Jak zapowiadałam jakiś czas temu na blogowym profilu na FaceBooku, czas na szybki konkurs :)
Jak już pewnie wiecie, Joko wprowadziło na rynek nową kolekcję, Night in Venice, nawiązującą swoją tematyką i motywami do maskarady rodem z Wenecji. W skład tej kolekcji wchodzą między innymi dwa odcienie pudru brązująco-rozświetlającego, ogromnego (22g!) i z pięknym wzorem. Domyślam się, że tak jak i mi, zaświeciły Wam się oczy na ten widok :)
Dlatego dziś macie możliwość wygrać ten puder u mnie!
Zwycięzca otrzyma tę nieco jaśniejszą wersję pudru - dla blondynki, choć myślę, że zimą nada się także dla brunetek :)
Co trzeba zrobić, żeby wygrać?
Otóż wystarczy być obserwatorem mojego bloga i odpowiedzieć na proste pytanie konkursowe:
Za kogo bądź za co przebrałabyś się, idąc na imprezę kostiumową?
Dlaczego? Jak wyglądałaby Twoja charakteryzacja?
Krótki regulamin konkursu:
- Nagrodę sponsoruje firma Joko.
- Konkurs organizowany jest dla jawnych obserwatorów mojego bloga.
- Nagrodę otrzyma osoba, która najciekawiej odpowie na pytanie konkursowe. Zwycięska odpowiedź zostanie wybrana przeze mnie i przez Panią Justynę - przedstawicielkę marki Joko.
- Konkurs trwa tydzień - od momentu opublikowania do dnia 11 listopada 2012, do godziny 23:59.
- Nagroda zostanie wysłana tylko na terenie Polski.
- Uczestnicy konkursu, którzy nie ukończyli 18 lat, muszą mieć zgodę opiekuna na udział.
- Wyniki ogłoszone zostaną w ciągu 72h od zakończenia konkursu, a zwycięzca otrzyma e-maila z informacją o wygranej.
- Zgłoszenia należy składać w komentarzach pod tym postem, wg wzoru:
- Obserwuję jako...
- E-mail:...
- Odpowiedź...
Nie jest to oczywiście warunek konieczny, ale będzie mi bardzo miło, jeśli polubicie także profil bloga na FB (klik) oraz podacie mi swoje typy w zakładce "Co wkrótce?" (klik). Dziękuję :)
Zapraszam serdecznie do udziału w konkursie - nagroda może i jest drobna, ale kto wie - może ich przybędzie, jeśli zachwycicie nas odpowiedziami ;)
Powodzenia! Czekam na Wasze odpowiedzi, bardzo jestem ich ciekawa :)
Obserwuję jako: krOOpka
OdpowiedzUsuńE-mail: kroopkablog@gmail.com
Odpowiedź: Myślę, że przebrałabym się za mysz laboratoryjną, ponieważ odzwierciedlało by to przebranie moją obecną pasję, czyli testowanie kosmetyków :D A jak by wyglądało? Moim zdaniem wdziałabym na siebie białe leginsy i koszulkę :D Dopiełabym sobie ogonek z długiej sznurówki i do opaski do włosów doczepiłabym tekturkowe uszka :) Jeśli chodzi o make up, buzia wysmarowana mąką a oczy podkreślone czarną kredką :) Usta krwistoczerwone - i taka by była ze mnie mysz :D
Na Fb lubię już dawno :D
No coż - ja to bym chciała być Wilmą Flinstone :) Gdy byłam małą dziewczynką, namiętnie oglądałam tę bajkę! I marzyłam o kości spinającej włosy i tej krótkiej białej sukience :) Myślę, że z kością nie byłoby problemu ;D Ot, wyszorowałabym jakąś po mięsku. A sukienkę już białą już mam - troszkę bym ją tylko poszarpała u dołu ;D
OdpowiedzUsuńYyyy, czy Wilma może być blondynką ? Włosów na rudo sobie nie przefarbuję! ;D
Obserwuję jako Kosmetyczna Kraina
No i email: kosmetyczna.kraina@gmail.com
UsuńGdyby nie był rozświetlający to z wielką chęcią, ale nie będę zabierać szansy innym. Powodzenia laski!
OdpowiedzUsuńObserwuję jako Cantiq.
OdpowiedzUsuńEmail: cantiq@tlen.pl
Bal w Operze. Odrobinę upiorny, romantyczny ale także i bardzo tajemniczy. To właśnie byłoby motywem przewodnim mojego przebrania. Tęskno mi za dawną pasją, za zapachem świeżo wykrochmalonych krynolin, miękkich koronek kołnierzyków czy też ciężkich kół, które utrzymują suknię balową, gdy w tle pobrzmiewa Lucia z Lammermooru...
Najchętniej przywdziałabym właśnie krynolinę, w kolorze ciemnej, butelkowej zieleni, na dużym kole, wykonaną z przyjemnego w dotyku, lśniącego w świetle świec jedwabiu, otulonego ręcznie wykonaną koronką. Kibić opleciona ciasnym gorsetem nie sprawiałaby problemu, bowiem do tego idzie się przyzwyczaić a efekt bywa powalający. Ramiona odsłonięte, oprószone jedynie delikatną mgiełką pudru rozświetlającego. Włosy upięłabym w wysokie loki, które rudością kontrastowały by z barwą sukni. W nie zaś wpięłabym ozdobny, pawi wachlarz, prostota i romantyczna elegancja zarazem, przynajmniej jak na ... epokę w której mój kostium byłby osadzony.
Co do samego makijażu... postawiłabym na świeży, delikatny makijaż, o długich, mocno podkreślonych rzęsach, niemalże nagich powiekach zaznaczonych jedynie mgiełką cielistego cienia o lekkim połysku. Niewinnie prezentujące się policzki, muśnięte rumieńcem świeżości, niczym po przebudzeniu i charakterne, uwydatnione, malinowe usta.
Całość zaś przesłoniłabym maską, której kształt układałby się niczym skrzydła nocnego motyla, błyszczącą czernią opalizującą w ciemną zieleń i złoto...
Ot tak, by na jedną noc stać się Królową Nocy, o sercu Christine...władającą aktem jednego księżyca...
obserwuję jako: merczens
OdpowiedzUsuńmail: mery.lu.1988@gmail.com
odpowiedź: Ja bym się przebrała za Gnijącą Pannę Młodą Tima Burtona :D Uwielbiam sam film jak i reżysera. Założyłabym może nawet moją suknię ślubną (o ile bym się w nią zmieściła :D) a jak nie to białą sukienkę i welon, do tego białe a'la jedwabne rękawiczki (przybrudzone i podarte). Całość utrzymałabym w klimacie upiorno - zombie czyli jakieś rany na twarzy, tapir na głowie i dużo trupio - fioletowej pomadki na ustach. Ojjjj tak, oby tylko ktoś zaprosił mnie na taką imprezę :D
Obserwuję jako: malenka07
OdpowiedzUsuńE-mail: patrycja_czerwinska_93@onet.eu
Odpowiedź: Może odpowiedź banalna, ale za króliczka :) Niedawno podczas urodzinowej nocy zakupów w Arkadii zakupiłam białe uszka królicze wraz z ogonkiem. Założyłabym jasne body, pod nie oczywiście jasne rajstopki oraz uroczo wypudrowała twarz.
Dlaczego takie przebranie? Uważam, że póki jestem młoda to jeszcze mi wypada. Poza tym zwyczajnie takim kostiumem każdego bym zadziwiła i przykuła oko męskiej części gości;)
Strój taki jest seksowny oraz można przy nim poszaleć z kosmetykami co uwielbiam :)
Obserwuję jako : Milusanka
OdpowiedzUsuńE-mail : kasiablek13@wp.pl
Odpowiedź : Przebrałabym się za Puszka-kota ze Shreka,który swoimi dużymi oczkami potrafił zdziałać cuda.Nie ukrywam,że mi też czasami przydałaby się taka moc ;)Założyłabym kapelusik z piórkiem,czarną sukienkę i kozaki,brązowy pasek,a w ręce trzymałabym szpadę,aby nikt nie podchodził-oczywiście żartuję ;D
Co do makijażu to na pewno skupiłabym się głównie na oczach.Starałabym się je optycznie powiększyć,aby czarowały i przyciągały uwagę ;)
Obserwuję jako: Hikki
OdpowiedzUsuńE-mail: nataliakrokus@o2.pl
Odpowiedź: Uwielbiam fantastykę, więc przebrałabym się za Neytiri z Avatara. Bardzo spodobał mi się fakt, że jest to kobeta zdecydowana i odważn, podobnie jak jej strój i makijaż. Przywdziałabym szeroką tunikę w kolorze kgaki z paskami a la zebra sięgającą do - szczerze mówiąc - kilka centymentrów poniżej pośladków. Całość przewiązłabym paskiem z frędzlami, na ręce nałożyłabym bransolety, a na uszy fantazyjne kolczyki - długie, z piórami, może jakieś nausznice. Włosy zaplotłabym w kilkadziesiąt cieniutkich warkoczyków zakończonych gumkami z koralikami. Na stpy włożyłabym pewnie rzymianki. Twarz pomalowałabym na niebiesko i z wyraźnymi (sztucznymi ) rzęsami.
Hm, dlaczego wybrałam taki strój? Jest on dziki, odważny, przyciągający uwagę, taki "nie z tego świata" :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńObserwuję jako: Nika
OdpowiedzUsuńemail: easiertorun@wp.pl
odpowiedź: Ostatnio mamy z koleżanką fazę na wymyślanie disneyowskich kostiumów. Ustaliłyśmy, że ja przebrałabym się za kolorowy wiatr ^^ Dlaczego? Bo Pocahontas to moja ulubiona bajka z dzieciństwa, a przebieranie się za księżniczki jest zbyt mainsteamowe :D Kolorowy wiatr? Nie wierzę, że ktokolwiek inny na imprezie miałby taki kostium ^^
Założyłabym zwiewną sukienkę w barwach ziemi, we włosy wplotłabym jesienne liście i kolorowe wstążki. Jeżeli temperatura by pozwoliła, poszłabym boso ^^
A Orlica znowu kusi ;D
OdpowiedzUsuńObserwuję jako: nieszka
E-mail: aga006@poczta.onet.pl
Odpowiedź: Gdybym wybierała się na imprezę kostiumową chciałabym wyglądać olśniewająco , tak by mieć wieelkie wejście i aby każdy mnie zapamiętał, a jednocześnie nie poznał ,że to ja . Ubrałabym balową suknię , dopasowaną u góry , z gorsetem , a na dole rozkloszowaną z pięknymi koronkami. Kolor mroczny , czerń i czerwień. Włosy upięłabym w wielkiego koka ozdobionego piękna kokardą. Makijaż ? Blada twarz , soczyście czerwone usta , ciemne oko.
A teraz zgadnij kim jestem :D bo dopóki nie ujrzysz mych sztucznych kłów , będę dla ciebie tylko mroczną arystokratką :)
Dlaczego wampirzyca ? Chcę poznać swojego Damona Salvatore , więc na chwilę mogę być jego Eleną ;)
Obserwuję jako Klaudia Joanna Julia.
OdpowiedzUsuńE-mail: klaudia121121@wp.pl
Odpowiedź: Przebrałabym się za Nicki Minaj, ponieważ chociaż raz w życiu mogłabym być bezkarnie cukierkową słodką idiotką:DDD
Obserwuję jako iv90
OdpowiedzUsuńE-mail: iskrzyniarz@interia.pl
Odpowiedź: Ostatnio strasznie podobają mi się "makijaże" postaci z japońskich bajek - ogromne oczyska na pół twarzy ;) Dlatego też przebrałabym się za czarodziejkę z księżyca - to była moja ulubiona bajka z dzieciństwa ;) Kokardki, plisowana spódniczka, może nawet pokusiłabym się na uszycie sobie takiego stroju. A jako że mam ciemne włosy, byłabym zieloną czarodziejką ;]
Narobiłaś mi teraz ochoty na taką imprezę! :P
obserwuję jako: bunialook
OdpowiedzUsuńmail: iwonulka1@tlen.pl
Odpowiedź: Na imprezę kostiumową przebralabym się za Elizabeth z "Piratów z Karaibów". Podkręciłabym włosy, mocno je roztrzepała, podkreśliła kosmyki przy twarzy. Mocno podkreśliła piracko oczy, ciemne i złote cienie, czarna kreska, pięknie podkreślone brwi. Twarz bym porządnie wykonturowała rozjaśniaczem i bronzerem... lekko czerwone usta. Całość dopelniałaby biała zwiewna koszula, lekko przydymiona. Do tego brązowe skórzane spodnie z paskiem i piękne dlugie kolczyki. No i oczywiście jakaś "pukawka";)))
Pozdrawiam serdecznie
Obserwuję jako Magdawe
OdpowiedzUsuńE-mail: magdawe02@wp.pl
Odpowiedź: Na bal kostiumowy przebrałabym się za pająka! Doczepiłabym sobie dodatkowe kończyny, dyndające przy każdym ruchu. Pająki mają tłuste brzuszki (odwłoki?), ja swojego nie musiałabym zaookrągląć, gdyż na zimę mój brzusio sam (jak to się dzieje? :) okłada się dodatkową otuliną. No cóż jeszcze? Jakiś fantazyjny makijaż z kilkunastoma oczkami na całej twarzy, może jakieś włosy na grzbiecie... A dlaczego akurat pająk? Bo mam zaawansowaną arachnofobie i w końcu chciałabym oswoić, a potem zwalczyć ten lęk m.in. po to, aby móc bez palpitacji serca oglądać zdjęcia Twoich milusińskich :D
Obserwuję jako Maliniarka
OdpowiedzUsuńe-mail: lullaby.for.you@gmail.com
Odpowiedź: Na bal kostiumowy przebrałabym się za kogoś kim nigdy nie będę w życiu, czyli Kobietę-Wampa.
wargi wypełnię wiśniową pomadką, na powiekach zrobię mocne czarne krechy, oko przydymię grafitami, przykleję gęste sztuczne rzęsy rzucające cień na policzki. Dekolt oprószę złocistym pyłkiem. Skorzystam ze wszystkiego, czego na co dzień boję się spróbować. Paznokcie umaluję bordową emalią.
Włożę pończochy z paskiem, ledwo zakrywającą pasek obcisłą skórzaną spódnicę. Podkreślę krągłości biustu seksownym gorsetem. Obowiązkowo na nogi założę czarne szpilki.
Fale ufryzuję jak kobieta lat 20 z tyłu wpinając czarną różę.
Będę seksowna, wyzywająca, nieco wulgarna.
Z poczwarki zmienię się w Kobietę, za którą mężczyźni wodzą pożądliwym wzrokiem.
Taka mogę być... choć na chwilę
na niby :)
A potem wrócę do szarej codzienności, kobiecość zamienię na dziewczęcość, czerwoną szminkę na bladoróżowy błyszczyk, a szpilki na tenisówki :D
Obserwuję jako France30
OdpowiedzUsuńemail: france_30@wp.pl
Na bal kostiumowy przebrałabym się za.. Bonda. Jeszcze nigdy nie przebierałam się za faceta i to takiego ! Garnitur, muszka, włosy krótkie (jakoś upięte, możliwa też wersja z peruką), a na przedniej kieszeni obok róży (od jakiejś przepięknej kobiety) byłby naszyty napis 007. Idealnie. Pewnie tego dnia facetów bym odstraszała zamiast przyciągać.. ale czego się nie robi by dobrze się bawić ;D
Obserwuję jako Mała wredota
OdpowiedzUsuńE-mail: malawredotabloguje@gmail.com
Odpowiedź; Tak więc przebrałabym się za Marylina Mansona. Jestem jego fanką i byłabym niezmiernie ciekawa czy ktoś naprawdę uwierzyłby, że ja to MM. Oczywiście stylizacja byłaby taka w jakiej on zawsze występuje. ;>
Obserwuję jako Nessa
OdpowiedzUsuńE-mail: angel.nessa1987@gmail.com
Odpowiedź: ja już od dawna tak sobie myślałam, że jakby trafiła mi się impreza przebierana to chciałabym przebrać się za dziewczynę gangstera. Taką z lat 30stych, wiesz fryzura takie upięcie z falami, odpowiedni makijaż, prosta sukienka, zapewne mała czarna odpowiednia do epoki i pewnie papieros za rekwizyt :D no i potrzebowałabym oczywiście gangstera więc pewnie mój chłopak byłby zatrudniony do tej roli ;)))
Obserwuję jako: anonimowy-Natka
OdpowiedzUsuńE-mail: natalia-99@o2.pl
Odpowiedź: Z racji zbliżającego się Sylwestra i zabaw karnawałowych już kilkakrotnie zastanawiałam się, w kogo lub co bym się przebrała, gdyby niespodziewanie ktoś zaprosił mnie na bal przebierańców. Po głowie chodziło mi kilka strojów, ale zdecydowałabym się na postać z filmów Bollywood. A dlaczego? Otóż mam charakterystyczną urodę, ciemną karnację, włosy, ciemne otoczki wokół oczu, mocno zarysowany nos. Uwielbiam ciepłe kolory sari:pomarańcze, fiolety, purpury, złoto, żółć.Zawsze pociąga mnie zwiewność tych strojów. Marzę, żeby choć raz mieć tak pięknie pomalowane henną ciało. Ornamentyka tych kwiatowych wzorów od dawna mnie urzeka. Uwielbiam poza tym złoto. Pięknie rozświetla i podkreśla moją urodę. Poza tym chętnie oddałabym się w ręce masażysty, który najpierw zrelaksował by moje ciało, następnie wysmarował kwiatowym olejkiem lub pachnącymi pudrami. A na sam koniec makijaż mocno podkreślający oczy i byłabym najszczęśliwszą kobietą pod słońcem :)
Obserwuję jako Zielona.
OdpowiedzUsuńMail: zielonakosmetyczka@gmail.com
Gdybym wybierala sie na taka przebierana impreze, wybralabym stroj.. pol kobiety, pool mezczyzny. Mam nadzieje, ze rozumiesz- polowa przebrania=sylwetki to garnitur, wasik,zaczesane do tylu wlosy, podkreslone brwi, a druga polowa to kobieta, w pieknej sukni, makijazu, burza lokow. DLaczego tak? Mysle ze byloby to dobre odzwierciedlenie mojego charakteru-z jednej strony delikatnosc, kobiecy powab, elegancja, a z drugiej strony-twardosc, wymagana w niekotrych sytuacjach, zadziornosc.
Wybacz mi prosze brak polskich znakow, ale uzywam telefonu i nie sa one dostepne. :c
Obserwuję jako Monika - WielkiKufer
OdpowiedzUsuńE-mail: wielki.kufer@gmail.com
Odpowiedź Idąc na imprezę kostiumową przebrałabym się za talerz spaghetti. Z wielkiego pudła zrobiłabym kostium w kształcie talerza. Farbami namalowałabym wzory na talerzu. Z kolorowego brystolu wycięłabym sztućce w rozmiarze XL i przykleiła do talerza dwustronną taśmą. Danie na talerzu zrobiłabym następująco:dużo żółtej taśmy lub sznurka do pakowania paczek imitowałoby makaron, z czerwonej gąbki do zmywania naczyń zrobiłabym kawałki mięsa, kulki styropianu pomalowanego na żółto to byłby żółty ser a sos zaznaczyłabym spray'em. Dlaczego akurat talerz spaghetti? Uwielbiam to danie i zawsze chciałam się wcielić w jego rolę.
Obserwuję jako ewalucja
OdpowiedzUsuńE-mail:kosmetyczneewalucje@gmail.com
Odpowiedź
Bal karnawałowy to coś dla mnie, czasem fajnie zmienić się z "nołlafja" w kogoś lub coś niesamowitego. Dlatego zdecydowałabym się przebrać za Ciasteczkowego Potwora:p Mogłabym bezkarnie wcinać pieguski i inne ciacha, do tego strój byłby luźny i nie widać by było jak rośnie mi brzuch:D Byłabym mięciutka i każdy chciałby się do mnie przytulic. Zobaczyłabym jak mi w prostych, którtkich włosach, kto wie czy to nie byłby impuls do zmiany fryzury:D No i przede wszystkim niebieski pasuje mi do oczu:DD
obserwuję jako Czarna orchidea
OdpowiedzUsuńemail: kosmetycznealterego@gmail.com
Na bal karnawałowy przebrałabym się za internetowego trolla, tudzież hejtera. Całe przebranie jest naprawdę banaaalnie proste, gdyż w ogóle by go nie było. Wystarczy, że wyjdzie na jaw moja prawdziwa i skrywana od dawna, czepliwa natura.
Bezpodstawna krytyka to coś, na czym znam się najlepiej, a doświadczenia nabierałam podczas długich wieczorów nad polską blogosferą. Z uśmiechem na ustach komentowałabym wszystkich obecnych, oczywiście, na poziomie!
Byłoby jeszcze ciekawiej, gdyby inna osoba o tak szerokich horyzontach jak ja, również zjawiła się na balu i mogłaby mi potowarzyszyć. Do woli umilałybyśmy sobie czas stwierdzając jedynie fakty, typowe dla trolli, takie jak: " Panna X wygląda jak spasiona locha!". Sama jestem idealna, więc przecież mogę, nieprawdaż?
Obserwuję jako: shopaholic dream
OdpowiedzUsuńemail: sphcdream@gmail.com
Heh teraz wiem jak wyglądałby mój strój, ale parę dni wcześniej bym na to nigdy nie wpadła;) Jakiś czas temu było wielkie boom na film "Czarny łabędź", Bogu dziękowałam, że nie poszłam na niego do kina bo trochę się nudziłam oglądając go na kompie i według mnie był mało ciekawy. Zapomniałam o nim zupełnie, aż do niedawna. Zaczęłam oglądać serial Pretty Little Liars. Serial ciekawy, trochę mroczny czasami, z morderstwami, sekretami i psycholami;) w jednym odcinku, gdzie odbywał się bal, była dziewczyna w kostium czarnego łabędzia, no i przepadłam....marzy mi się taka sukienka. Piękna, z czarnych długich i grubszych piór, bez ramiączek, długość do kolan. Taka prosta, opięta na górze, rozszerzana ku dołowi. Do tego maska na oczy również z czarnych piór. Oczywiście nie pragnę prawdziwych piórek;) chyba, że wyłapie kilkadziesiąt kruków i z każdego coś skubnę;) Sukienka spodobała mi się dlatego, że nie byłoby widać w niej moich boczków;) pióra są trochę twarde i działają bardziej na zasadzie gorsetu wyszczuplającego niż obcisłej tkaniny pod którą widać każdy tłuszczyk. Oprócz tego pióra pięknie "błyszczą", tak szlachetnie. Kocham też kolor czarny, kojarzy mi się z elegancją, chłodem i dumą. Wiem, że to dziwne, ale czarna suknia z piór właśnie tak mi się kojarzy;) Oprócz tego podoba mi się ten "mrok" związany z czarnym łabędziem, cechy naszego charakteru, które są ukryte, o których nie mamy pojęcia- taka moc! Chciałabym włożyć taki kostium, żeby się tak właśnie poczuć, jakbym mogła zawładnąć światem, jakbym mogła zrobić coś niemożliwego. Być takim łabędziem, którego się podziwia, ale który nie pozwoli żeby się do niego zbliżyć;) no a czarny łabędź w szczególności by na to nie pozwolił, jeszcze by dziabnął w oko takiego śmiałka. Także marzy mi się taki kostium lol bo chcę poczuć poweeera! wydobyć ze mnie moc, która jest uśpiona;) niczym transformers się zmienić:D! nie być słodką księżniczką o maślanych oczkach tylko taką "babą" co to przywali jak ktoś fiknie;)
obserwuje jako: Anastazja
OdpowiedzUsuńanaastazjaa@gmail.com
Jeśli wybierałabym się na jakąś imprezę z przebraniem, myślę ze wystylizowałabym się na Marylin Monroe. To dobry pomysł aby wystylizować się na jakąś rozpoznawalna osobę. Tym sposobem możemy wyglądać naprawdę ładnie(założyć jakiś fajny ciuch i dobrać odpowiedni makijaż i fryzurę, a nie musimy się niewiadomo jak przebierać.
A co mi tam, i ja spróbuję.
OdpowiedzUsuńObserwuję jako kasiaj85.
e-mail: sweetandpunchy.blog@gmail.com
Odpowiedź: Jeszcze rok temu moja odpowiedź brzmiałaby: za BUKĘ. Buka jaka jest, każdy wie. Gruba, fioletowa. Złowroga. Baaaaardzo złowroga. Drżą przed nią Hatifnatowie i nie tylko. Ma autorytet. To jest coś! Przebranie się za Bukę byłoby wtedy banalnie proste: płachta fioletowego prześcieradła, trochę fioletowej farbki na twarz i bardzo, bardzo smutne oczy.
Dziś jednak jestem już "trochę" mniejsza... Polubiłam swoją figurę i zaczynam ją eksponować. Pewnie poszłabym w banalniejszą stronę. Jakaś seksowna wampirzyca, tudzież kobieta kot... ;) no nie, bez przesady, aż tak dobrze nie wyglądam żeby się wbijać w czarny obcisły kostium. Myślę że ta wampirzyca byłaby świetną opcją... skórzana kurtka i spódniczka, seksowne smokey eyes, czerwone usta, trochę kapiącej z nich krwi i piękne kiełki (marzą mi się takie sztuczne odkąd jaram się jak stodoła serialem True Blood)... I tyle :)
Obserwuję jako... Edyta R. dytka
OdpowiedzUsuńE-mail:... dysia-poczta2@wp.pl
Odpowiedź...
Ja zawsze marzyłam by przebrać się za kobietę kota :D Seksowna kocica w lateksowym obcisłym ubranku, z dużym dekoltem :D czasami można zaszaleć w taki sposób :p
niby nic się nie pokazuje, a wszystko wyglądało by seksownie i kobieco. Makijaż byłby wisienką na torcie- kocie oczy i czarne długie rzęsy przyciągały by uwagę wszystkich.
Obserwuję jako: Gray
OdpowiedzUsuńE-mail: graymaluje@gmail.com
Odpowiedź: Rzecz w tym, że ja się nie muszę nawet przebierać, bo wyglądam jak baba jaga, cóż, więc może tylko miotłę bym wzięła i jakiś szpiczasty kapelusz co by uzupełnić ten urokliwy look ;>
Obserwuję jako unappreciated
OdpowiedzUsuńE-mail: unappreciated.blogspot@gmail.com
Odpowiedź: Przebrałabym się za biedronkę. Dlaczego? Ponieważ za biedronkę byłam przebrana kiedy chodziłam do przedszkola. Nie pamiętam, co to była za zabawa, ale uwielbiałam ten strój. I bardzo lubię zdjęcia w tym przebraniu. Więc bym chciała się po prostu cofnąć w czasie :)
Przebrałabym się za bohaterkę filmu Frantic graną przez Emanuelle Seigner, Michelle. Może nie wymagałoby to jakiegoś pracochłonnego kostiumu, ale fajne są te dociekliwe spojrzenia ludzi - "hmm, kogoś mi przypomina... z jakiego filmu to?"
OdpowiedzUsuńBazę stanowiłyby oczywiście czarna, skórzana kurtka i obcisła, czerwona sukienka. Jako że uważam się za troszkę podobną do Michelle;>, z charakteryzacją byłoby łatwo - wyrazisty makijaż oczu z cieniem taupe i czarną kredką w roli głównej i cielista, acz dość wyrazista pomadka. Mocne brwi już mam:) a włosom dodałabym imponującej objętości.
I najważniejsze pytanie: dlaczego akurat za nią? Bo pewnie cała impreza wypełniona byłaby kopiami Marylin Monroe, ewentualnie Marleny Dietrich... A ja lubię nietuzinkowość, a także seksowność połączoną z czymś zadziornym - takie wrażenie robi na mnie postać Michelle ;D
Obserwuję jako B. Surma
Usuńe-mail: pierrot112@gmail.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńObserwuję jako ZajacKicak
OdpowiedzUsuńE-mail: ZajacKicak@gmail.com
Odpowiedź Przebrałabym się za postać z bajki - Minnie Mouse, dlaczego? Bo na pierwszej randce mój ówczesny facet mi powiedział, że jestem podobna do Minnie Mouse. A poza tym mam coś z dziecka, po mimo swoich lat czuję się dzieckiem. A tą bohaterkę ubóstwiam i byłabym w siódmym niebie móc się za nią przebrać :)
Wyobraziłam sobie, że na opasce umieściłabym - po lewej i prawej stronie płytki CD ale pomalowałabym je na czarno żeby pasowały do czarnej opaski.
Pomiędzy uszami umieściłabym kokardę w biały grochy - na spince by się trzymała.
Bluzeczka z bufkami - czerwona.
Czerwona spódniczka z białymi kropami - które sama bym zrobiła białą farbką do ciuchów.
Żółte szpileczki z czerwoną kokardą w grochy - kokardę z groszkami też oczywiście sama zrobiłam.
Do tego delikatny makijaż, podkład, róż, tusz do rzęs i przezroczysty błyszczyk.
A i nie mogę zapomnieć o białych futrzanych rękawiczkach.
Obserwuję jako: Nie-codzienna
OdpowiedzUsuńE-mail: niecodziennaa@gmail.com
Odpowiedź: Idąc na imprezę kostiumową przebrałabym się za Morticię Addams, ale nie, nie dlatego, że jestem masochistką ;). Głównym powodem jest wielka sympatia do serialu o rodzinie Addamsów. Uwielbiam filmy grozy, a już tym bardziej ich groteskowe przedstawienia. Co więcej, mogę śmiało stwierdzić, że z bohaterką mamy trochę wspólnego: długie ciemne włosy, uwielbienie do czarnych ubrań, a także sympatia do mięsożernych roślin, którymi już nie raz miałam okazję się opiekować.
Moja stylizacja nie należałaby do najtrudniejszych. Wyprostowane włosy, podkreślone mocno oczy, na twarz jasny, wręcz biały puder i długa, czarna suknia z pajęczymi siateczkowymi wstawkami.
Do tego wszystkiego brakowałoby mi jeszcze tylko Gomeza i kuzyna Cosia :)