Na dziś mam dla Was recenzję gościnną napisaną przez moją przyjaciółkę-już-nie-bloggerkę, Sandrę, znaną Wam jako Mess albo Seraphine :)
"Orlica nie przepada za wiśniami - wie to każdy, kto ją zna. Wcale więc
nie zdziwiło mnie, że po otrzymaniu do testów tego produktu, poprosiła
mnie o sprawdzenie jego działania. W każdym razie, masło to dostałam, całe praktycznie już zużyłam, więc mogę podzielić się z Wami moją opinią."
Opis producenta:
Owocowa rozkosz dla zmysłów i ciała. Idealna pielęgnacja skóry przesuszonej, odwodnionej, normalnej oraz skłonnej do okresowego spadku nawilżenia. Masło doskonale nadaje się do masażu ciała. Ekstrakt z aceroli ma silne działanie przeciwstarzeniowe, a także nawilża i ujędrnia suchą, wrażliwą i alergiczną skórę. Naturalne oleje roślinne słonecznikowy, babassu, masło Shea i oliwa z oliwek natłuszczają i zmiękczają skórę. Latem doskonale regeneruje skórę przesuszoną i odwodnioną wskutek intensywnego opalania, a zimą wygładza, uelastycznia, nawilża i natłuszcza skórę, która jest poddana działaniu centralnego ogrzewania. Skóra sprężysta i aksamitna w dotyku, odpowiednio nawilżona i natłuszczona.
Gdzie i za ile: 20-25 zł/240 ml. Do kupienia na stronie floslek.pl oraz drogeriach i aptekach.
Skład:
Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Dimethicone, Cyclomethicone, Glycerin, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Octyldodecanol, Hydrogenated Polyisobutene, Lanolin Alcohol, Olea Europaea Fruit Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Orbignya Oleifera Seed Oil, Cetyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Malpighia Glabra Fruit Extract, Parfum, Methylparaben, Propylparaben, CI 14720, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Hexyl Cinnamal, Limonene, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Citronellol.
Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Dimethicone, Cyclomethicone, Glycerin, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Octyldodecanol, Hydrogenated Polyisobutene, Lanolin Alcohol, Olea Europaea Fruit Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Orbignya Oleifera Seed Oil, Cetyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Malpighia Glabra Fruit Extract, Parfum, Methylparaben, Propylparaben, CI 14720, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Hexyl Cinnamal, Limonene, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Citronellol.
Opinia Sandry:
"Po otrzymaniu masła i otwarciu go ucieszyła mnie prostota opakowania. Pewnie pamiętacie, że lubię klasyczne, wręcz ascetyczne rozwiązania. W masłach do ciała najbardziej odrzucają mnie dziwne opakowania, z których ciężko cokolwiek wyciągnąć. Na szczęście ten produkt do takich nie należy. Opakowanie jest białe, plastikowe, lekkie. Ładnie wygląda na półce, łatwo wydobyć masło i zużyć je do końca.
Pierwsze co zauważamy po otwarciu masła to zapach. Zdecydowana wiśnia, nie taka sztuczna jak to zwykle bywa (a wg mnie dość dużo kosmetyków 'wiśniowych' śmierdzi sztucznością). Skupiając się na zapachu można zauważyć dodatkową kwaskową nutę - domyślam się, że to jest ta acerola :)
Masło pachnie bardzo apetycznie, ale dość intensywnie. Na szczęście po nałożeniu na skórę zapach staje się lżejszy. Samo nakładanie jest bardzo przyjemne, produkt ma konsystencję raczej serka homogenizowanego a nie masła. I dobrze - przy kontakcie ze skórą łatwo go nałożyć, nie bieli skóry, nie zostawia grudek. Wchłania się dość dobrze, ale widocznie nawilża skórę.
Nawilżenie skóry czuć po użyciu kilka godzin, więc w tym aspekcie myślę, że spełniło obietnicę producenta - przy regularnym stosowaniu moja skóra była miękka i sprężysta. Najbardziej masło jednak spodobało się mężowi - niejednokrotnie kiedy się smarowałam podbierał mi opakowanie i wąchał twierdząc, że chętnie zjadłby wiśnie :) Jedyne właściwie do czego mam zastrzeżenia to wydajność oraz kolor. Trochę razi mnie ten wściekły róż, który bardziej przypomina kolor truskawek niż wiśni. Ale i to jestem w stanie przeżyć, w zamian za naprawdę naturalny zapach.
A jeśli chodzi o wydajność starczył mi na miesiąc - zostawiłam go sobie trochę na dnie i delektuję się zapachem co kilka dni (mąż pewnie też :))"
Pierwsze co zauważamy po otwarciu masła to zapach. Zdecydowana wiśnia, nie taka sztuczna jak to zwykle bywa (a wg mnie dość dużo kosmetyków 'wiśniowych' śmierdzi sztucznością). Skupiając się na zapachu można zauważyć dodatkową kwaskową nutę - domyślam się, że to jest ta acerola :)
Masło pachnie bardzo apetycznie, ale dość intensywnie. Na szczęście po nałożeniu na skórę zapach staje się lżejszy. Samo nakładanie jest bardzo przyjemne, produkt ma konsystencję raczej serka homogenizowanego a nie masła. I dobrze - przy kontakcie ze skórą łatwo go nałożyć, nie bieli skóry, nie zostawia grudek. Wchłania się dość dobrze, ale widocznie nawilża skórę.
Nawilżenie skóry czuć po użyciu kilka godzin, więc w tym aspekcie myślę, że spełniło obietnicę producenta - przy regularnym stosowaniu moja skóra była miękka i sprężysta. Najbardziej masło jednak spodobało się mężowi - niejednokrotnie kiedy się smarowałam podbierał mi opakowanie i wąchał twierdząc, że chętnie zjadłby wiśnie :) Jedyne właściwie do czego mam zastrzeżenia to wydajność oraz kolor. Trochę razi mnie ten wściekły róż, który bardziej przypomina kolor truskawek niż wiśni. Ale i to jestem w stanie przeżyć, w zamian za naprawdę naturalny zapach.
A jeśli chodzi o wydajność starczył mi na miesiąc - zostawiłam go sobie trochę na dnie i delektuję się zapachem co kilka dni (mąż pewnie też :))"
"Dla kogo ten produkt?
Myślę, że to idealne masło dla każdej z nas na okres jesienno-zimowy, ponieważ dobrze nawilża, zostawia skórę pokrytą delikatnym ochronnych filmem, co jak wiemy przydaje się w zimowe zawieruchy. Poza tym bardzo apetycznie pachnie i dla kogoś, kto lubi wiśnie, prawdziwą radością będzie codzienny rytuał pielęgnacyjny z tym produktem. Ja chętnie wypróbuję inne zapachy, bo czytałam, że są równie apetycznie.
Nie polecam do stosowania rano, chyba że ktoś lubi mieć problemy z założeniem spodni (dość mocno tłuści skórę, wchłania się ok godziny), ale na noc jak najbardziej.
Może nie jest to najtańsze masło na rynku, ale biorąc pod uwagę skład, zapach, rodzimą produkcję - warto!"
Może nie jest to najtańsze masło na rynku, ale biorąc pod uwagę skład, zapach, rodzimą produkcję - warto!"
Od siebie dodam jeszcze recenzję innej wersji zapachowej tego masła - o TU >KLIK< :)
bardzo lubię, miałam wersję truskawkę i jeszcze maso karite
OdpowiedzUsuńciekawi mnie jego zapach. Miałam to masełko, ale inną wersję.
OdpowiedzUsuńŚliczny ma kolorek ten produkt.
OdpowiedzUsuńmam kilka wersji zapachowych, zostawiłam je sobie na tą porę roku właśnie i od kilku dni sie nimi delektuję;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukam bogatego masła! Może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńLubie masła do ciała zatem będąc w Polsce muszę koniecznie je wypróbować ;) kolor nie jest zły ale pewnie zapach przyciąga :)
OdpowiedzUsuńMam to masełko, uwielbiam je!
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie kupić te masła :)
OdpowiedzUsuńchyba wolałabym truskawkę :D
OdpowiedzUsuńmożliwe, że się kiedyś skuszę :)
OdpowiedzUsuńAle kusi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ;)
Prezentuje się bardzo ciekawie aż bym kupiła :)
OdpowiedzUsuńMiałam już jedno masło do ciała z tej firmy i było całkiem fajne;]. A o tym zapachu miałam żel pod prysznic, ale zapach mi nie podszedł:/
OdpowiedzUsuńDużo dobrego słyszałam o ich masłach.
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie miałam :)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie hihi :)
OdpowiedzUsuńJa też za wiśniami nie przepadam :) Mam to masło o zapachu opuncji, ale jeszcze nie używałam
OdpowiedzUsuńMasła z flosleku są naprawdę dobre :)
OdpowiedzUsuńPiękne to masełko, wiśnie lubię, więc może się skuszę
OdpowiedzUsuńObecnie stosuję masło o zapachu truskawki z maliną i jestem pod ogromnym wrażeniem nawilżenia jakie daje;)
OdpowiedzUsuńA powiedz, bardziej czuć malinę czy truskawkę w zapachu? :D
Usuń