Od wtorku jestem już na swoim. Przewiozłam wszystkie rzeczy, zorganizowałam się w nowym mieszkanku, teraz staram się zadomowić ;) Właściwie czuję się tu już jak u siebie, ale np. sypiam jak w obcym miejscu - kwestia przyzwyczajenia się. Nie zmienia to jednak faktu, że jestem niesamowicie szczęśliwa, mając swój kącik, nawet jeżeli ten kącik to 36m2 na czwartym piętrze na blokowisku :)
Przedstawiam mój uroczy widok z kuchennego okna:
Wprowadzałam się do w pełni wyposażonego mieszkania, ale oczywiście w miarę "zamieszkiwania" okazywało się, że brakuje coraz to nowych rzeczy. Ostatecznie wydałam już kupę pieniędzy (a to dopiero początek!) na różne pierdółki do kuchni itd, ale z każdą wydaną dyszką czułam się jeszcze lepiej - wyposażałam swoje gniazdko!
Kupiłam łazienkowy zestaw naczyń na szczoteczki, mydła itd., gąbki, myjki, cuda do mycia naczyń, miski do mieszania (po robieniu muffinek w starych garnkach musiałam ;)), łapawice, papilotki, miski i wieeele innych. Zaadoptowałam też słoiki po balsamach do ciała (oczywiście oczyszczone odpowiednio) do kawy i herbaty - na największym zdjęciu - prawda, że ładnie wyglądają? :) Kuchnia i łazienka są coraz bardziej moje i coraz chętniej tu mieszkam.
A wiecie, jaka to przyjemność mieć pseudo-toaletkę w łazience?
Wszystko w jednym miejscu, z wygodnym lustrem, obok szufladki z całą kolorówką... Uwielbiam ten kącik, choć może to teraz zalatywać próżnością :P Przyznam szczerze, że dzięki tej łazience znowu o siebie zadbałam - w ostatnim czasie trudno mi było znaleźć chwilę dla siebie, na małe spa - ba, nawet kremów do twarzy prawie nie używałam! Teraz na wannie mam cały wybór płynów i soli do kąpieli (w domu rodzinnym nie miałam na to miejsca), więc liczę, że i zużycia będą szły sprawniej ;)
I jeszcze coś, o czym zawsze marzyłam, co wyda Wam się dziwne - szafa z wieszakami:
Pewnie zdecydowana większość takie szafy posiada - mi do tej pory jakoś nie było dane ;) Teraz miałam niesamowitą frajdę z wieszania moich sukienek i innych ciuchów na wieszakach - nagle uznałam, że zdecydowana większość mojej garderoby powinna wisieć, a nie leżeć złożona, ale na to nie pozwolił metraż szafy i ilość wieszaków :P Łapię się na tym, że otwieram tę szafę i po prostu przesuwam wieszaki, podziwiając wiszące tak ubrania - głównie sukienki właśnie. Jestem dziwna? ;)
A żeby nie było zbyt pięknie - nadal mam kilka kartonów z różnymi drobiazgami do rozpakowania, a zupełnie nie mogę się za to zabrać...
Na koniec jeszcze pochwalę się wypiekiem - piekarnik otrzymał już chrzest bojowy i choć pierwszy raz piekłam w gazówce, myślę, że taki rodzaj będzie mi bardziej odpowiadać, bo muffinki wyszły lepiej niż kiedykolwiek:
Zaraz zapewne pojawią się pytania o przepis, bo to te "słynne" czekoladowo-śliwkowe muffiny, które obiecałam Wam już pewnie z rok temu... Powiem tak - przepis mogę napisać, ale tym razem bez zdjęć krok po kroku, bo aparat odmówił posłuszeństwa. Co Wy na to? :)
Wiem, że sporo z Was teraz też zmieniało swoje miejsce, więc zapytam - jak tam Wasze przeprowadzki?
Wybaczcie to moje pianie z zachwytu nad tym mieszkankiem, ale nie da się ukryć - nie sądziłam, że będę tak szczęśliwa po przeprowadzce :) Jeszcze tylko stałego współlokatora w postaci Ukochanego brakuje - na razie ze mną pomieszkuje, nie mieszka.
W tym momencie zazdrości Ci chyba każda osoba mieszkająca z rodzicami :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w nowym gnieździe Orlico! :)
Dziękuję bardzo :*
UsuńRodzinki i tłoku trochę mi brakuje, zwłaszcza kotów, ale i tak czas był najwyższy na wyfrunięcie z rodzinnego gniazda. A kot jakiś zawsze się znajdzie ;)
Tyle kotów szuka domu, że bez problemu zapełnisz puste kąty :) U mnie się okociła kotka i zamiast jednego czarnego - mam 5! :)
UsuńO kurcze, dawaj zdjęcia! *.*
UsuńJa na razie na kota się nie zdecyduję, bo za mało mnie w domu jest, ale w przyszłości - na pewno!
Niestety dzikusy więc ze zdjęciami ciężko :) Ale coś na maila Ci podeślę :)
UsuńSuper, chętnie na kuleczki popatrzę! :)
UsuńJuż nie takie kuleczki - dość spore są :)
UsuńI tak kcem! :P
UsuńW ogóle jakiś czas temu znajoma podesłała mi linka do kamerki live z klatki z kotką i dwudniowymi kociętami - oglądałam je ze dwa miesiące i widziałam jak z dnia na dzień rosły <3
O ja! Super sprawa :) Chętnie bym obejrzała coś takiego :)
UsuńA fotki już na mailu :) Te co na lapku były to posłałam :)
Teraz już duże kociarstwo, ale kamerka funkcjonuje nadal:
Usuńhttp://new.livestream.com/FosterKittenCam/TheLooneyFosters
Dzięki, będę oglądać :D
UsuńWłaśnie doczytałam, że kociaki są już adoptowane, a to futro co tam macha ogonem podczas snu to chyba matka :)
Usuńooo ja też te koty oglądam - już któryś miot z kolei, bo John przyjmuje na wychowanie jedne za drugimi :)
UsuńJohn w ogóle ma złote serce :D Widziałam i inne mioty, ale tylko ten od tak wczesnego "stadium" *.*
UsuńJa bym prosiła o przepis! :)
OdpowiedzUsuńMieszkanie, jakie by małe/duże/ładne/brzydkie nie było to grunt, że w końcu swoje! :)
Gratuluje i przyjemnego mieszkania~! :*
Więc dam przepis za jakiś czas, może uda mi się dorobić zdjęć w trakcie pieczenia ;)
UsuńWystarczy sam przepis z efektem po :D Na sam widok tego zdjęcia cieknie mi ślinka :D
OdpowiedzUsuńNieskromnie powiem, że tym razem wyszły najlepiej, choć robiłam je z pamięci, bo zgubiłam przepis :P
UsuńOrlico, co to za dzielnica? Bo ni cholery nie umiem rozpoznać :D
OdpowiedzUsuńRubinkowo II ;)
UsuńTeż nie mogłam obczaić co to za dzielnica, ale teraz rozumiem, bo nie bywam za bardzo na Rubinkowie ;p
UsuńNo nie jest to dzielnica, gdzie spędza się wolne chwile spacerując między blokami :P
UsuńTeż bym chciała się już wyprowadzić:))
OdpowiedzUsuńa gdzie kupiłaś zestaw łazienkowy?
W chińskim sklepie, choć dość drogi był jak na takie miejsce - 30zł.
UsuńWidzę lekki foch w ostatnim zdaniu? Fajnie tak się urządzać na swoim, oby Ci sie tam dobrze żyło :* świetne muffiny :) !
OdpowiedzUsuńFoch na los, nie na Ukochanego, bo to niestety nie od nas zależne teraz ;)
UsuńLos jest okrutny w takim razie! powodzenia:* przy okazji troszkę prywaty,zapraszam do siebie ,właśnie wrzuciłam swój pierwszy OOTD :P
UsuńDziękujemy! :)
UsuńOch, jak fajnie się urządzasz :)
OdpowiedzUsuńMuffinki wyglądają baaardzo apetycznie.
A kiedy parapetówka? :D
W czwartek, właśnie kminię, czym tu gości przywitać :P
UsuńOo, super :)
UsuńJakieś zakąski, to zawsze najlepiej schodzi. I nie za dużo, bo potem będziesz to przez cały tydzień dojadać ;P
właśnie miałam o to pytać. gratuluję:)
UsuńNa pewno będę piec muffinki, pewnie zrobię też jakieś koreczki i może parówki w cieście francuskim? ;) Raczej "głównego" dania nie planuję, wódka też się lać nie będzie - ale mam ruskie szampany już :P
UsuńPolecam jeszcze krakersy z pastą z żółtego sera - na moim panieńskim zrobiły furorę, czego się nie spodziewałam ;)
UsuńJakiś konkretny przepis na taką pastę masz? :)
UsuńDokładnie z tego -> http://mirabelkowy.blogspot.com/2010/05/krakersy-z-pasta-serowa.html
UsuńBanalnie proste i niedrogo wychodzą.
Ale wiadomo - zmodyfikowane są równie pyszne ;)
Wyglądają ciekawie, dzięki :)
UsuńA ja wczoraj jadłam przepyszne przystawki! Szpinakowy naleśnik + biały serek+ łosoś lub szynka jakaś taka leciutka+ suszone pomidory do smaku...Rolujesz mocno, kroisz na takie 1cm krążki... mm pycha! :D
UsuńBrzmi pysznie, też jadłam coś podobnego kiedyś :D Tylko to już chyba nie na mój obecny budżet :P
Usuńmożesz zostać przy szynce (takiej zwyczajnej białej)zamiast drogiego łososia :P
UsuńŁosoś to w ogóle luksus, ale raczej się nie skuszę, bo i tak w sumie nic z tego (no, poza szynką ;)) nie mam w lodówce na co dzień, więc będę kombinować prościej i taniej :P
Usuń:) Ale wpis z tym co przygotowałaś na parapetówkę będzie,si?:D
UsuńMacie to jak w banku :P
UsuńBardzo się cieszę, swój kąt to najlepsza rzecz na świecie :) My się przeprowadziliśmy w maju zeszłego roku, doszły jeszcze remonty wszystkiego (łazienka, kuchnia, 3 pokoje) - ale teraz mamy prawdziwy dom :)
OdpowiedzUsuńU mnie to mieszkanko to jeszcze nie docelowe, gdzie chcę spędzić pół życia, ale na pewno dobry przystanek w drodze do własnego-własnego ;)
UsuńJa się wyprowadzam dopiero za 2 tygodnie, ale za dużo rupieci nie biorę, bo wracam tam, gdzie mieszkałam do czerwca :) Miałam po prostu przerwę wakacyjną. Ale już się doczekać nie mogę :D
OdpowiedzUsuńJakieś przygotowania są czy to raczej zbędne? :)
UsuńSą, oczywiście że są :)
UsuńMuszę jeszcze kilka pierdółek kupić - zegar na ścianę, wycieraczkę, dywaniki do łazienki, kubki.. No trochę tego jest, ale dam radę :) Z domu żadnych mebli już nie zabieram, chociaż jeden plus :P
Hehe, u mnie na lodówce wisi długa lista rzeczy do kupienia jeszcze, m.in. właśnie też zegar, bo tu żadnego nie ma (tzn. jest jeden, ale paskudny, zdobiony skórą, rodzinna pamiątka :x).
UsuńSuper, wszystkiego dobrego i miłego mieszkania w nowym miejscu :)
OdpowiedzUsuńMoje gratulacje mi jeszcze dużo brakuje moje mieszkanko ma stan surowy;/ I pewnie też tak będę się cieszyć ze zwykłej szafy bo też mi jej brakuje więc bardzo dobrze Cię rozumiem:)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej będziesz mogła je od początku urządzić po swojemu :)
UsuńW sumie racja ale już bym chciała je meblować:) więc zazdroszczę:)
UsuńAch czyli aż tak surowe! To jeszcze większa frajda, ale i większe koszty... Na pewno dacie radę i efekt końcowy powali wszystkich :D
UsuńMam nadzieję:) No tak surowy bardzo hehe więc prawie jak budowa domu wymiana okien itp:) Damy radę kto jak nie my:D pozdrawiam
UsuńTrzymam więc kciuki za wszystko :)
Usuńfajnie, że już się zadomowiłaś:)i choć jeszcze mnóstwo pracy przed Tobą to powoli zmierzasz do końca...małymi kroczkami, a jednak:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie:)
W sumie sporo pracy, ale większość z tego, co jeszcze zostało do zrobienia to już nic pilnego, więc na razie mogę się już spokojnie zadomawiać :)
UsuńGratuluję! :) Muffiny wyglądają tak przepysznie, że chyba sama zrobię swoją sprawdzoną wersję :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci troszkę, też myślałam że na początku września już będę się urządzać "na swoim", wpadnę w szał dodatków, a do ikei będę jeździć trzy razy w tygodniu... A tu niestety nie wyszło. Może za pół roku, choć też w to wątpię. Na razie będę pomieszkiwać u mojego Mężczyzny, a nie ukrywam, że nie tak to sobie wyobrażałam...
A co się pokomplikowało, że zmieniłaś plany?
UsuńKurde, marzy mi się Ikea, ale u mnie to wyprawa z Torunia do Gdańska, nie uda się w najbliższym czasie ;)
No fakt, na takie wyprawy trzeba mieć czas, siłę i... porządną listę zakupów! Myślałam, że może do Poznania będziesz mieć bliżej, ale to mniej więcej taka sama odległość, a pewnie gorsze dojazdy.
UsuńMusieliśmy się wstrzymać z wynajmem, bo nie możemy znaleźć odpowiedniego mieszkania. Nie mam zbyt dużych wymagań, ale załamuję się, gdy widzę kawalerkę 20m2 w kiepskiej okolicy za 1500zł+opłaty+zestaw kawy dla właściciela na cały rok (no dobra, z kawą przesadzam). Z kolei jak udało nam się znaleźć naprawdę świetne mieszkanie za niewielką kwotę, to ogłoszenie zostało zdjęte jeszcze tego samego dnia, nie zdążyliśmy się nawet naradzić (a w tym momencie dzieli nas 120km). Zdecydowaliśmy, że odłożymy trochę pieniędzy, mój M dostał propozycję lepszej pracy niż teraz i wtedy coś wynajmiemy. W sumie takie pomieszkiwanie mnie nie przeszkadza, ale będzie nam towarzyszyć krwiożerczy pies i czasem nadopiekuńczy rodzice mojego Michra :D
Mi też się marzy wyprawa do Ikei, ale też właśnie bym musiała jechać do Gdańska. Ale może jak trochę pieniędzy odłoże to wybiorę się z mężczyzną na cały dzień :D
UsuńAlicja, przykro mi, że tak wyszło... Ale trzymam kciuki, żeby teraz już wszystko przebiegało po Waszej myśli, daj znać! :)
UsuńMargolciu, my z przyjaciółką też planujemy większą wyprawę jakoś w październiku zrobić, bo jednak musimy na to dzień cały przeznaczyć ;)
Zazdroszczę Ci tego własnego kąta. Ja na swój muszę jeszcze poczekać :)
OdpowiedzUsuńCo do muffinek i piekarnika to piekarniki gazowe są milion razy lepsze od elektrycznych, wypieki są o niebo lepsze ;)
Aż kusi, żeby ten piekarnik wypróbować znowu i znowu, tylko teraz nie mam nawet dla kogo piec, a jutro i pojutrze pracuje po 14h :P
UsuńSwoje to swoje, a małe mieszkanka są fajne bo można w nich się poczuć tak ciepło i przytulnie ;) gdybym mieszkała bliżej - wpadłabym z pomocą ;)
OdpowiedzUsuńPomocy już nie potrzebuję, ale na kawę / herbatę bym zaprosiła :P
UsuńGratulacje i wszystkiego dobrego w nowym gniazdku ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńkupa roboty....ale jakie przyjemne zmęczenie:)
OdpowiedzUsuńMiesza się z tym mniej przyjemnym po pracy ;)
UsuńGratulacje! Ja tez właśnie po przeprowadzce, ale niestety jeszcze nie na swoje. I też niby wszystko rozpakowane, ale kilka kartonów stoi, i nie chce się opróżnić :P
OdpowiedzUsuńMoje też nie do końca "swoje", ale przynajmniej już "prowadzę własny dom" ;)
Usuńświetnie nie ma jak na swoim ...pamiętam jak 9 lat temu urządzałam swoje i coraz więcej kasy zamiast na kosmetyki .. szło na pierdołki.. ozdoby:P a muffinki bosko pysznosciowe.. mniam. ..też muszę zrobić...
OdpowiedzUsuńMi już od dłuższego czasu kasy na kosmetyki prawie nie ubywało, ale teraz to wszystko w mieszkanie / lodówkę ładuję :P
UsuńSuper, to cudowne uczucie, urządzanie się "na swoim" :) Pamiętam jak sama wydawałam fortunę na bibeloty, świetne uczucie :D No i możliwość powieszenia 90% swoich ciuchów... bezcenne :D
OdpowiedzUsuńU mnie zawisła połowa ciuchów, ale jeszcze załatwię sobie więcej wieszaków i będę kontenta :P
Usuńgratuluję własnego gniazdka i życzę Ci aby mieszkało się w nim jak najlepiej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńWłaśnie takie drobiazgi sprawiają, że mieszkania stają się "nasze".
OdpowiedzUsuńI całe szczęście, bo poza dodatkami nic nie mogę zmienić w tym mieszkaniu ;)
UsuńŁadnie tam masz :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszym urządzaniu!
Blokowisko jak blokowisko, ale dzięki ;)
UsuńMuffiny czekoladowo-śliwkowe na czasie, więc przepis jak najbardziej mile widziany :)
OdpowiedzUsuńMoje właściwie są z powidłami ;) Ale przepis będzie!
UsuńGratuluję! Ja już 3 lata mieszkam na "swoim" A pierwsza noc choć wyczekiwana było trudna. Trzymam kciuki ;) Miłego mieszkania!
OdpowiedzUsuńU mnie pierwsza nie była taka zła, ale teraz kiepsko mi się śpi, bo wymieniają chodnik niedaleko i o 7:00 już słuchać strasznie to piłowanie płyt itd, brrr...
UsuńJa przeprowadzam się za 3 tygodnie:) Nie wyobrażam sobie zabrania tych wszystkich moich klamotów hehe :)
OdpowiedzUsuńLepiej już zacznij remanenty, serio ;)
UsuńSuper, że już jesteś w swoim własnym kąciku. Nic tak nie cieszy jak kupowanie dodatków :) Ja przeprowadzałam się w okolicach marca, więc już jestem zadomowiona na dobre ;)
OdpowiedzUsuńW sumie nie wiem, czy takie pierdoły jak łapawice czy ociekacze do sztućców to dodatki, ale fakt faktem - takie zakupy strrrasznie cieszą :)
UsuńGratuluję rozlokowania się :)
OdpowiedzUsuńI znam to uczucie z wieszakami, jak się kilka misięcy temu przeprowadzilismy, to przez kilka dni pod rząd co chwilę właziłam do garderoby podziwiać stojaki z wieszakami i równo ułożone rzędy butów ;)
Uuu, garderoba to już wyższa szkoła jazdy, do tej pory nie sięgałam tak daleko marzeniami :P
UsuńGratuluję własnych 36m2! :) Miło słyszeć, że przeprowadzka zakończona i obyło się bez problemów. Mieszkanie 'na swoim', a co najważniejsze po swojemu to największa frajda.
OdpowiedzUsuńA tam - cieszenie się zawartością wieszaków wcale nie jest nienormalne. :]
Dzięki za zrozumienie :P
UsuńNie ma jak to swój kącik, jaki by nie był, ale Twój ;) Cudnie, miłego mieszkania ;) A babeczki mniam ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, ciasne, ale własne i po mojemu :) Dzięki :)
UsuńWłasne mieszkano to jest to :) niedługo ja z Tż też będę tak miała, jego rodzice jeszcze urządzają swoje mieszkanko i będziemy sami :) Uporządkuj się, poukładaj po swojemu, to tak cieszy :)
OdpowiedzUsuńW takim razie również życzę powodzenia :D
Usuńkartonami się nie przejmuj może same się rozpakują ?! Hehe ;p
OdpowiedzUsuńCały czas na to liczę ;)
UsuńGratuluję własnego kąta jaki by duży nie był to zawsze nikt że tak powiem się nie wtrąca. A reszt to się zdecydowanie ułoży na lepsze :)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej już się układa!
Usuńwiem,co czujesz,nawet bardzo.. miesiąc przed swoimi 25 urodzinami wyprowadziłam się od rodziców do NASZEGO (jak to pięknie brzmi) mieszkanka.. w sumie w sierpniu minął rok..a ja nadal je urządzam.. co jakiś czas cos dokupuje.. jadąc na zakupy nie kupie sobie czegoś,a coś do mieszkania,a to mnie cieszy jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńi nie ważne ile jest tych m2 ważne,ze nasze :) więc korzystaj,podziwiaj,ciesz się wolnością i rozpakowuj pomału :)
To widzę, że i u mnie jest już podobnie :)
Usuńja się niedługo przenoszę na 35m :)
OdpowiedzUsuńO, ale w Toruniu? :)
UsuńZazdroszczę niesamowicie własnego kącika i to z ukochanym :) Z moim facetem próbujemy znaleźć mieszkanie czy to na zakup, czy na wynajem i ciężko nam to idzie. Kwestia też pieniędzy, ale 2800 zł razem chyba powinno nam wystarczyć na podstawy typu opłaty i życie. Ale jak będzie to się zobaczy :P Ładnie się urządziłaś i nie dziwię się, że sprawiało Ci to wielką radość :) A muffinki wyglądają bardzo smacznie ^^
OdpowiedzUsuńNo na razie nie do końca z Ukochanym, ale docelowo tak właśnie ma być :) Trzymam za Was kciuki!
Usuńczuję się nieco podobnie, idę na studia i ze znajomymi wynajęliśmy mieszkanko ;D (też w Toruniu ;p) niby to nie własne gniazdko, aaaale garnki i tym podobne rzeczy trzeba też pokompletować, pępowinę odciąć pomału... (co będzie zapewne bolesne, ale może nie będzie tak źle ;)) )
OdpowiedzUsuńDaleko od rodzinki? ;)
Usuń60-70 km to niedaleko, ale z trybu codziennego przełączam się na weekendowy, a że jestem domatorem bardzo, to będzie wesoło : D
UsuńGratuluję sprawnego urządzenia się! A opakowania po balsamach jako pojemnik na kawę - świetny pomysł :>
OdpowiedzUsuńA dziękuję ;) Szkoda takich słoiczków wyrzucać :)
UsuńDużo dobrego, oby dobrze Ci się mieszkało na swoim! :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy! :)
UsuńTe muffinki wyglądają jak zrobione przez fachowca :D
OdpowiedzUsuńFachowcem to ja jestem w jedzeniu :P
UsuńWiem dokładnie o czym mówisz, bo sama od kilku dni jestem na nowym mieszkaniu, które bardzo mi się podoba. Czuję się tu lepiej i jestem pewna, że zostanę tutaj na długo, bo poprzednie mieszkanie to była porażka, byłam bardzo niezadowolona i źle mi tam było. Co innego tutaj...
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci aby mieszkało Ci się dobrze, abyś była tam szczęśliwa :)