Jak Wam ostatnio obiecałam, przychodzę z recenzją kremu do twarzy do cery mieszanej i tłustej marki Bielenda, z serii Ogórek i Limonka. Jak dla mnie głównym argumentem "za" jest już samo połączenie ogórka i limonki ;) Sam krem jest niczego sobie, ale może po kolei? :)
Opis producenta:
Gdzie i za ile: np. na BioGalerii, ok. 14zł
Skład:
Moja opinia:
Krem zamknięty jest w białym, plastikowym słoiczku. Zabezpieczony on był "sreberkiem" - niby dobrze, ale wolę plastikowe zdejmowane osłonki. Forma słoika jest dla mnie jedną z najwygodniejszych, jeśli chodzi o kremy do twarzy. Lepsze są tylko pompki, a kremów w tubkach nie znoszę ;) To opakowanie wygląda estetycznie, ładnie. Sam krem jest jasnozielony, niemal biały. Jest leciutki, nieco żelowaty i dosyć gęsty - konsystencja bardzo mi odpowiada. Zapach kojarzy się bardzo świeżo, jest delikatny, przyjemny - możliwe, że pachnie ogórkiem i limonką :P
Przyznaję, że pierwsze wrażenia po nałożeniu tego kremu na twarz nie były zbyt pozytywne. Zrolował się, nie zmatowił, a wręcz przeciwnie, z miejsca nastawiłam się negatywnie. Ale twardo stosowałam dalej i dobrze się stało, bo dalsze testy były znacznie pozytywniejsze. Krem może się zrolować, jeśli "pogłaszczemy" się po twarzy chwilę po jej posmarowaniu - ale po co to robić? ;) Jeśli chwilkę poczekamy, krem ładnie się wchłonie. Nie ma jednak mowy o matowieniu. Po posmarowaniu twarzy, pozostaje na niej delikatny film, który się niestety błyszczy. Znika on po pół godziny, może godzinie, ale i wtedy trudno mówić o zmatowieniu cery - wygląda normalnie ;) Muszę jednak przyznać, że krem bardzo ładnie nawilża cerę i ją uspokaja - zaognione punkciki bledną i znika z nich stan zapalny, szybciej się goją. Nie zauważyłam wpływu na częstotliwość pojawiania się niespodzianek na cerze, ale i tego się za bardzo nie spodziewałam ;)
Podsumowując, jest to bardzo przyjemny krem i cieszę się, że się do niego nie zraziłam po naszym kiepskim początku znajomości. W dodatku jest dosyć tani i łatwo dostępny, co dla mnie jest również sporym plusem :) Bielenda po raz kolejny mnie nie zawiodła :)
Lubicie Bielendę? Jakie są Wasze ulubione produkty tej marki? :)
Przyznaję, że pierwsze wrażenia po nałożeniu tego kremu na twarz nie były zbyt pozytywne. Zrolował się, nie zmatowił, a wręcz przeciwnie, z miejsca nastawiłam się negatywnie. Ale twardo stosowałam dalej i dobrze się stało, bo dalsze testy były znacznie pozytywniejsze. Krem może się zrolować, jeśli "pogłaszczemy" się po twarzy chwilę po jej posmarowaniu - ale po co to robić? ;) Jeśli chwilkę poczekamy, krem ładnie się wchłonie. Nie ma jednak mowy o matowieniu. Po posmarowaniu twarzy, pozostaje na niej delikatny film, który się niestety błyszczy. Znika on po pół godziny, może godzinie, ale i wtedy trudno mówić o zmatowieniu cery - wygląda normalnie ;) Muszę jednak przyznać, że krem bardzo ładnie nawilża cerę i ją uspokaja - zaognione punkciki bledną i znika z nich stan zapalny, szybciej się goją. Nie zauważyłam wpływu na częstotliwość pojawiania się niespodzianek na cerze, ale i tego się za bardzo nie spodziewałam ;)
Podsumowując, jest to bardzo przyjemny krem i cieszę się, że się do niego nie zraziłam po naszym kiepskim początku znajomości. W dodatku jest dosyć tani i łatwo dostępny, co dla mnie jest również sporym plusem :) Bielenda po raz kolejny mnie nie zawiodła :)
Lubicie Bielendę? Jakie są Wasze ulubione produkty tej marki? :)
ja z cerą suchą nawet nie patrze na tego typu kremy. ;)
OdpowiedzUsuńBo tego typu kremy odgórnie są przeznaczone dla innej cery ;)
UsuńMimo tego, że nie matowi, to dla samego zapachu zapewne warto kupić :D
OdpowiedzUsuńTu się zgadzam ;)
Usuńzaognione punkciki czyli masz na myśli zaczerwienienia?
OdpowiedzUsuńhmmm to mógłby być krem dla mnie, bo moje policzki nierzadko wyglądają jak u jakiegoś żula spod bloku ;p
UsuńAle z powodu zaczerwienionych krostek czy całe policzki miewasz czerwone?
Usuńnie właśnie nie krostek tylko policzki w okolicach kości tak pod okiem, tzn. nie pod samym ;) zamotałam trochę ale powinnaś wiedzieć o co chodzi. Nie wygląda mi to raczej na typowe naczynka. A już jak jestem na słońcu i się trochę opalę to jest masakra ;p
UsuńOj, to nie gwarantuję, że pomoże, bo ja miałam na myśli właśnie takie drobniutkie stany zapalne...
Usuńno to kiszka ;p póki co zamówiłam sobie z oriflame próbkę Bioclinic przeciw zaczerwienieniom - zobaczymy czy będę mogła używać. A Ty polecasz coś na takie problemy?
UsuńPS. Zastanawiałaś się nad wymianką? :)
Na dzień korektor leczniczy Acne Camouflage, a na noc żel punktowy z Avonu.
UsuńCo do wymianki, dam znać, bo chciałabym powąchać gdzieś na żywo najpierw ten zapach, a nie miałam dotąd okazji ;)
oki ;) a gdzie mogę dostać ten korektor bo pierwsze słyszę o nim...?
Usuńhttp://kosmetyki-orlicy.blogspot.com/2012/01/acne-camouflage-korektor-leczniczy.html
UsuńTu sobie możesz poczytać. Jest dosyć drogi, ale naprawdę niezły.
dzięki ;)
UsuńCiekawy krem. Może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńW razie czego dużo nie stracisz ;) A zużyć można do ciała ;)
UsuńJak dla mnie ma przerażający skład. Aluminium na drugim miejscu? Zgroza.
OdpowiedzUsuńZgadzam się...
UsuńJak to dobrze, że nie znam się jakoś super na składach ;)
Usuńto samo pomyślałam czytając skład, nawet do parabenów nie doszłam tam mnie to aluminium przeraziło.. brrrr fuj!
UsuńMam na razie twarz na swoim miejscu, więc bez obaw ;)
Usuńna drugim miejscu w skladzie jest sol aluminium i nazwie aluminum starch octenylsuccinate, ktora nie jest dla nas szkodliwa. artykul o tym: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12042058
UsuńRaczej się nie skuszę... Ogórek się u mnie nie sprawdza ;)
OdpowiedzUsuńA moja cera właśnie go lubi :)
UsuńNie lubię kremów z Bielendy, spływają mi z twarzy:/
OdpowiedzUsuńNo ja do tej pory używałam tylko tego, więc nie mogę się wypowiedzieć o innych ;)
Usuńniestety nie uzywam kremów- mam olej:)
OdpowiedzUsuńBrrr, chyba nigdy nie odważę się na olejowanie mojej tłustej cery ;)
UsuńKremików ostatnio mi się sporo nazbierało, teraz muszę to zużyć choć bardzo zaciekawił mnie ten ogórkowy.
OdpowiedzUsuńTeż mam kilka i rzadko kiedy udaje mi się zużyć jakiś do końca ;)
UsuńOstanio widziałam ten krem w kauflandzie razem z żelem/peelingiem/serum 3w1 z tej serii za 17zł ;)
OdpowiedzUsuńOsobićie uwielbiam z tej serii ten żel 3w1 ;)
Ooo, brzmi kusząco :D
UsuńJa chyba w końcu muszę coś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńW sensie Bielendy?
UsuńAż 6 PARABENÓW w składzie! Ja dziękuję za taki krem i raka za jakiś czas...
OdpowiedzUsuńTu przydałaby mi się ikonka :rolleyes: ;)
Usuń:DD
UsuńCoś w tym jest. Ostatnio mi koleżanka przesłała publikację na ten temat (naukową, żeby nie było) dotyczącą wyników badań właśnie parabenów. Przeczytam i streszczę u siebie jeśli jest zainteresowanie tematem :)
UsuńPewnie jest, ale nie popadajmy proszę w paranoję ;)
UsuńNiestety jeszcze nic nie miałam z Bielendy;(
OdpowiedzUsuńWarto się skusić na peelingi i masła do ciała :)
Usuńbyłam z niego zadowolona ale miałam go w innym słoiczku
OdpowiedzUsuńBo to nowa wersja, w każdym razie graficznie.
UsuńA mnie jakoś nie kusi ten krem. Wolę te mniej pachnące, mniej kolorowe i z krótszym składem ;)
OdpowiedzUsuńJa właściwie też, zwłaszcza, że przeważnie używam tylko na noc i nie potrzebuję jakichś "pachnących, matujących, nadających się pod makijaż" itd ;) To już skraca skład.
UsuńZgadzam się, też bym była na tak, za połączenie ogórka i limonki:) Uwielbiam.
OdpowiedzUsuńPiąteczka ;)
UsuńNigdy nie używałam kremów Bielendy do twarzy, znam tylko balsamy do ciała.
OdpowiedzUsuńA jakie polecasz? :)
UsuńPróbowałam maseczki z tej serii.. byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńKrem mam marchewkowy... niestety zatyka pory...
A co jakiej cery jest on przeznaczony?
UsuńJeszcze nigdy nie próbowałam kremów z Bielendy, ale wszyscy je tak zachwalają, że chyba się skuszę :) Dwufazówka bardzo przyjemnie mnie zaskoczyła i nastawiła do marki.
OdpowiedzUsuńDwufazówka Awokado? Brrr ;) Stoi na półce i się kurzy u mnie, nikt jej nie chce używać :P
UsuńHm. A mnie bardzo pasowała, choć ogólnie za dwufazówkami nie przepadam. A czemu nikt jej nie chce?
UsuńStrasznie tłusta i nieprzyjemna jest dla nas...
UsuńNo ja się właśnie też tej tłustości obawiałam i trochę mi nie odpowiadała, ale skuteczność wygrała. A potem i tak zawsze używam żelu do mycia twarzy i tłustość znika :)
Usuńwitam. Co zrobić jeśli ten krem powoduje zaczerwienienie i wypryski? zrezygnować z niego czy to niby kuracja oczyszczająca? przeczekać to przejdzie? Skóra ma tendencje do wyprysków. Matowić nie matowi skóry. Uzywam go 2x dziennie rano i wieczorem i tonik równiez tej samej serii.
UsuńJa bym odstawiła... To nie jest krem, który ma oczyszczać cerę, więc te krostki to jedynie wynik zapychania.
Usuń