Obstawiam, że większość z Was skusiła się w ciągu ostatnich dni na kosmetyczne zakupy w Biedronce... Ja oczywiście też, i to całkiem spore. Dziś chcę jednak napisać Wam parę słów o drobiazgu, który kupiłam przy okazji tych zakupów - jako miłośniczka długich gorących aromatycznych kąpieli, nie mogłam przejść obojętnie obok saszetek z pudrem do kąpieli - bo kosmetyku tego rodzaju jeszcze nigdy nie używałam. Do koszyka wpadły więc dwie - dzisiejsza, czyli Limonka i Bazylia, i druga, Pomarańcz i Czekolada. A więc do dzieła!
Opis producenta:
Dzięki zawartości łagodnych środków myjących delikatnie oczyszcza skórę. Specjalnie opracowana receptura zawiera również naturalne sproszkowane krowie mleko, które wraz z innymi starannie dobranymi składnikami doskonale nawilża i odżywia skórę.
Cena: 1,99zł / saszetka (75g)
Skład:
Moja opinia:
Po pierwsze, słów parę o konsystencji. Inaczej wyobrażałam sobie produkt, który w nazwie ma słowo "puder". Spodziewałam się suchego proszku, tymczasem po otwarciu saszetki, moim oczom ukazały się wilgotne grudki.
Co do zapachu, był dla mnie miłym zaskoczeniem. Nie spotykam się często z bazylią jako elementem zapachu, a w tym przypadku okazuje się ona strzałem w dziesiątkę. Nadaje kąpieli jakiejś egzotycznej świeżości, poczucia czegoś nowego - zapach więc na pewno na duży plus!
Puder w wannie sprawił, że woda stała się "śliska" - nie tłusta, absolutnie, ale mam wrażenie, że dzięki temu po kąpieli moja skóra była nieźle nawilżona, co również było dla mnie sporym zaskoczeniem. Co oczywiście nie powstrzymało mnie przed wymazianiem się jeszcze balsamem ;)
Na opakowaniu widnieje bardzo obiecujący napis o "wannie pełnej piany" - to chyba kusiło najbardziej, bo czy jest wśród nas osoba, której nie marzy się taka kąpiel? Kiedy przepełniona nadzieją wsypałam proszek do wanny pod strumień wody, najpierw się zawiodłam. Przez dłuższy czas (z 5 minut?) piana była bardzo marna. Już całą nadzieję straciłam, kiedy nagle piany zrobiło się multum (tego na zdjęciach nie mam, bo już siedziałam w wodzie, ale to w sumie niewielka strata...). I niestety całe to multum szybko się rozmyło i już po kolejnych 5 minutach siedziałam w wannie tak 'zapianowanej' jak na drugim zdjęciu (poniżej). No cóż, najwyraźniej jeśli chcemy mieć pełną wannę bąbelków to musimy kąpać się w płynie do naczyń, chyba nic innego tak się nie pieni -.-'
Przez cały czas byłam podglądana przez mojego kocurka, żywo zainteresowanego kotłującą się w wannie wodą:
Na podsumowanie - za 2zł w sumie warto kupić sobie saszetkę na wypróbowanie (śpieszcie się, bo promocja w Biedronce trwa tylko do 16 sierpnia), choćby dla oryginalnego zapachu. Ja w każdym razie chętnie wykąpię się wkrótce także w drugiej mojej saszetce, Pomarańcz i czekolada. Ciekawostką jest fakt, że firma Marba produkuje także popularne produkty do kąpieli z linii Dairy Fun - "te z krówką" ;)
Na opakowaniu widnieje bardzo obiecujący napis o "wannie pełnej piany" - to chyba kusiło najbardziej, bo czy jest wśród nas osoba, której nie marzy się taka kąpiel? Kiedy przepełniona nadzieją wsypałam proszek do wanny pod strumień wody, najpierw się zawiodłam. Przez dłuższy czas (z 5 minut?) piana była bardzo marna. Już całą nadzieję straciłam, kiedy nagle piany zrobiło się multum (tego na zdjęciach nie mam, bo już siedziałam w wodzie, ale to w sumie niewielka strata...). I niestety całe to multum szybko się rozmyło i już po kolejnych 5 minutach siedziałam w wannie tak 'zapianowanej' jak na drugim zdjęciu (poniżej). No cóż, najwyraźniej jeśli chcemy mieć pełną wannę bąbelków to musimy kąpać się w płynie do naczyń, chyba nic innego tak się nie pieni -.-'
Przez cały czas byłam podglądana przez mojego kocurka, żywo zainteresowanego kotłującą się w wannie wodą:
Woda była tylko lekko zielonkawa, ale tu musiałam podkręcić kolory, żeby było widać pianę ;) |
Na podsumowanie - za 2zł w sumie warto kupić sobie saszetkę na wypróbowanie (śpieszcie się, bo promocja w Biedronce trwa tylko do 16 sierpnia), choćby dla oryginalnego zapachu. Ja w każdym razie chętnie wykąpię się wkrótce także w drugiej mojej saszetce, Pomarańcz i czekolada. Ciekawostką jest fakt, że firma Marba produkuje także popularne produkty do kąpieli z linii Dairy Fun - "te z krówką" ;)
nie wiedziałam że to ta sama firma:D więc lecę kupić;) tylko nie wiem jaki zapach. Wolę coś słodkiego więc może tą czekoladę:D Kociak jest przeuroczy:D
OdpowiedzUsuńPoza tymi moimi dwoma zapachami jest jeszcze kwiat wiśni + zielona herbata, ale ja mam awersję do wszystkiego, co ma cokolwiek wspólnego z wiśnią :D
OdpowiedzUsuńSłodki kotek ! :D
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetolook.blogspot.com/
Mam, ale jeszcze nie miałam okazji użyć
OdpowiedzUsuńDzisiaj widziałam je na zakupach ale jednak nie zdecydowałam się. Może jeszcze wrócę zajrzeć po ten z czekoladą. ;)
OdpowiedzUsuńdodaję Cię do obserwowanych. :)
OdpowiedzUsuńJa tam je bardzo lubię :) Zrobiłam zapasy :))
OdpowiedzUsuń---
http://zmakeupizowani.blogspot.com/2011/08/pierwsze-rozdanie.html
Zapraszam na moje pierwsze rozdanie. Czas trwania do 15 sierpnia. Będzie mi strasznie,ale to strasznie miło, jeżeli weźmiesz udział :)
One_Love, witam na pokładzie ;D
OdpowiedzUsuńPeach, 2zł za kąpiel to jednak trochę za dużo w sumie, żebym robiła zapasy ;) Ale jako jednorazowy gadżet - jak najbardziej :)
jakoś wolałabym zwykły olejek do kąpieli ;) piana myślałam, że większa się robi ;)
OdpowiedzUsuńTeż miałam nadzieję na większą niestety... A od jakiegoś czasu właśnie kąpałam się w olejku Farmony i liczyłam na jakąś miłą odmianę :)
OdpowiedzUsuńFajny gadżet :) kiedyś spróbuję.
OdpowiedzUsuńHistoryjka z kotem dobra ;D
Ja także zostałam skuszona przez pudry do kąpieli, a mianowicie przez pomarańczę i czekoladę, ale trochę się zawiodłam...
OdpowiedzUsuńZapach po otworzeniu saszetki był obłędny, ale po wsypaniu do wody ulotnił się, więc nici z aromatycznej kąpieli z bąbelkami.
Trzeba mu tylko przyznać, że neutralizował osad z mydła i lekko nawilżył skórę.
Jednak za taką cenę wytrzymam, choćby po to żeby wąchać zawartość saszetki ;)
Miałam dwie saszetki, ale jakoś nie jestem z nich zadowolona. Nie kupiłabym więcej. Spodziewałam się intensywnego zapachu, a ostatecznie zapachu nie czułam żadnego...i to zdyskwalifikowało dla mnie te pudry ;)
OdpowiedzUsuńA które wersje zapachowe miałaś?
OdpowiedzUsuńMam ją i ona ma jakąś dziwną tą "sypką"konsystencje o.O
OdpowiedzUsuń