Jakiś czas temu stałam się posiadaczką sześciu odcieni wypiekanych cieni Kobo, które z początku mnie zachwyciły - piękne kolory, ładne opakowania, wszystko cacy. Dopóki się ich nie wypróbuje na oczach... Ogłaszam więc wszem i wobec, że to mój pierwszy i jak dotąd ostatni zawód, jeśli chodzi o kosmetyki Kobo... Ale do rzeczy.
Opis producenta:
Cień wypiekany do stosowania na sucho, dzięki czemu uzyskamy delikatnie połyskujący kolor oraz mokro, co pozwoli wydobyć intensywny kolor o metalicznym wykończeniu. Dzięki zastosowanej technologii wypiekania pozwala uzyskać niezwykły efekt rozświetlenia i blasku.
Cień wypiekany do stosowania na sucho, dzięki czemu uzyskamy delikatnie połyskujący kolor oraz mokro, co pozwoli wydobyć intensywny kolor o metalicznym wykończeniu. Dzięki zastosowanej technologii wypiekania pozwala uzyskać niezwykły efekt rozświetlenia i blasku.
Gdzie i za ile: Drogerie Natura, 19,99zł / szt
Moja opinia:
Jak widzicie, są to typowe cienie wypiekane - są wypukłe w opakowaniach, widać na nich jakąś fakturkę, która bardzo mi się podoba. Wyglądają naprawdę świetnie. Co więcej, dwa z nich, 102 Peach Blush i 101 Coral Blush, wg producenta nadają się także jako róże do twarzy - nie wiem, nie próbowałam, ja wolę bronzery ;) Niestety, jak dla mnie, to zalety tych cieni kończą się w tym miejscu...
Cienie są słabo napigmentowane - a może raczej po prostu w ogóle nie trzymają się powieki, nawet na bazie... Próbowałam je zastosować na bazę pod pigmenty sypkie z Kobo, ale nie było szans na równomierne pokrycie powieki... W tym połączeniu sprawdziły się tylko do zrobienia kreski.
Najpierw może swatche:
312 Snowy White - perłowa biel, dobra do wewnętrznego kącika, ale średnia pod brew
308 India Rose - "różowy brąz" - zakochałam się w nim, zanim go wypróbowałam, mocno iskrzący.
305 Emerald - piękny iskrzący szmaragd - wydaje się głęboki, ale malutko go zostaje na powiece...
102 Peach Blush - brzoskwiniowy kolor pełen drobinek, nie wyobrażam sobie go na policzkach...
302 Night Sky - podobnie jak Emerald, na powiece słabiutki, lekko się iskrzy
101 Coral Blush - bardziej pomarańcz niż koral, prawie mat z odrobiną maleńkich iskierek
Próbowałam zrobić kilka, jeśli nie kilkanaście, makijaży z tymi cieniami - żaden nie wyszedł tak, jak trzeba. Cienie znikały z powiek zanim się na nich pojawiły, lekko się osypywały. Tak jak mówiłam - na zwykłej bazie było tak samo, na płynnej bazie pod pigmenty sypkie były nierówne plamy... Może to kwestia mojego braku wprawy czy umiejętności, ale po prostu absolutnie sobie z tymi cieniami nie radziłam...
Chyba jedyny makijaż, który w miarę mi wyszedł, to ten:
Jak widzicie, poza kreską pigmentacja pozostawia wiele do życzenia. Użyłam tu cienia 101 Coral Blush na całą powiekę, zewnętrzny kącik i załamanie podkreśliłam cieniem 305 Emerald, który wylądował też przy linii rzęs jako kreska zrobiona z pomocą bazy pod pigmenty sypkie, również Kobo. Na dolnej powiece i pod brwią jest odrobina 312 Snowy White. Chyba każda z nas przyzna, że makijaż jest mocno przeciętny i technicznie słaby. A to naprawdę najlepszy z tych, które nimi próbowałam zrobić.
Szczerze mówiąc, mam wręcz wyrzuty sumienia publikując tę recenzję, bo jak dotąd Kobo nigdy mnie nie zawiodło - wszystkie kosmetyki, których jak dotąd używałam były albo hitami, albo "przeciętniakami". Nie trafił się jeszcze kit. Aż do teraz :(
Używałyście tych wypiekanych cieni? Macie o nich lepszą opinię niż ja?
Chętnie się dowiem, czy to wina samych cieni czy moich braków ;)
Z kobo mam tylko cienie 'zwykłe', prasowane i z nich jestem w sumie zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńOjej, masakra... Ciekawa jestem czy to kwestia Twojej powieki czy one po prostu takie są. Ale po takiej prezentacji nawet nie mam ochoty ich wypróbować :D
OdpowiedzUsuńNiestety ja nie pomogę bo nie miałam z nimi styczności...
OdpowiedzUsuńChochliku, te prasowane też mam i bardzo je lubię, więc po tych też się dużo spodziewałam... :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam zwykłe cienie Kobo, wypiekanych nie miałam, ale mam wypiekane z Hean i to samo - w opakowaniu przepiękne, a na oku blade i nijakie...
OdpowiedzUsuńdla mnie są super ale fakt, najprostsze nie są i trzeba mieć odrobinę wprawy - zresztą mam na blogu :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, nie najlepiej wyglądają. Ja również lubię Kobo, mam kilka fajnych od nich produktów, ale te cienie im się nie udały.
OdpowiedzUsuńInvierno Beauty, a używałaś ich czy tylko na podstawie mojego posta tak piszesz?
OdpowiedzUsuńAkurat ten Esmerald jakoś znośnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńRuda, jako kreska tak, ale na samej powiece jest o wieeeele za blady jak dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńHmm, ja mam Coral Blush i jeszcze taki różowy kolor nie pamiętam nazwy teraz, kupiłam je jako róże do policzków i są super, a Coral Blush użyłam jako cienia np. w tym http://2.bp.blogspot.com/-odDMCqdjlew/TZNrARoMobI/AAAAAAAAGPs/VrUowHCZvO4/s1600/Cuba4.jpg makijażu (jako różu zresztą też ;) ) i byłam bardzo zadowolona, więc w sumie ciekawa jestem z czego wynika taka różnica zdań, hmmm
OdpowiedzUsuńGreatDee, u Ciebie faktycznie dużo bardziej nasycony... Jakiej bazy używasz? Nakładałaś na mokro czy na sucho? Może po prostu masz większą wprawę z takimi cieniami ;)
OdpowiedzUsuńJeśli mnie pamięć nie myli to na ArtDeco (ewentualnie UD, ale raczej niee) i nakładałam na sucho ;) Ciekawe to jest...
UsuńHmmm, no ja na Virtualu, a zawsze miałam tę bazę za równą ArtDeco - używałam obie. Pewnie kwestia wprawy, nie ma co wnikać ;)
Usuń302 bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńTo poszukaj na blogu Sabbathy, ona z niego więcej wycisnęła :)
UsuńPiękne kolorki :)
Usuń101 bardzo fajnie wygląda, kurcze 20 zł i takie średniaki..
OdpowiedzUsuńDokładnie... Dlatego kupić tańsze, a znacznie lepsze prasowane cienie Kobo, Mono albo Fashion Eyeshadows... Pisałam tu kiedyś o nich, a w drodze do mnie są 4 kolejne kolory, więc znowu coś skrobnę ;)
UsuńJa to jestem troche żydek :) zawsze szkoda mi wydać na cień 20zł, skoro mam baze i moge kupować te po 5 - 10zł. Za firmą Kobo jakoś nie przepadam, mają średnią jakość i troche zawyżone ceny, przynajmniej wg mnie
OdpowiedzUsuńPodejście całkiem zrozumiałe - wiadomo, że wolimy wydać mniej, niż więcej, kiedy efekt może być podobny. Nie zgadzam się tylko z opinią co do Kobo jako marki, bo ja te kosmetyki uwielbiam (choć owszem, mogłyby być tańsze), ale wiadomo, że nie każdemu przypasuje to samo ;)
UsuńBTW masz coś chyba nie tak z godzinami ;)
OdpowiedzUsuńAle nie umiem tego naprawić :/ Wg ustawień wyświetla się dobrze :/ Może samo się naprawi, dopiero co włączył mi się ten nowy system komentarzy ;)
UsuńKolory całkiem niezłe ;) Szkoda, że jakościowo są słabe...
OdpowiedzUsuńMam kolor apricot glow, zrobiłam nawet recenzję u siebie. W sumie mam mieszane uczucia. Nie jest tragicznie, ale szczerze mówiąc żałuję wydania 16 zł.
OdpowiedzUsuńFajne kolory, tylko ten efekt :(
OdpowiedzUsuńKOBO to beznadziejna firma, strasznie zawiodłam się na ich produktach, które w dodatku sa drogie niewspółmiernie do jakości :/
OdpowiedzUsuńO kurcze, nie wiedziałam :(
UsuńZapomniałaś dodać "wg mnie" albo "jak dla mnie"... ;)
Ja osobiście Kobo bardzo lubię i nie wiem, skąd taka negatywna opinia. Co konkretnie tak Cię zawiodło?
A nakładałaś ,na mokro,??? Bo ja, co prawda nie mam KOBO ale mam wypiekane z niemieckiej firmy P2 i z nimi się da pracować tylko ,na mokro, (używam w tym celu wody termalnej VICHY) a suche są słabe, bez wyrazu i niewiele da się z nich wycisnąć, mokre natomiast są mocno napigmentowane i dają rewelacyjny efekt.
OdpowiedzUsuńPróbowałam, ale efekt był taki, jak na bazie Kobo - nie dało się równo nałożyć, robiły się placki i prześwity :( Ale prawda, pigmentacja była o niebo lepsza, jak na tej kresce.
UsuńJa firmę KOBO też lubię :)
OdpowiedzUsuńPosiadam też cień 305, z nakładaniem nie mam problemu, ale nie jest to kolor tak intensywny jak w opakowaniu. Ogólnie jest taki przeciętny, bo przyznam, że miałam gorsze cienie od tego.
Dodam, że bazę pod cienie używam też z firmy KOBO. :)
Bazę tą płynną czy w kremie?
Usuńcienie bez szalu. mam kolor india rose i leży sobie... nakladanie zbyt mozolne a efekt sredni. wiecej nie kupie.
OdpowiedzUsuńMamaUlki
Posiadam w odcieniu emerald i jestem nim ZACHWYCONA, nałożony na mokro utrzymał się całą noc na powiece i wyglądał obłędnie
OdpowiedzUsuńHej :) ja uwielbiam cienie KOBO, tych nie próbowałam, ale mam na to wielką ochotę. A jakiej bazy pod cienie używasz? Również z KOBO? Ja używam na przemiennie dwóch: kobo i artdeco i z cieniami wszsytko gra. Zapraszam do mnie, zobacz co można wyczarować błyszczącymi cieniami z KOBO. Pozdrawiam, http://naturenaturelka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń