No i stało się - przyszedł kryzys. Kryzys, czyli ten moment chyba w każdym odchudzaniu, gdy starasz się, odżywiasz się odpowiednio, nie pozwalasz sobie na drobne, choć kaloryczne przyjemności, a ani waga, ani wymiary, nie zamierzają się ruszyć... Po ostatnim ważeniu i mierzeniu się mam ochotę sobie darować, ale wiem, że to byłoby najgorsze, co mogłabym zrobić...
17 maja minęły dwa miesiące mojej walki o mniej ciałka do kochania. Tak jak wcześniej miałam jeden etap, kiedy odpuściłam, tak przez ostatnie dwa tygodnie dość ściśle trzymałam się narzuconych sobie zasad, a mimo to zastój nastąpił... Same zobaczcie:
Praktycznie wszystkie pomiary ani drgnęły. Widać jedynie minimalny spadek w talii i brzuchu, ale reszta nie spadła ani trochę. Muszę się teraz naprawdę porządnie zmobilizować, żeby nie odpuścić, bo nic tak nie demotywuje jak brak efektów, ale z drugiej strony takie zastoje też są teoretycznie normalne. Postaram się nie poddawać, bo teraz najważniejsze jest przełamanie tej fazy, żeby waga i wymiary ruszyły wreszcie w dół. Do mojej magicznej tabelki trzeba będzie dopisać kolejne rubryki z terminami ;)
Dziś tak w skrócie, bo i w sumie nie ma tu o czym więcej pisać... Mam nadzieję, że może Wy w komentarzach podzielicie się swoimi sposobami na zmotywowanie się w takich sytuacjach? ;)
I szybko z innej beczki - sugerowałyście mi kilkukrotnie założenie konta na Ask.fm, w końcu uległam ;) Konto założyłam, zapraszam: ask.fm/OrlicaBlog. Proszę tylko o wzięcie pod uwagę, że nie na każde pytanie odpowiem, znajmy pewne granice ;)
I szybko z innej beczki - sugerowałyście mi kilkukrotnie założenie konta na Ask.fm, w końcu uległam ;) Konto założyłam, zapraszam: ask.fm/OrlicaBlog. Proszę tylko o wzięcie pod uwagę, że nie na każde pytanie odpowiem, znajmy pewne granice ;)
u mnie zastój już jakiś czas występuje, nie wiem o co chodzi, bo ćwiczę codziennie i odżywiam się racjonalnie, nie jem słodyczy... :/ teraz jestem w trakcie ćwiczeń 6 week six-pack z Jillian Michaels, może po nim coś zauważę
OdpowiedzUsuńTo trzymam kciuki, żeby i u Ciebie ruszyło w dół!
UsuńJa nadal chudnę ale wolniej. też chcę przemyśleć lepiej swoją dietę. Będzie dobrze. Trzymam kciuki. 9kg za mną.
OdpowiedzUsuńTyle że 9kg u Ciebie, a 3kg u mnie to różnica, u mnie to jeszcze nie czas na spowolnienie chudnięcia przez to, że "coś tam" już osiągnęłam ;)
UsuńJa miałam takie postanowienie w marcu - przejście na dietę. Zdrowe jedzenie, duzo warzyw i owoców, regularne jedzenie, zero słodyczy, itd. Nie drastycznie, ale zmiana w odżywianiu duuuuża.
OdpowiedzUsuńI co? Przez calutki miesiąc trzymałam sie postanowienia, nie oszukiwałam i wymiary i waga ani drgnęły. Zupełnie nic. ZERO. I po diecie. Skoro nie daje mi absolutnie nic.
Uch, to się nie dziwię, ja też muszę widzieć choć minimalne zmiany w pomiarach, żeby mieć motywację...
UsuńMyślę, że jednak gdzieś popełniasz błąd. Jestem trzeci miesiąc na diecie. W dwa miesiące spadło 10 kg. Teraz jem grzesznie w weekendy i metabolizm jest tak nakręcony, że nic mi nie szkodzi już takie żarcie. Mi się wydaje, że nie weszłaś w tę właściwą fazę odchudzania - tak jakby Twój organizm nie ruszył, bo spadek jest minimalny.
OdpowiedzUsuńJak wygląda Twoja dieta? Jesz pięć posiłków o konkretnych godzinach? To bardzo pomaga ustabilizować organizm. Warto iść do dietetyka. To naprawdę pomaga i jest łatwiej, niż samemu.
Przede wszystkim moje odchudzanie to TYLKO dieta - jem zdrowiej i regularniej, trzymam się tych pięciu posiłków dziennie, ale nie o konkretnych godzinach, a w konkretnych odstępach czasu. Niestety jednak mój tryb życia nie pozwala na więcej, ba, przez niego wręcz tyję. Nie mam czasu na cokolwiek, bo wiecznie jestem w pracy albo na uczelni, prowadzę bardzo siedzący tryb życia, do tego stresów mam ostatnio co niemiara, a niestety nie należę do tych, co chudną od stresu, przeciwnie. Od początku wiedziałam, że odchudzanie będzie szło mozolnie, tak jak w pierwszych etapach, ale miałam nadzieję, że jednak ruszy trochę więcej. U dietetyka kiedyś byłam i jak dla mnie szkoda czasu i kasy ;)
UsuńTeż mam straszne zastoje, ale mi mocno tarczyca miesza i przez to trudniej mi schudnać. Zazwyczaj pomaga dokładne przeanalizowanie co jem i wynalezienie błędów. No i jak ćwiczę, to trochę mięśni przybywa, to trzeba brać pod uwagę ^^ Pani dietetyk u której byłam na warsztatach poleca prowadzenie dzienniczka, gdzie się zapisuje wszystko, co się zjada w ciągu dnia. Czasem można być zaskoczonym ilością ukrytych grzeszków ;)
OdpowiedzUsuńJa prawie nie ćwiczę, więc nie mogę się pocieszać mięśniami :P
UsuńA dzienniczek prowadzę w formie tej aplikacji CaloriControl, co Wam jakiś czas temu pisałam :)
Rok temu stosowałam diete 3D chili i biegałam - w 1,5 miesiaca schudłam 7kg. Zaszłam w ciążę i po diecie i bieganiu. W ciąży wróciło tych 7 kilogramów.
OdpowiedzUsuńTerz z dieta muszę poczekać aż przestane karmić piersią.
U mnie niestety ani dieta chili ani bieganie nie wchodzi w grę ;) Ale Ty nawet teraz jak dla mnie nie masz czego zrzucać :)
UsuńEj, nie wiem o co Ci chodzi. Bardzo ładnie spadły ci wymiary. Szczególnie waga! W dwa miesiące? Super! Mi w miesiąc (około) schodzi 0.5kg-1kg (to przy optymistycznym założeniu!).
OdpowiedzUsuńGratuluję i trzymam kciuki! Dasz radę :D
W dwa miesiące może jakiś efekt jest, ale nie ma żadnego przez ostatnie dwa tygodnie, kiedy naprawdę trzymałam się krótko, jeśli chodzi o dietę :(
Usuńzrob sobie cheat meala porzadnego, idz na kepsa albo hamburgera i ci ruszy :P
OdpowiedzUsuńWolałabym żeby jednak ruszyło w dół :P
UsuńJak to brak efektów? Są właśnie po tym 1 cm w talii i pasie, to niby mało ale jednak coś jest, samo z siebie się nie zgubi. Trzymaj się dalej :* i nie poddawaj! bo szkoda to zaprzepaścić.
OdpowiedzUsuńStaram się, staram, dziękuję :)
UsuńI tak myślę, że cały centymetr mniej w talii i brzuchu to sporo :)
OdpowiedzUsuńCzy cały to nie wiem, bo zawsze zaokrąglam :P
Usuńja mam załamanie co tydzień :D najlepsza motywacja? słoneczko za oknem :D i biegać się i mniej jeść :D
OdpowiedzUsuńŻadnym doradcą może nie jestem, ale rozruszaj metabolizm bardziej, czyli więcej kalorii tych zdrowych oczywiście, chociaż jeden cheat na tydz. to też nie jest zło, a wręcz daje dużo dobrego. Dobrze dodać do diety "wspomagacze" jak Chili, imbir, cynamon itp. Z drugiej strony trening siłowy jest świetnym spalaczem, samo cardio to za mało. Ja bez większej diety nieźle wysmukliłam ciało na treningu z kettlami. Polecam i nie poddawaj się!
OdpowiedzUsuńJa schudłam 10 kg - to naprawdę wielka satysfakcja! Jeżeli interesuje Cię ta historia - zapraszam na Spinki i Szpilki;).
OdpowiedzUsuńWażne, że brzuszek i talia lecą :) tylko się nie poddawaj, ja Ci mocno kibicuję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńTrzymam kciuki! Pamiętaj, że teraz kilka tygodni może nic nie ruszyć, ale i tak czy siak wzmocnisz swój organizm, który podziękuje Ci promienną cerą i dobrym samopoczuciem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może to Cię zmotywuje. Ja mam gorzej Bmi 29,8. I to nie z jakiegoś dzikiego obżarstwa. Nadwaga całożyciowa i dodatkowo ok 14 kg po ciąży. Podczas głodówki udało mi się zgubić 9 kg - bo było jeszcze gorzej.
OdpowiedzUsuń