Wiem, że sporo z Was czeka na recenzję tego pudru, więc dziś zdecydowałam się na pisanie właśnie o nim. Jakiś czas temu zaczęłam używać mojego pierwszego sypanego pudru, z Virtuala, teraz ten wszedł tymczasowo na jego miejsce. Muszę przyznać, że nie widzę między nimi większej różnicy.
Opis producenta:
Matująca formuła typu oil free łączy komfort aplikacji i znakomite przyleganie do skóry bez efektu maski. Naturalne składniki roślinne zapewniają długotrwałe matowe wykończenie i umożliwia skórze swobodne oddychanie. Krzemionka nadaje jedwabistość i gładkość w aplikacji.
Efekt: Świeży, matowy wygląd cery. Profesjonalne wykończenie makijażu.
Efekt: Świeży, matowy wygląd cery. Profesjonalne wykończenie makijażu.
Cena: 23,99zł / 8g
Moja opinia:
Puder umieszczony jest w eleganckim słoiczku z czarną, nieprześwitującą zakrętką i bezbarwnym "dołem" - dobrze widać, ile pudru jeszcze zostało i w jakim jest stanie, np. czy się nie zbryla. Po odkręceniu opakowania nie znajdujemy żadnej gąbeczki czy puszku - ale większość z nas i tak chyba ich nie używa do nakładania takich pudrów? W opakowaniu znajduje się plastikowa przegroda z dziurkami zaklejonymi folią zabezpieczającą. Dobrym bajerem jest fakt, że folię można oderwać tylko w połowie - w ten sposób nie wydobywa się z opakowania zbyt duża ilość pudru. Kiedy zużyje się już powiedzmy połowę, można oderwać drugą część folii dla wygodniejszego korzystania.
Puder ma lekki przyjemny zapach, kojarzy mi się z kosmetykami dla niemowląt, aczkolwiek pod tym względem puder Virtual jest "lepszy" - pachnie zupełnie jak kosmetyki dla niemowląt ;) Pod względem odcienia, Ivory jest dobrany dla mnie idealnie - jest jasny, ale świetnie stapia się z kolorem mojej cery, może ją nieco rozjaśnia, ale w sposób ładny i naturalny. No i przede wszystkim - faktycznie matuje. Wiadomo, nie jest to wieczny efekt zmatowienia, ale przetrwa dobre kilka godzin - ja wtedy zwykle poprawiam kompaktem Synergen, który zawsze mam w torebce. Trzeba też wspomnieć, że puder ten zakrywa nieco niedoskonałości - nie każdy tego typu kosmetyk, czy prasowany, czy sypki, jest w stanie cokolwiek zatuszować, a ten radzi sobie całkiem nieźle z jakimiś zaognionymi plamkami na twarzy.
W dużym skrócie i podsumowaniu - produkt zdecydowanie warty uwagi! ;)
Ja mam puder transparentny Kobo, jest baaaardzo wydajny! I matuje na dłuższy czas. :)
OdpowiedzUsuńOo, dzięki za recenzję tego pudru! Chętnie się w niego zaopatrzę ;) Rozumiem, że jak numer 102 to Ivory to są jeszcze jaśniejsze odcienie? A powiedz, czy ten odcień wpada w żółć czy w róż, czy jest neutralny?
OdpowiedzUsuńMotylica, też mam ten transparentny, czeka na testy :)
OdpowiedzUsuńGray, jest neutralny. Co do jaśniejszych odcieni - tak, chyba coś jest, chciałam się upewnić, ale nie mogę, bo coś na stronce Kobo szwankuje :(
Może keidyś bliżej się przyznam temu produktowi :)
OdpowiedzUsuńJak będę szukała następnego pudru to może na niego zerknę, choć na razie skłaniam się ku My Secret.
OdpowiedzUsuńPosiadam z kobo puder matujący transparentny i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńTo jest mój nr 1 na wishlist :D
OdpowiedzUsuńJa mam uder tylko z Pixie ale tego z Kobo chetnie spróbuje :)
OdpowiedzUsuńOoo, byłam go ciekawa, także dzięki za recenzje. Muszę mu się bliżej przyjrzeć!
OdpowiedzUsuńSense, właśnie przyspieszyłaś moje testy tego transparentnego :D
OdpowiedzUsuńwłaśnie skończył mi się mój puder matujący z rimmela, a że ceny są podobne, to chyba skuszę się na ten z kobo;)
OdpowiedzUsuńten puder naprawdę mi się podoba :) wygląda zachęcająco..
OdpowiedzUsuń