Czas na recenzję, bo się trochę niekosmetycznie rozgadałam ;)
Dziś mam dla Was parę słów o lakierach, które pochodzą z letniej kolekcji My Secret. Taaak, wiem, że mamy prawie październik, ale wiem też, że kolekcję tę nadal można znaleźć w drogeriach Natura, więc nie czuję się aż tak spóźniona ;) Mowa tu oczywiście o pachnącej czwórce My Secret.
Jak to zwykle w kolekcjach My Secret bywa - część jest zdecydowanie godna uwagi, część jest mocno przeciętna. Znacie mniej więcej mój gust, więc pewnie wiecie, co będzie w ciągu dalszym, co? ;)
Lakier 167 Kiwi to mój absolutny faworyt. Ma piękny jasnozielony odcień i urocze czarne matowe drobinki. Wykończenie jest po prostu kremowe, ale te czarne kropeczki zupełnie zmieniają wygląd lakieru. Jak dla mnie mogłyby być nawet większe i lepiej widoczne. Lakier kryje przy dwóch warstwach, ale kusi się o nałożenie i trzeciej, bo jednak tworzy lekkie prześwity, jak widać na zdjęciach powyżej. Schnie szybko, łatwo się rozprowadza, tu nie mam nic do zarzucenia. Wart uwagi jest fakt, że ładnie pachnie - nie powiedziałabym, że kiwi, ale na pewno ładnie, poza tym zapach czułam jeszcze kolejnego dnia po pomalowaniu :)
Lakier 168 Fruit Cocktail to chabrowy niebieski odcień, choć nie tak intensywny jak typowy chaber. Ma zwykłe kremowe wykończenie, ładnie lśni i kryje idealnie przy dwóch cienkich warstwach. Również pachnie, ale mnie się ten zapach kojarzy bardziej z płynem do płukania tkanin niż z koktajlem owocowym ;) Nie da się ukryć to mocne drugie miejsce na podium - jest śliczny i dobry jakościowo, a do tego tani, w końcu to My Secret :)
Lakier 169 Candy psuje w tym momencie moją epopeję pochwalną o tej kolekcji. To bardzo pospolity kolory, określiłabym go po prostu jako malinowy, taki jakich pełno. Co ciekawe, to nie on nosi miano "Raspberry" w tej kolekcji. Pachnie faktycznie cukierkowo, ale nietrwale. Kryje przy dwóch warstwach, ale schody zaczynają się przy próbie zmycia, bo odbarwia płytkę i skórki dookoła paznokcia. Wg mnie zdecydowanie nie jest wart uwagi.
I ostatni lakier - 170 Raspberry, który malinowy wcale nie jest. To czerwień z lekką domieszką różu, również bardzo powtarzalny kolor. Plusem jest to, że kryje bardzo dobrze - na upartego mogłaby komuś wystarczyć już jedna grubsza warstwa, ja na zdjęciach mam dwie. Jeśli chodzi o zapach, cóż, mogę powiedzieć tylko tyle, że pachnie. Ani konkretnie, ani trwale, więc chyba nie ma za bardzo o czym mówić. Ze swojej strony również nie polecam.
Skusiłyście się na jakieś lakiery z tej kolekcji? Jak Wam się podobają?
Słowo ode mnie - jak zobaczycie w Naturze jeszcze Kiwi - śmiało bierzcie ;)
Miałam ochotę jedynie na chabrowy, ale mam już podobny w kolekcji, więc zrezygnowałam z zakupu ;)
OdpowiedzUsuńMnie też najbardziej się spodobały kiwi i cocktail :) Fajne jest jeszcze to, że szybko wysychają :)
OdpowiedzUsuńTen zielony rzeczywiście wygląda jak kiwi - czarne drobinki nadają mu uroku :)
OdpowiedzUsuńMam kiwi i jestem w pełni zaspokojona jeśli chodzi o te lakiery :)
OdpowiedzUsuńkiwi mam i wydaje mi się, że lepiej prezentuje się na długich paznokciach (przynajmniej w moim wypadku ;D). inne kolory innie wpadły mi w oko
OdpowiedzUsuńKiwi mi się podoba, bo wygląda tak niecodziennie. Resztę odcieni można spokojnie znaleźć w innych firmach. Ten ma swój wyjątkowy urok :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie szukam takiego malinowego inigdy nie mogę znaleźć ideału, więc bardzo dziękuję Tobie za prezentację :) Jutro wybiorę się do Natury
OdpowiedzUsuńKiwi przepiękne, ale do Natury mi nie po drodze :(
OdpowiedzUsuńKiwi mnie urzekł(o) :)))
OdpowiedzUsuńMam kiwi i Candy i stwierdzam z przykrością, że z ich trwałością jest marnie. Mega odpryski po jednym dniu. Zapach i trwałość, nijak ma się do kilku pachnących lakierów z którejś tam limitowanki.
OdpowiedzUsuńMam Candy i rzeczywiście nie pachnie zbyt długo a i trwałość pozostawia wiele do życzenia.
OdpowiedzUsuńNajpiękniejszy jest ten niebieski kolor, chociaż ten zielony z drobinkami też wygląda uroczo :)
OdpowiedzUsuńMam kiwi, jest świetny! :> Innych niestety nie miałam, chciałam koktajlowy, ale jakoś inne lakiery wskoczyły mi do koszyka ;>
OdpowiedzUsuńDzisiaj wpadł mi jeszcze w ręce Raspberry - prezent od chłopaka :) Sprawdziłam już krycie i faktycznie na upartego i na szybko jedna warstwa daje radę ;)
UsuńMiałam candy i nie brudził skórek ani płytki. A kiwi jest najlepszy z tej kolekcji :D
OdpowiedzUsuńFruit coctail ma świetny kolor! A w Kiwi mi się mega te drobinki podobają - coś się dzieje! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę lakiery, jednak w mojej naturze odnoszę wrażenie, że kolory cały czas są takie same, a nowych nie przybywa... ;)
OdpowiedzUsuńCandy kolorek najładniejszy ;)
Muszę zakupić ten blękitny;) Jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńniebieski jest ładniutki :
OdpowiedzUsuńWyglądają uroczo ;)
OdpowiedzUsuń168 Fruit Cocktail wygląda przepięknie - mój faworyt:)
OdpowiedzUsuńOklepane jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMam kiwi i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńcałkiem ładne kolorki, będę w Naturzę kuknę jednak chyba się nie skuszę , takkie kolorki już mam... no może choć jeden wezmmę , bo ciekawa jestem zapachu ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Lakier 167 kiwi faktycznie przoduje, ale inne również wyglądają bardzo dobrze i do tego pachnące :)
OdpowiedzUsuńa mi właśnie najbardziej podoba się ten malinowy. :D
OdpowiedzUsuńten niebieski to mój faworyt :D
OdpowiedzUsuńWidze, że uwielbiasz kosmetyki, więc zapraszam na konkurs na mój blog ;*
Lakier kiwi mnie urzekł, znakomity mieli pomysł z tymi drobinkami :), ale szczerze mówiąc, jeśli chodzi o kolor to na co dzień, wolałabym Candy, choć to odbarwianie płytki wiele zmienia...
OdpowiedzUsuń