Wybaczcie znowu mały zastój, mam znowu natłok wrażeń - egzaminy, praca, dentysta, a do tego potrącił mnie samochód. Duuużo wrażeń, ale pocieszam się, że święta za pasem ;)
Moja cera mieszana lubi porządne zdzieraki. Mimo to czasem próbuję także innych metod złuszczania - jak np. peelingu enzymatycznego. Jeden już miałam i średnio spełnił moje oczekiwania, teraz uznałam, że sprawdzę też inny - padło na Lirene. Okazuje się, że enzymatyczne po prostu nie są dla mnie ;)
Opis producenta:
Gdzie i za ile: wszędzie, ok. 16zł / 75ml
Skład:
Moja opinia:
Peeling zamknięty jest w różowej zakręcanej tubce, stawianej na zamknięciu. Design jest prosty, charakterystyczny dla Lirene, przyjemny dla oka. Praktyczność opakowania oceniam raczej na minus - zakręcanie i odkręcanie tubki jest niewygodne, zwłaszcza, kiedy mamy do dyspozycji jedną rękę. Nie można raczej zostawić tubki odkręconej, bo peeling jest dość rzadki, więc może się wylać. O wiele wygodniej byłoby, gdyby zamknięcie było tradycyjnym zatrzaskiem.
Peeling ma bardzo delikatny, wręcz ledwo wyczuwalny zapach - typowo kosmetyczny, nie pachnie niczym konkretnym. Ma biały kolor i jest lekko przejrzysty, taki żelowy, same zobaczcie na ostatnim zdjęciu.
A co w praktyce peeling ten robi na mojej twarzy? Cóż, w dużym skrócie - NIC.
Używałam go kilka, może kilkanaście razy i nigdy nie zauważyłam różnicy w wyglądzie czy stanie cery. Zachowywała się ona tak, jakby miała grubszą warstwę nic nie robiącego kremu, którą później zmyłam. Po prostu w moim przypadku efekt zerowy. Nie mam się za bardzo co więcej na ten temat rozpisywać, jednak wspomnę, że prawdopodobnie peeling będzie zachowywał się inaczej na kimś... ekhm, mniej gruboskórnym - nie da się ukryć, że moja cera do delikatnych czy wrażliwych nie należy.
Sama dam go do spróbowania jeszcze mojej siostrze z odpowiedniejszą cerą, wtedy może uzupełnię tę recenzję i o jej opinię :)
Jakie peelingi stosujecie najchętniej? A może macie jakieś przepisy na domowe?
u mnie bardzo dobrze się sprawdził mechaniczny brat tego peelingu.drobinki zdzierały dość dobrze, nie były ostre, nie wysuszał.czego chcieć więcej
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki z niego bubel :( I też nie lubię takich zakrętek w tego typu kosmetykach, bo kiedy chce się je zamknąć na szybko to jak na złość jest ciężko :D
OdpowiedzUsuńMi te enzymatyczne pasują nawet ale i tak czasami muszę zdzierakiem pojechać skórki, chyba zainwestuję kiedyś w taką fancy rękawicę do twarzy.
OdpowiedzUsuńMoją skórę dość dużo rzeczy podrażnia i uczula, ale peelingi enzymatyczne też na mnie nie działają. Odnoszę dokładnie takie samo wrażenie jak Ty na swojej "gruboskórnej" cerze. Nie ma to jak porządny zdzierak,używam od dłuższego czasu korundu i dopiero on daje rade. Peelingi gruboziarniste z reguły podrażniają mi buzie, ale efektu jakiegoś większego nie ma. Ot podrażnienie po użyciu i tyle. Chyba już nie będę próbować innych i pozostanę wierna korundowi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPolecam peeling enzymatyczny ziaja z serii nuno. Bardzo fajnie się sprawdza, złuszcza i nie podrażnia.
OdpowiedzUsuńAle do jakiej cery polecasz? ;)
Usuńojejku mam nadzieję że nic poważnego z tym potrąceniem???!!!
OdpowiedzUsuńja używam peelingu z ziaja tak jak poprzedniczka:) do cery mieszanej
Nie, jestem poobijana, ale w jednym kawałku ;)
UsuńA ja go lubię, nie mam większych problemów z cerą i jestem zadowolona z działania. Do klasycznych peelingów jestem zrażona, bo kiedyś zrobiłam sobie nimi niezła krzywdę, jakby moja skóra była dla nich zbyt delikatna. Ale wiadomo, że co pysk to inne działanie kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku najlepiej sprawdza się peeling enzymatyczny z Biochemii Urody. Drogeryjne specyfiki, które bazują na bromelainie i papainie, zazwyczaj nie przynoszą pożądanych rezultatów. Swego czasu używałam peelingu enzymatycznego Perfecty, ale ten kompletnie nie radził sobie z suchymi skórkami...
OdpowiedzUsuńEnzymatycznego jeszcze nie miałam, zawsze sięgam po mechaniczne.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńja też lubię mocne zdzieraki, więc u mnie pewnie też by się nie sprawdził
OdpowiedzUsuńja lubię i enzymatyczne i zwykłe ziarniste :)
OdpowiedzUsuńpo enzymatycznym mam takie wrażenie jaśniejszej i bardziej miękkiej cery
a po ziarnistych mocniejsze oczyszczenie
Miałam taki ale fioletowy. Pachniał rewelacyjnie! Może, kupię jeszcze ten różowy i wypróbuje.
OdpowiedzUsuńskreslic.blogspot.com
Sama nie przepadam ze peelingami enzymatycznymi- wyjątek to owocowy peeling Freeman.
OdpowiedzUsuńTeż go używam. Mimo że tak jak Ty mam cerę mieszaną, to nie uznaję mocnych zdzieraczy, bo podrażniają skórę. Zresztą zdaniem kosmetologów każda cera powinna stosować enzymatyczne peelingi, bo są delikatniejsze a równie dobrze oczyszczają. Zdzieracz - raz na tydzień bądź dwa tygodnie ;)
OdpowiedzUsuńAle sobie powiedziałaś o potrąceniu - jakby to było kichnięcie, zupełnie przy okazji. Mam nadzieję, że nic Ci nie jest :). Mam ten peeling u siebie, nie mogę używać mechanicznych, za którymi tęsknię okrutnie, ale rozstałam się z nimi bezpowrotnie (wrażliwa, mieszana cera naczynkowa, która dała o sobie znać dopiero po ciąży). Szukam tego czegoś w enzymatycznych, ale to trudne... Lirene użyłam dwa razy i mam wrażenie, że mnie zapchał (to by nie było dziwne – parafina na drugim miejscu w składzie...), ale nie jestem jeszcze pewna, że to on, więc nie skreślam go chwilowo. Ostatnio wypróbowałam peeling enzymatyczny Organique ľ wydaje się że coś robi, nawet trochę szczypie w trakcie (choć nie podrażnia), no zobaczymy, co z nim dalej... Lirene w każdym razie, delikatnie mówiąc, nie zachwycił
OdpowiedzUsuńBo potrącenie nie poskutkowało na szczęście niczym poważnym ;)
UsuńWspółczuję tak wymagającej cery, masz combo wszystkich niedogodności chyba ;) A próbowałaś mechanicznych bardziej delikatnych, np. w kremie?
ja w ogóle nie przepadam za peelingami enzymatycznymi ;)
OdpowiedzUsuńjeżeli lubisz mocne zdzieraki, to mogę polecić mocny peeling błotny z BingoSpa :) ostatnio to moja nowa miłość, jeżeli chodzi o pielęgnację twarzy :)
Eh, nie dobrze, że nie działał, jak powinien. W mojej kosmetyczne królują enzymatyki ze względu na moją cerę.
OdpowiedzUsuńOo tak, dużym minusem jest opakowanie - odkręcanie i ponowne zakręcenie w trakcie używania jest kłopotliwe i niewygodne.
Póki co mam mojego faworyta i raczej go nie zamienię, ale jak skończę chętnie sprawdzę jakiś peeling enzymatyczny ;)
OdpowiedzUsuńTo też Ci się przytrafiło żeby samochód potrącił - a peelingu nie znam i wole mechaniczne :)
OdpowiedzUsuńJa stosuję ten peeling jako maseczkę,trzymam go 20 minut.Cera jest nawilżona i rozjaśniona.Efekt utrzymuje się u mnie nawet do 3 dni:) Dobrze że nic Ci się nie stało,uważaj na siebie!Czekam na post o kocurku:)
OdpowiedzUsuńdo tej pory był moim numerem jeden.
OdpowiedzUsuń