Swego czasu, jako lakierowa maniaczka, byłam na bieżąco ze wszystkimi nowinkami w tej kategorii - różnymi lakierami o nowych formułach, specyficznymi ozdobami i sposobami zdobienia, a także z cudem określanym jako naklejany lakier do paznokci. W większości naklejki te nie zrobiły na mnie specjalnego wrażenia - były sztywne, odklejały się, nie przylegały ładnie do płytki paznokcia. Zdążyłam już uznać to za cechę charakterystyczną, gdy niedawno trafiłam na nowości od Misslyn. Zmieniłam zdanie! Poczytajcie :)
Opis producenta i skład:
Gdzie i za ile: na stanowiskach Misslyn (np. w Hebe), 35zł za komplet
Instrukcja obsługi:
Nie jest po polsku, więc spróbuję ją przetłumaczyć ;)
1. Wybierz odpowiedni rozmiar paska dla konkretnego paznokcia i oderwij ten odcinek od reszty arkusza.
2. Oderwij grubszą przezroczystą folię. Przytrzymaj naklejkę za srebrny fragment i delikatnie usuń cienką folię ochronną.
3. Umieść naklejkę na paznokciu tak, by zaokrągloną częścią była przy skórkach, dociśnij.
4. Zagnij pozostałą część naklejki pod paznokieć i delikatnie spiłuj ją pilniczkiem. Dla utrwalenia efektu możesz pokryć naklejkę topem.
Moja opinia:
W swojej recenzji zajęłam się konkretnym wzorem o wdzięcznej nazwie Burlesque i o numerku 40. To piękny wzór o beżowym tle z motywem czarnej koronki - uwielbiam takie!
W opakowaniu, które nota bene jest dla mnie horrendalnie wręcz drogie, znajdujemy 16 naklejek, tak, by mieć odpowiedni wybór w rozmiarach. Są one zapakowane w szczelnie zamkniętą poprzez zgrzew saszetkę, mamy pewność, że nikt przed nami ich nie macał ;) Zebrane są w dwa arkusiki po 8 naklejek, ułożonych wg rozmiaru. Prawdę powiedziawszy, mi do kompletnego manicure'u wystarczyło... 6 naklejek! Jakim cudem? Mam aktualnie dość krótkie paznokcie, więc cztery naklejki mogłam przeciąć na pół, jedną część zaokrąglić i przykleić na dwa paznokcie. Tylko paznokcie na kciukach okazały się zbyt długie. W ten sposób mam nadal dość naklejek do kolejnego użycia, co znacznie poprawia relację cena / użyteczność, bo 35zł za jeden manicure to za dużo, za dwa - już nie tak źle ;)
Przyklejenie tych naklejek okazało się dziecinnie proste. Nie ma tu bawienia się klejami czy suszarką, jak w przypadku innych naklejek, po prostu zdejmujemy folię i przyklejamy. Naklejki są tak cienkie i delikatne, że przylegają tak idealnie, że widać na nich było nawet moje naturalne podłużne bruzdy na paznokciach! Naprawdę mnie to pozytywnie zszokowało :)
Poza tym... trwałość. W przypadku naklejek, które testowałam wcześniej, bardzo szybko zaczynały się odklejać czy też odstawać. Tutaj byłam zaskoczona, bo choć nie utrwaliłam jej topem, piękna koronka na paznokciach wytrzymała dwa dni, w tym szorowanie garów, dłuuugą kąpiel w gorącej wodzie, z peelingiem - nawet lakier nie wytrzymałby tego nienaruszony na moich paznokciach! Te naklejki wymiękły dopiero przy drugiej gorącej kąpieli, zaczęły się nieco odklejać, ale tak, że mogłabym je jeszcze pewnie ponosić. Ja mam to do siebie, że wszystko co mogę to zdzieram, zdrapuję itd, więc jak tylko się odchyliły od paznokci, zerwałam je z nich do końca ;) Płytka paznokcia była nienaruszona, mimo mocnego kleju. Zostawiłam kilka naklejek, żeby upewnić się tylko, jak wygląda kwestia zmywania - faktycznie zmywacz do paznokci nieźle z nimi sobie radzi :)
Ogólnie mówiąc, jestem z tych naklejek baaardzo zadowolona, przeraża tylko cena. Zważywszy jednak na to, ile płacimy w salonie kosmetycznym za zwykłe pomalowanie paznokci, wychodzi to całkiem nieźle, zwłaszcza, że jedno opakowanie może wystarczyć nam na dwa razy :)
Zobaczcie jeszcze, jak wyglądają te cudeńka na paznokciach - prawda, że ładnie lśnią, nawet bez topa?
Używałyście kiedyś ozdób tego typu? Jakie były Wasze wrażenia? :)
No wygladaja bosko!
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam motyw czarnej koronki,a na paznokciach to wyglada jeszcze lepiej:)
Cena jest przerażająca ale efekt jest warty tej ceny:)
Zwłaszcza, jak mamy jakiś "wielki dzień" - studniówka, ślub i inne takie bzdury :P
UsuńNo właśnie o tym samym pomyslałam:) Idealne na takie okazje:)
UsuńAno, zamiast płacić w salonie grubą kasę za "profeszynal manikiur" możemy wydać mniej i zrobić same :)
UsuńO proszę, pierwsza dobra opinia jaką czytam na temat naklejek. Widziałam podobne z Essence, ale one są już wyprofilowane do danego rozmiaru co sprawia, że na moje duże paznokcie byłby za małe. Poza tym nie jestem zwolenniczką wydawania 10zł (w przypadku Essence) na zdobienie, które się nie sprawdza i wytrzyma kilka dni. A tu proszę, coś co wreszcie zdaje egzamin. Za niedługo będę miała przyjemność przetestować rewolucję w zdobieniu paznokci czyli również naklejki na paznokcie, ale inną metodą. Do końca nawet nie wiem co to jest. Wszystkiego dowiem się jak przyjdzie paczuszka ze Stanów :)
OdpowiedzUsuńBtw, z pokazanych wzorów, ten z koronka jest najładniejszy! :)
Te niby też są wyprofilowane, ale mamy aż nadto rozmiarów do wyboru :) Też mam spore paznokcie i tutaj spokojnie mogłam zaczynać od najmniejszych naklejek :)
UsuńCzyżbyś czekała na nail foilsy albo water decalsy? :)
Wyglądają świetnie:) Ja nigdy jeszcze takich nie używała boję się że mi sie szybko odkleją, ale dostałam jedno opakowanie i niedługo spróbuję;)
OdpowiedzUsuńJakiej firmy, że tak bezpośrednio zapytam?
UsuńNie używałam, wyglądają b. ciekawie:)
OdpowiedzUsuńTych czy żadnych?
Usuńwyglądają świetnie! o wiele lepiej niż większość naklejek, które zwykle odstają lub sie po prostu odklejają
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Jestem nimi naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczona! :)
UsuńTrochę drogo.
OdpowiedzUsuńJa właśnie mam na paznokciach naklejki Donegal (na blogu możesz zobaczyć zdjęcia) i jestem z nich bardzo zadowolona. Tanie, ładne, trzymają się już trzeci dzień (utrwalone bezbarwnym lakierem) i powiem Ci że spodobała mi się taka forma ozdabiania paznokci.
O, ładne! Tylko szkoda, że nie ma więcej rozmiarów, żeby lepiej dopasować...
UsuńBardzo ładnie się prezentują :) Ja mam jedne naklejki, które dostałam gratis do topa Killys, ale ciągle czekam na jakąś specjalną okazję, by je przetestować - a gdy już ta okazja nadejdzie, rezygnuję z naklejek, bo boję się, że się odkleją :P I takie błędne koło...
OdpowiedzUsuńAkurat Killys nie miałam, więc ciekawa jestem jak się u Ciebie sprawdzą :)
UsuńUżywałam takich naklejek, ale z Sephory. Bardzo lubię taka formę lakieru do paznokci :))
OdpowiedzUsuńI jak te sephorowe wyglądają przy tych?
UsuńNie używałam, ale strasznie podobają mi się :)
OdpowiedzUsuńTo może czas na małe zakupy? ;)
UsuńŁadny efekt
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam takie wzory *.* Naklejki prezentują się bardzo fajnie ;]
OdpowiedzUsuńJa mam zawsze dylemat, co wolę - kwiaty czy koronki ^^
UsuńZawsze mnie takie naklejki odrzucały, ale ostatnio widziałam recenzję naklejek z Sephory, które naprawdę dały rade. Te Twoje też wyglądają bardzo ładnie i z tego co piszesz są całkiem całkiem :)
OdpowiedzUsuńMuszę się więc przyjrzeć tym z Sephory :)
UsuńBurlesque - już sama nazwa wywołuje u mnie duży uśmiech. :]
OdpowiedzUsuńNaklejki kiedyś z ciekawości kupiłam i nie były złe - i tak jak u Ciebie wytrzymały do drugiej czy trzeciej gorącej kąpieli.
Dokładnie jak u mnie :D Burleskę uwielbiam samą w sobie!
UsuńMiałaś właśnie te Misslyn? Bo to nowości chyba :>
Tak tak! :D Mi się oczy świecą do burleski.
UsuńNie, nie te. Wrzuciłam jakoś w zeszłym roku do zamówienia z Korei.
A oglądałaś film z Cher i Aguilerą? :>
UsuńJak mogłabym nie? :) Ale powiem Ci, że przewijałam na sceny muzyczne, bo scenariusz filmu mnie uśpił i był taki se...
UsuńMnie się bardzo podobał jako całość, bo wiadomo, że nie o fabułę tu chodziło :D W sumie oglądałam dla Aguilery, której głos uwielbiam, a okazało się, że dwa moje ulubione utwory z tego filmu to te Cher - Welcome to Burlesque i You haven't seen the last of me :D
UsuńO tak, Cher udowodniła, na co ją stać. Również lubię właśnie te piosenki. I Bound to You Christiny. :)
UsuńMnie się właściwie wszystkie utwory Christiny podobały, poza ostatnim, Beautiful People, gdzie już za dużo elektroniki dla mnie było :D
UsuńOstatnio namiętnie słucham Something's Gotta Hold on me :D
Z tego akurat musicalu na mojej playliście zawsze jest: Welcome to Burlesque, You Haven't Seen the Last of Me, Bound to You i Show Me How You Burlesque. :]
UsuńA od kilku dnie przyczepiło się Express. :)
O, Express też bardzo lubię :D
UsuńNie przekonują mnie naklejki, chociaż przyznam, że te wyżej wyglądają ładnie :)
OdpowiedzUsuńW sensie, że wzór Ci się nie podoba? Jest więcej do wyboru ;)
Usuńja z naklejkami mam niezbyt dobre wspomnienia, może dlatego że naklejałam je dobre kilka lat temu i była to w miare nowość. Teraz mnie jakoś do nich nie ciągnie, może dlatego że mimo upływajacego czasu nic sie nie zmieniło i jak były beznadziejne tak może i dalej są? Przynajmniej ja sobie zadaje takie pytania :)
OdpowiedzUsuńJa też używałam takich parę lat temu i były mocno średnie. Nie wiem, czy tamte marki się też polepszyły, ale Misslyn są świetne, a zostały wprowadzone teraz :)
Usuńboski wzór :)
OdpowiedzUsuńTaki meeega kobiecy :)
UsuńŚlicznie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńZachęciłam? ;)
UsuńMam jakieś najlejki tańszych firm, ale póki co leżą w szufladzie i czekają na swoje pięć minut ;)
OdpowiedzUsuńA jakie dokładnie tam masz? :D
Usuńp.s. bardzo ładny wzór tych naklejek
OdpowiedzUsuńwzorek jest swietny i bosko to wyglada :D
OdpowiedzUsuńfajna sprawa :) chociaż sama nigdy nie używałam bo mam za krótkie paznokcie;p
OdpowiedzUsuńTzn. jak krótkie? :> Ja moje teraz muszę ścinać niemal na zero :<
UsuńWyglądają bardzo ładnie, ale ta cena...
OdpowiedzUsuńCenowo i tak wychodzi taniej niż za dwa manicure'y w salonie :P
Usuńświetny efekt:) nigdy nie używałam:)
OdpowiedzUsuńMoże czas najwyższy ;)
UsuńJa używałam takich żółciutkich z sephory, ale na moich bezkształtnych paznokciach się ten patent nie sprawdził, nadal więc kupuję lakiery i sama ozdabiam paznokcie :)
OdpowiedzUsuńNa co dzień też oczywiście wolę sama coś wykombinować ;) Zresztą mam Konada i pędzelki, więc mogę sobie łatwo i szybko wyczarować ładny wzór, więc myślę, że takie gotowe są dobre dla osób, które same paznokcie tylko malują, a zdobień używają "na okazje" ;)
Usuń