Daaawno, bardzo dawno już nie pisałam o żadnym smarowidle do ciała, bo prawie ich ostatnio nie używam. Wiem, że powinnam, bo między innymi przez brak odpowiedniego nawilżenia skóry nabawiłam się rozstępów, ale i tak na lato uznałam, że czas jednak zacząć coś znowu stosować na całe ciało. Sięgnęłam o mazidło, które nęciło mnie z szafki zapachem już od dłuższego czasu - kojący krem do ciała o zapachu mięty i lawendy rosyjskiej marki Love 2 Mix Organic. Czy spełnił moje oczekiwania?
Opis dystrybutora:
Gdzie i za ile: SkarbySyberii.pl, 19,90zł / 250ml
Od razu również wspomnę, że w tej chwili, do 25 maja, trwa promocja z okazji Dnia Matki - przy zamówieniu powyżej 50zł jest darmowa dostawa, ponadto na kod "Mama" otrzymujemy 10% zniżki na cały asortyment :)
Od razu również wspomnę, że w tej chwili, do 25 maja, trwa promocja z okazji Dnia Matki - przy zamówieniu powyżej 50zł jest darmowa dostawa, ponadto na kod "Mama" otrzymujemy 10% zniżki na cały asortyment :)
Skład:
Moja opinia:
Krem otrzymujemy w wygodnym czarno-białym plastikowym słoiku, o naprawdę ładnym designie, dość minimalistycznym, ze zdjęciami mięty i lawendy, co nie pozostawia wątpliwości co do zapachu. Lubię też tę formę opakowania, bo pozwala zużyć kosmetyk do końca, dobrze wygląda na półce i wygodnie się je otwiera. Dodatkowym atutem jest plastikowa osłonka, dzięki której krem nie ląduje na samej zakrętce.
Nie muszę chyba mówić, że podstawową zaletą jest jednak zapach. Uwielbiam ziołowe zapachy, z miętą i lawendą na czele, a chyba jeszcze nigdy nie miałam ich w połączeniu. Pachnie cudnie, jednak zdecydowanie jest to produkt na noc, bo jest niesamowicie kojący, uspokajający, idealnie, żeby się nieco schłodzić i utulić do snu po ciężkim dniu :)
Konsystencja kremu sprawia, że lepszym określeniem byłoby "masło". Jest gęsty i bardzo treściwy, dobrze się rozsmarowuje. Niestety towarzyszącą temu wadą jest to, że zostawia lekko tłustą warstwę i wolno się wchłania, a tego naprawdę nie lubię... Muszę jednak przyznać, że nawilżenie, jakie zapewnia, jest co najmniej zadowalające, bo po wieczornym posmarowaniu, efekt jest wyczuwalny na skórze jeszcze rano. Po kilku wieczorach pościel przeszła zapachem mięty i lawendy, co uważam za plus, bo zapach jest naprawdę piękny i idealny do spania w nim ;)
Czy znalazłam jakieś znaczące wady? Wygląda na to, że nie! To już kolejny rosyjski kosmetyk, który mnie zachwycił, więc chyba muszę zainwestować w kolejne ;) Rosjanie dobrze trafiają w moje kosmetyczne potrzeby, pozostaje mi testować kolejne produkty ;) Ten krem zdecydowanie polecam!
Lubicie takie ziołowe zapachy? Jakimi nutami lubicie się otaczać do spania? :)
Ciekawa jestem zapachu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na mój konkurs z rozdaniem http://fantazjewroclawianki.blogspot.com/2014/05/witam-was-wszystkich-jak-wiecie-na-moim.html :)
Bardzo ciekawe połączenie zapachów. Jeszcze nie miałam żadnego kosmetyku tej firmy, ale kilka mam na oku.
OdpowiedzUsuńZapach bardzo 'mój', a recenzja tylko zachęca :) Świetna opcja na lato :)
OdpowiedzUsuńZapach jest bardzo zachęcający, a wolnego wchłaniania się również nie lubię.
OdpowiedzUsuńza lawendą nie przepadam, ale mięta może być ;)
OdpowiedzUsuńwygląda zachęcająco jednak nie lubię kosmetyków z miętową nutą....jak dla mnie ten zapach nadaje się tylko na pastę do zębów .
OdpowiedzUsuńzapach musi być nieziemski *___*
OdpowiedzUsuńzazwyczaj używam słodkich zapachów, więc ten byłby miłą odmianą :) szkoda, że zapasy takie duże ;/
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym się skusiła ;) chociaż pewnie trudno było by mi się przerzucić z olejków ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam