Orlica - chwalipięta

Tak tak, dziś jestem tak pochłonięta nowym nabytkiem, że nie mogę się skupić na niczym innymi - napiszę więc o nim, a co! ;) Lubicie jak prezentuję zakupy kosmetyczne, więc dla odmiany pochwalę się też innym nowym cackiem ;) 

Otóż kupiłam coś, na co czaiłam się od dawna, ale przerażała mnie cena: czytnik Amazon Kindle 4 Wi-Fi.

   

  

Czytnik kosztował mnie 400zł (plus przesyłka oczywiście). Nie jest to dla mnie kwota, którą mogę łatwo wyskrobać, więc wahałam się długo, w końcu postanowiłam sobie go sprawić jako prezent urodzinowy, bo dostałam trochę pieniędzy. Kupiłam też do niego etui, ale powinno dojść dopiero jutro. 

  

Przyznaję, że w pierwszym momencie miałam z nim nieco problemów - żeby najwygodniej czytać pliki, należy je przekonwertować do odpowiedniego formatu obsługiwanego przez Kindle'a (PDFy itd. też oczywiście obsługuje, ale pełen pakiet możliwości zapewnia dopiero ten ichniejszy format), a do tego z kolei potrzeba połączenia z internetem - a mój Kindelek z początku w ogóle nie chciał złapać naszej domowej sieci! Na szczęście w końcu udało mi się poustawiać i wszystko śmiga jak należy :)

  

Oto, jak prezentował się czytnik, kiedy do mnie dotarł:

   

A już po zagospodarowaniu go przeze mnie:

 

  

Zasadniczą zaletą tego czytnika jest wyświetlacz, który wygląda jak papier. Nie świeci, nie odbija światła, dzięki czemu oczy nie męczą się tak, jak przy czytaniu na komputerze czy telefonie. Nie mogę się nadziwić nad tym wyświetlaczem - naprawdę wygląda jak świeżo zadrukowany papier!

  

Macie jakieś czytniki tego typu? Może macie dla mnie jakieś wskazówki, co do ich użytkowania?