Lubię czasem dorwać jakiś saszetkowy kosmetyk na kilka użyć. Na pewno nie zdąży mi się znudzić, ale może coś zadziała i może będę już mogła wyrobić sobie opinię o nim. Tak było w przypadku peelingu drobnoziarnistego od Miraculum :)
Opis producenta i skład:
Gdzie i za ile: w mniejszych drogeriach i na BioGaleria.pl, ok. 3zł / 2x6ml
Moja opinia:
Jak widzicie, cały produkt składa się z dwóch połączonych ze sobą saszetek. Design jest prosty i elegancki, mnie się podoba. Wadą opakowania jest jednak materiał, z którego zostało ono wykonane - czymkolwiek jest, rozwarstwia się przy próbie rozdzielenia albo otworzenia saszetek. Najlepiej jest pomóc sobie nożyczkami.
W saszetce znajdziemy kosmetyk o kremowej konsystencji i białym kolorze. Jest średnio gęsty, taki w sam raz, a drobinki w nim są wyczuwalne. Gładko rozprowadza się po twarzy i jest przy tym wydajny - jedna saszetka starcza na 3 użycia, więc za 3zł mamy 6 zabiegów peelingu ;) Jeśli chodzi o zapach, jest on delikatny i nienachalny, kojarzy mi się z algami albo ogólnie czymś morskim.
Przy masowaniu twarzy z tym peelingiem czujemy dość ostre drapanie drobinek. Są małe, ale skuteczne - dobrze złuszczają martwy naskórek. Osoba z suchą lub wrażliwą cerą może jednak doświadczyć podrażnienia, bo peeling do delikatnych nie należy. Przy zmywaniu trochę się maże i migruje po twarzy, więc trzeba ją trochę popłukać, a efekt uzyskany jest... cóż, przeciętny. Owszem, cera jest wygładzona i miękka, suche skórki w większości zniknęły, ale jednak nie całkiem. Przy nosie nadal pozostały, podobnie w miejscach, gdzie występował zrogowaciały naskórek - przy krostkach itd.
Powiedziałabym, że peeling jest przyzwoity, ale bez szału. Znam znacznie lepsze, ale nie żałuję, że wypróbowałam i ten. Ani polecam, ani nie polecam ;)
Lubicie saszetkowe produkty, próbki, miniaturki? A może wolicie pełne opakowania? ;)
Ja pozostaję przy Sorayi morelowej i poszukiwaniach dobrego enzymowca ;)
OdpowiedzUsuńA jaką masz cerę? Bo na moją tłustą/mieszaną enzymowce średnio działają... Chyba, że miałam średnie do tej pory :P
UsuńLubię próbki saszetkowe, bo czasem można znaleźć w nich bardzo dobrze działający kosmetyk. Drugą sprawą jest pojemność i cena, bo względem pełnowymiarowego opakowania nie wypadają już tak korzystnie.
OdpowiedzUsuńTeż prawda, ale taki pełnowymiarowy czasem po kilku użyciach idzie w kąt albo do śmieci, więc na jedno wyjdzie :P
Usuńużywałam kiedyś produktów firmy Mincer czy coś takiego... Saszetki są fajne tak na raz czy dwa ;)
OdpowiedzUsuńKojarzę, ale nie używałam...
Usuńmają różne maseczki i peelingi - całkiem spoko ;)http://www.kosmetyka.com/www_mincer_j159/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=55&Itemid=189&lang=pl peeling morelowy szczególnie polecam ;)
UsuńO, tym peelingiem mnie zaintrygowałaś, pewnie kiedyś przy okazji wypróbuję :)
Usuńbardzo fajny ;)
UsuńNo to sprawdzę kiedyś :)
UsuńLubię saszetki, bo mogę sobie zmieniać produkty czy też je testować i nie martwić się, że pieniądze wyrzucam w błoto :)
OdpowiedzUsuńJak kupujesz na tony to i tak wyrzucasz :P Ale rozumiem ideę :P
UsuńLubię saszetki, szczególnie maseczki, bo te w dużych tubkach zdążą mi się znudzić .
OdpowiedzUsuńJa tubkowe lubię, ale głównie te Avonowe Planet Spa, mam kilka ulubionych i wiem, że są dobre i mi się nie znudzą, każdej chyba zużyłam już po kilka tubek :)
Usuńlubię zabierać saszetki na wyjazd, żeby odciążyć mój bagaż, ale na co dzień zdecydowanie wolę pełno formatowe produkty, bo wychodzi ekonomiczniej. :)
OdpowiedzUsuńPróbki to może nie, ale miniaturki zwykle właśnie pakuję, jak gdzieś jadę :D Mam masę małych opakowań i przekładam do nich wszystko, co trzeba :)
UsuńA ja nie przepadam za saszetkami, zwłaszcza kiedy są kilkuużyciowe i wala mi się to po łazience ;)
OdpowiedzUsuńWtedy mama i siostry są przydatne, żeby zużyć, zanim się zepsuje :P
UsuńSaszetki są fajne raz po raz, tak to wole większe opakowania :)
OdpowiedzUsuńOj, ja też nie wyobrażam sobie jechania na samych saszetkach ;)
UsuńSzkoda, że na moją cerę (naczynkowa) źle działają mechaniczne peelingi :)
OdpowiedzUsuńA enzymatyczne przynajmniej się sprawdzają?
UsuńPrzeciętniak, szkoda :) A tak z ciekawości masz jakiś kontakt z BioGalerią? Bo mój się niestety urwał, a mam do nich kilka ważnych pytań :)
OdpowiedzUsuńNie mam i całkiem mi z tym dobrze. Wygląda na to, że zwinęli biznes.
UsuńSzczerze mówiąc to moja najgorsza współpraca w dziejach dwóch blogów, ciągle jakieś problemy z nimi były, zero szacunku do mnie jako blogerki. Teraz tylko recenzuję to, co mi na siłę wysłali, choć sama zastanawiam się, po cholerę ja mam być fair wobec nich. :/
Czyli widzę, że masz podobnie jak ja :) Tylko, że ja darowałam sobie tę współpracę :P
UsuńTeż chciałam sobie darować, to dostałam paczkę z kosmetykami, z których min. połowa zupełnie nie pasowała do mojego wieku, cery, włosów. I na cholerę miałyśmy "składać zamówienia", skoro się tego nie trzymali?
UsuńZostały mi dwie rzeczy od nich, zrecenzuję i z radością zapomnę o tej tragicznej sprawie ;)
Na tyle użyć? O matko :) Ja zazwyczaj nakładam od razu całe opakowanie, nawet jak jakieś maseczki mają 15 ml ;)
OdpowiedzUsuńBella, mam tak samo!
UsuńU mnie każda saszetka starcza na jedno zużycie :)
Wow, a myślałam, że ja biorę dużo na raz :P
UsuńJa muszę wypróbować w końcu osławiony peeling z Perfecty, a takie saszetki są w sam raz na wypróbowanie. To dobry sposób, żeby sprawdzić czy dany kosmetyk nie będzie nas uczulać. Niestety tak jest, że jak coś ma pomóc trzeba zużyć całą tubkę, a jak ma zaszkodzić to wystarczy odrobina :P
OdpowiedzUsuńOj, wiem o czym mówisz, nadal leczę uczulenie po trzykrotnym użyciu kremu-mordercy...
Usuńlubie saszetki :) mozna wszedzie zabrac i popróbować, a jak przypasuje to wtedy kupić całe opakowanie :)
OdpowiedzUsuńChyba, że występują tylko jako saszetki ;)
UsuńRównież lubię produkty w saszetkach :) Mało miejsca zajmują etc ;). I ceny zwykle są dobre :).
OdpowiedzUsuńWłaśnie próbuję zejść z zapasów saszetek :P
UsuńBardzo lubię saszetkowe wersje, można sobie popróbować i zobaczyć czy dany kosmetyk nam pasuje, jeśli nie to przynajmniej nie stracimy wielu pieniędzy.
OdpowiedzUsuńMam podobne podejście, tylko, że gromadzę saszetki, a później nie zużywam ;)
UsuńHahah coś o tym wiem :D
UsuńLubię saszetkowe maseczki ;) mogę próbować i próbować, a jak jakaś mi nie spasuje, to przynajmniej nie żałuję wydanych pieniędzy ;)
OdpowiedzUsuńTo chyba główny ich atut :D
Usuń