Jako, że popędzacie mnie do pisania recenzji, mam dziś dla Was parę słów o paletce Peggy Sage. Urzekła mnie swoją kolorystyką. Niby to tylko pięć zwyczajnych kolorów, ale tak pięknie ze sobą współgrają... Okazały się też bardzo dobre jakościowo :) Zapraszam do przeczytania szerszej recenzji.
Opis, szczegóły, skład:
Gdzie i za ile: np. na BodyLand.pl, 69zł, obecnie w promocji - 59zł!
Moja opinia:
Paletkę dostajemy w solidnej plastikowej kasetce, opatrzonej w lusterko i pędzelek. Sam pędzelek okazał się zaskoczeniem - raz, że nie jest gąbeczkowym aplikatorem, dwa, że jest całkiem dobrej jakości! Z miękkiego włosia (nie mam pojęcia, czy z naturalnego czy nie), nie rozsypuje się, świetny do rozcierania cieni albo nakładania ich na szybko ;) Paletka ma również ten plus, że w wieczku jest "okienko", przez które widzimy cienie w środku.
Cienie pozytywnie zaskoczyły mnie pigmentacją. Są miękkie, ale nie osypują się, łatwo je "wetrzeć" w powiekę, tak samo jak rozetrzeć granice między cieniami. Dzięki pasującym odcieniom naprawdę łatwo zrobić prosty, szybki i naprawdę efektowny makijaż (o tym zaraz...).
Podoba mi się też to, że cienie mają nazwy. Jeśli chodzi o wykończenie, to właściwie wszystkie można określić jako satynowe. Jeśli chodzi o wykończenie, to właściwie wszystkie można określić jako satynowe. Bardzo łatwo się nakładają i ogólnie są przyjemne w obsłudze, nawet dla takiego laika jak ja ;) Na bazie trzymają się bez problemu przez cały dzień, a dzięki ładnej czerni możemy nimi zrobić nawet mocniejszy makijaż.
Szczerze? Taki właśnie zrobiłam - dzienny, ale nieco bardziej drapieżny. Muszę powiedzieć, że na oku na żywo wyglądało to tak, że byłam naprawdę zadowolona z efektu. Więc czemu się tłumaczę? Bo mój aparat znowu zrobił z tego makijażu jednorodną brązową plamę :( Nie wiem, jak grzebać w ustawieniach, jakie światło ustawić, bo wydaje mi się, że próbowałam już wszystkich dostępnych dla mnie opcji i chyba się poddaję - takie właśnie będę Wam pokazywać makijaże ;) Wierzcie na słowo - na żywo wyglądało to znacznie lepiej ;)
Podsumowując - paletka zdecydowanie warta uwagi. Jedyną jej wadą może być cena, ale w sumie po przeliczeniu wychodzi mniej więcej tyle co za 5 cieni Inglota, które są gorszej jakości niż Peggy Sage, przynajmniej w moim osobistym odczuciu. Czy polecam? Zdecydowanie, jeśli macie kilka zbędnych dyszek ;)
Szczerze? Taki właśnie zrobiłam - dzienny, ale nieco bardziej drapieżny. Muszę powiedzieć, że na oku na żywo wyglądało to tak, że byłam naprawdę zadowolona z efektu. Więc czemu się tłumaczę? Bo mój aparat znowu zrobił z tego makijażu jednorodną brązową plamę :( Nie wiem, jak grzebać w ustawieniach, jakie światło ustawić, bo wydaje mi się, że próbowałam już wszystkich dostępnych dla mnie opcji i chyba się poddaję - takie właśnie będę Wam pokazywać makijaże ;) Wierzcie na słowo - na żywo wyglądało to znacznie lepiej ;)
Podsumowując - paletka zdecydowanie warta uwagi. Jedyną jej wadą może być cena, ale w sumie po przeliczeniu wychodzi mniej więcej tyle co za 5 cieni Inglota, które są gorszej jakości niż Peggy Sage, przynajmniej w moim osobistym odczuciu. Czy polecam? Zdecydowanie, jeśli macie kilka zbędnych dyszek ;)
Piękny makijaż, widać KAŻDY odcień ;)
OdpowiedzUsuńNo ba :P
UsuńDzięki, od razu mi lepiej :P
Kiedyś się nad nimi zastanawiałam:)
OdpowiedzUsuńLubię takie odcienie ;)
OdpowiedzUsuńNo to wierze Ci na slowo :D Mój aparat też czasami ma swoje humory :D
super paletka :), kolory idealne na jesień
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory cieni! :)
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu kręcę się koło firmy; kusi, ale jakoś nie mogę się przełamać, by coś zakupić. Co do samej paletki to totalnie nie moje wykończenie i kolory, ale minerale całkiem wpasowuje się w moje gusta. Kto wie, może sama wejdę kiedyś w jej posiadanie. Na razie jednak uważam, że i tak cieni mam aż nadto :D
OdpowiedzUsuńPaletka świetna, zaczynam się przekonywać, do takich codziennych kolorów :) Mam ten sam problem, żeby zaprezentować makijaż muszę się nagimnastykować, nacudować, a i tak zdjęcia nie oddają uroku :<
OdpowiedzUsuńŁadna, choć ja na sobie gustuję w chłodniejszych kolorach zazwyczaj:)
OdpowiedzUsuńFajna do dzienniaczków :)
OdpowiedzUsuńJa nie czuję się w takich kolorach zbyt dobrze, ale paletka jest niczego sobie
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemne, jesienne kolory :) I tez podoba mi się to, że cienie mają własne nazwy. Ingloty są takie trochę... bezosobowe :P
OdpowiedzUsuńPiękne kolory!
OdpowiedzUsuńKolory co prawda nie są w moim stylu, ale jakaś inna paletka tej firmy na pewno by mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńGdybym miała "kilka zbędnych dyszek", na pewno bym je kupiła- to moje ulubione odcienie cieni do powiek :)
OdpowiedzUsuńZe zbędnymi dyszkami bywa różnie :) Ale jeśli chodzi o same kolory to bardzo ładne odcienie brązu i złota kuszące :)
OdpowiedzUsuńŁadne połączenie kolorów w tej paletce.
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest to taka uniwersalna paletka, idealna na jesień. Podobają mi się kolory. Firmy jeszcze nie znam, ale może uda mi się kiedyś nadrobić zaległości. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Lubię tego typu odcienie, chociaż nie czuję się w nich najlepiej. Do Twoich oczu idealne :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie moje kolorki! :P
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń