonik już szuka nowego domu, a nuż u kogoś sprawdzi się lepiej.
UsuńNie używałam nigdy, ale może kiedyś spróbuję !
OdpowiedzUsuńTym konkretnym się nie kłopocz ;)
Usuńjak się lepi, to rzeczywiście kiepski ... :/
OdpowiedzUsuńNie znam marki:) Takie lepienie niefajne ale jak ma dobroczynne działanie to bym spróbowała.
OdpowiedzUsuńWłaśnie średnio z tym dobroczynnym działaniem u mnie ;)
UsuńNigdy nie używałam toników w sprayu i sądzę że nie będę próbować :)
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy oryginalnego toniku w sprayu, chociaż przelewałam sobie moją ulubioną ogórkową Ziaję do butelki z atomizerem :)
OdpowiedzUsuńO, też jej kiedyś często używałam, właśnie dlatego, że nadawała się do odświeżenia w ciągu dnia :)
UsuńHm wydawało mi się, że taki atomizer to idealne rozwiązanie dla toniku, może się mylę, jeszcze takiego nie miałam.
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie to z tego co wiem, tonik nie służy do oczyszczania twarzy i nakładamy go już na oczyszczoną buzię :)
Tak, przy wieczornej czy porannej pielęgnacji, jednak dla mnie tonik to coś, czym lubię oczyścić twarz "na szybko" również i w ciągu dnia, zwłaszcza w takie upały ;)
UsuńZdecydowanie wolę hydrolaty. Są tańsze i bardzo dobrze działają na moją skórę. Wolę nie ryzykować.
OdpowiedzUsuńZ tym "tańsze" to bym się pokłóciła, różnie bywa ;)
UsuńFunkcją toniku jest przywrócenie naturalnego ph skóry czyli tonizowanie :-)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu używam tylko atomizera, bo waciki de facto marnują produkt i wpływają na zmniejszenie jego wydajności.
Spokojnie, wiem, co jest funkcją toniku, ale używam go do odświeżenia i oczyszczenia twarzy w ciągu dnia i wtedy wymagam, żeby faktycznie to robił ;) Niektóre toniki czy hydrolaty faktycznie nadają się bardziej do atomizerów, ale ten do nich nie należy niestety :(
UsuńLepienia bym nie zdzierżyła ;)
OdpowiedzUsuńO takim w sprayu nie słyszałam, nawet nie wiem czy gdzieś by taki był w moim mieśice :D.
OdpowiedzUsuńJa zawsze używam Under20 , ale możliwe, ze kiedys wypróbuje takiego :)
Zapraszam do mnie: http://iwillnotdieyoung.blogspot.com/
+ Prowadzę konkurs z nagrodami
Obserwuje, liczę na to samo :)
Raczej nie, to francuskie kosmetyki dostępne tylko na podanej stronie.
UsuńKolejny taki spamowy komentarz usunę ;)
Nie używałam toników w sprayu,ale jeśli się lepi to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dostałam go do testów , jestem ciekawa jak się u mnie sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasia