Od ponad dwóch lat wierna byłam jednemu antyperspirantowi w sztyfcie, ale zaczęło mnie ostatnio drażnić, że brudzi ubrania - kupiłam śliczną sukienkę, na której bardzo było widać ślady po nim ;) Uznałam, że czas spróbować czegoś innego i akurat w łapki wpadł mi dezodorant Garnier z nowej serii Invisible Black White Colors, która ma nie zostawiać żadnych śladów. Czy tak jest? Poczytajcie ;)
Opis producenta:
Gdzie i za ile: wszędzie, ok. 11zł / 150ml
Skład:
Moja opinia:
Opakowanie dezodorantu nie do końca jest typowe. Wiadomo, jest to metalowa "puszka" aerozol, ale nie ma typowego zamknięcia. Przycisk "psikacza" jest odsłonięty, ale mamy tutaj przesuwaną blokadę - muszę przyznać, że praktyczny pomysł, właściwie nawet bezpieczniejszy niż tradycyjne rozwiązanie. Design opakowania jest bardzo dziewczęcy - w tym przypadku ani to plus, ani minus dla mnie, ot, przeciętny wygląd na łazienkowej półce.
Zaskoczył mnie ładny kwiatowy zapach - odzwyczaiłam się od tak pachnących dezodorantów. Zapach ten nie utrzymuje się długo, ale jest jednak wyczuwalny. Bałam się, czy nie będzie się "kłócił" z zapachem perfum, ale chyba tak się nie stało ;)
Teraz weźmy się za działanie... Każda z nas poszukuje skutecznego antyperspirantu, ale są różne rodzaje skuteczności. Po pierwsze, czy hamuje wydzielanie potu? W moim przypadku minimalnie, nie zauważyłam niestety zbyt dużej różnicy. Po drugie, czy niweluje przykry zapach? Tak, zdecydowanie, choć pod koniec dnia zaczynam się czuć nieco mniej pewnie ;) Czy faktycznie działa 48h, jak obiecuje producent? Niby jak? Chyba tylko w przypadku braku kąpieli czy prysznica przez 48h miałby możliwość sprawdzenia się, ale i tak raczej by tego nie zrobił. Cóż, 48h w tym przypadku to czysta fikcja, wręcz science fiction. Wg mnie działanie utrzymuje się 12h maksymalnie - nie jest to zły wynik, ale daleki od obietnic producenta. Jeśli chodzi o kwestie brudzenia ubrań - tu chylę czoła, faktycznie nie zostawia żadnych śladów ani na ciuchach czarnych, ani białych, ani kolorowych. Nie ma tego typowego białego pyłku, który osiada na ubraniach, więc mogę teraz śmiało zaryzykować ubranie nowej sukienki na sylwestra (szkoda, że po 14h w pracy ;)).
Ogólnie mówiąc, bardzo przyzwoity dezodorant, w dodatku niedrogi. Myślę, że dam mojemu ulubionemu sztyftowi wolne na jakiś czas ;)
Zdjęcie kiepskie, ale widzicie (nie widzicie :P), że faktycznie nie ma tego białego pyłku :) |
Używałyście tego dezodorantu? Macie jakieś inne ulubione?
Dodatkowo mam jeszcze szybkie ogłoszenie po wczorajszym głosowaniu w kwestii Filmowego Wyzwania - głosowałyście, która z dziewczyn otrzyma ode mnie nagrodę, oto wyniki:
Lecę ustalać z Sabbathą szczegóły niespodzianki ;)
A Wy czekajcie na kolejne konkursy i zabawy! Dziękuję za aktywny udział :)
Dodatkowo mam jeszcze szybkie ogłoszenie po wczorajszym głosowaniu w kwestii Filmowego Wyzwania - głosowałyście, która z dziewczyn otrzyma ode mnie nagrodę, oto wyniki:
Lecę ustalać z Sabbathą szczegóły niespodzianki ;)
A Wy czekajcie na kolejne konkursy i zabawy! Dziękuję za aktywny udział :)
Jestem wierna dla Lady Speed Stick :) ale kiedyś może wypróbuje tego Garniera :)
OdpowiedzUsuńw te 48h to i ja nie wierzę :P
OdpowiedzUsuńmiałam go, nie był najgorszy ale do skuteczności Lady Speed Stick czy Rexony mu daleko
OdpowiedzUsuńwięcej nie sięgnę po niego...
Fajnie, że w ogóle nie zostawia śladów. Będę musiała go wypróbować :) Aktualnie mam sztyft LSS i on zostawia biały osad
OdpowiedzUsuńNie przepadam za produktami Garniera :) Miałam kiedyś antyperspirant z Garniera w kulce - ślicznie pachniał :D
OdpowiedzUsuńNo to gratulacje dla Sabbathy :D
OdpowiedzUsuńLubię kwiatowe kompozycje zapachowe, dlatego podejrzewam, że woń zaprezentowanego dezodorantu przypadłaby mi do gustu. Opakowanie nie jest wyszukane, mimo to cieszy oko:)
OdpowiedzUsuńJa póki co deo roll-on używam ale już w zapasach czekają dezodoranty - twojego nie miałam ale myślę że kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńhttp://candy-make-up.blogspot.com/2013/12/rozdanie-noworoczne.html
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje skromne noworoczne rozdanie :)
Pamiętam go sprzed lat, lubiłam go.
OdpowiedzUsuń