"Mój" czas na tego typu zapachy w kąpieli się kończy, bo latem wolę bardziej orzeźwiające, niż słodkie... Teraz jest więc odpowiedni moment na recenzję zimowego hitu Original Source - płynu do kąpieli z miętowo-czekoladowej linii zapachów :)
Opis producenta:
Zapomnij o nudzie w kąpieli i odpręż się z płynem do kąpieli OS
Chocolate & Mint. Intensywna słodycz czekolady wraz z orzeźwiającą
miętą błyskawicznie odbudują w Tobie chęć do życia. Możesz sobie na to
pozwolić bez strachu o nadmiar kalorii - ta czekolada nie tuczy.
Gdzie i za ile: Rossmann, 9,90zł / 500ml
Skład:
Moja opinia:
Płyn zamknięty jest w tradycyjnej dla Original Source butelce - plastikowej, bezbarwnej z estetycznymi nadrukami. Zamykana jest zwyczajną zakrętką. Nie jest to może najpraktyczniejsze z możliwych rozwiązań, ale kojarzy mi się bardzo pozytywnie :)
Sam żel z kolei przywodzi na myśl karmelowy budyń, w kolorze i w konsystencji, choć jest dość rzadki. Pachnie tak, że bez problemu można zidentyfikować zapach - zupełnie jak czekolada z miętowym nadzieniem, którą uwielbiam - a wiem, że należę do mniejszości ;) Świeżość mięty świetnie równoważy słodycz czekolady i w efekcie nie czujemy się, jakbyśmy się bardziej brudziły niż myły - ja się tak w każdym razie czuję zawsze, kiedy myję się czymś słodkim spożywczym ;) Zapach ten niestety nie utrzymuje się na skórze.
Po wlaniu do wanny, woda lekko barwi się na nieco brązowawy kolor - wygląda to troszkę obrzydliwie, ale można przywyknąć :P Od razu powstaje spora piana, która utrzymuje się długo, nawet mimo zastosowania innych kosmetyków przy okazji kąpieli (często np. zmycie szamponu sprawia, że piana z płynu do kąpieli znika całkowicie). Zapach unosi się w powietrzu mniej więcej tak długo, jak jest jeszcze piana - powiedzmy, że ok. pół godziny - więcej mi się chyba nigdy nie zdarzyło wytrzymać w wannie ;)
Nie od dziś Wam pewnie wiadomo, że jestem fanką produktów Original Source, choć to nie one plasują się na pierwszym miejscu w kategorii "Płyn do kąpieli". Mimo to, uważam, że ten płyn jest rewelacyjny, świetny na odprężające kąpiele, najlepiej ze świeczkami i tabliczką czekolady pod ręką - jak ja zrobiłam sobie przedwczoraj ;)
Sam żel z kolei przywodzi na myśl karmelowy budyń, w kolorze i w konsystencji, choć jest dość rzadki. Pachnie tak, że bez problemu można zidentyfikować zapach - zupełnie jak czekolada z miętowym nadzieniem, którą uwielbiam - a wiem, że należę do mniejszości ;) Świeżość mięty świetnie równoważy słodycz czekolady i w efekcie nie czujemy się, jakbyśmy się bardziej brudziły niż myły - ja się tak w każdym razie czuję zawsze, kiedy myję się czymś słodkim spożywczym ;) Zapach ten niestety nie utrzymuje się na skórze.
Po wlaniu do wanny, woda lekko barwi się na nieco brązowawy kolor - wygląda to troszkę obrzydliwie, ale można przywyknąć :P Od razu powstaje spora piana, która utrzymuje się długo, nawet mimo zastosowania innych kosmetyków przy okazji kąpieli (często np. zmycie szamponu sprawia, że piana z płynu do kąpieli znika całkowicie). Zapach unosi się w powietrzu mniej więcej tak długo, jak jest jeszcze piana - powiedzmy, że ok. pół godziny - więcej mi się chyba nigdy nie zdarzyło wytrzymać w wannie ;)
Nie od dziś Wam pewnie wiadomo, że jestem fanką produktów Original Source, choć to nie one plasują się na pierwszym miejscu w kategorii "Płyn do kąpieli". Mimo to, uważam, że ten płyn jest rewelacyjny, świetny na odprężające kąpiele, najlepiej ze świeczkami i tabliczką czekolady pod ręką - jak ja zrobiłam sobie przedwczoraj ;)
ja czaję się na żel pod prysznic, bo w wannie wylegiwać się nie lubię ; d
OdpowiedzUsuńŻel jakoś mniej mnie zachwycił, choć nie umiem zdefiniować dlaczego :P Recenzowałam go jakiś czas temu.
UsuńDostałam dwa w prezencie na wieczorze panieńskim. Moim zdaniem były dosyć wydajne, chociaż butelka na to niezbyt wskazuje :)
OdpowiedzUsuńPrawda, są wydajne, choć ja czasem lubię sobie zrobić taką meeega kąpiel i wlewam 3x tyle co zwykle - piany mam po uszy :D
Usuńuwielbiam wąchać je w rossmanie :D
OdpowiedzUsuńTeż zawsze musiałam coś niuchnąć, dopóki nie trafiły na moją półkę ;)
UsuńUwielbiam zapachy żeli i płynów tej firmy :)
OdpowiedzUsuńJa też, są naprawdę oryginalne :)
Usuńuwielbiam go ! :)
OdpowiedzUsuńale na lato też wolę inne zapachy , jeszcze mi tego trochę zostało i trzeba go skońćzyć :)
U mnie resztka chyba poczeka do jesieni ;) Ale na razie jeszcze trochę go przemęczę, w duecie z czekoladowo-kokosowym żelem Kamill :P
Usuńmusze go kupic;d
OdpowiedzUsuńMnie on nie kręci;)
OdpowiedzUsuńŚwiat byłby nudny, gdyby wszystkich kręciło to samo ;)
Usuńwypiłabym na jeden raz ;)
OdpowiedzUsuńNie polecam do picia :P
UsuńOj, miałam wiele OSków, ale tego jeszcze nie, brzmi smakowicie, bo uwielbiam cytrusy i drzewo herbaciane... Jest tak orzeźwiający jak brzmi? ;)
OdpowiedzUsuńochoty na czekolade mi narobiłaś ;)
OdpowiedzUsuńUps... ;)
UsuńA moje kule Stenders nadal czekają na zużycie... Nie mogę znaleźć czasu na relaksującą kąpiel :/ Ale narobiłaś mi na taką ochotę. Także wanna, świeczki i Seks w wielkim mieście na netbooku :) /no względnie Pingwiny z Madagaskaru :P/
OdpowiedzUsuńJa zawsze schizuję jak mam wziąć do kąpieli cokolwiek elektronicznego czy książkę, bo się zamoczy i umrze :P
UsuńChyba wysusza skórę?! . . . sądząc po obecności SLS-U i chlorku sodu.
OdpowiedzUsuńA musze przyznać, że jak pierwszy raz zobaczyłam go w Rosmannie to byłam bardzo zaciekawiona i zdecydowana na zalup. Myślałam, że jest to coś podobnego do Alterrki i jeszcze ta nazwa Orginal Source, kojarzy się z czymś pro naturalnym. Niestety, myliłam się, skład mało zachęcający. Uwaząm, że jest wiele innych produktów do mycia składowo zdecydowanie lepszych.
Pamiętajcie duet SLS-U i chlorku sodu nie wróży niczego dobrego :( i to jeszcze w takiej ilości
Nie zauważyłam żadnego najdrobniejszego wysuszenia u mnie :)
UsuńW kosmetykach do kąpieli nie kieruję się składem, a zapachem i działaniem :)
hmm, to dobrze, że nie wysusza :)
UsuńJa wręcz przeciwnie, przy zakupie prepartów kosmetycznych kieruje się wyłącznie składem :)
Dobry skład determinuje działanie produktu, nawet w kosmetykach do mycia ciała :) pozdrawiam serdecznie
Oczywiście, że skład jest kluczowy, biorę go pod uwagę właściwie tylko przy kosmetykach do twarzy i włosów (oleje, np.), ale nie chcę odmawiać sobie np. boskiego zapachu żelu pod prysznic, tylko dlatego, że ma np. SLS - jeszcze nigdy chyba żaden żel czy płyn do kąpieli mi nie zaszkodził :)
UsuńKilka razy już się czaiłam na płyny i żele tej firmy, muszę w końcu się skusić:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto spróbować :) Moim ulubieńcem jest mięta, choć dla wielu pachnie ona jak płyn do mycia naczyń :P
UsuńOpakowanie przypomina mi butelkę z kakao:)
OdpowiedzUsuńMi się w ogóle kojarzy z taką szklaną butelką na mleko :D
UsuńMiałam ten płyn oraz żel pod prysznic sama mięta, obydwa produkty na początku super, jednak w miarę użytkowania męczył mnie zapach strasznie
OdpowiedzUsuńTeż to u siebie zauważyłam - im intensywniejszy zapach, tym szybciej mnie męczy...
UsuńWąchałam w Rossmanie i zapach jest naprawdę interesujący niemniej jednak kiedyś na pewno się skuszę jak nie na tą wersję to na inną ;)
OdpowiedzUsuńWarto zdecydować się na którąkolwiek, nie ma chyba wersji zapachowej, która by mi się nie podobała, choć niektóre są "nie moje" ;)
UsuńA mi było zimno po tym płynie ;) Za dużo mięty!
OdpowiedzUsuńPłyn do kąpieli i żel pod prysznic o tym zapachu mają identyczne składy. Osobom, które nie lubią brać kąpieli byłoby to na rękę - żel jest dwa razy droższy od płynu w stosunku do pojemności. A więc kupując płyn można mieć żel pod prysznic dużo taniej - wychodzi ok. 5 zł. Natomiast jeśli ktoś zawiódł się na żelu, może go zwyczajnie wlać do kąpieli. Hm, tyle, że wtedy byłoby to pewne marnotrawstwo. W każdym razie lepsze niż wyrzucenie żelu lub odstawienie na półkę, gdzie czekając, zmarnowałby się. Tak samo jest z oboma produktami o zapachu Mango & Macadamia i Orange Oil & Ginger.
OdpowiedzUsuń