Naszła mnie dziś ochota na posta o niczym ;) Jest kilka drobniuteńkich rzeczy, o których chętnie Wam napiszę teraz, przy okazji takiego luźnego posta. :)
Jak Wam mija majówka? Ja nigdzie nie wyjechałam, ale odpoczywam sobie w domu, nadrabiam zaległości w blogach, książkach i serialach, grilluję z rodzinką i unikam słońca - może coś ze mną nie tak, ale w pogodę, która większość z Was tak zachwyca, ja wolę nie ruszać się z domu ;) Nie lubię upałów, prażącego słońca, a już w ogóle nie pojmuję smażenia się na plaży dla pięknej opalenizny :P
Czasem jednak wyciągnie się mnie z domu, np. na grilla...
Może wyjdę na marudę, ale jest kilka tylko grillowych potraw, które chętnie wchłonę - np. boczek albo kurczak :) Moja rodzinka z kolei najchętniej robi karkówkę, kiełbasy, dziwaczne klopsiki, szaszłyki czy też kaszankę - bleee ;) Ja za to wsuwam masowo sałatki i bułki z czosnkowym masłem, które robi moja mama - jest przepyszne! *.* Właściwie już naszą tradycją jest spędzanie każdego wolnego wieczoru na grillu z sąsiadami na podwórku - każdy znosi co może i jest wyżerka iście królewska, o ile jakiś król postanowiłby grillować ;)
Te wieczory umila mi bardzo fakt, że w naszym ogródku zaczęły już kwitnąć bzy - moje ukochane kwiaty. Są nieco blade w tym roku, ale i tak pachną niesamowicie. To zawsze najbardziej wyczekiwany przeze mnie moment wiosny - kiedy mogę przynieść do domu pierwszy piękny i pachnący bukiet bzów :) Ukochany śmieje się ze mnie, że lubię je tylko dlatego, że są fioletowe, ale to nieprawda! ;) Ale to bardzo miły "zbieg okoliczności", że kilka z moich ulubionych zapachów jest kojarzonych z fioletem - bzy, fiołki, lawenda ^^
A jak już jesteśmy przy fiolecie i lawendzie... Ostatnio zachęcona postem bloggerki Smykusmyk, postanowiłam stworzyć własną sól kąpielową ;) Poszłam jednak na łatwiznę i zamiast dodawać olejów roślinnych i olejków eterycznych, dodałam po prostu odrobinę relaksującego lawendowego olejku do kąpieli, który kiedyś dostałam jako gratis od Yves Rocher. Dosypałam też ociupinkę fioletowego barwnika spożywczego, zostawiłam do wyschnięcia i oto jest - moja własna sól do kąpieli ;)
Użyłam jej już i mam kilka spostrzeżeń. Po pierwsze - zafarbowała wodę, ale ani wanny, ani mnie nie. Po drugie, zapach, choć bardzo intensywny, bardzo szybko się ulotnił. Po trzecie sól, choć dość drobna, nie cała się rozpuściła. Trzeba będzie dopracować ten sposób, może z użyciem np. oleju avocado wyjdzie lepiej :)
A pamiętacie, jak jakiś czas temu skusiłam się w sklepie na chusteczki higieniczne tylko dlatego, że miały przepiękne pudełko z białym tygrysem? Teraz ta sama firma znowu mnie w ten sposób zdobyła, chociaż wiedziałam już, że ich chusteczki są baaardzo słabiutkie... Ale to pudełeczko mnie po prostu oczarowało, na tyle, że wyłuskałam z portfela dodatkowe 3zł i wzięłam ^^ Z tej serii były jeszcze inne kwiaty w podobnych motywach, ale wiecie - fiolet to fiolet :D
A jak Wam przebiega majówka? Opowiadajcie ^^
U mnie podobnie - chilling, grilling i książki :D
OdpowiedzUsuńCzyli całkiem przyjemna majówka, mimo braku wyjazdu ^^
UsuńWitam fioletomankę :D:D.
OdpowiedzUsuńWidok tego rusztu zaostrzył mi apetyt. U mnie też rodzina najchętniej pałaszuje kaszankę i karkówkę... Bleeeee. :)
Karkówkę czasem jeszcze zjem, ale na kaszankę nawet patrzeć nie mogę, fuj! ;)
UsuńAle wyżerka :) Uwielbiam zapach bzu :)
OdpowiedzUsuńJa wprost kocham, koło mnie stoi właśnie wielki bukiet ;)
UsuńUwielbiam zapach bzu, nawet sobie kupiłam w yves rocher wodę perfumowaną o zapachu bzu. Ja ją kupowałam za 40 zł, nie wiem ile kosztuje teraz.
OdpowiedzUsuńMam tę wodę i też ją kocham, kilka dni temu odkryłam, że ją wycofali i zastąpili jakąś śmierdzącą namiastką :(
UsuńCoś mi się rzuciło inne opakowanie, ale myślałam, że to tylko zmiana opakowania jak to czasami bywa :(
UsuńNo niestety, nowa wersja to straszny śmierdziuch, pachnie mi czymś sfermentowanym...
UsuńZrobiłam się głodna.
OdpowiedzUsuńPsiasiam :D
Usuńa ja kocham kielbe Z GRILLA <3 wszyscy naokolo nia kusza a ja przez glupia mature nie mam na nic czasu
OdpowiedzUsuńtez nie lubie prazyc sie na sloncu jak popkorn ale lubie sobie polezec nad jeziorkiem (w cieniu, wysmarowana maksymalnym filtrem ) :)
W przerwie między maturami warto sobie zrobić dzień relaksu ;)
Usuńja najbardziej lubię ziemniaczki z grilla
OdpowiedzUsuńmniam mniam... jutro chyba coś wyczaruję bo narobiłaś mi apetytu
O, ziemniaczki też lubię, ale rzadko się u nas je robi :(
UsuńOoo. Ziemniaki z grilla :D Też uwielbiam :D A majówkę spędzam ze znajomymi :)) U nas w mieście i kilka km dalej w innym mieście są różne imprezy więc zawsze coś ciekawego się znajdzie :) A zdjęcia cudne :)
OdpowiedzUsuńJa średnio imprezowa jestem, wolę spędzić wolne dni z TŻem, Kindlem i kotem :D
UsuńJa mojego lubego też nie opuściłam :D Był ze mną cały czas :D Ale sami dla siebie też trochę czasu mieliśmy :)
UsuńCzyli wszystkiego po trochu ^^
UsuńOjj ale smakołyki przedstawiłaś ;)
OdpowiedzUsuńTeraz to sama zgłodniałam :P
UsuńMmmm ale smakowitości :)
OdpowiedzUsuńA chusteczki fajne, ładnie muszą wyglądać na stoliku :)
I to jest ich jedyna zaleta :P
Usuńuwielbiam masełko czosnkowe:)
OdpowiedzUsuńMmmmniam! :D
UsuńJa majówkę też spędzam w domku i jest mi z tym bardzo dobrze :D Podobnie jak Ty nienawidzę upałów, słońce tak, ale niech nie świeci prosto na mnie i niech nie towarzyszy temu 40 stopni na plusie. Btw ostatnia notka na moim blogu opisuje fajny sposób na schłodzenie się podczas upałów.
OdpowiedzUsuńZ grilla kaszanki nie ruszę, choćbym padała z głodu, w ogóle kaszanka na ciepło jest fuj. Co innego schab z czosnkiem czy takie szaszłyczki jak na Twoim foto, mniam :)
Sól wygląda fantastycznie, poza walorami hmm... użytkowymi, jest pewnie świetną ozdobą łazienki. Może spróbuj dorzucić do niej nieco suszonej lawendy, nie dość, że to będzie wersja exclusive, to jeszcze może zapach zostanie z Tobą na dłużej :)
Kaszanka na zimno też jest fuj :P
UsuńO, przypomniałaś mi, że miałam kupić lawendę :)
Cieszę się, że mogłam pomóc, polecam się na przyszłość :D
UsuńNa zimno kaszankę od biedy przełknę, ale na ciepło nie, dziękuję.
Nie wiem czy się cieszysz, ale zostałaś otagowana ;)
http://nelsoneczka.blogspot.com/2012/05/tag-wiem-co-jem-moje-nowe-skarby.html
Dzięki :)
UsuńUmm szaszłyki, kurczak, masło czosnkowe i sałatki mniam ;D uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńPoza szaszłykami :P
UsuńJa niestety również w domu,pogoda na początku była świetna,a teraz ciągłe burze brr.
OdpowiedzUsuńKocham burze! Zwłaszcza jako odmianę dla takich upałów...
UsuńMniam! Pyszności masz na tym grillu.
OdpowiedzUsuńI znowu jestem głodna...
UsuńA ja jestem kurczaczno-kaszankowa. I też pogrillowaliśmy :) Szkoda, że już koniec...
OdpowiedzUsuńSpokooojnie, będą jeszcze wakacje i kilka weekendów przed nimi ;)
Usuń