Dziś parę słów o jednym z najapetyczniejszych smarowideł do ciała, jakie miałam, czyli balsamie do ciała Fruttini Sorbet o zapachu truskawki i karamboli (cokolwiek to jest ;)). Tak jak nie lubię truskawkowych zapachów, tak ta kompozycja mnie po prostu oczarowała! Jak zresztą balsam w ogóle, ponieważ używanie go to czysta przyjemność, a nie obowiązek wobec skóry ;)
Opis producenta:
Fruttini Sorbet to absolutnie nowatorska linia aromatycznych kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji ciała. Unikalne kompozycje zapachowe, świeże, soczyste owoce, bogactwo witamin i minerałów ożywiają i stymulują ciało i zmysły. Naturalne substancje nawilżające pozwolą Ci uzyskać efekt gładkiej i miękkiej skóry. Starannie wyselekcjonowane ekstrakty delikatnie odżywiają i nawilżają.
Gdzie i za ile: Drogerie Natura, ok. 15zł / 200ml
Skład:
Moja opinia:
Balsam zamknięty jest w półprzezroczystej różowej tubie, zamykanej na zatrzask i stawianej na nim, dzięki czemu nie trzeba nic "wytrząsać" przy użyciu. Tuba jest miękka, co tylko ułatwia używanie. Sam balsam to dla mnie poezja... Pachnie truskawką, ale w takiej mocno odświeżonej wersji, zapewne to wpływ karamboli. Konsystencje ma bardzo lekką, kojarzy mi się wręcz z musem :) Jest też bardzo wydajny, bo odrobina wystarczy do posmarowania większego kawałka ciała ;)
Po użyciu skóra jest mięciutka i nawilżona, bardzo przyjemne uczucie! Znika co prawda po ok. 1h, ale zapach utrzymuje się dużo dłużej, w delikatnej wersji, ani trochę nie jest duszący. Jeśli posmarujemy się przed pójściem spać, rano pościel i piżama nadal będą ładnie pachnieć :) Właściwie nic więcej nie muszę pisać - nie dopatrzyłam się w tym balsamie wad!
Są również dostępne inne wersje zapachowe kosmetyków Fruttini Sorbet - limonka i mięta (koniecznie muszę przetestować latem), liczi i wanilia oraz ananas i prosecco. Muszę przyznać, że te połączenia zapachów bardzo mnie intrygują, będę musiała je wszystkie konkretniej obniuchać przy najbliższej okazji ;)
Na chwilę obecną na stronie tej marki z jakiegoś powodu nie ma wymienionych kosmetyków z tej serii. Nie jestem pewna, czy to stronka nie jest zaktualizowana czy to seria była limitowana, dam Wam znać, jak się dowiem ;)
Używałyście jakichś kosmetyków Fruttini? Jakie były Wasze odczucia?
Ja po tej pierwszej przygodzie będę musiała przyjrzeć im się lepiej :)
A przy okazji... chciałabym Wam bardzobardzobardzo serdecznie podziękować!
Za to, że jesteście, czytacie i komentujecie! :*
Po użyciu skóra jest mięciutka i nawilżona, bardzo przyjemne uczucie! Znika co prawda po ok. 1h, ale zapach utrzymuje się dużo dłużej, w delikatnej wersji, ani trochę nie jest duszący. Jeśli posmarujemy się przed pójściem spać, rano pościel i piżama nadal będą ładnie pachnieć :) Właściwie nic więcej nie muszę pisać - nie dopatrzyłam się w tym balsamie wad!
Są również dostępne inne wersje zapachowe kosmetyków Fruttini Sorbet - limonka i mięta (koniecznie muszę przetestować latem), liczi i wanilia oraz ananas i prosecco. Muszę przyznać, że te połączenia zapachów bardzo mnie intrygują, będę musiała je wszystkie konkretniej obniuchać przy najbliższej okazji ;)
Na chwilę obecną na stronie tej marki z jakiegoś powodu nie ma wymienionych kosmetyków z tej serii. Nie jestem pewna, czy to stronka nie jest zaktualizowana czy to seria była limitowana, dam Wam znać, jak się dowiem ;)
Używałyście jakichś kosmetyków Fruttini? Jakie były Wasze odczucia?
Ja po tej pierwszej przygodzie będę musiała przyjrzeć im się lepiej :)
A przy okazji... chciałabym Wam bardzobardzobardzo serdecznie podziękować!
Za to, że jesteście, czytacie i komentujecie! :*
Na tę wersję na pewno się nie skuszę, ale może latem sięgnę po tę z limonką
OdpowiedzUsuńMuszę go mieć! :)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńKocham musy, masla i balsamy do ciala mam ich zdecydowanie za duzo, ale co ja na to poradze, ze wszystkie tak slicznie wygladaja i wspaniale pachna ;) To wyglada naprawde kuszaco i musi slicznie pachniec ;)
OdpowiedzUsuńHmmm... Dosyć ciekawe połączenie truskawki i karamboli. Ta druga jest znana z właściwości antycellulitowych, ale w tym wydaniu chyba nie pomoże na tą bolączkę. Bardzo interesujący produkt, może się skuszę, ale jakoś nie przepadam za truskawkowymi kosmetykami.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, uwielbiam czytać Twojego bloga!!! ;D
Pozdrawiam i zapraszam do mnie. ;*
Dzięki, bardzo mi miło :)
UsuńNigdy nie używałam kosmetyków tej firmy. Zapach truskawek zimą.... mmmm :)
OdpowiedzUsuńmam z tego samego mgiełkę .. i jest do dupy. :O
OdpowiedzUsuńWłaśnie o mgiełkach słyszałam dość średnie opinie, ale nie słyszałam wcześniej nic na temat balsamów :)
Usuńchyba już lepsze mgiełki ma Avon.
UsuńMiałam mgiełkę o tym zapachu, cudowny, wg mnie najlepsza kompozycja z całej serii. Mgiełka Naturals z Avonu się przy niej kryje :D Świetny zapach, słodki ale nie przytłaczający, płaciłam ok.14 zł, też w Naturze, 2 lata temu, więc to chyba nie limitka. Dostępne są też zestawy tych kosmetyków, i dużo taniej wtedy wychodzą.
OdpowiedzUsuńTeż nigdy nie używałam kosmetyków tej firmy i chyba nie zacznę, bo nawilżenie trwające 1h jest niewarte smarowania jak dla mnie :P nawet najpiękniejszy zapach mnie nie przekona, są skuteczniejsze balsamy o pięęęknych zapachach :)
OdpowiedzUsuńJa używałam masła, w sumie ze względu na zapach;)
OdpowiedzUsuńGratuluję liczby odwiedzin :) Niestety, ja nie znam tej marki!
OdpowiedzUsuńMuszę się przyjrzeć tym balsamom, zainteresowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńkolejny nieznany mi kosmetyk, który muszę mieć:D
OdpowiedzUsuńObawiam się , ze mogłam bym ten balsam po prostu zjeść :P
OdpowiedzUsuńo, a ja wczoraj kupiłam mgiełkę z tej firmy o tym samym zapachu za ok 15zł :) szkoda, że nie widziałam tego balsamu, bo bym go pewnie kupiła, uwielbiam truskawki!:)
OdpowiedzUsuńO, czyli ta wersja zapachowa nadal jest dostępna, dobrze wiedzieć :)
Usuńkurcze.. nigdy ta firma mi w oko nie wpadła ..trzeba się zainteresować;)
OdpowiedzUsuńsmakowite połączenie :)
OdpowiedzUsuńMiałam limonkową wersję latem tego roku, pachniała obłędnie!!! podobała mi się też lekka konsystencja, ale jakoś dziwnie rolowała mi się na skórze. :/ Zraziłam się przez to do tych balsamów i jakoś mnie już w ogóle w ich stronę nie ciągnie. Ale jeśli Tobie pasuje truskawa, to może i limonka będzie? :)
OdpowiedzUsuńHmmm, dziwna sprawa z tym rolowanie, bo ten balsam mi się od razu wchłania i nie ma się co rolować nawet o.O Może coś innego w recepturze mają?
UsuńOpakowanie wygląda baaardzo apetycznie:D
OdpowiedzUsuńOm nom nom nom nom nom nom :D
OdpowiedzUsuńKocham truskawkowe kosmetyki. Z balsamem Fruttini jeszcze nie miałam styczności, ale jesli pachnie truskawką, już go kocham.
Nigdy nie używałam, bo nie ma u mnie Natury ! :D
OdpowiedzUsuńAle liczi i wanilia bardzo kuszą :)
mmm musi cudownie pachnieć. byłam ost. w Naturze, ale nie zwróciłam uwagi ;/
OdpowiedzUsuńmuszęęę to mieć!
OdpowiedzUsuńja używałam mgiełki liczi i wanilia a teraz mam taki żel pod prysznic i muszę powiedzieć, że jest świetny :)))
OdpowiedzUsuńMam masło wiśniowe i dokładnie ten balsam.I oprócz zapachów one niestety u mnie zbyt dużo nie robią :/ Podrasuje innymi olejami i spróbuję zużyć..
OdpowiedzUsuńW Warszawie są jeszcze w Hebe