Mam wrażenie, że mój blog w jakiś sposób ewoluował, bo kiedyś gdy pytałam Was, o czym chcecie poczytać i dawałam Wam do wyboru parę recenzji i np. przepis na muffiny, to nikt nie wymieniał muffin. Teraz spora część z Was prosi właśnie o różnego rodzaju słodkości, co bardzo mnie cieszy, bo uwielbiam piec i dzielić się udanymi przepisami ;)
Dziś mam więc dla Was mój przysmak z dzieciństwa - jako mała dziewczynka często robiłam go z mamą i ostatnio, po latach nagle mi się o nim przypomniało... Mówię tu o przepisie, który znajdował się w mojej książce "Od kołyski do mundurka" - to taki album, gdzie matka zapisuje wszelkie ciekawe i ważne fakty o rozwoju dziecka, np. pierwsze słowa itd. Było tam też kilka prostych przepisów, a właśnie ten zapadł mi głęboko w pamięć.
Zapraszam Was więc na...
czekoladowe ciasteczka owsiane!
Przepis jest naprawdę banalny i nawet nie wymaga pieczenia, a efekt jest co najmniej zaskakujący :) Każda z poczęstowanych przeze mnie osób dziwiła się, że spodziewała się zupełnie innego smaku i formy ciacha. Są one kruche, mocno czekoladowe, nie zapychające :) Najlepsze wykorzystanie płatków owsianych jakie kiedykolwiek spotkałam ;)
Składniki na ok. 50 ciasteczek
- 2 szklanki cukru (wybaczcie cukiernicę na zdjęciu, skończył mi się cukier w paczce :P)
- 4 czubate łyżki kakao
- 8 łyżek zimnego mleka
- pół kostki Palmy lub innej margaryny
- 3 szklanki płatków owsianych
- olejek lub aromat - waniliowy, migdałowy, co kto lubi ;)
Do rondelka wrzucamy margarynę, najlepiej rozkrojoną na parę kawałków, kakao, cukier i mleko. Grzejemy na wolnym ogniu, co jakiś czas mieszając, aż masa się zagotuje, przynajmniej trochę ;)
Taką zagotowaną masę zdejmujemy z ognia i przelewamy do miski, no chyba, że rondelek pomieści jeszcze więcej składników :)
Do masy dosypujemy stopniowo płatki owsiane i olejek albo aromat, mieszając dokładnie. Mieszanka powinna wyjść na tyle gęsta, żeby dało się ją formować w grudki.
Na blachę albo blat wykładamy papier do pieczenia, a na nim układamy takie właśnie kuleczko-kopczyki z owsianej masy - najwygodniej jest robić to po prostu łyżeczką do herbaty.
Uformowane już ciasteczka odstawiamy na 2-3 godziny. Po tym czasie są już gotowe do podania :) Można ułożyć je ładnie na tacy albo wpakować do papilotek, można przysypać kokosem albo cukrem pudrem, choć ta ostatnia opcja wydaje mi się lekkim przegięciem.
Tak czy siak...
SMACZNEGO! :)
I przy okazji zapytam - w tej kategorii zainteresowane jesteście raczej ciastami czy ciastkami? ;)
Mmm, wyglądają smacznie :)
OdpowiedzUsuńodchudzam się, odchudzam się..
OdpowiedzUsuńKuszące ;)
OdpowiedzUsuńRobiłam je bardzo mi smakowały :)
OdpowiedzUsuńale narobiłaś apetytu :)
OdpowiedzUsuńWyglądają nieziemsko smacznie! I zazdroszczę Ci takiego albumu o dzieciństwie, ja takiego nie mam, ale obiecałam sobie, że założę z Lubym taki naszym dzieciom ;)
OdpowiedzUsuńSmacznego :D
OdpowiedzUsuńEv, też koniecznie będę musiała prowadzić takie albumy o moich dzieciach, to niesamowicie miła pamiątka - ostatnio po odnalezieniu tego albumu przez cały dzień rozśmieszałam rodziców używając słów, które były dla nich zrozumiałe jak byłam maleńka, np. moje ulubione "dziebudziedzie", oznaczające dowolnie "proszę/dziękuję/przepraszam" :D
Moja babcia mi kiedyś takie robiła. Ach! Już czuję ten zapach i smak! ;)
OdpowiedzUsuńMuszę je w tym tygodniu koniecznie zrobić.
Ps Wie ktoś gdzie znajdę jakąś stronkę z poradami na bloga? Jestem początkująca od 20 dni. 26 grudnia założyłam bloga i nie bardzo wiem jak zrobić niektóre rzeczy. Będę wdzięczna. ;)
Vaniliowa Panno, żadnego takiego bloga nie kojarzę, ale może ja coś będę mogła pomóc? :) Z czym masz problem?
OdpowiedzUsuńOm, nom, nom, nom, nom :D Mam pomysł na weekend, yeah :D
OdpowiedzUsuńMnie interesuje wszystko, co da się zjeść :D
Mniam :)
OdpowiedzUsuńrobiłam je w szkole na technice, pani mówiła na nie jeżyki :)
OdpowiedzUsuńmmm pyszota! :P
OdpowiedzUsuńAle mi smaka narobiłaś;)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na coś słodkiego :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie ciasteczkami :)
OdpowiedzUsuńPolecam je zrobić - są tanie, prościutkie i szybkie, a efekt jest świetny :)
OdpowiedzUsuńSpróbuje któraś? :)
Ciacha MEGA *_*
OdpowiedzUsuńbardzo fajny pomysł z tą książką "Od kołyski do mundurka" :) szkoda, że mi nikt takowej nie zrobił :(
P.S. Z jakiej stronki zamawiałaś te paletki Sleeka? Chciałabym zamówić Au Naturel i nie mogę jej nigdzie znaleźć :(
Ale pyszności... a ja na diecie...
OdpowiedzUsuńChociaż łatwiej się je ogląda po treningu na bieżni i basenie - jak pomyślę ile musiałabym się namęczyć, żeby te ciacha odpracować to nawet już tak bardzo się nie ślinię ;)
Często piekłyśmy je z siostrą... Ale u nas 15 sztuk to był max. Całą resztę młóciłyśmy wprost z gara drewnianymi łychami :P
OdpowiedzUsuńCe, ja zamawiałam z Paatal.pl, ale widziałam, że u nich też nie ma teraz ani OSS ani AN :(
OdpowiedzUsuńCalliope, też kiedyś tak przeliczałam, ale na szczęście szybko mi przeszło :P
Kempek, hahaha, ja też sporo wyjadłam przy wykładaniu na papier, bo "ojć, tu za dużo" albo "oj, nie chce się to odczepić od łyżki" albo "ooo, nabrało się za mało, żeby uformować ciacho :P
Super sprawa, takie ciacha :) Słodkie i zdrowe. Można by tam dodać np dmuchany ryż.... :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, dieta dietą.... rozumiem, żeby się nie opychać, ale jak się jedno ciacho zje raz na jakiś czas, to nie stanie się nic.
Orliczko- dziękuję za inspirację.
Magdalena, no właśnie chciałam spróbować też z dmuchanym ryżem, ale nigdzie go ostatnio w sklepach nie widzę :(
OdpowiedzUsuńciasteczka! absolutnie ciasteczka :) i te będe robić następne, podbiłaś me serce o :D
OdpowiedzUsuńZrobione, tylko Ty masz jakby ich więcej :D No cóż, moje są mega wielkie :D
OdpowiedzUsuńA jak w smaku? :)
UsuńJejku, moja mama też takie robiła :D Nie jadłam ich dobrych 15 lat
OdpowiedzUsuńTo czas najwyższy wrócić do dzieciństwa ;)
UsuńOj nie, od słodkiego skutecznie mnie odrzuciło
OdpowiedzUsuńNo tak :D To za jakiś czas ;)
UsuńNareszcie trafiłam na ten przepis! Dawno dawno temu robiła takie ciasteczka babcia mojej szkolnej koleżanki - cała nasza klasa je uwielbiała. Po latach usiłowaliśmy - już jako dorośli ludzie - odtworzyć tamten smak, ale zawsze coś było nie tak. To jest to - powrót do dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuń