sobota, 12 maja 2012

Biochemia Urody - Hydrolat geraniowy

Macie kosmetyki, które używacie tylko od święta, bo zwyczajnie Wam ich szkoda? Ja mam takich kilka... Jednym z nich jest hydrolat geraniowy z Biochemii Urody. Do tej pory popełniłam tylko jedno zamówienie w tym sklepie, ale od dłuższego czasu korci mnie kolejne - może wkrótce ;)
Tymczasem, mam dla Was parę słów na temat hydrolatu :)
  
  
Opis producenta:
Hydrolat geraniowy łączy w sobie zapach kwiatowo-ziołowy przełamany odświeżającą nutą mięty. Działa antybakteryjnie, łagodząco, regulująco, antyoksydacyjnie, antyzmarszczkowo, promuje gojenie, zmniejsza zaczerwienienie. Polecany dla cery naczynkowej, zaczerwienionej, podrażnionej, tłustej, trądzikowej, dojrzałej, wrażliwej i suchej.
  
Gdzie i za ile: np. na BiochemiaUrody.com (aktualnie nie mają go w ofercie), ok. 10zł / 150ml
  
Skład: Pelargonium Graveolens
  
   
Moja opinia:
Najpierw może małe wyjaśnienie, co to w ogóle jest hydrolat:
Hydrolaty (Hydrosols) są nazywane inaczej ‘wodami kwiatowymi’, ‘wodami roślinnymi’ lub destylatami. Nazwa ‘woda kwiatowa’ może być nieco myląca, gdyż terminem tym określane są często wody powstałe przez wymieszanie syntetycznych olejków zapachowych lub naturalnych olejków eterycznych z wodą. Tak otrzymana woda kwiatowa nie ma nic wspólnego z naturalnym hydrolatem, którego nie da się otrzymać poprzez wymieszanie olejku z wodą.
Prawdziwe hydrolaty powstają jako uboczny produkt pozyskiwania olejków eterycznych w procesie destylacji z parą wodną całych roślin lub ich części. Podczas procesu destylacji para wodna porywa nierozpuszczalne w wodzie drobiny olejku eterycznego, a następnie po wychłodzeniu olejek jest oddzielany od wody. Pozostała woda destylacyjna, która zawiera rozpuszczalne w wodzie części składowe materiału roślinnego oraz niewielkie (0.02% - 0.5%) ilości olejku eterycznego to właśnie hydrolat.                                                                 Źródło: mazidla.com
 Przyznam od razu, że jest to mój pierwszy tego typu produkt i chyba się zapłaczę, jak mi się skończy. Do czego go używam? Okazyjnie jako tonik (muszę mieć naprawdę kiepski nastrój ;)), a najczęściej do rozrabiania maseczek w postaci proszku, jak np. algowe czy glinkowe. Dodaje to im nowych właściwości pielęgnacyjnych, no i boski zapach.
Właśnie, zapach... To najbardziej wybijająca się zaleta tego hydrolatu. Właściwie to zamawiałam zdaje się cytrynowy, a że było to wspólne zamówienie, znajoma się pomyliła i przez pomyłkę trafił do mnie ten. Księżniczko, chwała Ci za tę pomyłkę ;) Otóż hydrolat ten pachnie po prostu przebosko - czyste kwiaty, słodki zapach z lekką goryczką, taki ciężki, a jednocześnie bardzo świeży... Wiem, że opisuję jak Czesław Mozil, którego nie trawię, ale tego zapachu inaczej nie umiem określić ;)
Konsystencja i wygląd - zupełnie jak woda. Przetarcie twarzy tym hydrolatem daje uczucie odświeżenia i takiej cudnej rześkości. Co do efektów długoterminowych, niewiele mogę powiedzieć, bo nie stosuję go jako toniku regularnie. Jeśli chodzi o stosowanie go jako składnika maseczek, sprawdza się rewelacyjnie. Kiedy rozrabiałam je wodą mineralną, po zmyciu cera była jakby zmęczona. Przy użyciu hydrolatu nie ma mowy o takim efekcie. Cera jest taka, jak po przetarciu wacikiem z hydrolatem, no i oczywiście oczyszczona, jeśli stosujemy np. glinkę zieloną :)
Planuję już od dłuższego czasu zastąpienie toników hydrolatami, na razie jednak muszę zużyć zapasy, które mam - nie chodzi o to, że je kupuję, ale ilekroć dostanę do recenzji albo jako gratis, zostawiam sobie i nie puszczam w świat, bo większość z nich mi odpowiada ;) W efekcie teraz w kolejce mam jakieś 5 toników... ;)


A Wy czego używacie - toników czy hydrolatów? Jakie są Wasze ulubione? :)

41 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. również mam oczarowy i polecam :)

      Usuń
    2. A do jakiej cery jest taki świetny u Was? :)

      Usuń
    3. A ja lawendowy :)
      Geraniowego nie cierpię, właśnie przez ten zapach.

      Usuń
    4. Oooj, jak możesz?! :P

      Usuń
  2. Tyle słyszałam o hydrolatach że muszę w końcu się na któryś skusić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, choćby właśnie do rozrabiania maseczek ;)

      Usuń
  3. oczar my love, ale też z kocanki, no i różany, kwiat pomarańczy też, ale ten z bu przypomina mi bioparox. natomiast z mazideł jest bardziej pomarańczowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, myślałam nad pomarańczą, więc dobrze, że piszesz :)

      Usuń
  4. właśnie widzę że buteleczka jakich już nie ma na BU, u mnie na blogu coś nie coś na temat tej firmy znajdziesz, i filmiki też są więc zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja kupowałam już jakiś czas temu, dawno, dawno, dlatego kusi mnie wreszcie kolejne zamówienie ;)

      Usuń
  5. tego jeszcze nie miałam :) mam oczarowy i jestem zakochana!
    zapraszam do siebie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bee musiała go kiedyś wypróbować. Na razie miałam hydrolat oczarowy z BU.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hydrolaty to wspaniałe kosmetyki. Miałam raz geraniowy. Wspaniały kwiatowy zapach.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja osobiście lubię do hydrolatu dolać trochę olejku rycynowego i jakichś inny pielęgnujących olejków. Wtedy działa jak tonik, idealnie oczyszcza skórę i nawilża. Mój ulubiony sposób:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam nad mieszanką hydrolatu i kwasu hialuronowego, używałaś?

      Usuń
  9. Nareszcie coś idealnego dla mnie! :) Dla cery naczynkowej.
    Używałabym jako tonik. Muszę poszperać na biochemii :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. I co, nie korcą Cię naturalniejsze produkty?

      Usuń
  11. Sama zastanawiam się czy przejść z toników na hydrolaty :) Tonik specjalnie nic nie robi, więc po co mam się faszerować chemią :/// Zastanawiam się nad oczarowym i ze słodkich migdałów :) albo wodą różaną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tych "Twoich" myślałam właśnie nad oczarowym, a poza nim lawenda i zielona herbata - raz, że odpowiednie do mojej cery, dwa, że jedne z moich ukochanych zapachów ;)

      Usuń
    2. ooo uwielbiam zapach zielonej herbaty! :)
      .. nie znam ich pełnej oferty, ale na ten o zapachu zielonej herbaty może właśnie się skuszę :).

      Usuń
    3. Nie jestem pewna, czy właśnie na BU widziałam tę zieloną herbatę ;) Chyba jednak na ZSK ;)

      Usuń
  12. Dokładnie to samo miałam z oczarowym (którego Ci swoją drogą polecam jak będziesz miała okazje wypróbować). Szkoda mi go było potwornie... Teraz już trochę wrzuciłam na luz i używam go cześciej. Gdyby można było go kupić w Rossmannie lub Naturze, ehh marzenia.. :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Toniki w ogóle porzuciłam- zresztą pasowało mi tylko pięć na krzyż.

    Aktualnie używam wody termalnej uriage, a jeśli chodzi o hyrdolaty to moim ulubionym jest rożany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam kiedyś wodę termalną w spray'u i mnie... zapychała o.O

      Usuń
  14. Tak potwierdzam jest genialny , teraz mam oczarowy (testuje)

    OdpowiedzUsuń
  15. Geraniowego jeszcze nie miałam, ale za zapach uwielbiam hydrolat neroli :)

    OdpowiedzUsuń
  16. pierwsze słyszę o tym hydrolacie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja się czaję na hydrolaty z BU, chciałabym ten z kwiatów pomarańczy ale pomyślę chyba też nad tym, skoro tak pięknie pachnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ułatwię Ci decyzję - tego od jakiegoś już czasu nie ma w ofercie niestety ;)

      Usuń

Z góry dziękuję za wszelkie Wasze komentarze :)
Zawsze wszystkie czytam i staram się na nie odpowiedzieć, bo Wasza opinia jest dla mnie naprawdę ważna.
Proszę jednak o darowanie sobie komentarzy typu "Obserwuje i liczę na to samo" albo "Super, zapraszam do mnie" - takie "spamy" będę usuwać.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...