Dostałam ten tusz kilka miesięcy temu i ciągle podchodziłam do niego jak pies do jeża albo jak kot do włączonej suszarki do włosów ;) Dlaczego? Cóż, głównie ze względu na szczoteczkę - takie z włosia niestety się u mnie nie sprawdzają, poza tym Rimmel chyba ogólnie jeszcze nie trafił nigdy w mój gust z maskarą. Chciałam jednak dać szansę tej nowości - Scandaleyes Retro Glam. Zapraszam do czytania moich wrażeń z tego eksperymentu ;)
Opis producenta:
Czas na optycznie większe oczy i efekt sztucznych rzęs.
Lata 60 powracają w pełnym rozkwicie z pełniejszym i szeroko otwartym spojrzeniem. Z zaokrągleniami w odpowiednich miejscach, szczoteczka maskary Retro Glam w kształcie klepsydry przypominająca linię rzęs, podnosi je i nadając im odważnego looku szeroko otwartych oczu. Unikalny kształt szczoteczki został tak zaprojektowany, aby uchwycić nawet najmniejsze rzęsy, zapewniając im wyjątkową objętość bez irytujących grudek. Tajemnica maskary Scandaleyes Retro Glam to połączenie najnowszej szczoteczki z formułą, która idealnie z nią współgra.
Lata 60 powracają w pełnym rozkwicie z pełniejszym i szeroko otwartym spojrzeniem. Z zaokrągleniami w odpowiednich miejscach, szczoteczka maskary Retro Glam w kształcie klepsydry przypominająca linię rzęs, podnosi je i nadając im odważnego looku szeroko otwartych oczu. Unikalny kształt szczoteczki został tak zaprojektowany, aby uchwycić nawet najmniejsze rzęsy, zapewniając im wyjątkową objętość bez irytujących grudek. Tajemnica maskary Scandaleyes Retro Glam to połączenie najnowszej szczoteczki z formułą, która idealnie z nią współgra.
Gdzie i za ile: wszędzie, 27zł / 12ml
Moja opinia:
Nie nie i nie. W sumie na tym mogłabym zakończyć recenzję, ale wypada napisać coś więcej, prawda?
Opakowanie jest przeciętne - czarne z białymi motywami, raczej nie zapadające w pamięć - gdybym kiedyś wpadła na głupi pomysł, żeby ten tusz znowu kupić, na pewno nie odnalazłabym go od razu na półce. Szczoteczka jest tu właściwie najważniejsza. Jak już wspomniałam, nie jest ona silikonowa, tylko tradycyjna, z włosia. Moje rzęsy takich nie lubią, z małymi wyjątkami, ale ta wyjątkiem nie jest. Szczoteczka jest duża, gęsta, mocno owłosiona i raczej nie nadaje się do rzadkich rzęs jak moje.
Jeśli chodzi o samo działanie, mam znowu ochotę powtórzyć kwestię "Nie, nie i nie" - i tak jeszcze kilka razy. Tusz niemiłosiernie skleja rzęsy, zostawia straszne grudki, a nie robi właściwie nic pozytywnego. Nie wydłuża, nie pogrubia, nie podkręca. Po prostu skleja i grudkuje. Ba, grudkuje tak, że pod brwiami nie odbijają się ślady rzęs, tylko całe grudki, MIMO rozczesania rzęs silikonową szczoteczką od innego tuszu...
Zdjęcia, które zrobiłam do tej recenzji, zostały użyte także we wpisie na temat cieni do powiek. Już wtedy zostałam w komentarzach poinformowana, że mam bardzo brzydko pomalowane rzęsy - teraz wiecie czemu ;) Poniżej macie przykład możliwości tego tuszu...
Czy polecam? Nie, nie i nie ;)
Znacie jakąś dobrą maskarę Rimmela z silikonową szczoteczką?
Ja bardzo lubię maybelline volume rocket ;)
OdpowiedzUsuńMam go i co prawda u mnie tak nie skleja jednak i tak uważam, że jest bardzo przeciętny.
OdpowiedzUsuńMam teraz maskarę z Maybelline, a tej raczej nie kupię.
OdpowiedzUsuńLubie tradycyjne szczoteczki ale nie w takim kształcie. Efekt mi się nie podoba :/
OdpowiedzUsuńJa jestem zrażona do tuszy z Rimmela sklejają i zostawiają grudki. Natomiast ostatnio zostałam pozytywnie zaskoczona tuszem extension volume z Eveline :)
OdpowiedzUsuńBardzo nie ładnie prezentuje się ten tusz na rzęsach i mam takie same zdanie o maskarach tej formy. Bubel.
OdpowiedzUsuńaż taka masakra mi się nie robi po pomalowaniu ale ta szczota to niewypał totalny. Ale za to uwielbiam Lash Accelerator
OdpowiedzUsuńMiałam zamiar go dzisiaj kupić w rossmanie, ale chyba zrezygnuję.
OdpowiedzUsuńMam z tej serii liner, i tez do .. niczego, niestety :/
OdpowiedzUsuńTen tusz to brzydal ;p
OdpowiedzUsuńRimmel ma niestety tylko tusze niewypały, za to te z MaxFactora uwielbiam, nawet 2000 Calorie z tradycyjną szczoteczką jest świetna :) I te z Maybelline też trzymają poziom. Rimmela za to kocham za szminki i jeden jedyny podkład, który jest dla mnie wystarczająco jasny <3
OdpowiedzUsuńa mi bardzo pasują tylko każdy jak na razie mnie uczulał Oo
Usuńo kurcze jak on skleja rzęsy :/ niefajny ... jak dobrze, że go nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńtragedia z tymi ich "Skandalami' :(
OdpowiedzUsuńmiałam ze 3 różne i każdy w koszu wylądował :(
Ja preferuje Rimmel colosal jak dla mnie najleprzy:)))
OdpowiedzUsuńJedyne, co mi się w nim podoba, to nazwa.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie że Rimmel nie ma w ogóle dobrych szczoteczek. U mnie było tak samo - fatalne sklejanie. Z resztą jak ma to nie sklejać, skoro ma takie wielkie przerwy między kolejnymi grupkami włosków? Chyba że na tym właśnie polega retro look... Nie męczę się z nią dłużej, akurat dzisiaj ją wyrzuciłam.
OdpowiedzUsuńMam ten tusz i ładnie maluje, nie wiem skąd u Ciebie takie grudki... może za dużo tuszu na szczoteczce?
OdpowiedzUsuńTez mam ten tusz i uważam, że jest fantastyczny. Jak dla mnie zdecydowanie nr 1 :)
UsuńO mój boże! Co on ci zrobił?? Ja mam ten tusz i jest świetny, po prostu idealny. Może źle go nakładałaś, albo za dużo, bo na prawdę używam go na co dzień i wspaniale wydłuża i rozczesuje rzęsy 0 bez takiego efektu sklejania.
OdpowiedzUsuńjak dla mnie ten tusz jest ewidentnie stary i zgęstniały ;)
UsuńMój jest na prawdę dobry :) No i stanowczo ma inną konsystencję
UsuńWypróbuj essence I love extreme (szczególnie ten różowy, ale czarny też jest świteny). Powinien być dobry dla Twoich rzęs, ma silikonową grubą szczotę, bardzo wygodną, no i kosztuje około 10 zł :)
OdpowiedzUsuńefekt mało ciekawy
OdpowiedzUsuńMiałam go kupić ale ...eh, ta szczota. Ubabrałabym sobie całe oko. Nie nie nie!
OdpowiedzUsuńJa również nie przepadam za tuszami Rimmela, miałam ich trochę i każdy działał fatalnie - sklejał, niewiele na tych rzęsach robił, obciąż a więc o uniesieniu mowy żadnej nie było. Nawet gdy dawałam im szanse żeby troszkę podeschły..konsystencja się ciut zmieniała ale działanie absolutnie nie ;/
OdpowiedzUsuńale okropny;/ dobrze ze sie na niego nie skusilam
OdpowiedzUsuńfaktycznie kiepsko :/ ja miałam zwykły, pomarańczowy scandaleyes i podobnie efekt nie fajny
OdpowiedzUsuńMoje rzęsy lubią tradycyjne szczoteczki, ale nie o takim kształcie, a raczej bardziej proste lub delikatnie wygięte... :)
OdpowiedzUsuńOjjj...nieeeee... :) nie wygląda to zbyt dobrze. Niestety też nie mam dobrych skojarzeń z tuszami Rimmela:/
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńOj kiepsko.. Miałam kiedyś zamiar go kupić i całe szczęście nie kupiłam :)
Poza tym organizuje konkurs na testerkę kosmetyków z Marizy - jeżeli jesteś zainteresowana to więcej info na http://dzeejlo.blogspot.com/
Zapraszam serdecznie ;)
Pozdrawiam.
Kurcze straszny efekt ;/ może trafił Ci się jakiś macany?
OdpowiedzUsuń