Dziś postanowiłam zabrać się za recenzję drugiej maski BioCosmetics, którą mam i z przyjemnością używam. Tym razem chodzi o algową maskę nawilżającą. Kiedyś, gdy uczyłam się w Cosinusie na kierunku Kosmetyka, te maski algowe robiły furorę, choć głównie dlatego, że ciekawie się ich używało ;) Ale muszę też przyznać, że byłyby świetne nawet, gdyby trzeba było szorować twarz godzinę, żeby je zmyć ;)
Opis producenta:
Algi to wielkie bogactwo cennych dla naszej skóry substancji. Zawierają duże ilości węglowodanów (szczególnie polisacharydów) protein, lipidów, różnego rodzaju mikroelementów i witamin.
Przeznaczenie:
- Dla kobiet i mężczyzn w każdym wieku.
- Efekt silnego nawilżenia, dotlenienia oraz oczyszczenia skóry.
Regeneruje skórę twarzy, szyi oraz dekoltu szczególnie po intensywnym opalaniu się na słońcu i w solarium, przy braku odpowiedniego nawodnienia organizmu gdy skóra staje się mało elastyczna, napięta i wiotka.
Działanie: - wyrównuje ubytek wody w warstwach skórnych, - gruntownie nawilża skórę, - wiąże wodę i skutecznie zapobiega jej nadmiernej utracie, - spłyca zmarszczki poprzez dostatnie nawilżenie, - ujędrnia i wygładza skórę, - zmiękcza, - odżywia, - stymuluje procesy odnowy skóry i skutecznie łagodzi podrażnienia, - przywraca równowagę energetyczną oraz spowalnia procesy starzenia się skóry
Wskazania: wysuszenie skóry spowodowane intensywnym opalaniem się na słońcu i w solarium
Przeznaczenie:
- Dla kobiet i mężczyzn w każdym wieku.
- Efekt silnego nawilżenia, dotlenienia oraz oczyszczenia skóry.
Regeneruje skórę twarzy, szyi oraz dekoltu szczególnie po intensywnym opalaniu się na słońcu i w solarium, przy braku odpowiedniego nawodnienia organizmu gdy skóra staje się mało elastyczna, napięta i wiotka.
Działanie: - wyrównuje ubytek wody w warstwach skórnych, - gruntownie nawilża skórę, - wiąże wodę i skutecznie zapobiega jej nadmiernej utracie, - spłyca zmarszczki poprzez dostatnie nawilżenie, - ujędrnia i wygładza skórę, - zmiękcza, - odżywia, - stymuluje procesy odnowy skóry i skutecznie łagodzi podrażnienia, - przywraca równowagę energetyczną oraz spowalnia procesy starzenia się skóry
Wskazania: wysuszenie skóry spowodowane intensywnym opalaniem się na słońcu i w solarium
- cera sucha, normalna z tendencja do przesuszania, - łuszczenie się skóry, - wiotka, poszarzała skóra twarzy, szyi oraz dekoltu, - zmarszczki od złego nawilżenia skóry, - brak ujędrnienia, - brak odpowiedniego nawilżenia skóry
Gdzie i za ile: na biocosmetics-polska.pl - 13,20zł / 40g
Skład: Solum Diatomeae (Diatomaceous Earth/Terre de Diatomees), Algin, Calcium Sulfate, Tetrasodium Pyrophosphate, Trisodium Phosphate
Moja opinia:
Maseczka ma postać proszku o konsystencji i kolorze mąki, choć spodziewałabym się czegoś zielonkawego czy niebieskawego :) Zamknięta jest w torebce strunowej, której dno można rozłożyć, żeby torebka stabilnie stała na podłożu. Opakowanie zawierające 40g ma wystarczyć na 5 użyć i myślę, że w tej ilości się zamknę, choć nie do końca stosuję się do proporcji podanych przez producenta - daję ciut więcej wody, a samej maski sypię na oko ;) Proszek nie ma żadnego zapachu, nie unosi się w powietrzu przy najlżejszym powiewie, więc wygodnie się go używa. Rozrabiać maskę powinno się w szklanym albo plastikowym naczyniu, nie metalowym, a mieszać drewnianą szpatułką, nie metalowymi sztućcami ;) W efekcie powstaje biała papka, która kojarzy mi się z gipsem. Chyba jeszcze nigdy nie udało mi się rozmieszać tego tak, żeby nie zostały żadne grudki, ale nie przeszkadzają one specjalnie w samym nakładaniu. Najlepiej jest rozrobić maskę hydrolatem, żeby nadać jej dodatkowe właściwości i ładny zapach :)
Gotową papkę nakładamy na twarz możliwie najrówniej - czasem się to udaje, czasem nie, ale to już głównie kwestie estetyczne - tak czy siak, nie jest to najapetyczniejsza maseczka, jakiej używałam :P Po kilku minutach zaczyna ona zasychać na twarzy, tworząc taki gumowaty kokon. Przy zdejmowaniu maseczki, odchodzi ona od twarzy całymi płatami, wygląda to dość śmiesznie i jest przy tym niezła zabawa (dziś na przykład pomagał mi w tym 5letni brat - miał minę, jakby wykopywał skarb :D). Ewentualne resztki maseczki zmywamy wacikiem z wodą lub z tonikiem.
Po zmyciu maseczki, okazuje się, że nasza cera jest tak nawilżona, że ma się wrażenie, że zaraz zacznie przeciekać :D Jest mięciutka, wyraźnie lepiej się czuje. Efekt ten zachowuje się dość długo, można też zauważyć takie długotrwałe nawilżenie - w moim przypadku super, bo choć cerę mam tłustą, zdarzają się jej momenty, kiedy potrzebuje nawilżającego kopa - ta maseczka jest kopem idealnym ;)
Nie doszukałam się w niej wad, może poza małą pojemnością saszetki ;)
I zdjęcie, bez którego recenzja by nie zaistniała...:
Zawsze rozbraja mnie jak słodko wyglądasz w tym czepku i maseczkach :D
OdpowiedzUsuńA odnośnie tej maseczki - brzmi zachęcająco :)
Juz od dłuższego czasu zastanawiam się nad tymi maskami a ty mnie jeszcze bardziej zachcasz
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Rodzynką
OdpowiedzUsuńNo ja to w ogóle sama słodycz, tutaj w dodatku z lukrem XD
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie wymiata :D
OdpowiedzUsuńMaseczki nie znam, ale może uda mi się ją gdzieś złapać :)))
Musze się jej przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńo proszę jakie SPA:) ja bym była za herbacianym postem :>
OdpowiedzUsuńI to jest to czego szukałam w tym tygodniu z tym że nastawiłam się na zieloną gumę. Nie wiesz może czy można znaleźć inne algowe maski w drogeriach? Bo póki co dorwałam maseczkę z algami Avy co ogranicza się do maseczki w formie kremu, a wolałabym taką gumę właśnie.
OdpowiedzUsuńBielenda też ma chyba coś takiego, ale w linii profesjonalnej, więc niedostępnej w normalnych drogeriach... :(
OdpowiedzUsuńSkoro tak cudownie nawilża to pewnie się skuszę, moja tłusta cera też czasem potrzebuje nawilżającego kopa :)
OdpowiedzUsuńprzydałaby mi się,bo moja skóra wiecznie jest za mało nawilżana, szkoda,że nie ma jej w sklepie stacjonarnym. A post o herbatach bardzo chętnie, jestem fanką herbat :D
OdpowiedzUsuńJa dostałam maseczkę z zieloną glinką, i muszę przyznać, że również mi pasuje :)
OdpowiedzUsuńja chetnie poczytam o herbatach, ale najlepiej o takich wszechdostępnych, nie tych z konca swiata, bo tylko narobisz smaku i ochoty, a nie bedzie mozliwosci ich posmakowania :>
OdpowiedzUsuńAlexis, spoko, mam głównie takie ;) I w 99% ekspresówki, bo nie lubię bawić się fusami :P
OdpowiedzUsuńProszę o herbaciany post, bo też jestem maniaczką herbaty! A ta maseczka wydaje się być świetna!
OdpowiedzUsuńStrasznie fajna! A herbaciane posty jak najbardziej poczytam :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie foty :) i herbatę też :P
OdpowiedzUsuńJa też absolutnie i totalnie uwielbiam Twoje zdjęcia w maseczkach. Wygladasz po prostu przeuroczo :*
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaintrygowała ta maseczka. Chętnie ją przetestuję- mam baaardzo suchą skórę :)
bardzo fajnie sie zapowiada ta maska, zamówiłam ja w sklepie producenta i bardzo jestem ciekawa czy mi też się spodoba :)
OdpowiedzUsuńmaskę algową rozrabia się w silikonowej misce i naklada sie grubą warstwę na skóre. rozmieszac dokladnie da sie kazda
OdpowiedzUsuńSzklanej miski jak najbardziej też można użyć :)
Usuń