Dawno nie dawałam tu przepisów, ale to tylko dlatego, że nie bardzo miałam wenę do pieczenia ;)
Ostatnio jednak natchnęło mnie i sięgnęłam znowu po moją książeczkę z przepisami na muffiny. Składników w domu prawie nie miałam, więc wybrałam mało wymagający przepis - muffinki marchewkowe. Dawno już chciałam je wypróbować :)
Oczywiście przepis zupełnie przerobiłam po swojemu i tą nową wersją chciałabym się dziś z Wami podzielić :) Zapraszam więc na
muffiny marchewkowe!
Wyglądają specyficznie, prawda? ;)
Jak każde muffiny, są łatwe do upieczenia. Oto przepis :)
Czego będziemy potrzebować:
- blacha i 12 papilotek
- 250 g mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka cukru wanilinowego
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka cynamonu
- 2 łyżeczki kakao
- 180 g marchwi (dwie średnie)
- 2 jajka
- 90 g cukru
- 80 ml oleju
Marchewki myjemy, obieramy i ścieramy na drobnej tarce.
W jednej misce mieszamy składniki suche - mąkę, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną, cynamon, kakao.
W drugiej misce rozmącamy jajka i mieszamy je z cukrem, cukrem wanilinowym i olejem.
Suche składniki dodajemy do mokrych, mieszamy i dokładamy marchew. Znowu krótko mieszamy, żeby składniki się dobrze połączyły. Możemy dodać też pokruszone orzechy albo rodzynki.
Papilotki wypełniamy ciastem mniej więcej w 2/3.
Wiem, że nie wygląda to zbyt apetycznie, ale gwarantuję, że efekt końcowy będzie znacznie lepszy ;)
Pieczemy muffinki na środkowym poziomie piekarnika przez 25 minut w temperaturze 180*, najlepiej z termoobiegiem.
Po upieczeniu zostawiamy muffiny w formie jeszcze przez parę minut. Wtedy wyjmujemy i dowolnie ozdabiamy - ja swoje udekorowałam tylko cukrem pudrem i plasterkami marchewki, ale dziwacznie smakuje surowa marchewka przy tej upieczonej, więc potraktujmy to tylko jako ozdobę ;)
Dajcie znać, jeśli wypróbujecie przepis :) Jest naprawdę prosty, a muffinki wychodzą bardzo smaczne i specyficzne ;)
SMACZNEGO! ;)
Przy okazji chciałabym zameldować, że dziś ok. północy wsiadam w pociąg i jadę w Beskid Sądecki, do Limanowej na obóz pseudosportowy w ramach studiów :) Trzymajcie kciuki, żebym go przeżyła, do zobaczenia w sobotę! Nie zapomnijcie przez ten czas o blogu! :)
nono, musiały być smaczne! powodzenia na obozie, wysportuj tam sie ;p
OdpowiedzUsuńPiekę ciasto marchewkowe z bardzo podobnego przepisu, i jest ono zdecydowanie moim ulubionym!! Przypomina mi piernik, ale jest lepsze! :) Bardzo dobrze pasuje do niego krem z serkiem mascarpone.
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować, bo kocham piec muffiny :)
OdpowiedzUsuńMniam :) Muszę spróbować ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie jadłam marchewkowych babeczek - ciekawa jestem ich smaku ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia na obozie :)
smakowicie :) Wypocznij :D
OdpowiedzUsuńMarchewkowe blee...nie lubię:D
OdpowiedzUsuńCiekawe połączenie :>
OdpowiedzUsuńO mniam:) ale Ty często gdzieś podróżujesz ze studiów;)
OdpowiedzUsuńmniaaam :D ech, i jak można przejść na dietę? :<
OdpowiedzUsuńuwielbiam ciasto marchewkowe więc i te muffiny na pewno są smaczne :D
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu i żebyś dała radę na tym obozie :)))
OdpowiedzUsuńMuffinki wyglądają smakowicie :)
Wygląda na tyle łatwo że nie powinnam nic zepsuć więc zdecydowanie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńMuffinki wyglądają pyszne:) może wypróbuje przepis:)
OdpowiedzUsuńCHętnie wypróbuję:) Herbatnikowe cały czas mam w pamięci, takie były dobre!
OdpowiedzUsuńmarchewkowych jeszcze nie jadlam ale bardz czesto robie buraczane z czekolada :)
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis. Byłam w Limanowej jako dziecko. Fajne miejsce. Miłego pobytu!
OdpowiedzUsuńgdyby nie ta marchewka :P
OdpowiedzUsuńMniam, ja z warzywnych ciast jak do tej pory piekłam marchewkowe i dyniowe i...
OdpowiedzUsuńPOLECAM!!! A w formie muffinek - no comment :)
Kiedyś trzeba będzie spróbować tego przepisu ;] Bo wyglądają przepysznie ;]
OdpowiedzUsuńWyglądają przesmacznie :) Uwielbiam marchewkowca, więc muffinki pewnie też przypadną mi do gustu :) Będzie trzeba przetestować przepis!
OdpowiedzUsuńmniam uwielbiam ciasto marchewkowe
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu się przełamać i zrobić muffiny ;)
OdpowiedzUsuńJa ciasto marchewkowe piekę bez kakao, za to z łyżką gałki muszkatołowej. Cudo!
OdpowiedzUsuńNie mam blaszki w nowym mieszkaniu, ale znalazłam papilotki, więc wkrótce zrobię właśnie muffinki :D
Fajny przepis, wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńmm. sama robię podobne muffinki, ale takich z marchewką jeszcze nie próbowałam. muszę niedługo upiec sobie takie. : )
OdpowiedzUsuńmonproprestyle.com
ciekawe jak smakują z marchewką :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń