Nie miałam dotąd okazji używać żadnego szamponu Elseve, jednak seria Fibralogy zapowiadała się obiecująco dla moich cienkich włosów bez objętości. Jak zwykle, liczyłam, że szampon poprawi nieco ich wygląd, a do tej pory sprawdziło się to tylko przy jednym szamponie, bynajmniej nie tym... Z reguły wyrabiam sobie opinię po zużyciu około połowy opakowania o standardowej pojemności (200-250ml), tym razem mam sobie trochę za złe, że nie odstawiłam go wcześniej... Niestety, nie uczynił niczego dobrego na mojej głowie, a wręcz przeciwnie...
Opis producenta:
Gdzie i za ile: wszędzie w drogeriach i marketach, ok. 11zł / 250ml
Skład:
Moja opinia:
Tradycyjnie zaczynając od opakowania... Jest to niebieska butelka z zamknięciem na zatrzask, o tyle praktyczna, że pod koniec można ją postawić do góry nogami, żeby szampon spływał na bieżąco. Co do wyglądu wg mnie niczym się nie wyróżnia, typowo drogeryjny produkt na półce, jeden z wielu, nie rzucający się w oczy.
Sam szampon jest biały, mętny, z lekko perłowym połyskiem, pachnie... hmmm, również drogeryjnie, niczym konkretnym, co dla mnie osobiście jest minusem, nie lubię takich niezidentyfikowanych zapachów. Gęstość ma właściwie odpowiednią - nie jest wodnisty, ale i nie ma problemu z wyciśnięciem go do użycia.
Przechodzimy do meritum - do działania. Z początku przez pierwszy tydzień używania nie miałam praktycznie żadnych spostrzeżeń - ot, zwykły szampon, myje, a to przecież najważniejsze. Bardzo rzadko mi się zdarza, żeby szampon mi zaszkodził, ale tym razem jednak tak się stało. Zaczął mnie swędzieć skalp, na szczęście nie jakoś strasznie, nie zaniepokoiło mnie to jakoś specjalnie, jednak szybko zauważyłam też coś gorszego - na całej głowie między włosami pojawiły mi się krostki, także przy linii włosów na czole, skroniach, karku... Zajęło mi kolejnych kilka dni upewnienie się, czym jest winowajca, teraz szybko zmieniłam szampon na znacznie łagodniejszy, licząc, że te paskudztwa znikną... Z tego co widziałam u znajomych blogerek, nie jestem jedyną osobą, którą szampon ten podrażnił, więc faktycznie należy na niego uważać... Wspomnę jeszcze tylko, że wcale nie wpływa na gęstość czy objętość włosów, nic a nic, więc wygląda na to, że efekty są wyłącznie negatywne...
Wam więc szampon ten zdecydowanie odradzam i przestrzegam - nie ryzykujcie z tym panem!
Może macie pomysł, który składnik szamponu mógł mnie tak urządzić? Zaznaczam, że chyba pierwszy raz coś takiego mi się zdarzyło, więc to raczej nie jest coś popularnie stosowanego...
A ja już się napalałam na gęstsze włosy:) Żart, nie korzystam z (nie)dobrodziejstw drogeryjnych chemicznych szamponów, zauważyłam, że po takich pojawiają się swędzące krosty na skórze głowy...
OdpowiedzUsuńPewnie przez alcohol denat w składzie. Nie słyszałam niczego pozytywnego o tej serii
OdpowiedzUsuńAle alcohol denat był też i w innych szamponach, których zdarzało mi się używać i skóra nigdy tak nie zareagowała...
Usuńto może za dużo silnych detergentów? jest sles i sls bardzo wysoko
Usuńod tego typu szamponów zaczęło się moje ŁZS ... ;)
OdpowiedzUsuńNie strasz...
UsuńNa pewno się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńszkoda, ze tak pózno piszesz, jak już go mam, ech;/ mam nadzieję, że nie będę miała takich problemów, kurczę
OdpowiedzUsuńA nuż u Ciebie się sprawdzi ;)
UsuńZe składu to paskudne świństwo, nie dość że sles to jeszcze jest nawet już rzadko stosowany sls. Może to to.
OdpowiedzUsuńZ Elseve dawno nie miałam żadnego szamponu ale z tego co pamiętam jak kiedys je kupowałam to każdy masakrycznie mi przetłuszczał włosy :)
OdpowiedzUsuńTo jest zabójcza kombinacja, nie dość, że SLES, wymieszany z SLeS, to jeszcze alkohol denat. i to wszystko na początku składu! Nigdy bym nie zaryzykowała położenia takiej mieszanki na głowę. Wcale się nie dziwię, że Twoja skóra tak obronnie zareagowała na ten specyfik. To się do mycia garów nadaje.
OdpowiedzUsuńM.
Ja mam ochotę na odżywkę z tej serii, ale jeszcze przemyślę zakup ;)
OdpowiedzUsuńłojej dobrze wiedzieć, będę go unikać
OdpowiedzUsuńI następny szampom do prania ręcznego... Przynajmniej u mnie miałby takie zastosowanie, choć szczerze mówiąc to w ogóle bym go nie kupiła. :D
OdpowiedzUsuńbede sie trzymala z daleka od tego szamponu, chociaz nie kusił mnie specjalnie :))
OdpowiedzUsuńBardzo mnie kusił i chciałam go kupić. Po Twojej recenzji chyba zrezygnuję. Mam wrażliwą skórę głowy i wolę nie ryzykować.
OdpowiedzUsuńKusił mnie ten szampon, ale po Twojej recenzji nie wiem czy chcę go wypróbować...
OdpowiedzUsuńJa L'oreala nigdy nie używałam, w ogóle mało tej firmy jest u mnie (w tym momencie nic) ale jak widać nie mam co żałować.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko poradzisz sobie z podrażnieniem :/
żadnych szamponów z marki loreal nie próbowałam na ten na pewno się nie skusze ale wypróbuje inne jestem ciekawa czy też są tak złe jak ten
OdpowiedzUsuń