Kilka już raz wspominałam Wam, że moje włosy zawsze ratują dwa kosmetyki - kuracja Rzepa Joanny oraz mgiełka Radicala. O kuracji już pisałam jakiś czas temu, dziś więc chciałabym przybliżyć Wam bardziej tą mgiełkę - to znany i lubiany produkt, więc większość z Was pewnie ją zna, ale nie zaszkodzi kolejna oda pochwalna, prawda? ;)
Opis producenta:
Składniki bioaktywne zawarte w mgiełce wzmacniają włosy, hamują ich wypadanie oraz chronią przed łamliwością i rozdwajaniem. Mgiełka chroni włosy przed niekorzystnym wpływem środowiska i nadmiernym wysuszeniem spowodowanym również używaniem suszarki. Po zastosowaniu mgiełki włosy staja się wyraźnie grubsze, miękkie i jedwabiście gładkie.
Zawiera ekstrakt ze skrzypu polnego, proteiny pszeniczne, wyciąg z zielonej herbaty oraz prowitaminę B5.
Zawiera ekstrakt ze skrzypu polnego, proteiny pszeniczne, wyciąg z zielonej herbaty oraz prowitaminę B5.
Gdzie i za ile: Rossmann, SuperPharm, zielarskie... ok. 9zł / 200ml
Skład:
Moja opinia:
Mgiełka zamknięta jest w bezbarwnej butelce z atomizerem, który wypsikuje faktycznie mgiełkę - a nie strumień płynu, jak to bywało w przypadku niektórych produktów, o których już tu pisałam ;) Płyn ten ma konsystencję wody, jest lekko żółtawy i prześlicznie pachnie ziołami - choć wiem, że nie wszystkim może się ten zapach podobać. Ja jestem jego fanką i uwielbiam wypsikane nim włosy ;) W składzie widzimy niestety sporo chemii, ale jest też oczywiście skrzyp polny i chińska herbata, oba te składniki mają za zadanie wzmacniać nasze włosy.
W moim przypadku ta mgiełka jest zbawienna - sprawia, że włosy wypadają o wiele mniej, co same mogłyście zaobserwować, śledząc moje posty z cyklu "Na ratunek orlicowym włosom". Sprawiają też wrażenie mocniejszych i zdrowszych, choć to ostatnie niekoniecznie jest zasługą tej mgiełki. Zastosowana nawet na suche włosy, w żaden sposób ich nie obciąża, a kiedy użyję jej na mokre, tuż po kąpieli, pomaga w ich rozczesywaniu. Do tego jest szalenie wydajna - psikam się nią od dwóch miesięcy, a naprawdę mało ubyło :)
Mogę ją z czystym sercem polecić wszystkim, którzy narzekają na wypadające włosy :)
W moim przypadku ta mgiełka jest zbawienna - sprawia, że włosy wypadają o wiele mniej, co same mogłyście zaobserwować, śledząc moje posty z cyklu "Na ratunek orlicowym włosom". Sprawiają też wrażenie mocniejszych i zdrowszych, choć to ostatnie niekoniecznie jest zasługą tej mgiełki. Zastosowana nawet na suche włosy, w żaden sposób ich nie obciąża, a kiedy użyję jej na mokre, tuż po kąpieli, pomaga w ich rozczesywaniu. Do tego jest szalenie wydajna - psikam się nią od dwóch miesięcy, a naprawdę mało ubyło :)
Mogę ją z czystym sercem polecić wszystkim, którzy narzekają na wypadające włosy :)
jakos mnie ten alkhohol w skladzie nie przekonuje...chyba, ze tylko na skalp ale i to niekoniecznie bo mam sucha, swędząca skore :/
OdpowiedzUsuńJa mam mieszane uczucia co do tej mgiełki. Na samym początku była niesamowita i spełniała swoje zadanie fantastycznie. Ale po zużyciu 2 opakowań zaczęła mi przesuszać włosy i to do tego stopnia, że miałam siano na głowie (co nie jest normalne w przypadku moich włosów). Moim zdaniem mgiełka jest dobra, ale do okazjonalnego stosowania. Jakiś miesiąc dwa kuracji i koniec - trzeba zrobić przerwę.
OdpowiedzUsuńHoshi777, tak właśnie ją stosuję - w okresach, kiedy wypadają mi najbardziej. Staram się niczego nie używać na stałe, a właśnie okazjonalnie, żeby włosy/skóra nie zdążyły się za bardzo przyzwyczaić :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam, ale po twojej recenzji nabrałam na nią ochoty :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście skład szału nie robi, alcohol denat. na drugim miejscu, trochę chemii i silikonu, ale wypróbuję :D zobaczymy...
OdpowiedzUsuńja nigdy nie używałam jej, kupując jedno opakowanie po drugim. Kupuję zawsze po jakimś czasie w taki sposób jest rzeczywiście zbawienny dla włosów. ot, raz na dwa miesiące kuracja całą butelką, a potem przerwa. kocham ją :D
OdpowiedzUsuńja na składy ostatnio mniej patrzę, bo jak używam azjatyckich kosmetyków to w nich w ogóle nie wiadomo czego się spodziewać :) mgiełka kusząca bardzo
OdpowiedzUsuńMoja siostra używa jej codziennie :) Ja czasami też, ułatwia mi przede wszystkim rozczesanie włosów.
OdpowiedzUsuńmam od tamtego roku i jakoś nie mogę wykończyć :D chyba za mało używam :)) a zapach tez mi przypadł do gustu ;)
OdpowiedzUsuńto i ja użyję może :)
OdpowiedzUsuńMam ją, używam i jestem bardzo zadowolona z efektu :)
OdpowiedzUsuńMiałam ją kiedyś w ręce ale jak zobaczyłam denata to ją odstawiłam, ale może skuszę się na jedną butelkę i tak jak dziewczyny wcześniej pisały będę robić przerwy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ja zawsze jak stoję przed półką z tymi kosmetykami to nie wiem co wybrać, teraz już wiem na co mam polować, boję się tylko by moje włosy się nie obciążały
OdpowiedzUsuńhehe:) i chwała Ci za to! ja sobie krzywdę zrobiłam tym regularnym stosowaniem:/ i trochę się zraziłam, ale chyba znów do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńTa mgiełka jest super i stale do niej wracam!
OdpowiedzUsuńA ja nie znałam tej mgiełki ale poszukam w sklepach :)
OdpowiedzUsuńmiałam tą mgiełkę rok temu i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńuważam że radical jest skuteczny, obserwuję podoba mi się blog :)
Ja dzisiaj zakupiłam właśnie te mgiełkę ;) zobaczę efekty po miesiącu stosowania ;)
OdpowiedzUsuńMiałam tą mgiełkę i jestem totalnie rozczarowana jej działaniem lub raczej jego brakiem. Nie rozumiem pozytywnych opinii na jej temat, których jest dość sporo w internecie.
OdpowiedzUsuń