Pamiętacie moje zachwyty nad matowym bronzerem Joko z marokańskiej kolekcji? Jakiś czas temu Joko wydało mu na świat młodszego brata - puder brązująco-rozświetlający. Jesteście go ciekawe? Zapraszam do lektury ;)
Opis producenta i skład:
Gdzie i za ile: w małych drogeriach, ok. 30zł
Moja opinia:
Na uwagę zdecydowanie zasługuje opakowanie i forma pudru. Znowu mamy tu do czynienia z pudrzyskiem, bo kosmetyk jest ogromny - ma aż 22g! Opakowanie jest solidne, z ładnym czarnym nadrukiem. Kobieta w masce wygląda ładnie, choć nieco demonicznie, ciągle mam wrażenie, że brak jej białek w oczach ;) Poza tym na samym pudrze mamy do czynienia ze ślicznym tłoczeniem, kojarzącym się z koronką. Mamy do wyboru dwie wersje pudru - dla brunetek i blondynek. Recenzuję tę pierwszą, ale obie miałam w ręce i stwierdzam, że różnica między nimi nie jest znacząca. Oba pudry są dość jasne. Nie zauważyłam, żeby pachniały, ale niewątpliwie są przyjemne w użytkowaniu.
Mój puder ma gliniasty odcień, zawiera lekkie drobinki, ale nie są one tandetne. Dodam też, że w porównaniu do super-twardego marokańskiego brata, ten jest dość miękki i już widzę, że tłoczenie zniknie znacznie szybciej niż w tamtym.
Jest na tyle miękki, że mimo jego jasnego odcienia trzeba uważać przy nakładaniu go na twarz, bo można przesadzić. W razie czego łatwo usunąć nadmiar, choćby przecierając suchą dłonią (wiem, zapewne to bardzo profesjonalne ;)). Na twarzy daje naprawdę ładny i naturalny efekt. Rozświetlenia tu za bardzo nie widzę, powiedziałabym raczej, że to po prostu bronzer z drobinkami. Właśnie, drobinki... Widać je na twarzy, co mnie średnio odpowiada, wolę jednak maty. W ciągu dnia bronzer dość szybko znika - po 4-5 godzinach nie ma po nim śladu, za to czasem potrafią zostać drobinki migrujące pojedynczo po twarzy. Na szczęście są na tyle drobne, że nie rzuca się to w oczy.
Opis producenta i skład:
Gdzie i za ile: w małych drogeriach, ok. 30zł
Moja opinia:
Na uwagę zdecydowanie zasługuje opakowanie i forma pudru. Znowu mamy tu do czynienia z pudrzyskiem, bo kosmetyk jest ogromny - ma aż 22g! Opakowanie jest solidne, z ładnym czarnym nadrukiem. Kobieta w masce wygląda ładnie, choć nieco demonicznie, ciągle mam wrażenie, że brak jej białek w oczach ;) Poza tym na samym pudrze mamy do czynienia ze ślicznym tłoczeniem, kojarzącym się z koronką. Mamy do wyboru dwie wersje pudru - dla brunetek i blondynek. Recenzuję tę pierwszą, ale obie miałam w ręce i stwierdzam, że różnica między nimi nie jest znacząca. Oba pudry są dość jasne. Nie zauważyłam, żeby pachniały, ale niewątpliwie są przyjemne w użytkowaniu.
Mój puder ma gliniasty odcień, zawiera lekkie drobinki, ale nie są one tandetne. Dodam też, że w porównaniu do super-twardego marokańskiego brata, ten jest dość miękki i już widzę, że tłoczenie zniknie znacznie szybciej niż w tamtym.
Jest na tyle miękki, że mimo jego jasnego odcienia trzeba uważać przy nakładaniu go na twarz, bo można przesadzić. W razie czego łatwo usunąć nadmiar, choćby przecierając suchą dłonią (wiem, zapewne to bardzo profesjonalne ;)). Na twarzy daje naprawdę ładny i naturalny efekt. Rozświetlenia tu za bardzo nie widzę, powiedziałabym raczej, że to po prostu bronzer z drobinkami. Właśnie, drobinki... Widać je na twarzy, co mnie średnio odpowiada, wolę jednak maty. W ciągu dnia bronzer dość szybko znika - po 4-5 godzinach nie ma po nim śladu, za to czasem potrafią zostać drobinki migrujące pojedynczo po twarzy. Na szczęście są na tyle drobne, że nie rzuca się to w oczy.
Podsumowując, bronzer jest dość przeciętny. Poprawny, ale jeśli wahacie się nad wyborem "Wenecja czy Marrakesz", wybór jest oczywisty wg mnie - śmiało lećcie po Marrakesz! ;)
Na koniec jeszcze swatche na twarzy:
światło dzienne /// światło sztuczne /// światło sztuczne, zbliżenie |
Macie któryś ze słynnych bronzerów Joko? Jak się u Was sprawuje? :)
Mam marrakech i jakoś nie ciągnie mnie już do tego, choć tloczenia ma też piękne :)
OdpowiedzUsuńMoże i słusznie, Marrakech dużo lepszy ;)
Usuńnie przepadam za bronzerami :) ale ten wygląda całkiem przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńWolisz róże/rozświetlacze czy nic nie dajesz na policzki? :)
Usuńja nie mam ale bardzo bym chciała spróbować
OdpowiedzUsuńNo to wyruszaj na pielgrzymkę po drogeriach ;)
UsuńDrobinkom mówię zdecydowane nie ;)
OdpowiedzUsuńTeż wolę mat...
UsuńBez drobinek, wystarczy zwykly krem koloryzujący do twarzy, chociaz ten puder wyglada zachecajaco, moze wyprobuje, ale nie obiecuje ;]
OdpowiedzUsuńObstawiam, że jednak krem koloryzujący służy do nieco innych celów niż bronzer ;)
Usuńładny efekt ;)
OdpowiedzUsuńAno całkiem ładny ;)
Usuńtłoczenie piękne:) nie udało mi się kupić Marrakechu może tym razem dystrybucja nie zawiedzie w moim mieście:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w takim razie ;) Jak się nie uda, pozostają zakupy internetowe :P
Usuńnie używam bronzerów :(
OdpowiedzUsuńNie ma przymusu na szczęście ;)
UsuńA mnie podoba się tłoczenie :)
OdpowiedzUsuńTłoczenie to chyba wszystkim się podoba :D
Usuńto jedno z najładniejszych opakowań jakie w życiu widziałam, a tłoczenie jest cudowne i idealnie współgra z całością. :D
OdpowiedzUsuńPod tym względem Joko potrafi zagiąć :D
Usuńtłoczenie fakt może zauroczyć ale jakoś nie jestem przekonana do bronzera z rozświetlaczem w jednym ;)
OdpowiedzUsuńTo jest nas więcej ;)
UsuńJakie cudne wzornictwo!
OdpowiedzUsuńTylko chyba nieco w pomarańcz wpada, prawda? I ma drobinki?
Aczkolwiek dla takiego wzornictwa... ;-)
Pomarańczu tu nie ma raczej, ale drobinki są, o czym wspomniałam kilkakrotnie w recenzji :>
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńProsiłabym o niereklamowanie się w komentarzach ;)
UsuńMi się marzy marrakech, ale nigdzie go już nie widzę niestety :(
OdpowiedzUsuńA w sklepach internetowych szukałaś?
UsuńW sumie biorąc pod uwagę wagę tego produktu i jego cenę, muszę powiedzieć, że za bardzo drogi to on nie jest ;) A na pewno ma śliczne opakowanie i piękny grawer. Z drugiej strony nie podoba mi się jego odcień - o czym ja mówię, przecież nie lubuję się w pudrach brązujących :) ale gdybym miała od czegoś zacząć, to dzięki Twojej recenzji, wiem co pewnie poszłoby na pierwszy ogień :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak na dobry początek to polecam jednak bronzer Marrakech Dream ;)
UsuńŁadne tłoczenie i opakowanie ;] Reszta jakoś mnie nie kusi. Zdecydowanie wolę bardziej widoczne i ciemniejsze bronzery.
OdpowiedzUsuńI tym da się osiągnąć mocniejszy efekt, ja wolę delikatnie, bo mam takie jakby wgłębienia za kośćmi policzkowymi, że bronzer nawet w małej ilości może wyglądać karykaturalnie ;)
UsuńO nie nie nie. Paczemu w wielu bronzerach są drobinki? Używam i bronzera i rozświetlacza ale nie lubię takich produktów dwa w jednym ...
OdpowiedzUsuńWiększość bronzerów chyba ma drobinki, ale też tego nie lubię, wolę matowy bronzer, bez grama drobinek.
UsuńZaciekawił mnie. Ciekawe czy gdzieś go u siebie dostane.
OdpowiedzUsuńJeśli nie stacjonarnie, to warto poszukać w necie :)
UsuńPiękne tłoczenie. Jednak efekt nie do końca mi się podoba :/
OdpowiedzUsuńIdealny nie jest, to prawda ;)
UsuńChyba żaden mnie nie przekonuje, ale ja w ogóle mam jakąś niechęć do bronzerów :P
OdpowiedzUsuńCzemu? :> Sparzyłaś się na jakimś?
UsuńRaczej nie trafiłam na odpowiedni odcień. Co myślałam, że będzie idealny, okazywał się za ciemny :<
UsuńOoo, to musisz być naprawdę bladziutka ;)
UsuńTak, ale np. ze znalezieniem podkładu nie mam problemu. Pewnie dlatego, że teraz jest mnóstwo jasnych odcieni. Chyba powinnam się rozejrzeć na pudrem do nieco ciemniejszej cery niż typowym bronzerem :)
UsuńJest to jakiś pomysł :)
Usuńnie miałam żadnego, ten mi się nie widzi przez te drobinki :>
OdpowiedzUsuńNo to zostaje Marrakech ;)
UsuńŻadnego jeszcze nie miałam, jakoś nie przepadam jakoś za bronzerami.
OdpowiedzUsuńDo Ciebie i tak tak ładnie pasują róże *.*
Usuń"Jakoś jakoś" :D
Usuńdobrze ze to tak podsumowalaś bo kusił mnie wenecki, a mam już marrakesh :)wogole to gdzies czytalam ze pudry brazujace powinno sie zuzyc w 6 mcy ;/
OdpowiedzUsuńDlaczego tylko 6 miesięcy?
Usuń