Mamy sobotę - co powiecie na mały relaks przy luźnym poście? :)
Napiszę Wam, co u mnie, a Wy w komentarzach napiszecie, co u Was - pochwalicie się, pożalicie, cokolwiek zechcecie :) Myślę, że lubicie czasem takie posty tak samo jak ja :)
Zacznę może od tego, że...
... ostatnie parę dni spędzałam w towarzystwie mojego 6letniego brata, którego zmogła grypa. Postanowiłam przy tej okazji pokazać mu kilka Disney'owskich bajek, których dotąd nie widział. Muszę Wam się przyznać, że jestem ogromną fanką starego dobrego Disney'a - większość bajek znam na pamięć, piosenki mogę śpiewać nawet wyrwana ze snu i nadal potrafię wylać morze łez na "Królu Lwie", "Tarzanie", "Pocahontas", "Mulan" czy "Mustangu z Dzikiej Doliny" (ok, to akurat nie Disney, ale klimat ten sam) i wieeelu innych. Na zdjęciu dla przykładu złapany w locie "Oliwer i spółka" - sama od lat go nie widziałam, więc z przyjemnością sobie przypomniałam, mając u boku rozgorączkowanego brata. Teraz młody ma się już lepiej, uprzedzając pytania, ale były momenty, kiedy miał gorączkę ponad 40 stopni...
Posesyjny czas zabijam także z Kindlem, a jakże:
Aktualnie wzięłam się za powieść, którą od jakiegoś czasu chciałam przeczytać - "Klub Dumas", którego autorem jest Arturo Pérez-Reverte. Jest to jedna z tych książek, których nie da się czytać "na raz" - po każdym rozdziale robię sobie przerwę, żeby się nie "przejeść". Nadaje się w sam raz na okienka w planie zajęć - niestety obecny semestr zapowiada się fatalnie pod tym względem, zajęć mam sporo i średnio rozplanowanych -.- Wracając do książki - mniej więcej po przeczytaniu 20% całości zaczęło mi świtać, że przecież to znam, w końcu skojarzyłam, że oglądałam film na podstawie tej powieści! Mowa o "Dziewiątych wrotach" z Johnnym Deppem (a jakże!) w roli głównej :) Co ciekawe, od początku lektury wyobrażałam sobie głównego bohatera właśnie w typie Deppa - pytanie tylko, czy zadziałała pamięć i podświadomość, czy może postać jest tak dobrze opisana i odwzorowana w filmie? :)
Kiedy czytam lub robię cokolwiek innego w domu, mam towarzystwo:
Nie ukrywam, że dużą część wolnego czasu spędzam siedząc na wyrze przy laptopie - tu czytam, oglądam seriale, uczę się, bloguję. A zwykle pod stoliczkiem od laptopa śpi mój prywatny koci grzejnik - Tymon, w sam raz na chłodne wieczory ;) Ostatnio właściwie woli jednak wtulać się głową w kaloryfer, co w miarę możliwości mu uniemożliwiam - kaloryfery mam tak gorące, że trudno je dotknąć, boję się, że mu przygrzeje za bardzo ;) Wasze koty też AŻ TAK ciągną do ciepła? Powinnam się niepokoić?
I na koniec moich wywodów - małe wspomnienie Walentynek:
Wydawało mi się, że ustaliliśmy z Ukochanym, że w tym roku Walentynki sobie darujemy - w końcu dwa najbliższe tygodnie to też nasza rocznica i moje urodziny, mamy co świętować ;) Chyba jednak mi nie uwierzył, bo zrobił mi wielką niespodziankę, kiedy czekał u mnie na wydziale kiedy kończyłam w czwartek zajęcia - naprawdę, przez 6 lat związku nigdy tego typu niespodzianki się nie doczekałam! Zwłaszcza, jeśli weźmie się pod uwagę, że Kochanie moje aktualnie chodzi o dwóch kulach i jest średnio mobilny... W każdym razie - dostałam symbolicznie uroczą "ustową" pralinkę (jest mu wiadomo, że lepiej kupować mi łakocie niż kwiatki ;)), a później kupiliśmy sobie wspólnie grę, w którą będziemy razem grać - taką do rozgrywania na stole, ale ani planszową, ani karcianą - Panic Lab, o ile cokolwiek Wam to powie :P Dziś pierwsze testy ;) Ogólnie mówiąc - Walentynki nietypowe, ale udane :)
To teraz Wasza kolej, śmiało piszcie w komentarzach cokolwiek chcecie ;) Co u Was? Co ciekawego Wam się przydarzyło? Chętnie poczytam i lepiej Was poznam :)
hehehehe Twój kot rozwalił mnie na łopatki :D
OdpowiedzUsuńCzemu? :D
UsuńUwielbiam te stare bajki, choć niektóre "nowsze" też są na prawdę fajne :) Ja z moim M. walentynki spędziliśmy przy pysznej kolacji (domowej oczywiście) i oglądaniu filmów- więc nic nadzwyczajnego, ale jakoś specjalnie nie lubimy obchodzić walentynek :) Codziennie okazujemy sobie uczucia, więc to był dzień jak co dzień :D a Tymon to prawdziwy przystojniak ! ;>
OdpowiedzUsuńZ nowych o wiele mniej mi się podoba, a jak już, to zwykle nie jest to Disney tylko np. Dreamworks ;) Ostatnio strasznie spodobało mi się "Jak wytresować smoka", muszę też obejrzeć wreszcie "Meridę" :)
UsuńUwielbiam, kocham, wielbię Szczerbatka z "Jak wytresować smoka" ! Słodziak :)
UsuńHehehe, i jego dzielenie się rybą :D
UsuńNie mogłam odkleić wzroku od niego :D Ten moment z rybą 2 razy przewijałam tak mi się podobał :D Chcę takiego w domu!
UsuńByś musiała chyba kilkuhektarowy ogród mu przeznaczyć :D
UsuńRodzice mają działke, powinna wystarczyć :D
UsuńA ryby w stawie jakimś są? :>
UsuńJest oczko wodne ! :D
UsuńFakt, zaprzyjaźniona Nocna furia to fajna sprawa... A jaka oszczędność na paliwie! Sam sobie je zapewnia xD
Usuńmoje kocisko tez ciągnie do kaloryfera w kazdej wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńI też wtula się w niego głową? :P
UsuńTrudno znaleźć teraz animacje wykonywane ręcznie, prawie wszystkie dotknięte są komputerowo, przez co są strasznie spłaszczone. Twórczość Disneya ma coś magicznego w sobie, ale ma też drugą, mniej radosną stronę (chyba wszyscy wiedzą, co mam na myśli).
OdpowiedzUsuńPoza tym kota może nie mam, ale mój pies grzeje tak samo:P
Właśnie o to chodzi, teraz w większości bajek w ogóle nie widać "kreski". Najbardziej dobiło mnie, jak zrobili bajkę "Kubuś Puchatek" w formie serialu na jakiś dziecięcym kanale i wyszedł komputerowy koszmarek, podobnie z Myszką Miki i całą tą ferajną...
UsuńPiszesz o tej trójwymiarowej wersji? To galopujący dramat niestety :(
UsuńDokładnie, jak to zobaczyłam po raz pierwszy jak Młody oglądał to się załamałam, brrrr!
UsuńWielka szkoda, jeśli dzieci nie sięgną po pierwsze, oryginalne wersje tego typu bajek, te z duszą. Wiele stracą. Pewnie już teraz większość jest przekonana, że animacje to tylko komputerowo ;)
UsuńMłody ma to szczęście, że starsze siostry dbają o jego edukację w zakresie disney'ologii :D Przypomniało mi się, że jeszcze "Piotrusia Pana" i pierwsze "101 dalmatyńczyków" pokazać mu muszę :)
Usuń101 dalmatyńczyków, uwielbiam :)
UsuńTeż bardzo lubię :)
UsuńKurczę, macie rację. Mam 20 lat a patrząc na dzisiejsze bajki mam wrażenie, że wychowywałam się wieki temu. Teraz to chyba nawet Gumisiów nigdzie nie puszczają :(
UsuńTrzeba więc uzupełnić filmografię Disney'a i wrócić do dzieciństwa ;)
Usuńbardzo fajny ciepły post :D
OdpowiedzUsuńja też uwielbiam filmy Disneya z mojego dzieciństwa, a także Dreamworks, Warner Bros
Ostatnio przypadkiem trafiłam na Up ("Odlot") i tak się miło oglądało :D
u mnie malutki powrót do blogowania, nie wiem na jak długo, bo na razie mam ferie ;)
muszę jakoś lepiej się zorganizować czasowo ze wszystkim
O proszę, kogo moje piękne oczy widzą ^^
Usuń"Odlot" też kocham, na zmianę płaczę ze śmiechu i ze wzruszenia :D Pierwszy raz jak oglądałam to spóźniłam się na początek, a później, przy drugim razie, byłam w niezłym szoku, jak zobaczyłam te pierwsze dołujące sceny...
Uwielbiam Disney'a, piosenki nucę często. Szczególnie takie jak te z "Króla Lwa", "Pocahontas" czy "Małej Syrenki". Moją ulubioną bajką zawsze była "Śpiąca Królewna". Może przez to "pyk" i różowe, "pyk" i niebieskie na końcu. No i historia jest świetna, szczególnie dla "małych" dziewczynek. :p
OdpowiedzUsuńJej, żeby mój Luby czekał na mnie pod wydziałem, to chyba coś dziwnego musiałoby się stać. Albo po prostu był w okolicy. :p
To mamy chyba podobny disney'owski ranking, choć "Śpiąca Królewna" jakoś wysoko się w moim nie plasuje ;) Ale ten utwór "Znam ze snów..." - miodzio! :D
UsuńJa się po 6 latach doczekałam takiej niespodzianki po raz pierwszy! Tzn. wcześniej mnie odbierał z lekcji czy zajęć, ale zawsze o tym wiedziałam :P
Aaa, skasowało mi tak długi komentarz, kurczę!
OdpowiedzUsuńNo więc witaj kociaro ! :D Sama mam 2 koty. Nie martw się, moje też często wybierają spanko koło kaloryferka. A Stefcia ostatnio wypaczyła kawałek styropianu i ciągle ją na nim widzę, a czytałam na internecie,że wytwarza ciepło :)
Tymon woli władować się komuś pod kołdrę - jak najbliżej kaloryfera oczywiście :D
UsuńTeż chcę być po sesji! ;(
OdpowiedzUsuńDużo Ci zostało? ;)
UsuńAaa! Przypomniałaś mi że po sesji miałam obejrzeć Pocahontas! Całą sesję chodziłam i śpiewałam "Ty masz mnie za głupią dzikuskę" :D
OdpowiedzUsuńCo u mnie? Poza weekendem na mazurach ze znajomymi, leżę, kwiczę i nie robię nic :D i strasznie szybko minęło mi to 1,5 tygodnia lenistwa, całe szczęście jeszcze tydzień. Mam plany na ambitniejsze jego wykorzystanie, ale pewnie nie wyjdzie :D
Z racji tego, że mój kot jest futrzaty to nie pała taką miłością do grzejników, tak samo raczej nie śpi pod kołdrą ;) Nawet jak na nas leży to po jakimś czasie się przegrzewa i ucieka na zimną podłogę.
Co tam jeszcze? Aaa walentynki. No więc, yyy, Tata się postarał :D Ma w domu 3 kobiety i bardzo o nie dba ;) (tzn. z kotem 4, ale kot to już pół kobieta xD)
No tak, bo normalni studenci mają ferie, zapomniałam. :P
UsuńPozdrów ode mnie Dżona Smyfa <3 :D
Pozdrowię na pewno! Całować też telewizor? :D
UsuńJasne, tylko bez szminki, bo trudno potem doczyścić :D
UsuńAhahhahahhaa! Jakie doświadczenie!
UsuńNo baaa, ja romansuję z Dżonem Smyfem (i Kovu z "Króla Lwa 2" i generałem Changiem z "Mulan" i z Tarzanem i z wieloma innymi) od lat :D
UsuńHmm... Jaka różnorodność! Blondyn, brunet, zarośnięty lew :D
UsuńA co na to Twój facet? :D
Nie zapomnij o półmałpie! :D
UsuńA mój facet ma w sobie coś z nich wszystkich :P
Podrzuciłam go pod kategorię "brunet" :D Ale półmałpa to zdecydowanie to!
UsuńAhahah! Toż to ideał!:P
Do ideału mu daleko, ale jest idealny dla mnie :P
UsuńWłaśnie o to mi chodziło ;)
UsuńNigdy nie oglądałam tej bajki. Muszę nadrobić ;) Dawno nie widziałam dobrej animacji.
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczny film, w końcu z rudym kociakiem :D
Usuńja korzystam z tego, że mam jeszcze tydzień ferii i prowadzę włosowe eksperymenty :D wczoraj zrobiłam płukankę z arniki, a jakże! :P testów nigdy dość ;)
OdpowiedzUsuńI jak, odkryłaś coś ciekawego eksperymentując? :D
Usuńoczywiście! :D mojego nowego ulubieńca wśród płukanek-arnikę! :D od rqzu pobiegłam zrobić zdjęcia n bloga i napisać o tym, haha :D
Usuńczytałam, że po arnice włosy są bardziej i zgadzam się ;) podobno ma pomagać na przetłuszczanie, chociaż ja nie mam z tym zbytnich problemów ;)
Bardziej jakie? :P
UsuńIdę poczytać bloga ;)
Świetny kociak :) A mnie dzisiaj mój 3 tygodniowy synek zrobił przyjemność i przespał całą noc :) A wczoraj odkryliśmy, że lubi jak go w kąpieli polewamy wodą, a nie tylko myjemy i w końcu przestał płakać. Jutro pierwszy spacer i już się nie mogę doczekać :D A na bajki jesteśmy jeszcze za mali, ale ja też uwielbiam te Disneyowskie.
OdpowiedzUsuńNo to za jakiś czas będziesz miała okazję, żeby sobie Disney'a przypomnieć :)
UsuńTo widzę,że nie tylko ja jestem fanką starych bajek Disneya ;) Przyznam się,ze czasem lubię je obejrzeć ;) Te nowe są do bani.. Za to stare są idealne ;D
OdpowiedzUsuńZgadzam się niemal co do słowa :D
UsuńMoje koty (3) też wciąż ciągną do ciepła. Najgrubszemu wystarcza zagarnięcie jakiegoś kocyka, ale dwie chude wciskają się pod kołdry ;)
OdpowiedzUsuńTrzy koty, marzenie! :)
UsuńUrocza ta pralinka :) Zazdroszczę małego braciszka!
OdpowiedzUsuńBywa okropny, ale w gruncie rzeczy to kochany słodziak ;)
UsuńKocham koty i mam nadzieje, że niedługo bede miała w domu sierściucha :<
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, dom bez futra to nie dom :)
UsuńOch och, uwielbiam Disneya (i nie tylko). Dla mnie te bajki są lepsze niż niejeden film - mądre, piękne i ciepłe, wzruszające ;) Poza tym uwielbiam muzykę i piosenki z bajek. Często słucham ich tak po prostu :D Jak to się mówi - na Disneya nigdy nie jest się za starym... :)
OdpowiedzUsuńSpoza Disneya ostatnio zauroczył mnie ''Książę Egiptu'', który po prostu jest jak musical. Wspaniały :D
Oo, też lubię Księcia Egiptu, zwłaszcza utwór "Miracles" w oryginale <3 Polski zresztą też niezły :)
UsuńJa oglądałam w oryginale właśnie, bo nie znalazłam w wersji PL ;) Utwory słuchałam na youtube i po polsku, jednak tu jakoś bardziej przypadła mi do gustu oryginalna wersja ;) Choć z Disneyowskich wolę polski dubbing!
UsuńJa też, zwłaszcza, jak czasem widzę na YT sklejki jednego utworu z różnych wersji językowych - polska zazwyczaj zdecydowanie przoduje :)
UsuńBajki Disneya są dobre na wszystko:) i na dobry i na zły humor:)
OdpowiedzUsuńSama prawda :)
UsuńSłodkooo :)
OdpowiedzUsuńZ moim narzeczonym skończyliśmy na pichceniu w kuchni kurczaka w sosie hawajskim i małymi czekoladkami. Ogólnie odeszliśmy od Walentynek, przecież raz na jakiś czas można kupić jakiś drobiazg bez okazji :)
Zdrowia życzę Maluchowi :)
Pozdrawiam
My też sobie takie drobiazgi w ciągu roku sprawiamy, więc Walentynki to właściwie powinien być dzień jak co dzień, ale chyba jakaś presja społeczeństwa jest, żeby jednak zrobić coś we dwoje :P
UsuńMojego kota do ciepła nie ciągnie, on ma swoje ulubione miejsca, w których śpi okrągły rok. :)
OdpowiedzUsuńTo się nie musisz martwić, że mózg mu się spiecze :P
Usuńja uwielbiam bajki Disneya, są cudowne i absolutnie ponadczasowe. mimo że nie jestem już dzieckiem, bajki Disneya wciąż mogłabym oglądać i wciąż i wciąż. :D
OdpowiedzUsuńmój TŻ za to przyrządził mi walentynkową kolację-niespodziankę. łososia z pesto w cieście francuskim. mmmmmm.... pychota. :D
Też do tej pory czasem wieczorami siedzę i oglądam Disney'a, zwykle przy tym rycząc momentami :P
Usuńi śpiewając wszystkie piosenki z pamięci! :D
UsuńDoookładnie! :D
UsuńRównież uwielbiam Disney'a :D A koocurek nieźle się wpasował pod ten stoliczek :D
OdpowiedzUsuńJego ulubione miejsce, oczywiście pod warunkiem, że kaloryfer nie grzeje :P
UsuńŚliczny kotek :)
OdpowiedzUsuńTymon pozdrawia ;)
UsuńO kota się nie martw, to normalne. Moja nigdy nie spała na poduszce, ale odkąd przeniosłam głowę bliżej kaloryfera robi za moją poduszkę wtulając łapki i łepek w rozgrzany kaloryfer. Możesz położyć jakiś koc na kaloryfer, kotu będzie lepiej na nim leżeć, a i Ty nie będziesz się obawiać, że coś będzie nie tak :) Koty lubią ciepło ^^
OdpowiedzUsuńZa to mój TŻ kupił mi żółtą różę "bo mu się podobała" i zabrał mnie na ogrooooomny deser lodowy :) Ode mnie za to dostał 6-pak piwa! Był ucieszony jak dziecko ^^
6pak piwa, dobre! Mam pomysł na kolejne walentynki, bo na rocznicę to chyba jednak przegięcie :P
Usuńheeh Oliwer i spółka- kocham!
OdpowiedzUsuńTo jesteśmy dwie :D
UsuńPocahontas ;D uwielbiam, ale udało mi się ściągnąć jedynie w wersji węgierskiej ;(
OdpowiedzUsuńGdzieś na pewno krąży polska wersja, sama mam z neta, tylko to forum, gdzie znalazłam linki już chyba nie istnieje :(
UsuńTwój facet sprawił Ci ogromną niespodziankę:) Takie drobne gesty sprawiają największą przyjemność:) Tobie cały czas towarzyszy Tymon, a mi Pioniuś (nimfa), który jest bardzo towarzyski i interesuje się wszystkim, co robię;)
OdpowiedzUsuńLubię stare disneyowskie bajki, ale największym sentymentem darzę "Czarodziejkę z księżyca";)
Ja za dzieciaka nienawidziłam tych wszystkich "skośnych bajek", jak to określaliśmy :D
UsuńKoty zimą lubią spać na grzejniku :P A i latem lubią leżeć na dworze na nagrzanej posadzce.
OdpowiedzUsuńJa chyba jednak wolę kwiatki od łakoci, bo łakoci już tyle zjadłam że normę mam do końca żywota wyrobioną :D
A z laptopa korzystam przy biurku tylko, z wyjątkiem podróży pociągiem, gdzie mam go na kolanach. Za bardzo już jestem wykrzywiona, żeby się jeszcze dalej krzywić.
A poza tym jestem taka niedostępowa, że nie cierpię korzystać z touchpada, tradycyjna myszka to jest to.
I lubię moje krzesło do biurka, bo mogę się na nim bujać- a kiedyś bałam się takich krzeseł.
Tv czasem oglądam w łóżku, ale to zimą tylko, latem wolę fotel w salonie.
A ja mam maleńkie biurko i wielkie krzesło, więc nawet nóg pod biurko nie mogę wsunąć, więc służy mi tylko jako stolik, nie siedzę przy nim, zdecydowanie wygodniej mi siąść sobie po turecku na łóżku, ze stoliczkiem z laptopem przed sobą :)
UsuńOrli... Ciebie w domu nie ma, więc Tymon zajął moje wyro. Wyeliminuj tego potwora (ptasznika), to będzie go można do Ciebie wpuszczać, bez ryzyka, że np wyniesie wylinkę!
OdpowiedzUsuńSpadaj, Geniuś zostaje!
UsuńJesteś pewna, że jeszcze paskud żyje? ;>
OdpowiedzUsuńChcesz się upewnić?
UsuńTeż uwielbiam te stare bajki. A Tymuś się grzeje bo koty są ciepłolubne i ciągną do ciepła. Moja kicia też uwielbia spać na kocim hamaku który jest ciepły od kaloryfera.
OdpowiedzUsuńA koty od mojego chłopaka, tak samo, jeden ma pufę dosuniętą to tam śpi, a drugi hamak i jest mega mega gorący. Przylega najbliżej jak się da do tego kaloryfera :)
Czyli nie tylko Tymon jest aż takim gorącym chłopakiem :P
Usuń