Dziś mijają cztery tygodnie mojego dietowania - uznajmy, że jest to miesiąc. Właściwie minął mi szybko, bez większego cierpienia, umartwiania się czy głodowania ;) A czy są efekty? O tym zaraz :)
Wielokrotnie zaznaczałam, że tym razem moje odchudzanie ogranicza się przede wszystkim do diety - ale żadnej restrykcyjnej. Nie liczę kalorii, jednak jem zdrowiej, regularniej, rozsądniej, trzymam się kilku zasad. Przez pierwsze dwa tygodnie udało mi się zgubić 1,2kg, a jak wyszło w kolejnym etapie?
Cóż, dobrze :) Przez ostatnie dwa tygodnie zgubiłam 1,4 kg i kilka centymetrów z obwodów. Jak na złość najwięcej zeszło z biustu, z którego wcale nie mam za dużo do zrzucania, za to trochę stanął w miejscu obwód bioder, mam jednak nadzieję, że jeszcze przyspieszy, bo to właśnie w boczkach mam najwięcej "ciepełka" zmagazynowane. Dziwi mnie nieco, że chudną też łydki, ale to zawdzięczam raczej jeździe na stacjonarnym rowerze, nawet jeśli nie jest to codziennie (średnio 3 razy w tygodniu po min. 10km). Ogólnie mówiąc jestem bardzo zadowolona, że bez większego męczenia się i mordowania, osiągam jakieś tam efekty ;) Ba, są już one widoczne gołym okiem, już kilka osób mi powiedziało, że schudłam, a to strrrasznie motywuje, zwłaszcza, że nie wszystkie w ogóle wiedziały, że staram się zrzucić trochę ciałka :)
Jutro Wielkanoc, co oznacza dla mnie wielką i pyszną wyżerkę - dużo bardziej interesującą niż tę na Boże Narodzenie, po prostu tradycyjne potrawy są bardziej w moim guście ;) Zaliczymy przy tym w sumie dwie "imprezy" - świąteczne śniadanie u moich rodziców i świąteczny obiad u przyszłych teściów. Staję więc przed dylematem, na ile mogę sobie pozwolić ;) Kusi mnie dyspensa na jeden dzień obżarstwa, ale jeszcze nie wiem, jak sobie z tą kwestią poradzę ;) Wiem jednak na pewno, że za kolejne dwa tygodnie będę mogła się pochwalić nieco mniejszym spadkiem wagi ;)
A jak się trzymają moje dietujące czytelniczki? :) Widzicie efekty? :) Jakie macie "dietetyczne" plany na święta? :) Trzymam kciuki, żeby niezależnie od decyzji, efekty były dla Was zadowalające! :)
Gratuluję postępów i trzymam kciuki za dalsze efekty ;))
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt !
Dziękuję i nawzajem! :)
UsuńJa przymierzam się dopiero do zrobienia czegokolwiek ;) Najlepszym wyjściem byłyby na pewno ćwiczenia, ale póki co planuję drobne zmiany po świętach-np brak słodyczy, zamiana białego chleba na ciemny. Zobaczymy czy to coś w ogóle da, bo zawsze strasznie ciężko było mi schudnąć :/
OdpowiedzUsuńNajtrudniej jest zacząć, wiem po sobie ;) Potem jak po np. dwóch tygodniach zaczynasz widzieć efekty to już jest odpowiednia motywacja :)
UsuńGratuluję efektow i trzymam kciuki za nowe lepsze wyniki.
OdpowiedzUsuńKolejne lepsze na pewno nie będą :P
UsuńGratulacje:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŁadny postęp, gratuluję :D W święta trzeba jeść świątecznie, byle z umiarem i czerpać maksymalną przyjemność. Smacznego! (i wytrwałości ;) )
OdpowiedzUsuńOj przyjemność będzie nieziemska nawet z małych ilości niedietetycznego świątecznego żarełka, mam ślinotok na samą myśl :D
UsuńWspaniałe efekty ! Gratuluję :) Będę trzymała kciuki, żeby spadło jeszcze więcej :)
OdpowiedzUsuńA jest szansa, że zamieścisz post np. z tygodniowym jadłospisem? Niestety sama kompletnie nie wiem jak się do tego mam zabrać :( Pozdrawiam cieplutko życząc Wesołych Świąt !:)
Kiedyś przy okazji pierwszego dietowania wrzucałam taki post:
Usuńhttp://kosmetyki-orlicy.blogspot.com/2012/08/orlica-dietuje-2-tydzien-z.html
W tamtym jadłospisie jest nieco błędów, ale wszystkie je opisałam, więc można co nieco wykluczyć ;)
A ja wstyd sie moze przyznac, ale przerwalam diete na sobote-poniedzialek :) No coz... ;) Ale Twoje efekty sa swietne moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńTeż sobie na niedzielę dałam dyspensę, nie przejmuj się ;)
Usuńgratuluję, teraz ważę tyle samo ale startowałam z wyższej wagi. też nie stosuję żadnej restrykcyjnej diety ale świadome- zdrowe odżywianie. wesołych świąt i wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńI do jakiej wagi dążysz? :)
UsuńDobrze ci idzie :)
OdpowiedzUsuńA jeśli idzie o odchudzania - dobrze jest mieć jeden dzień w tygodniu, gdzie pozwalasz sobie na wszystko, taki cheat day, a w reszcie tygodnia jeść normalnie. Wtedy i dieta mniej boli, i ty się lepiej czujesz :)
U mnie by się to niestety nie sprawdziło, tak samo jak nie mogę się pocieszyć np. jednym ciastkiem, bo od razu mam apetyt na resztę opakowania :P
UsuńAle tu nie chodzi o jedno ciastko, tylko że jednego dnia w tygodniu jesz wszystko, bez ograniczeń, bez liczenia kalorii... Całą czekoladę, całe pudełko ciastek - po prostu dzień na uszczęśliwienie się ;)
UsuńRozumiem, co masz na myśli, ale mi chodzi o to, że gdybym miała jeden taki dzień, kiedy mogę jeść wszystko, to w pozostałe też bym sobie pozwalała ;) Niestety, u mnie sprawdza się tylko całkowite odcięcie takich przyjemności, bo potem kuszą za bardzo ;)
Usuńcóż dziś moje dietowanie szlak trafił :) mi racjonalne żywienie nie bardzo pomagało... dopiero jak dorzuciłam jakiś ruch to zgubiłam 2 kg... jeszcze jeden w dół i można się rzeźbić :)
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że wcześniej Twoja dieta nie była tragiczna?
UsuńPrzede wszystkim jeść z rozsądkiem - w niewielkich ilościach, w dość sporych odstępach czasu. Ale dzięki temu mogę pozwolić sobie na wszystko, na co mam ochotę ;) Byle tylko świąteczne łakocie nie korciły za mocno ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W sporych? Ja trzymam się zasady, żeby jeść 5 posiłków dziennie co ok. 3h :)
UsuńFajne efekty :) Ja sama po złamaniu ręki zgubiłam już ok 4 kg ważyłam podobnie jak ty na starcie a teraz po śniadaniu moja waga nie przekracza 66,5 kg mój cel 60 kg i będzie git :) Ale jak mówisz ja nawet zjem kawałek ciasta jak mam na nie chęć choć właśnie w jadłospisie jest sporo owoców choć teraz najwięcej pomarańczy :) Oj i właśnie bardzo dużo wody piję ok 2 lirów dziennie + herbaty najczęściej zielona, czerwona lub ze skrzypem polnym :) Dalszej wytrwałości dla mnie i dla Ciebie życzę i oby nadal ta waga wskazywała mniej :)
OdpowiedzUsuńTo mamy podobne metody i cele, też dążę do ok. 60kg :) Życzę powodzenia!
Usuńsuper efekty! Fajnie, że i łydki chudną, też bym tak chciała! U mnie niestety od 2 miesięcy zmian brak,... a ćwiczę prawie codziennie :/
OdpowiedzUsuńMoże masz już same mięśnie na łydkach? ;)
UsuńEkstra, oby tak dalej! Powodzenia :)
OdpowiedzUsuń