Wzięłam się wreszcie za recenzję, którą odkładałam w czasie od ponad pół roku... Chodzi o duet Shielo, szampon i odżywkę do włosów. Dostałam je kiedyś do recenzji i stały sobie na półce z zapasami... Najpierw baaardzo długo nie mogłam się do nich przekonać ze względu na zapach, który w moim odczuciu jest koszmarny (przynajmniej w butelkach, ale o tym zaraz), a kiedy wreszcie się przekonałam, żeby ich użyć, trudno było mi wyrobić sobie opinię. Dziś wreszcie mogę o nich co nieco powiedzieć.
Na wstępie powiem tylko, że są one dostępne tylko na amerykańskiej stronie internetowej Shielo.com i kosztują niemało - szampon kosztuje 28$, a odżywka 24$ (swoją drogą dziwne, zwykle to odżywka jest droższa), ale jest teraz w promocji za 12$. Tak czy siak - bardzo drogo jak dla mnie, w Stanach może nie aż tak... Oba kosmetyki mają dokładnie 237ml - uwielbiam amerykańskie pojemności :P
Omówię je osobno, bo niewiele mają wspólnego, zacznę może od szamponu:
SZAMPON VOLUME
można powiększyć |
Zacznę od opakowania - to biała nieprzezroczysta butelka z fioletowymi motywami i napisami. Otwierana jest na "klik" - z jednej strony naciskamy, a z drugiej wyskakuje wylot butelki, chyba wiecie, o czym piszę ;) W butelce szampon pachnie koszmarnie - strasznie dusząco, chemicznie, typowo fryzjersko. Część z Was pewnie lubi takie zapachy, ale ja po prostu nie znoszę, brrr... Na szczęście po spienieniu na głowie szampon zmienia zapach i pachnie już całkiem przyjemnie - nadal nie jest to naturalny zapach, ale można wyczuć jakieś cytrusy i już tak nie dusi.
Szampon jest blado pomarańczowy z perłowym połyskiem, co zawsze mnie przerażało w kosmetykach ;) Konsystencję ma odpowiednią, bo łatwo go wycisnąć z butelki, ale nie wylewa się go za dużo. Dodam jeszcze, że martwi mnie jego długaśny skład - widzę tam jakieś naturalne składniki, ale i sporo chemii, poza tym sama długość składu jest niepokojąca, prawda?
Na włosach pieni się bardzo dobrze, więc wydajność również na plus. Niestety włosy trzeba spłukiwać dłuższą chwilę, żeby się go pozbyć, ale ostatecznie się udaje ;) Po wysuszeniu okazuje się, że są one dobrze oczyszczone, świeże, ale nie widzę żadnego działania dodającego objętości. Włosy są w całkiem niezłym stanie, ale nadal nic ich nie unosi.
Podsumowując, jest to dość dobry szampon, ale daleko mu do ideału, zwłaszcza za tak kosmiczną cenę. Znam lepsze, łatwiej dostępne i o wiele tańsze.
ODŻYWKA VOLUME
Butelka odżywki jest dokładnie taka sama jak w przypadku szamponu, różni się tylko tym, że ma przezroczystą zakrętkę. W przypadku odżywki zamknięcie typu "klik" jest nieco mniej funkcjonalne, bo jest gęstsza i trudniej jest ją wycisnąć.
Pierwszą jej wadą jest zapach - tak jak szampon w butelce, pachnie sztucznie, fryzjersko i dusząco. Niestety tutaj zapach się nie zmienia przy używaniu, więc męczyłam się z nią już przez samo to.
Producent właściwie nie pisze nigdzie, jak jej używać - na jak długo nakładać i co jaki czas. Ja nałożyłam ją na kilka minut 2 czy 3 razy w odstępach dwóch dni i raczej się więcej nie skuszę. Po tej odżywce moje włosy były strasznie poplątane i sianowate, poza tym zaczęły znowu wypadać - myślę, że to jej wina, bo zawsze po jej użyciu miałam większe kłębki na szczotce... Ostatecznie uznałam, że nie będę się z nią męczyć. Nie wiem, czy na innych włosach by się sprawdziła, może podaruję ją komuś chętnemu na eksperymenty, inaczej wyląduje po prostu w śmieciach, bo mi ewidentnie nie służy. Chyba nie muszę pisać na jej temat nic więcej?
Producent właściwie nie pisze nigdzie, jak jej używać - na jak długo nakładać i co jaki czas. Ja nałożyłam ją na kilka minut 2 czy 3 razy w odstępach dwóch dni i raczej się więcej nie skuszę. Po tej odżywce moje włosy były strasznie poplątane i sianowate, poza tym zaczęły znowu wypadać - myślę, że to jej wina, bo zawsze po jej użyciu miałam większe kłębki na szczotce... Ostatecznie uznałam, że nie będę się z nią męczyć. Nie wiem, czy na innych włosach by się sprawdziła, może podaruję ją komuś chętnemu na eksperymenty, inaczej wyląduje po prostu w śmieciach, bo mi ewidentnie nie służy. Chyba nie muszę pisać na jej temat nic więcej?
Ogólnie mówiąc, marka Shielo niestety nie zachwyciła mnie swoimi produktami, raczej nie będę chciała więcej próbować kolejnych i Wam także odradzam (zakładając, że macie w ogóle do nich dostęp w jakiś sposób).
Znacie inne przykłady drogich bubli z kategorii "trzymaj się z daleka"? ;)
szkoda właśnie, że niektóre drogie kosmetyki nie oddają tego co przeważnie obiecuje producent..ale niestety wszystko trzeba wyprobować by się przekonać :) pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńJa zostaję jednak przy tanich i sprawdzonych :P
UsuńJa tam wole tanie i już przetestowane :) i wysyłam linka do mojego tygrycha http://to-i-tamto.blogspot.com/2013/06/tygrys-tydzien-1.html
OdpowiedzUsuńDziękuję za linka :) Świetnie wyszły :)
UsuńNie miałam i widać nie ma czego żałować. Również uważam że wysoka cena wcale nie oznacza ze szampon czy odżywka są lepsze. :)
OdpowiedzUsuńZ moich doświadczeń wynika, że wręcz przeciwnie często ;)
UsuńNo to kipesko, a wygląda zachęcająco. Piękna masz stronke kochana - dawno tu nie byłam i zachwyciłam sie grafiką:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Zastanawiałam się ostatnio, czy go nie zmienić, ale na razie niech zostanie ;)
Usuńpierwszy raz słyszę o tej firmie i niestety nie mam czego żałować. zdecydowanie wolę czytać recenzje hitów niż kitów. :)
OdpowiedzUsuńZ kitów czasem się pośmiać można :P
UsuńNie wiedziałam, że jest taka firma.
OdpowiedzUsuńW Polsce jej nie ma ;)
UsuńDla mnie drogi bubel to lakiery opi;)
OdpowiedzUsuńO, a jakie miałaś? Ja je nawet lubię, ale fakt, drogie są...
UsuńTen alkohol na drugim miejscu w składzie, to nie ten, o którym myślisz ;)
OdpowiedzUsuńCzyli ten to "dobry objaw"? :>
UsuńNa szampon może bym się skusiła, no ale odżywkę zostawię bez komentarza... chociaż może na moich włosach lepiej by się sprawdziła, no ale cena odstrasza..
OdpowiedzUsuńW tym wypadku dobrze, że tak trudno jest je zdobyć w Polsce ;)
UsuńZa taką kasę to oczekiwałabym cudów na głowie...
OdpowiedzUsuńżeby tylko cudów :)
Usuńdwa razy, a co mi tam! trzy razy nie dziękujemy :)
Cudów nie ma, sorry :P
Usuńcetearyl alkohol to emolient, jeden z podstawowych składników w niemal każdej odżywce. skład odżywki prezentuje się moim zdaniem zupełnie nieźle, prócz silikonu przy końcu składu, bo ja akurat nie lubię. nie obraź się , ale uważam że do pisania o kosmetykach trzeba zdobyć choć minimalną wiedzę o składach żeby potem nie pisać że alkohol na drugim miejscu to nic dobrego ;-)
OdpowiedzUsuńCzyli popełniłam gafę, dzięki za uświadomienie ;) Zaraz poprawię w recenzji :)
UsuńMoja wiedza o składach ogranicza się niestety głównie do naturalnych składników ;)