W sumie rzadko bawię się w tagi, ale czasem mam potrzebę uzewnętrznić się :P
Tak jest i teraz, więc to dobra pora na podjęcie taga, do którego wyróżniła mnie
Toldinka - dziękuję :)
Właściwie jest to odpowiedź bardziej na taga
"X rzeczy, których o mnie nie wiecie" (czy jakoś tak), do którego też ktoś mnie kiedyś tagował, ale czemu by ich nie połączyć? :P
Zasady zabawy:
1. Umieścić linka do bloga osoby, od której otrzymałam nominację
2. Wkleić logo na swoim blogu
3. Napisać 7 cnót, grzechów lub faktów o sobie
4. Nominować 10 kolejnych osób.
No więc przed Wami parę rzeczy, których o mnie nie wiedziałyście (prawdopodobnie) ;)
Nie będę ich dzielić na fakty, grzeszki czy cnoty - określcie je wg własnego uznania...
1. Prowadzę nocny tryb życia.
Cóż, mogłabym właściwie przesypiać całe dnie, żeby nocami budzić się do życia i działać. Nie jestem w stanie uczyć się za dnia, dopiero wieczorem, często w środku nocy czuję wielką potrzebę upieczenia czegoś i rano czeka na domowników słodka niespodzianka, a czasem po prostu całymi nocami czytam albo oglądam seriale. Większość notek z tego bloga powstało w godzinach nocnych, a za dnia je tylko publikowałam ;) Sypiam zwykle 5-6h, bo kładę się spać o takiej porze, kiedy dla "zwykłych śmiertelników" jest już nad ranem ;)
2. Fascynują mnie egzotyczne zwierzęta.
Swego czasu hodowałam nawet kilkanaście albo kilkadziesiąt ptaszników (czyli tych uroczych pajączków, które niestety wielu ludzi myli z tarantulami ;)). Miałam też węża, przeuroczą samiczkę o imieniu Puszka (miał być Puszek, ale okazał się dziewczynką :P), w kolorach jogurtowo-truskawkowego chuppa-chuppsa - biało-różową i niestety maleńką - miała cały szereg wad genetycznych, które sprawiały, że nie rosła, a w końcu doprowadziły do jej śmierci :( Zawsze marzyłam też o skorpionie. Na chwilę obecną nie mam w domu żadnych tego typu stworzeń. Części z nich, tych groźniejszych, musiałam pozbyć się, kiedy pojawił się na świecie mój mały braciszek, później miałam epidemię młodych pająków i w ciągu tygodnia padło mi chyba z 5 maluchów, aż wreszcie została mi jedna dorosła wielka samiczka w pięknych kolorach, która odeszła ode mnie w zeszłym roku.
3. Żyję w uporządkowanym chaosie ;)
Mój pokój wygląda zawsze jak po przejściu huraganu... Jest maleńki, a ja lubię składować rzeczy, więc zawsze jest zagracony tak, że ledwo można się w nim poruszać. Jednak zawsze dokładnie wiem, gdzie coś znajdę, nie gubię rzeczy i nie mam problemu z ukryciem czegoś, co nie powinno wpaść w niepowołane ręce :P Rodzina ciągle marudzi na mój "bałagan", ale ja po prostu nie umiem żyć w uporządkowanym pokoju - muszę otaczać się chaosem ;)
4. Namiętnie czytam historyczne romansidła...
Że dużo czytam to już zapewne wiecie... Że zwykle czytam lekką literaturę - także. Od czasu do czasu lubię jednak zniżyć się jeszcze bardziej - do najbardziej prymitywnej literatury - romansów historycznych, babskich odmóżdżaczy czy wyciskaczy łez, pełnych pięknych dam (bądź nie-dam) i niebezpiecznych, acz szalenie przystojnych mężczyzn, obfitujących we wzruszenia, oburzenia (zwykle idiotycznym zachowaniem głównych bohaterek) i scen erotycznych (uwielbiam, a jakże! ;)). Jakoś nie przemawia do mnie dzisiejsza babska literatura - tzn. taka, której akcja dzieje się współcześnie, ale kiedy mamy do czynienia z czasami sprzed wieków - to już zupełnie inna bajka ;) Szczególnie lubię te powieścidła, których akcja toczy się w kolonialnej Ameryce albo Australii. Polecić komuś parę takich odmóżdżaczy? ;)
5. Jestem "noł-lajfem" :P
Otóż to ;) Mimo, że bez większych problemów nawiązuję kontakty z ludźmi, czas jednak wolę spędzić spokojnie w domu pod kołderką i z laptopem niż na szalonej imprezie z ludźmi ze studiów np. ;) Lubię czasem wyjść ze znajomymi na piwko i posiedzieć i pogadać, zaprosić koleżankę na kawę czy iść na "męską noc filmową" do kumpla, ale z typowych imprez chyba wyrosłam ;) Weekendy zamiast "na mieście" wolę spędzić w wyrze wtulona w Ukochanego, leniąc się cały dzień, objadając czymś i oglądając filmy czy seriale.
6. Jestem dziewczyną z tatuażem ;)
Na plecach, przy łopatce, wytatuowanego mam sporego orła w locie. Zrobiłam go sobie po liceum, a motyw wydawał - i nadal wydaje - mi się idealny - na starość będzie przypominał mi jaką "szaloną Orlicą" byłam za młodu :P Bo Orlicą jestem nie tylko dla blogosfery, ale także moi znajomi rzadko używają mojego imienia ;) Długo szukałam odpowiedniego motywu orła, bo musiał być idealny - drapieżny, w powietrzu (bo nie lubię tatuaży z np. człowiekiem stojącym na niczym albo na kawałku wytatuowanej ziemi, muszę mieć taką kompozycję zamkniętą :P), niezbyt szczegółowy. Kiedy znalazłam, z dumą zaniosłam do studia i poprosiłam. Kiedy później zobaczyłam w lustrze dzieło, byłam zachwycona, dopóki mój Ukochany nie zrobił później dokładnego zdjęcia tatuażu - wtedy się popłakałam, bo zobaczyłam, że orzełek ma parę niedociągnięć itd, że daleko mu do ideału. Miałam iść na poprawki jak się wszystko zagoi, ale nie poszłam - ja też nie jestem idealna i na tym polega mój urok, prawda? :P
7. Rozmawiam z moim kotem...
Może to nie takie dziwne, część z Was pewnie też powie, że rozmawia ze swoimi kotami. Tyle, że ja rozmawiam z kotem "w jego języku" :P Potrafię idealnie odtworzyć dźwięki kilku zwierząt, m.in. właśnie kota i np. konia ;) W efekcie ktoś, kto słyszy moją "rozmowę" z kotem nie wie, które dźwięki pochodzą od kogo, bo wygląda to jak dialog. Co ciekawe, mam wrażenie, że naprawdę z nim rozmawiam, że rozumie, co próbuję przekazać :P Przykładem może być sytuacja, kiedy siedzę w pokoju i tak od niechcenia sobie miauknę - kocurek przychodzi, niezależnie gdzie był i co robił w danej chwili. Czasem nie ukrywa niezadowolenia i już jak się zbliża to słyszę jego marudzące pomruki i miauknięcia, a gdy coś "odpowiem", kot zaczyna autentycznie pyskować ^^
Przeraziłam Was? Zaintrygowałam? Zaskoczyłam?
A może wiedziałyście o którymś z tych faktów już wcześniej? ;)
Któryś z nich może powtórzyłby się w Waszej "spowiedzi"?
Taguję wszystkie osoby, które chciałyby odpowiedzieć na tego taga - czujcie się otagowane :P