wtorek, 4 lutego 2014

Himalaya - Oczyszczająca maseczka z miodlą indyjską

Zapewne większość z Was zna produkt, o którym dziś będę pisać. Sama odkryłam go kilka lat temu, zużyłam ze dwie czy trzy tubki i... tęskniłam. Jakoś nie miałam okazji, żeby kupić go ponownie. Teraz sobie o nim przypomniałam i oto mam. Produkt, o którym mówię to rewelacyjna maseczka Himalaya z miodlą indyjską. Kojarzycie? Tak myślałam :)
  

Opis producenta:
  
Gdzie i za ile: w aptekach, ok. 13zł / 75ml
 
Skład:
  
Moja opinia:
Od kiedy ostatnio używałam tej maseczki, nieco zmienił się design opakowania, ale nie jego forma. Nadal jest to tubka z zamknięciem na zatrzask, stawiana do góry nogami, dzięki czemu gęsty produkt na bieżąco spływa do wylotu. Tubka ma biało-zielony design, wygląda ładnie, zachęcająco, czego nie można powiedzieć o jej zawartości ;)
Otóż sama maseczka wygląda... cóż, jak ptasia kupa. Po wyciśnięciu z tubki otrzymujemy zielono-brązową ciemną masę w otoczeniu jakiegoś rzadszego płynu, co wygląda średnio apetycznie. Zapach też jest specyficzny, jaki błotno-ziołowy. Większości osób nie pasuje, a mi na pewno nie przeszkadza, przynajmniej jest naturalny. Właściwie to go nawet lubię ;) Maseczka jest gęsta, co powoduje, że niestety pod koniec opakowania trzeba się namęczyć, żeby ją wydobyć, a gdy już myślimy, że się skończyła - warto rozciąć tubkę, bo w środku znajdziemy jeszcze sporo maseczki na kilka-kilkanaście (!) użyć ;)
 
  
To, co bardzo cenię w tej maseczce to to, że WIDAĆ, że działa. Po nałożeniu jej na twarz po kilku minutach zasycha i jaśnieje, tworząc glinkową skorupkę na twarzy. W tych miejscach na twarzy, gdzie mam najbardziej rozszerzone i najczęściej zanieczyszczone pory na maseczce widać ciemniejsze kropeczki. Nie wiem, czy to łój wyciągnięty z porów czy coś innego, ale zawsze jakoś lepiej się czuję z tą maseczką, jak widzę, że faktycznie coś robi ;) Zwłaszcza, że czar nie pryska po zmyciu maseczki (które niestety jest dość uporczywe, taką skorupkę trudno zmyć) - okazuje się, że pory faktycznie są oczyszczone, a cera bardzo odświeżona. Maseczka nie podrażnia i nie wysusza skóry (chyba, że za długo się ją potrzyma na twarzy, ja zwykle trzymam ok. 10 minut).
Mimo małych niedogodności, śmiało mogę uznać, że jest to moja ulubiona maseczka do twarzy. Świadczy o tym już choćby to, że zużyłam kilka tubek, a rzadko powracam do tych samych kosmetyków ;) Jeśli jeszcze nie próbowałyście, a macie cerę wymagającą porządnego oczyszczania - gorąco polecam! :)
  
    
Znacie? Próbowałyście? A może polecicie inne produkty tej marki? :)

51 komentarzy:

  1. mm już widzę minę mojego chłopaka jak pokazuje się w tej maseczce :D mimo to chętnie sprawdzę.
    btw kicia już w domu? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, zdecydowałam, że wezmę ją po sesji dopiero, bo teraz będę miała dla niej za mało czasu :(

      Usuń
    2. no tak kot wymaga czasu i uwagi :D moje teraz są w raju, bo siedzę całymi dniami w domu ;) a co do kotki to nie mogę się doczekać zdjęć, jak dochodzi do siebie, bo jest taka śliczna

      Usuń
    3. Bardziej już do siebie chyba nie dojdzie, teraz jest zupełnie zdrowa i wypiękniała :)
      Ale też nie mogę się doczekać ;)

      Usuń
  2. Zaciekawiłaś mnie tą maseczką.. kolor faktycznie nie zbyt fajny ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można sobie wmawiać, że to słowicze guano :P

      Usuń
    2. kolor bardzo podobny:)

      Usuń
    3. OK, no to mamy ziołowo-bagienne słowicze guano <3

      Usuń
  3. Mam ją i też uważam, że jest najlepszą z maseczek jakie miałam. Najważniejsze, że działa i to widać, ale i czuć. Uwielbiam ją!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jej kolor kocham, bo dzięki niej przez chwile czuję się jak Fiona :D

      Usuń
    2. Zapach też taki ogrowo-bagienny :D

      Usuń
  4. A nie ma jej przypadkiem w SuperPharm? Maja tam Himalayę. Już od dłuższego czasu chcę ją kupić, ale racjonalnie najpierw zużyję maseczkowe zapasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno w aptecznej części będzie, nie wiem jak w drogeryjnej ;)

      Usuń
  5. Nie słyszałam o niej, ale kusi mnie. Zapisuje do listy produktów, które muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie próbowałam, ale lubię tego typu maseczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam ta firmę , mam mydło od tej firmy i krem na wszystko tej maseczki nie miałam jeszcze

    OdpowiedzUsuń
  8. Kupiłam ją kiedyś w zielarskim, ale nie jestem tak zachwycona jak Ty. Glinka dermaglinu działa na mnie lepiej, ale jej cena nie jest tak przyjazna. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co Ci w niej nie odpowiadało?

      Usuń
    2. Po jej zastosowaniu miałam zapchane pory. Szczególnie na nosie. :(

      Usuń
  9. Cena korzystna, działanie na plus, wiec myślę, że warta wypróbowania :) Aczkolwiek jeśli o oczyszczanie chodzi, kocham klasyczne, sypkie gliki. W rożnej formie, rożnego rodzaju. Mogę sobie wtedy tworzyć unikalne maski, dodając odpowiednie składniki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś się bawiłam z glinkami, ale teraz jak w ogóle mam czas na zwykłą maseczkę to jest cud ;)

      Usuń
  10. Też miałam kiedyś tę maseczkę i faktycznie, opakowanie było inne. Bardzo mile ją wspominam, chyba znów ją zakupię jak wykończę swoje maski.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie powinno sie maseczce pozwolic zastygnąc tak na twardą skorupę, bo przestaje działać. Nalezy ją zwilżać w trakcie, np. wodą z butelki z atomizerem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ale nigdy się tego nie trzymam, a maseczki i tak działają ;)

      Usuń
  12. Ja mam pastę do zębów z neem, też ma zielonkawy kolor, teraz będzie mi się kojarzyć z ptasią kupą :P Co do maseczki to nie znam, w ogóle nie miałam jeszcze kosmetyków z tej marki Himalaya, ale może kiedyś kupię np. maseczkę, bo z tego co widzę ich produkty są coraz bardziej chwalone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Auć, miłego mycia zębów, wybacz skojarzenie :P

      Usuń
  13. Ostatnio często wpadam na produkty Himalaya i tak się zastanawiałam dziś, czy rzeczywiście są dobre. Kierując się obecnym nastawieniem na minimalizm nie wybiorę się do apteki po nią, ale przy okazji na pewno zobaczę ;) Masz może ich inne produkty? Jak wypadają z działaniem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś miałam jeszcze strrrasznie wydajny żel do mycia twarzy, który też bardzo mi przypadł do gustu i odżywczy krem do twarzy, który ostatecznie zużyłam do ciała, bo na twarzy nieco mnie zapychał ;)

      Usuń
    2. Dzięki, w takim razie rozejrzę się za nimi w najbliższym czasie :)

      Usuń
  14. A ja wcześniej o niej zupełnie nie słyszałam. Zapytam przy najbliżej wizycie w aptece, ciekawe czy u mnie będzie:).

    OdpowiedzUsuń
  15. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej maseczce. Brzmi interesująco ;) Gdzie można ją kupić?

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię takie rzeczy, którymi można się trochę upaprać :)
    Kiedyś chciałam ją kupić, potem przeczytałam jakąś niezbyt pochlebną opinię i zrezygnowałam. Teraz pluję sobie w brodę, że tak się pospieszyłam z osądem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja też o niej nie słyszałam, będę jej szukać

    OdpowiedzUsuń
  18. Chętnie sięgnęłabym po tą maseczkę...

    OdpowiedzUsuń
  19. haha faktycznie konsystencja nie za piękna :D ale fajnie, że działanie dobre :) ja się polubiłam z maseczką błotną z Avonu, ale czuję się skuszona i pewnie niedługo wypróbuję tę Himalayi

    OdpowiedzUsuń
  20. mam na nią chrapkę :D jak skończę moją obecną to lecę z emocją przyszłych genialnych efektów włąśnie po tą :D:D

    OdpowiedzUsuń
  21. Oooo wygląda bardzo zachęcająco :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Zastanawiałam się ostatnio nad nią :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ta ptasia kupa trafią na moją listę zakupów:))

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja mam 3 rodzaje tych masek ;)sa bardzo fajne

    OdpowiedzUsuń
  25. Nawet nie droga i ciekawa ta maseczka - może warto byłoby się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  26. wygląda naprawdę obrzydliwie ;P

    OdpowiedzUsuń
  27. Kiedyś już czytałam o tej firmie, ale jeszcze nigdy nie miałam niczego! :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Właśnie używam tej maseczki i peelingi z tej serii. Kończę też piankę do mycia twarzy. Neem mi służy :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Hahaha, faktycznie wygląda jak ptasia kupa xD ale w końcu to nie wygląd a działanie się liczy.

    OdpowiedzUsuń
  30. A widzisz - zaskoczyłaś mnie, bo ja jej nie znałam :) Powiem szczerze, że poważnie o niej pomyślę, żeby zobaczyć minę mojego P. jak będę ją miała na twarzy ^^

    OdpowiedzUsuń
  31. Wygląd faktycznie najlepszy nie jest, ale strasznie mnie zaciekawiłaś tą maseczką i jak skończę zapasy to koniecznie muszę ją kupić :).

    OdpowiedzUsuń

Z góry dziękuję za wszelkie Wasze komentarze :)
Zawsze wszystkie czytam i staram się na nie odpowiedzieć, bo Wasza opinia jest dla mnie naprawdę ważna.
Proszę jednak o darowanie sobie komentarzy typu "Obserwuje i liczę na to samo" albo "Super, zapraszam do mnie" - takie "spamy" będę usuwać.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...