Ostatnio pewien miły anonim zarzucił mi, że piszę zbyt pozytywne recenzje i na pewno mi za to płacą, więc dobrze się składa, że akurat dziś mam dla Was coś, co powinno Was uprzedzić, a miłego anonimka nieco udobruchać :P
W sumie tak lekko zaczęłam, a wcale nie jest mi do śmiechu. Wiecie, że jestem konsultantką Avonu i zawsze chętnie dzieliłam się tu z Wami moimi pozytywnymi odkryciami z logiem tej marki. Nie zawsze jednak jest kolorowo...
Jakiś czas temu kupiłam za grosze podwójną miniaturkę kremu do twarzy Avon Solutions Complete Balance. Słoiczek składał się z dwóch komór, w jednej był krem na dzień, a w drugiej żelowy krem na noc. W przypadku tego dziennego bardzo nie odpowiadała mi jego konsystencja, był zbyt ciężki do mojej cery, więc szybko z niego zrezygnowałam - chyba po pierwszym użyciu. Ten żel na noc za to służył mi dość dobrze i wreszcie go zużyłam. Pozostała więc jedna pełna komora kremu, a że szkoda mi go było wyrzucić, postanowiłam zużyć go do ciała. Przecież coś, co ma być do twarzy, musi być łagodne, prawda?
Najwyraźniej nie. 10 ml kremu wystarczyło mi na trzykrotne posmarowanie rąk i nóg. Rankiem po trzecim posmarowaniu zauważyłam, że na nogach zaczynają wychodzić mi krostki. Do wieczora moje nogi wyglądały już jak spuchnięta różowa ropucha, całe w drobnych swędzących bąblach. Kolejnego dnia to samo było już z rękami. Zawaliłam dwie noce, bo nie mogłam spać przez to swędzenie. Zaczęłam nawet używać Pudrodermu - leku, który używany jest przy ospie, żeby zniwelować świąd. Nie pomogło, choć wyglądałam na pewno uroczo, mając całe nogi i ręce w białe kropki ;) Teraz jest trzeci dzień od kiedy wystąpiła taka reakcja i powoli zaczyna ona słabnąć, ale bliska jestem udania się do dermatologa, zobaczymy jutro.
Zastanawiam się, co by było, gdybym potraktowała kilka razy tym kremem twarz... Wiem, że należy używać kosmetyków zgodnie z ich przeznaczeniem, ale trudno mi wyobrazić sobie produkt, który jest łagodny na delikatnej skórze twarzy, a tak strasznie podrażnia znacznie "odporniejszą" skórę ciała.
W każdym razie - chciałabym Was przestrzec, nie kupujcie go!
W obecnym katalogu strona z tym kremem wygląda tak:
Proponuję od razu ją wydrzeć i spalić ;)
A tego posta udostępnijcie, gdzie się da, żeby przestrzec więcej osób...
A tego posta udostępnijcie, gdzie się da, żeby przestrzec więcej osób...
Miałyście podobne przygody z jakimiś morderczymi kosmetykami?
PS: Proszę o kciuki - lecę zaraz do dentysty, a PANICZNIE się tego boję, brrr...
Polecam hydra beyond, naprawdę ten stary kremik nawilżający tylko w nowym opakowaniu:)
OdpowiedzUsuńAle a propos czego to? Nie szukam kremu nawilżającego, tylko przestrzegam przed tym koszmarkiem...
UsuńWiesz, to co dla Ciebie było koszmarkiem inni z powodzeniem używają :) Może po prostu trafił Ci się jakiś przestarzały bo już w dwukomorowych słoiczkach nie ma od dawna. Ja wielką zwolenniczką Avonu nie jestem, ale kremy to akurat tylko od nich mi pasują jak na razie. Nie wiem czemu tak jest. Choć ten o którym pisała koleżanka wyżej czyli hydra beyond moim zdaniem totalnie nie nadaje się do suchej skóry. Ma kremowo - żelową konsystencję i sprawdza się, ale w przypadku mojej mieszanej cery :) Podobnie nawilżający Anew - Avon jak dla mnie w ogóle jest mocno odjechany w dopasowywaniu kosmetyków do rodzaju cery :D
UsuńW ofercie dla konsultantek były jeszcze w te wakacje dostępne. Ten mój na pewno nie był przeterminowany ani zbyt długo otwarty, nie miał też kiedy i jak się zepsuć, więc pod tym względem wszystko z nim w porządku.
UsuńTeż używałam innych kremów z Avonu, w tym Solutions i wiem, że to nie kwestia całej serii tylko coś nie tak z tym konkretnym kremem :/
W takim razie dobrze wiedzieć, że lepiej trzymać się od niego z daleka :)
UsuńKremów mam za dużo, więc na pewno się nie skuszę. Dzięki za przestrogę.
OdpowiedzUsuńI dobrze ;)
UsuńJa miałam ten, który miał wyrównywać koloryt skory i od razu dostałam mega mocnej alergii. Ja początku myślałam, ze jestem chora, ale potem jak przemylam twarz pieczenie oczu, lzawienie i katar ustaly, jednak nadal byłam czerwona jak burak. UNIKAC TEGO KREMU! Swoją droga jestem ciekawa, który składnik tak uczula, bo nie pierwszy raz o tym słyszę.
OdpowiedzUsuńNo to nieźle, widzę, że jest w tej serii więcej kwiatków...
Usuńuuu :(
OdpowiedzUsuńnie miałam go, ale nie grozi użycie
a z Avonu tylko peeling do twarzy lubię, antybakteryjny, genialny jest ;)
ewentualnie jeszcze ich żele pod prysznic używam i pielęgnację do stóp
Ja w sumie sporo kosmetyków z Avonu bardzo lubię, ale ten krem trafia na czarną listę ;)
UsuńPotwierdzam! Mój TŻ raz użył tego kremu, zanim ja go wypróbowałam (czasem mi podbiera kremy, bo ma suchą skórę) i na drugi dzień miał na twarzy pełno małych, czerwonych krostek. Ja już nie miałam odwagi próbować na sobie i tak sobie stał jakiś czas, aż do dziś - wywalam go!
OdpowiedzUsuńWow, teraz aż się cieszę, że w przypadku mojej twarzy jedno użycie to było za mało do takiego podrażnienia.
Usuńja jeszcze jak używałam Avon ładnych parę lat temu to był taki krem brzoskwiniowy chyba (nie pamiętam dokładnie jak się nazywał) - on też zrobił mi niezłą rewolucję na twarzy...
OdpowiedzUsuńPS. Nie bój się dentysty - weź znieczulenie i będzie dobrze ;)
Znieczulenie i tak na mnie nie działa, takie geny.
UsuńZresztą problemem jest nie ból, tylko sam strach :P
o matko... wiesz co ja też kiedyś się bałam. Ale znalazłam sobie świetną dentystkę i już się nie boję. Bardziej boi się mój portfel :P
UsuńJa chodzę w ramach NFZu i też mam w miarę fajną babkę, ta jej fajność objawia się tym, że wizyta JUŻ nie zaczyna się od kilkunastominutowego uspokajania ryczącej ze strachu Orlicy :P
Usuńjeju... no to faktycznie niezbyt różowo... Z czasem mam nadzieję, że się przełamiesz ;)
UsuńJa już straciłam nadzieję :P
UsuńDziękujemy za takie informacje, lubie kosmetyki z avon'u dzięki tobie nie natkne się na niego. Leć do dentysty i nie bój się, ja kocham chodzić do dentysty i ten zapach uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńBrrr, aż mnie ciarki przeszły! Weź proszę moje zęby i idź z nimi do dentysty, ja poczekam ;)
UsuńKiedyś miałam podobną przygodę z kremem Olay. Zużyłam go na nogi i to był błąd :/ Masakra...
OdpowiedzUsuńDługo trzymało? :/
Usuńz miłą chęcią :) pozdraiwm i nie bój się pomyśl że może być tylko dobrze po wyjśćiu :)
OdpowiedzUsuńDzięki... ;)
UsuńDooobra, lecę... Trzymajcie kciuki ;)
Moja siostra używała tego kremu w starej wersji i wszystko było ok. Może po prostu był stary?
OdpowiedzUsuńA z tej nowej wersji też używa i jest wszystko ok, bardzo go sobie chwali i już zamierza kupić następne opakowanie ;)
Nie, z moim było wszystko w porządku... Ale dobrze, że nie u wszystkich tak działa!
UsuńDobrze,że uprzedziłaś ;] A ja też nie lubię chodzić do dentysty :D
OdpowiedzUsuńNa dziś mam to już na szczęście za sobą ;)
UsuńBardzo przydatny post. Również nie wyobrażam sobie co krem by zrobił na twarzy.
OdpowiedzUsuńStrach to sobie wyobrazić...
UsuńUuuu, paskudztwo!
OdpowiedzUsuńNo niestety... :/ Nogi mnie swędzą niemiłosiernie nadal...
Usuńdziwne bo kremu do twarzy użyłaś do rąk i nóg i przestrzegasz żeby nie używać go na twarzy :/ kosmetyków używa się zgodnie z ich przeznaczeniem. To tak samo jakbyś kremem do stóp posmarowała skórę wokół oczu i byłabyś zdziwiona że masz uczulenie
OdpowiedzUsuńZacznijmy od tego, że kremem do stóp nie posmarowałabym twarzy.
UsuńNie rozumiesz tej różnicy? Krem do twarzy powinien być łagodny i delikatny, żeby wrażliwa skóra twarzy sobie z nim poradziła, więc tym bardziej powinien być znośny na ciele. Jeśli tak zareagowały nogi i ręce to strach myśleć, co byłoby na twarzy, zwłaszcza, że wyżej ktoś już pisał, że na twarzy też był taki efekt już po jednym użyciu.
używałam tego specyfiku i było wszystko ok, dla mnie kremem mordercą jest krem do cery trądzikowej z VICHY :/
OdpowiedzUsuńO widzisz, dla każdego coś "miłego" ;)
UsuńWspieram Cię co do dentysty:)Też sie okropnie boje...a jak słyszę dźwięk wiertła to mam ochotę wiać;D
OdpowiedzUsuńWspółczuje Ci Kochana:( a pomyśleć że rozważałam kupno tego kremu...
Czyli się rozumiemy w kwestii dentysty...
Usuńoj rozumiemy:)
Usuńjak byłam młodsza i mama przyprowadziła mnie na siłę to zwiałam z poczekalni a mama mnie goniła przez cała drogę;D
Poza dźwiękiem wiertła bardzo boje się bólu,on jest koszmarny.
Nigdy nie miałam używanego znieczulenia,wszystko na żywca, dlatego mam taki uraz;/
U mnie dokładnie tak samo! Teraz jest histeria jak w ogóle muszę iść do dentysty, a dziś się okazało, że będę musiała iść prywatnie na kanałowe z dwoma zębami, bo dziś mi ich nie była w stanie wykończyć, już robię pod siebie ze strachu...
UsuńNiefajnie. Używałam kiedyś takiego dwukomorowego nawilżającego i był ok.
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej to kwestia tylko tego "mojego" kremu...
Usuńdlatego nie tykam żadnych avonów czy oriflame'ów ;)
OdpowiedzUsuńNie widzę sensu w takim uogólnianiu opinii o marce na podstawie jednego bubla. Sama go nie tknę więcej, ale Avon nadal lubię.
Usuńmnie 90% z tego co kupiłam w oriflame uczulało, natomiast avon to moim zdaniem baaaaaaaaaardzo niska półka za nieadekwatną do jakości cenę. o. mam więc prawo generalizować :)
UsuńPrawa Ci nie odmówię, choć zdania nie zmieniam :P
UsuńJuż dawno temu zraziłam się do kosmetyków z Avon'u zwłaszcza kolorówki i teraz omijam szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńJak wyżej ;)
UsuńW kolorówce Avonu też znam kilka perełek - tusz SuperShock, kredki żelowe SuperShock, szminki Everlasting itd :)
Przerażające. Nie chcę wyobrażać sobie, jakbyś wyglądała, gdyś smarowała nim twarz i zdarzyło się to samo!
OdpowiedzUsuńTo aż trudno sobie wyobrazić, ale na pewno z domu bym nie wyszła :P
UsuńI tak dobrze, że to zima, gdzie i ręce i nogi mogę spokojnie zasłonić...
Dobrze, że o nim piszesz! Co pewien czas robie sobie zamówienie z ich katalogu i cieszę się, że wiem czego unikać. Ah! Uwielbiam kolorówkę Avonu, ale właśnie ich pielęgnacja mnie nie przekonuje :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kogoś powstrzymam przed zakupem ;)
UsuńMnie na pewno ;D
UsuńO, to już coś ^^
Usuńa to na pewno jest ten krem, który zaznaczyłaś na zdjęciu? Ja go mam "Nietłusty krem matujący na dzień SPF15" i jest on koloru białego, a ten na Twoim zdjęciu jest przeźroczysty (i w innym pudełeczku - pewnie starsza edycja).
OdpowiedzUsuńJeżeli to ten sam kremik to używam go już jakiś czas i dzięki Bogu nic złego się nie dzieje i nawet się z nim polubiłam - dość szybko się wchłania ;P
Tak, ten, ale na zdjęciu mam puste pudełko po podwójnej miniaturce tego kremu, tak jak pisałam w notce ;)
Usuńa ja miałam ten krem na dzień, smarowałam buźkę i nic mi się nie działo.. widocznie moja cera odporna albo jakiś dziwny krem Ci się trafił. Oj to mam nadzieję, że wizyta u dentysty szybko zleciała i tak bardzo nie bolało :P
OdpowiedzUsuńZleciała szybko i jakoś ją przeżyłam, ale okazuje się, że czeka mnie kolejna, bardziej drastyczna i już prywatna :<
UsuńKiedyś straszliwie uczulił mnie oczyszczający żel do twrazy czy jakoś tak z Under Twenty.. Ale np z tonikiem z tej samej linii nie miałam problemu.
OdpowiedzUsuńNo tak samo ja nigdy z Avonem takich problemów nie miałam, a nawet z tej serii Solutions trochę kosmetyków używałam...
UsuńCo za paskudztwo ! Dobrze, że ostrzegasz przed nim, żeby ktoś inny nie nabawił się alergii...
OdpowiedzUsuńOby to ostrzeżenie komuś uratowało skórę ;)
UsuńZaszkodzić - nie zaszkodzi. Może tylko pomóc :)
Usuńja do kremów z Avon podchodziłam dwa razy jeden z serii Anew drugi własnie z solutions. Po obu myślałam , że zadrapię się na śmierć...oba wyladowały w koszu a ja unikam ich kosmetyków do pielęgnacji. Na kolorówkę nie narzekam lubie i kupuuje tak samo zele pod prysznic i wody toaletowe:-)
OdpowiedzUsuńCzyli taka reakcja jak u mnie, ale na twarzy...? Współczuję...
Usuńniestety na twarzy. W moim osobistym odczuciu ich kosmetyki nie są wcale przygotowane dla klientów z wrażliwą skórą. A ja taką własnie mam.
UsuńAła... No moja na szczęście ani trochę wrażliwa nie jest, ale jak widać, coś ją jednak rusza...
Usuńnastępnym razem jak Cię coś tak wysypie, pij dużo wapna. bardzo pomaga. (na wszystko, jak wiadomo - kości, alergia, katar, włosy) :D
OdpowiedzUsuńPiłam, ale nie widzę większej różnicy... Chyba, że bez niego byłoby jeszcze gorzej ;)
Usuńoooo, ja kończę już ten krem i mi pasuje... nie świecę się po nim, żadnej alergii nie zauważyłam...
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że nie wszyscy tak na niego reagują ;)
Usuńdobrze, że nie posmarowałaś nim twarzy. ja raz tak się załatwiłam brevoxylem, że przez miesiąc wyglądałam jak ofiara pożaru i spędziłam cały styczeń w domu, bo z bólu nie byłam w stanie funkcjonować. od tego czasu naprawdę uważam co kładę na twarz. za nic w świecie nie chcę powtórki! ;(
OdpowiedzUsuńO mamo, brzmi znacznie gorzej niż to, co mam teraz...
UsuńJa kiedyś miałam kiedyś żel zachwalnego La Roche-Posay. Podobno był przeznaczony do wrażliwej cery, ale strasznie mnie podrażnił. Może to była jakaś nadwrażliwość osobnicza, ale tym żelem nie da się nawet umyć pędzli, jeśli wcześniej nie założę lateksowych rękawiczek, których używam przy nakładaniu maseczek na włosy.
OdpowiedzUsuńO mamo, ja bym go od razu wywaliła albo komuś oddała...
UsuńKlasyczne uczulenie... Brrr. Okropość. Współczuję bardzo. Dobrze, ze na twarz nie nałożyłaś.... To by dopiero była jazda. Napij się może wapna, pomaga przy uczuleniach.
OdpowiedzUsuńPiję piję i nie widzę jakiejś specjalnej poprawy :/
UsuńPodkradłam go kiedyś mamie. Ja miałam masakrę na twarzy, a u niej się sprawdził...
OdpowiedzUsuńJak widać każda skóra zareaguje inaczej...
UsuńCzego to ludzie nie wymyślą, posądzając cię o pisanie pozytywnych recenzji za pieniądze. Może i gdzieś w blogowym świecie istnieje to zjawisko, ale mam nadzieję, że nie u ciebie :)
OdpowiedzUsuńCo do tego kremu to go nie używałam, więc nie wiem. Ale dobrze, że nic poważniejszego ci się nie stało.
Trzymam kciuki za dentystę, gdyż ja też bardzo się go boję. Powodzenia :)
W blogowym świecie niestety istnieje, ale ja bloguję dla przyjemności, nie dla kasy czy gratisów ;)
UsuńNie wiem, czy to można uznać za "nic poważniejszego" - do tej pory mam nogi i ręce całe w swędzących bąblach, picie wapna nie pomaga za bardzo...