Z produktami BioCosmetics pierwszy raz miałam styczność, kiedy uczyłam się w Cosinusie na kierunku Kosmetyka. Wtedy własnoręczne robienie maseczek było dla nas największą frajdą, a same maseczki też robiły dobre wrażenie. Bardzo się więc cieszę, bo mam możliwość napisania Wam paru słów o dwóch ich maseczkach - dziś o glince zielonej :)
Opis producenta:
Glinka zielona - najsilniej działającą wśród glinek. Jej barwa związana jest z obecnością jonów żelaza dwuwartościowego. Pochodzi ze skał krzemionkowo-aluminiowych. Zawiera blisko 20 soli mineralnych. Ma właściwości dezynfekujące, absorpcyjne, gojące i odżywcze. Lecznicze i pielęgnacyjne właściwości tej glinki oparte są na zasadzie fizycznej absorpcji substancji szkodliwych, a także chemicznej absorpcji wody. Stosowanie na skórę glinki zielonej ma działanie wychwytujące toksyny zgromadzone na jej powierzchni i jednocześnie odżywiają ją.Glinkę zieloną można stosować w leczeniu cery łojotokowej i trądziku, bo odkaża i wzmacnia. Dobrze wchłania zanieczyszczenia i wygładza naskórek, delikatnie go złuszczając. Zmniejsza zmarszczki i zapobiega ich powstawaniu. Koi drobne skaleczenia, lekkie oparzenia i ugryzienia komarów.Zielona glinka dezynfekuje istniejące zmiany skórne, przyspiesza ich gojenie i przyczynia się do wyrównania pH do wartości przyjaznej dla skóry. Ma działanie ściągające, matujące i wysuszające. Zamyka rozszerzone pory i zapobiega tworzeniu się zaskórników. Te cechy kwalifikują zieloną glinkę do grupy preparatów kosmetycznych wspomagających leczenie trądziku pospolitego oraz problemów z cerą łojotokową.Glinka ta jest też ważnym składnikiem opóźniającym procesy starzenia skóry, do spłycania zmarszczek, wygładzania i regeneracji cery oraz jako delikatny peeling. W kosmetyce profesjonalnej stosowana jest do zabiegów kształtowania sylwetki typu Body Wrap, polegających na owijaniu folią tych części ciała, na które została nałożona maska z zielonej glinki. Zabiegi takie łagodzą zmiany dermatologiczne i bóle reumatyczne. Poza tym wchłania ona substancje toksyczne i usuwa obumarłe komórki, likwiduje rozstępy. Zielona glinka ujędrnia oraz uelastycznia ciało, niweluje cellulit.
Skład: glinka zielona ;)
Moja opinia:
Mam cerę nadal nieco trądzikową, więc ta glinka jest dla niej w sam raz :) Zamknięta jest w solidnej saszetce ze strunowym zamknięciem, ma oczywiście postać drobniutkiego szaro-zielonego proszku. Aby przygotować maseczkę, trzeba ten proszek po prostu rozrobić z odrobiną wody - producent podaje, że należy uzyskać konsystencję gęstej śmietany ;) Ponadto, mieszać należy drewnianą szpatułką - unikać kontaktu maseczki z metalami. I tu ujawnia się mój geniusz, bo owszem, mieszałam drewnianą szpatułką, ale... w metalowej zakrętce od słoika -.- Tzn. tylko za pierwszym razem, a akurat wtedy robiłam zdjęcia do recenzji, więc proszę się tym nie sugerować ;) Ja rozrabiałam glinkę z hydrolatem, zamówionym kiedyś na Biochemii Urody - dzięki temu maseczka miała dodatkowe właściwości hydrolatu i prześlicznie pachniała - mam wersję geraniową, a jej zapach jest piękny i intensywny :) Gotową papkę nakładamy na twarz na 10-15 minut.
Producent twierdzi, że dobrze jest pryskać twarz wodą, żeby maseczka nie zaschła, ale ja nie mogę odmówić sobie i braciszkowi widoku popękanego "błotka" na mojej twarzy - gonię go wtedy, krzycząc, że jestem krokodylem :P Oczywiście taką zaschniętą maseczkę nieco trudniej się zmywa, ale co poradzę ;) Warto też wspomnieć, że taka glinka jest bardzo wydajna, bo nie trzeba jej dużo, a efekt jest porządny :)
Po zmyciu glinki, zwykle cera jest zaczerwieniona, nieco podrażniona (a nie sądzę, żebym za długo trzymała...), ale widocznie oczyszczona. Już po pierwszym użyciu pory na nosie wyraźnie zbladły :) Po glince dobrze jest nałożyć jakąś maseczkę nawilżającą, która pomoże dość cerze do ładu - glinka jest mocnym środkiem, który może też wyrządzić szkody, jeśli się za długo trzyma, bądź cera jest zbyt delikatna - może przesuszyć.
Uważam, że dobrze jednak zafundować czasem cerze takiej jak moja solidne oczyszczanie czystą glinką albo chociaż maseczkami ją zawierającymi. U mnie na półce zawsze jakaś gości :)
To jeszcze krokodyl, o którym pisałam ;)
Uwielbiam zieloną glinkę! Ale ja nakładam zdecydowanie grubszą warstwę i staram się robić to tylko w kąpieli, żeby dzięki parze maseczka nie zasychała :)
OdpowiedzUsuńBello, i nie robi Ci krzywdy grubsza warstwa? Jak długo trzymasz?
OdpowiedzUsuńMam tą samą maseczkę strasznie ją lubię bardzo wydajna i tani :)
OdpowiedzUsuńzdjęcia są przezabawne :D
OdpowiedzUsuńale masz smieszny czepek:D
OdpowiedzUsuńtez lubię glinki, ale staram sie nie dopuscić do jej wyschnięcia, bo za bardzo sciąga mi skórę:)
Zdjęcie w czepku wymiata ! :)
OdpowiedzUsuńCzepek dostałam razem z glinką, ale mam ich kilkanaście, bo zakosiłam je kiedyś z Cosinusa :D Sprawdzają się fajnie, bo trzymają włosy, a nie cisną i nie czujemy ich :)
OdpowiedzUsuńale fajny czepek :D i krokodylek też fajny :D
OdpowiedzUsuńteż dziś użyłam tej glinki ;P ale rozrobiłam za dużo i dałam również na włosy :) ja nie pozwalam żeby mi zaschnęła na twarzy bo mnie wtedy piecze, więc co chwilę spryskuję twarz wodą
OdpowiedzUsuńglince nie powinno pozwolic się wyschanac na twarzy ;)
OdpowiedzUsuńMam ją i bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńTeż mam tę glinkę.. Po pierwszych kilku użyciach jestem równie zadowolona co Ty.. Niedługo wezmę się za recenzję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Yasminella, nawet to napisałam w notce ;) A że robię inaczej - cóż, wielu rzeczy się nie powinno ^^
OdpowiedzUsuńa mnie uczono, żeby glinek nie rozrabiać w metalowych pojemnikach, że najlepsze są ceramiczne lub szklane, i nie używać do ich mieszania metalowych przedmiotów (np. sztućców)
OdpowiedzUsuńktrn, tak, o tym też napisałam. Przeczytałaś notkę? ;)
OdpowiedzUsuńGlinki dobra rzecz, moja skóra je lubi :)
OdpowiedzUsuńowszem, przeczytałam i dziwię się, że nałożyłaś taką papkę na twarz :)a to, że masz po niej podrażnioną skórę to może byc właśnie wynik tego, że dopuszczasz do zaschnięcia jej na skórze, spróbuj nakładać grubszą warstwę albo spryskiwać twarz w czasie aplikacji np. hydrolatem
OdpowiedzUsuńja niestety nie lubię , wydaje mi się że tylko wysuszają i nic nie robią z moją twarzą
OdpowiedzUsuń