Na dziś mam dwa Was recenzję kosmetyku, który budzi we mnie bardzo sprzeczne uczucia. Mowa o cukrowym brzoskwiniowym peelingu do ciała Marizy. Planowałam zrecenzować go od dawna, ale ciągle nie wiedziałam, co właściwie w tej recenzji napisać. Dziś pora wreszcie coś z siebie wydusić na jego temat...
Opis producenta:
"Cukrowy peeling doskonale wygładza Twoje ciało a aromat dojrzałych
brzoskwiń rozpieszcza delikatną słodyczą, zapewnia odprężenie i poprawia
nastrój. Preparat zawiera kryształki cukru oraz olejek z kiełków
pszenicy bogaty w witaminę E, dzięki którym delikatnie złuszcza i usuwa
martwe komórki naskórka, przyspiesza proces jego odnowy i poprawia
mikrokrążenie. Działa rewitalizująco i odżywczo, lekko natłuszcza.
Pozostawia skórę odpowiednio nawilżoną, aksamitnie miękką i gładką w
dotyku o przyjemnym zapachu."
Gdzie i za ile: u konsultanki, na www.mariza-kosmetyki.com.pl (KLIK), 16,60zł / 200ml
Skład:
Sucrose, Mineral Oil, Hydrogenated Castor Oil, Petrolatum,
Tritci Oil, Hydrophilic Fumed Silica, Caprylic/Capric Trigliceride,
Ethylparaben, Fragrances, CI 19140.
Moja opinia:
Peeling mieści się w dość małym plastikowym słoiczku. Opakowanie jest praktyczne, bo możemy zużyć produkt do końca, wiedzieć zawsze, ile go pozostało, oraz wygodnie nabrać odpowiednią ilość peelingu. Jest też dość ładne, choć wygląda dla mnie nieco... tanio? Sam peeling ma brzoskwiniowy kolor i gęstą, cukrową konsystencję (jak można się było domyślić ;)), a jego zapach... cóż, pachnie jak brzoskwinia, taka świeżo... wyprodukowana. Zapach na pewno kojarzy się z brzoskwinią, ale jest sztuczny, słodki, aż duszący. Dla mnie minus, trudno mi go znieść...
Po nałożeniu na wilgotną skórę peeling zmienia zapach na taki przypominający... sfermentowaną brzoskwinię. Znowu niefajnie. Ale to jeszcze nic. Przy kontakcie z ciepłą wodą stopniowo zamienia się w mleczny tłusty płyn, ściekający po skórze jak śmietana - bardzo dziwne wrażenie. Muszę mu jednak przyznać, że naprawdę dobrze ściera martwy naskórek, a przez tę tłustą formułę w kontakcie z wodą... porządnie nawilża skórę - na tyle dobrze, że kiedy go używam, śmiało mogę zrezygnować ze smarowania ciała balsamem/masłem/mleczkiem po kąpieli.
Jak widzicie, trudno mi się jednoznacznie wypowiedzieć o tym peelingu. Bardzo nie podoba mi się jego zapach i ten "śmietanowy" efekt na skórze, ale skuteczność jest godna podziwu. Nie wiem, czy go polecam - jeśli niestraszne Wam chemiczne zapachy, powinien się u Was sprawdzić, ale jeśli macie nos tak wrażliwy jak mój, polecam najpierw sprawdzić zapach ;)
Lubicie takie przesłodzone chemiczne zapachy? Kierujecie się węchem przy wyborze kosmetyku? ;)
Przesłodzonych chemicznych zapachów wręcz nienawidzę, duszą strasznie i zabierają chęć używania kosmetyku.
OdpowiedzUsuńNo to witam w klubie...
UsuńDokładnie.. Intensywny zapach jest okej, ale nie gdy wyczuwa się coś więcej niż np świeży owoc..
UsuńNo właśnie... Ale jak widać w komentarzach poniżej, odbiór może być różny ;)
Usuńkieruję się nie tylko węchem, ale i działaniem, czy składem. chociaż niektóre chemicznie pachnące kosmetyki, albo wręcz śmierdzące są rewelacyjne w działaniu :)
OdpowiedzUsuńna ten peeling nie skusiłabym się chyba :)
Niestety, są kosmetyki, których główną wadą jest zapach, który i tak zniechęca do używania... W sumie w tym przypadku tak jest.
UsuńNie lubię zapachu brzoskwini w kosmetykach.
OdpowiedzUsuńA w czym jeszcze go kojarzysz?
UsuńHmm .. liczyłam na to że będzie miał zapach ładny, brzoskwiniowy . A teraz już chyba nie mam na niego ochoty .
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto powąchać osobiście, jeśli będziesz miała okazję ;)
Usuńnie wyobrażam sobie żeby po peelingu nie posmarować sobie skóry czymś nawilżającym :D ale jeśli mówisz że nawilża to ciekawe, może wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńTeż zawsze po peelingu się czymś musiałam wymaziać, ale po tym i tak skóra jest tłusta ;)
UsuńOj nie, takich chemicznych zapachów to mój nos nie znosi.
OdpowiedzUsuńRaczej się na niego nie skuszę ;)
Nasze nosy przybijają piątkę :P
UsuńWg mnie jest świeży i nic a nic nie chemiczny.
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię. Jedyny jego minus to niska wydajność - trzeba go sporo wziąc na reke
O widzisz, co nos to inny odbiór zapachu :)
UsuńNie lubie chemicznych zapachów, więc chyba bym się z nim nie polubiła :(
OdpowiedzUsuńA znasz kogoś kto lubi? :P
UsuńSądzę, że znalazłoby się pare osób, którym taki zapach nie przeszkadza :)
Usuń"Nie przeszkadza mi chemiczny zapach" to jedno, "Lubię chemiczne zapachy" to drugie :P
UsuńJa póki co preferuje peeling kawowy własnej roboty ;) Jedyny minus to cały prysznic trzeba potem myć ;P
OdpowiedzUsuńLubię kawowy, choć nigdy mi się nie chce go robić :P
UsuńA mnie się bardzo spodobał ten peeling, może nie zauważyłam tak bardzo tej "śmietany", bo nie nakładam go dużo na ciało, a zapach brzoskwini nie jest dla mnie duszący, bo lubię intensywne zapachy peelingów i innych cudeczek :) Ale i tak masło poziomkowe do ciała od Marizy rządzi :)
OdpowiedzUsuńTo masło też mnie intryguje, kocham poziomki, a mało takich kosmetyków ;)
Usuńbalsamy, żele czy peelingi zawsze wg zapachowego gustu wybieram
OdpowiedzUsuńJa podobnie, choć peeling ładnie pachnący to za mało, musi też dobrze zdzierać ;)
UsuńMoja skóra woli zdecydowanie drobnoziarniste. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA jakie na przykład?
Usuń"Sfermentowaną brzoskwinią" troszke mnie zraziłaś :) ale na szczęście na rynku jest tyyle peelingow, że znajdzie się coś innego :)
OdpowiedzUsuńDokładnie ;) Ten zużyję, a potem z radością chwycę za inny :P
UsuńMimo dość mieszanych uczuć sama z chęcią bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńGdyby pominąć zapach jest naprawdę niezły ;)
UsuńCiekawa jestem jak mój nos by zareagował na ten zapach :)
OdpowiedzUsuńNic, tylko sprawdzić ;) Choć może to być trudne ;)
Usuń