To, że uwielbiam wszelkie umilacze kąpieli, wiecie na pewno od dawna. Na półce przy mojej wannie zwykle stoi wybór kilku albo i kilkunastu produktów tego typu - ze dwa żele pod prysznic, kilka płynów do kąpieli, kilka soli, jakieś olejki... I jak na prawdziwą maniaczkę przystało - nigdy nie mam dość, jeśli chodzi o dalsze mnożenie tej kategorii. Ostatnio zaczaiłam się na olejki kąpielowe Bielendy, jest ich kilka wariantów, więc oczywiście nie mogłam zdecydować się na jeden... Ostatecznie wybrałam dwa - Harmony i Vitality.
Opis producenta (Harmony):
Opis producenta (Vitality):
Gdzie i za ile: w większości drogerii i hipermarketów, online np. na days.pl, ok. 9zł / 300ml
Skład (Harmony):
Skład (Vitality):
Moja opinia:
Pierwszym, co oczywiście rzuca się w oczy, są ładne opakowania. Butelki z brązowego, choć przejrzystego plastiku z zielonymi zakrętkami i ładnym designem - warianty zapachowe różnią się kolorami, Harmony ma pomarańczowe motywy, a Vitality zielone. Na etykietach są również zdjęcia roślin, które budują zapach danego olejku - w przypadku Harmony jest to mandarynka i werbena, a przy Vitality - zielona herbata i trawa cytrynowa. Butelki mają zakrętki, ale otwierają się wygodnym zatrzaskiem.
Zapach olejków to ich główna karta przetargowa i właściwie najważniejsza cecha. Tutaj oba się spisały. Harmony pachnie pięknie, cytrusowo - kiedyś miałam olejek do kąpieli z jakiejś starej linii Bielendy, miał pachnieć czerwoną pomarańczą, a zapach był bardzo zbliżony. Werbenę jednak też czuć :) Vitality to właściwie zupełnie inny rodzaj zapachu, bardzo orzeźwiający, idealny na gorące dni - na razie używam go nieco mniej. Dokładnie czuć w nim zieloną herbatę i trawę cytrynową, świetne połączenie :)
Konsystencja olejków jest dość rzadka, są one bezbarwne.
W tego typu produktach podoba mi się to, że możemy stopniować wrażenia węchowe, zależnie od ilości dodanej do kąpieli. Ja stosuję zwykle taką ilość, że z butelki ubywa ok. 1cm płynu - nie wiem, jak to inaczej opisać ;) Daje to taki efekt, że woda staje się jakby nieco bardziej miękka, tworzy się leciutka piana (choć nie o to tu chodzi), a kąpiel staje się jedną wielką aromaterapią. Zapach jest intensywny, ale nie drażniący, utrzymuje się dość długo, w zupełności wystarcza, by 15-minutowa kąpiel stała się znacznie przyjemniejsza. Myślę, że nazwy zapachów też są dobrze dobrane - Harmony pomaga się zrelaksować, a Vitality wręcz przeciwnie :)
Podsumowując, jestem z tych produktów bardzo zadowolona. Nie wiem, czy kiedyś kupię je ponownie, bo lubię testować nowinki w tej kategorii, ale myślę, że prędzej czy później trafią do mnie jeszcze inne wersje od Bielendy. Ze swojej strony jak najbardziej polecam :)
Jakiego rodzaju umilacze kąpieli stosujecie najchętniej? A może coś poza kosmetykami - muzykę albo świece? ;)
Kiedy kilka lat temu przerzuciłam się na prysznice, takie olejki nie znajdują u mnie spożytkowania. Ale lubię szorować ciało z energetyzującą muzyką w tle ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
jeszcze mi nie wpadły w oko, a ostatnio mam fioła na punkcie dodatków do kąpieli - mam od jakiegoś czasu wannę i po latach z prysznicem jest to coś fantastycznego :D uwielbiam cytrusowe zapachy, więc postaram się znaleźć tę mandarynkową wersję ;)
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się na wesję Harmony :)
OdpowiedzUsuńNiestety brak wanny sprawia że raczej nie sięgam po takie kosmetyki.
OdpowiedzUsuńWszystko spoko tylko szkoda że z olejkiem to one mają mało wspólnego a zapachy są praktycznie sztuczne. Wolę oleje alterra :-)
OdpowiedzUsuńWg mnie pachną dość naturalnie :) Wiadomo, że olejek to tylko nazwa, jak chcę mieć olejkową kąpiel to dodaję do wody np. oleju kokosowego ;)
UsuńJa bym się chętnie skusiła na tą wersję z mandarynką :)
OdpowiedzUsuńTych olejków jeszcze nie miałam - ja teraz niestety ograniczam się do jednej soli i jednego płynu do kąpieli na wannie bo strasznie ciężko mi było wykańczać pootwierane produkty :)
OdpowiedzUsuńoba zapachy mnie ciekawią, pewnie by mi się podobały :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te olejki ;-)
OdpowiedzUsuńbardzo je lubię :) teraz mam w łazience ten z zieloną herbatą I trawą cytrynową :)
OdpowiedzUsuń