Pisałam Wam ostatnio, że pofarbowałam włosy, a efekty farbowania pokazywałam w osobnym poście - o TUTAJ. Teraz przyszła kolej na farbę, a właściwie na jej recenzję, którą Wam obiecałam :)
Pierwszy raz użyłam farby trwałej - do tej pory stosowałam tylko takie na 24 mycia. Uznałam, że forma maski będzie odpowiednia na pierwszą próbę i wygląda na to, że się nie myliłam :)
Opis producenta:
Gdzie i za ile: wszędzie, ok. 24zł
Skład:
Moja opinia:
Przede wszystkim, dużo czasu zajęło mi podjęcie decyzji o kolorze. Ostatecznie wahałam się pomiędzy dwoma zupełnie różnymi - kasztanowym brązem a ciemnym brązem. Jak widać, wybrałam ten pierwszy - uznałam, że mniej różni się od mojego naturalnego, więc w razie czego będzie mniejsza "strata", poza tym chętnie dodałabym moim włosom żywszych refleksów na lato. Co prawda Ukochany trochę mi "zbił", mówiąc, że "na tej pani na zdjęciu ten kolor ładnie wygląda, bo ona jest ładna, ale nie wiadomo, czy na mnie będzie ok" - uwielbiam jego takt :P
Kartonik farby jest dosyć spory. Mieści w sobie plastikowy słoiczek z kremem rozwijającym, tubkę z kremem koloryzującym, saszetkę z maską pielęgnacyjną, rękawiczki foliowe i instrukcję obsługi:
Zaczynamy od otworzenia słoiczka z kremem rozwijającym i wciśnięcia do niego kremu koloryzującego. Zakręcamy słoiczek i energicznie nim potrząsamy przez minutę, żeby konsystencja zrobiła się jednolita:
Teraz nakładamy maskę na włosy. Producent zaleca użycie dwóch opakowań przy włosach dłuższych niż do ramion, ale moje są na tyle rzadkie, że spokojnie jedno opakowanie wystarczyło do ich równomiernego pokrycia. Farbę nakłada się łatwo, faktycznie zupełnie jak maskę do włosów, niestety jest tu jedna znacząca wada - niesamowity smród! "Zapach" amoniaku jest tak straszny, że oczy łzawią i drapie w gardle, nie ma tu mowy o przyjemnym zapachu, o którym pisze producent... Najgorszy jest właśnie moment nakładania, bo po paru(nastu?) minutach zapachu już nie czuć tak bardzo (chyba, że to nasz węch robi jakąś blokadę ;)). Maska jest na tyle gęsta, że można spokojnie "skleić" włosy na czubku głowy tak, by nie opadały na kark i plecy.
Po 30 minutach zmywamy farbę - idzie to raczej bezproblemowo i dość szybko. Kiedy woda lecąca z włosów jest już bezbarwna, nakładamy maseczkę z saszetki dołączonej do farby - tutaj muszę zaznaczyć, że maseczka sama w sobie jest genialna, efekt był cudny, nawet po tym jednym nałożeniu! Włosy zrobiły się niesamowicie gładkie, zniknęły wszelkie kołtuny, ładnie pachniała. Chętnie kupiłabym ją, gdyby była w wersji pełnowymiarowej do kupienia osobno... Dodam też, że przy całym procesie farbowania prawie nie wypadły mi włosy, a przy farbowaniu tymi farbami na 24 mycia zawsze sporo ich leciało.
Po wyschnięciu włosów okazało się, że kolor jest dokładnie taki, jaki chciałam - podobny do mojego naturalnego, ale głębszy i znacznie żywszy, pełen miedzianych refleksów, które widać w świetle słonecznym i sztucznym - po prostu piękny, jestem bardzo zadowolona z koloru :)
Teraz jestem tydzień po farbowaniu i szczerze mówiąc nie widzę żadnego negatywnego wpływu farby na moje włosy. Nie są przesuszone, nie wypadają, nie łamią się - w każdym razie na pewno nie bardziej niż zwykle ;) Czy jestem zadowolona? Bardzo! Myślę, że już nie wrócę do farb na 24 mycia - o dziwo są one bardziej szkodliwe dla moich włosów (choć i tak bez tragedii). Czy kupię ponownie farbę Color Mask? Zdecydowanie! :)
Po wyschnięciu włosów okazało się, że kolor jest dokładnie taki, jaki chciałam - podobny do mojego naturalnego, ale głębszy i znacznie żywszy, pełen miedzianych refleksów, które widać w świetle słonecznym i sztucznym - po prostu piękny, jestem bardzo zadowolona z koloru :)
Teraz jestem tydzień po farbowaniu i szczerze mówiąc nie widzę żadnego negatywnego wpływu farby na moje włosy. Nie są przesuszone, nie wypadają, nie łamią się - w każdym razie na pewno nie bardziej niż zwykle ;) Czy jestem zadowolona? Bardzo! Myślę, że już nie wrócę do farb na 24 mycia - o dziwo są one bardziej szkodliwe dla moich włosów (choć i tak bez tragedii). Czy kupię ponownie farbę Color Mask? Zdecydowanie! :)
Używałyście już tych koloryzujących masek? Jesteście z nich tak zadowolone jak ja? :)
Cześć, nigdy nie używałam takich farb. zawsze chodzę do fryzjera na rozjaśnianie, jednak bardzo podoba mi się kolor, który wybrałaś. nie wygląda sztucznie. chciałabym mieć taki kolor ale boję się efektu, od lat mam jasne włosy.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Na jasnych pewnie wyglądałby nieco inaczej, moje naturalnie są dość ciemne ;)
UsuńBardzo ładny kolor :))
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńMaska pewnie naładowana silikonami, stąd ten super efekt gładkości?
OdpowiedzUsuńPewnie na opakowaniu jest skład, może znajdziesz coś podobnego w ofercie firmy.:)
Możliwe, skład jest na zdjęciu powyżej też, nie analizowałam go jakoś szczególnie, ale silikony mi nie przeszkadzają ;)
Usuńja używam schwarzkopf PERFECT MOUSSE trwała koloryzacja w piance i jestem mega zadowolona poza tym do farby zawsze dodają w rosmanie jakiś kosmetyk z gliss kur gratuss dla mnie ta farba niczym nie różni sie od loreal. Tej akurat co pokazałaś nie używałam
OdpowiedzUsuńA ja tych Twoich nie używałam, ale kiedyś mnie ta pianka kusiła :)
UsuńFajnie wyszło :)
OdpowiedzUsuńTaki troszkę wpadający w rudy, podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciemny rudy, ale w pełnym słońcu faktycznie wygląda rudo :)
UsuńIdealny ;) Ja jeszcze teraz farbne się na czarno (właściwie to odrosty same tylko farbuję, reszta żyje naturalnym życiem:P) a potem pomyślę nad jakimś brązem właśnie ;)
UsuńNa czarno na lato? Nie będzie Ci słonko przygrzewać? :P
UsuńMi całe życie słonko przygrzewa :D Zafarbuję dziś,a że włosy rosną mi ostatnio bardzo szybko, to myślę,że jeszcze w czerwcu na łepetynce będzie brąz :D
Usuńod razu wiedziałam, że to będzie mój kolor! noszę go od nowego roku na głowie ;)
OdpowiedzUsuń*otwiera zdjęcia z sesji*
UsuńFaktycznie! :D Pasuje Ci bardzo :)
Dzisiaj myślę kupić jakąś farbę, tylko na moje włosy to idzie od razu dwie. Do tej pory używałam Syossa mixing colours czy coś tak ;), ale jak mi się spodoba jakiś kolor to wypróbuję te maski :)
OdpowiedzUsuńDaj znać, na czym stanęło :)
UsuńPiękny kolor, lubię efekt "moje włosy, tylko lepsze" :)
OdpowiedzUsuńHaha, świetne określenie, a jakie prawdziwe! :D
UsuńA mnie strasznie uczuliła, myślałam, że zadrapię się na śmierć :/ Teraz boje się kolejny raz próbować, choć z efektu byłam nieziemsko zadowolona.
OdpowiedzUsuńOj... A nie robiłaś wcześniej próby uczuleniowej?
UsuńNigdy nie farbowałam włosów :C Martwi mnie ''zabawa'' z odrostami itp, choć moje włosy same wyglądają jakbym miała odrosty, bo latem się rozjaśniają od słońca do jasnego, miedzianego brązu, a zimą rosną w kolorze chłodnego brązu -.- xD I mam taki misz-masz na głowie, można by to nazwać w sumie ombre xD
OdpowiedzUsuńKolorek bardzo ładny i żywy :)
Też tak mam latem, że mi włosy jaśnieją :D
UsuńTutaj tych odrostów prawie nie będzie widać, bo kolor jest zbliżony do naturalnego :)
Strasznie mi się kolor podoba! chciałabym taki na sobie, ale teraz z mojej gorzkiej czekoaldy na głowie dojsć o takeigo koloru byłoby trudno :/
OdpowiedzUsuńRefleksy na pewno by wyszły :)
Usuńładniutko ten kolor wyszedł :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńByłam bardzo ciekawa tej nowości, czekałam na czyjąś recenzję ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne falki, kolor bardzo do nich pasuje ^^
I co, skusisz się po recenzji? :)
UsuńMojej mamie podrazniły skórę głowę
OdpowiedzUsuńNie robiła próby uczuleniowej?
UsuńJa się teraz przerzuciłam na Henne Khadi. I nie rozumiem, jak kiedyś mogłam używać farb chemicznych...
OdpowiedzUsuńKhadi też kiedyś koniecznie będę musiała wypróbować! :)
UsuńLubię ich pianki (są bez amoniaku), niestety ostatnio nie trafiłam z kolorem i mam ciemno ciemnobrązowy kolorek.
OdpowiedzUsuńA jaki miał być?
UsuńDobra jest ta farba! Tylko jak zwykle wyszedł mi inny kolor niż na opakowaniu :/
OdpowiedzUsuńKtóry kolor kupiłaś?
UsuńWyszedł bardzo ładny kolor, sama kiedyś używałam podobnych, ale od jakiegoś czasu nie farbuję włosów :) A te kolory kuuuszą
OdpowiedzUsuńKuszą, kuszą :) Nie są może zbyt oryginalne, ale naprawdę ładne i naturalne :)
UsuńPiękny kolorek ;) Marzy mi się taki .
OdpowiedzUsuńTo już wiesz, gdzie go szukać ;)
UsuńHaha! Faceci :D Już Ci mówiłam, że moim zdaniem wyszło super ;)
OdpowiedzUsuńJa jak na razie próbuję dojść do naturalek, poza tym staram się je odżywić, a kiepsko mi to idzie...
A co z nimi nie tak? :>
UsuńSusz, wszechobecny susz... Choć z drugiej strony czasem się zastanawiam czy one tylko tak nie udają, przez swoje zapędy do kręcenia...
UsuńOj, to nic nie poradzę chyba... Znasz pewnie bloga Ewalucji? Ona jest mistrzynią pielęgnacji włosów kręconych albo kręcących się ;)
UsuńZnam, znam;) Chyba poczytam dokładniej, co ona tam stosuje... Z drugiej strony nie wiem czy to też nie przez odżywkę, której używałam i dopiero po zużyciu 3/4 opakowania zobaczyłam, że ma w składzie bardzo wysoko alkohol, którego moje włosy i skalp nienawidzą.
UsuńAuć, to bardzo możliwe... Swoją drogą rzadko w odżywkach jest alkohol, nieźle trafiłaś :P
UsuńRosmannowska Alterra i zachwalana odżywka "Granat i Aloes"... -_-
UsuńNo coś Ty? Nie podejrzewałabym jej...
UsuńTrafiłam na jakąś recenzję na blogu tej odżywki i był wklejony skład, i na DRUGIM miejscu Alcohol. Nie wierzyłam! Ale sprawdzam na wizażu - dokładnie ten sam skład. Na końcu pobiegłam do łazienki, a tam jak byk to ustrojstwo. I tak wylądowała w koszu...
UsuńAle jaja... To jakim cudem ona jest takim hitem?
UsuńNie mam zielonego pojęcia... A jej siostra maska, która też jest taka zachwalana ma skład równie zachwycający...
UsuńJakbym chciała mieć takie ciemne włosy! :D tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńFarb na rynku jest sporo :P
UsuńŚwietny blog, piszesz z taką lekkością , że aż mi się miło czyta!
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga, dopiero co rozpoczynam , więc liczę na pomoc!
http://goodandbadgirl.blogspot.com/
pozdrawiam :)
Dziękuję bardzo :)
UsuńNa bloga zajrzę, ale na przyszłość proszę się nie reklamować z linkiem, w razie czego trafię na bloga po nicku :)
Świetnie, że Ci podpasowała i wystarczyło tylko jedno opakowanie :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że będziesz zadowolona :D
Jedno nawet z nawiązką, mogłam dużo dać tej maski :)
Usuń