Wracamy znowu do paczuchy z kosmetykami Eveline - na dziś mam kolejny produkt z serii Pure Control, która przeznaczona jest do nastoletniej problematycznej cery. Moja choć nie nastoletnia, jest właśnie taka i zawsze miałam wielki problem z doborem kremu do twarzy. Wszystkie były dla mnie zbyt ciężkie, zapychały pory, sprawiały, że świeciłam się jak latarnia następnego dnia po posmarowaniu. W całym moim życiu trafiłam na DWA kremy, które moja cera toleruje bez zastrzeżeń. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, ten jest jednym z nich.
Opis producenta:
- długotrwale matuje, - zmniejsza widoczność porów,
- łagodzi podrażnienia, - cynk + kompleks fast - mat
- łagodzi podrażnienia, - cynk + kompleks fast - mat
Pure Control SOS antybakteryjny krem nawilżający dzięki innowacyjnej formule opartej na cynku i aktywnej siarce zapobiega rozwojowi bakterii i skutecznie zapobiega powstawaniu zmian. Zawarty w nim kompleks matujący fast-mat pochłania nadmiar sebum, zmniejszając jednocześnie widoczność zaskórników i łagodząc podrażnienia. Wyciąg z ogórka nawilża i delikatnie rozjaśnia. Pomaga zwalczać ślady po pryszczach.
Zarówno w dzień, jak i podczas nocnego odpoczynku krem pobudza skórę do prawidłowego funkcjonowania, pozostawiając ją świeżą, matową i wygładzoną.
Zauważalne efekty:
- świeża i matowa cera przez cały dzień,
- zmniejszona widoczność pryszczy, zaskórników i śladów po trądziku,
- odczuwalne zmniejszenie podrażnień.
Zarówno w dzień, jak i podczas nocnego odpoczynku krem pobudza skórę do prawidłowego funkcjonowania, pozostawiając ją świeżą, matową i wygładzoną.
Zauważalne efekty:
- świeża i matowa cera przez cały dzień,
- zmniejszona widoczność pryszczy, zaskórników i śladów po trądziku,
- odczuwalne zmniejszenie podrażnień.
Cena: 11zł / 75ml
Skład:
Niestety nie byłam w stanie uchwycić całości składu, bo jest nadrukowany zbyt szeroko na tubce... |
Moja opinia:
Jak już pisałam, krem ten jest dla mnie sporym zaskoczeniem, na plus. Po pierwsze - tubka. O wiele bardziej higieniczne opakowanie niż słoiczki, prawda? :) Jest dość miękka, nie ma problemu z wydobyciem z niej odpowiedniej ilości produktu. Skład, choć nie umiem ich jeszcze zbyt dobrze interpretować, od razu zwrócił moją uwagę ilością ziółek - mamy tu ekstrakty z łopianu, nagietka, cytryny, chmielu, dziurawca, szałwii, mydlnicy lekarskiej i ogórka. Właściwie wszystkie te roślinki mają działanie oczyszczające, antybakteryjne, łagodzące czy kojące. Mamy tu też oczywiście 4 parabeny, ale nie może być idealnie...
A sam krem? Jest naprawdę leciutki, wchłania się właściwie od razu, czym mnie zachwycił, bo po kilku minutach w ogóle nie czułam go na twarzy. Czułam za to, jakbym miała momentalnie oczyszczoną twarz, taką świeżutką, miękką, jędrną. Naprawdę super uczucie po użyciu. Po miesiącu używania mogę ze spokojnym sumieniem powiedzieć, że krem faktycznie porządnie nawilża i myślę, że poprawia stan cery - jakoś łatwiej było pozbyć się wszystkich przykrych niespodzianek z twarzy.
Przyznam szczerze, że nigdy nie używam kremów na dzień rano - choćby nie wiem, jak lekki by był, i tak mam wrażenie, że cała się świecę. Nawilżam więc twarz intensywnie na noc. Tego jednak raz czy dwa użyłam rano i tragedii nie było - skóra była nawilżona, ale nie świeciła się!
Podsumowując jestem całym sercem na tak. Krem na pewno ze mną zostanie do końca tubki. Do tej pory tylko jeden jedyny krem poza tym był dla mnie bez zarzutów - dla ciekawych napiszę, że był to krem Ziaja Herbikaplant z białą herbatą :)
jak ja się cieszę że nie mam problematycznej cery :D
OdpowiedzUsuńmam go i chwale super jest napewno go kupie jak mi się skończy
OdpowiedzUsuńKamyczku, zazdroszczę :P
OdpowiedzUsuńSaharu, właśnie widziałam, że inne bloggerki też go tylko zachwalają :D
No to wychodzi, że masz jakąś alternatywę na Ziaję ;). W każdym razie po przeczytaniu opinii, jeśli wróci mi znowu trądzik, zdecydowanie sięgnę po ten krem.
OdpowiedzUsuńJa właściwie trądziku nie mam, tylko pojedyncze niespodzianki, po prostu moja cera jest dość tłusta, a przez to mam wrażenie, że żaden krem się nie wchłania. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna i fachowa recenzja :) Co prawda nie mam tradziku i krostek jak narazie (tfu tfu wypluć!) i mam nadzieje że nie będe miała,ale jak już mi sie to przydaży (do jesieni niedaleko ;c ) to na pewno wypróbuje ;-)
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie sądzę, żeby krostki były wymagane przy tym kremie ;D
OdpowiedzUsuńkolezance nie podpasowal ale ona ma cholernie trudna cere
OdpowiedzUsuńA co dokładnie nie pasowało?
OdpowiedzUsuńmiałam podobny, ale nawet nie wykorzystałam, bo nie mam na szczęscie problemów z cerą:)
OdpowiedzUsuń