Przy okazji posta o lipcowych zakupach chwaliłam się także tym oto woskiem do włosów. Wówczas wiele osób było nim zainteresowanych, więc po powrocie z wakacji zabrałam się za testy i myślę, że już mogę co nieco o tym produkcie napisać :) Zapraszam do lektury ;)
Opis producenta i skład:
Gdzie i za ile: wszędzie, na pewno w SuperPharm, ok. 8zł / 150ml
Moja opinia:
Opakowanie wosku to tuba, stawiana na zamknięciu, które w tym przypadku jest zatrzaskiem. Tuba wykonana jest z dość grubego białego plastiku, jest matowa, przez co łatwo się brudzi - bardzo nie lubię tego efektu. Jak widzicie na pierwszym zdjęciu, moja tuba jest cała porysowana na kolorowo - tylko od tego, że niosłam ją w reklamówce z innymi kupionymi wówczas kosmetykami. Na opakowaniu nie ma polskich napisów, są one na naklejce - tego też nie lubię, ale niech już będzie ;)
Wosk ma konsystencję... hmm, powiedziałabym, że wazeliny. Nie jest strasznie tłusty, łatwo rozprowadza się na włosach i łatwo zmywa ze skóry dłoni. Pachnie ładnie - nie umiem zdefiniować tego zapachu, ale na pewno jest przyjemny, nie przeszkadza w użytkowaniu. Dodam jeszcze, że wosk jest na pewni wydajniejszy, niż zakłada producent - użyłam go cztery razy i nadal mam jeszcze dość sporo (wnioskuję po wadze, bo trudno to zobaczyć przez tubkę).
Jak już pisałam, wosk bez problemu można rozprowadzić na całych włosach, jest bardzo "śliski", ale nie spływa z głowy - spokojnie możemy zebrać włosy i uklepać je na czubku głowy, powinny się trzymać ;) Zwykle nie zawijałam głowy w ciepły ręcznik, ale to dlatego, że siedziałam wtedy w wannie z gorącą wodą, temperatura i bez ręcznika była dobra. Po 10-15 minutach wosk spłukiwałam. Nie było z tym najmniejszych problemów, trzeba było chwilę pomachać prysznicem, ale to i tak nic ze zmywaniem olejów czy nadmiaru świeżej farby ;) Po wyschnięciu włosów, okazuje się, że nie trzeba ich nawet rozczesywać - nie są wcale poplątane, wręcz przeciwnie - idealnie gładkie, mięciutkie, pełne blasku. Efekt ten utrzymuje się ok. 4-6 godzin, zależnie od temperatury, pogody... Po tym czasie włosy zaczynają smętnie zwisać przy twarzy, są mocno obciążone, wydają się przetłuszczone. Szkoda, niestety...
Myślę, że tek wosk to idealne rozwiązanie przed ważnym spotkaniem czy imprezą - kiedy chcemy przez parę godzin wyglądać świetnie, a potem wrócić do domu i znowu zmienić się w ogrzycę ("Za dnia pięknością, w nocy zaś szkaradą" - pamiętacie klątwę Fiony ze "Shreka"? ;) Ogólnie mówiąc - dobry patent na doraźne poprawienie wyglądu, bo nie zauważyłam żadnych długotrwałych efektów.
Odkryłyście może ostatnio jakieś ciekawe cuda do włosów? ;)
Planowałam zakup tego wosku, ale po tej recenzji chyba się wstrzymam na pewien czas ;)
OdpowiedzUsuńW sumie recenzja nie jest negatywna ;)
UsuńCzyli w sumie bez rewelacji:|
OdpowiedzUsuńBez, ale i tak jestem na "tak" :D
UsuńUżywałam tego wosku, tylko innej wersji i nie zauważyłam praktycznie żadnego efektu.
OdpowiedzUsuńOj, szkoda, że nie wszystkim służy...
UsuńNie wiem dlaczego, ale jakoś moje włosy nie przepadają za produktami na bazie wosku.
OdpowiedzUsuńWolę typowe proteinówki :)
W sumie tutaj nie widzę wosku w składzie :P Ale na chemii kosmetycznej się nie znam ;)
UsuńMiałam i używałam codziennie jako odżywkę a nie maskę, było ok ;) Trafiłam niezłę promo w Super Pharm- 2 za 1. Opłaca się ;D
OdpowiedzUsuńTeż trafiłam na promocję - z kartą Lifestyle zapłaciłam 5zł za tubkę :)
UsuńObciążanie całkowicie go u mnie skreśla, a szkoda...
OdpowiedzUsuńNawet na specjalne okazje? :P
UsuńMiałam kiedyś ten woski i podobnie jak Ty odnoszę wrażenie, że odżywienie włosów po jego użyciu jest tylko powierzchowne :) Skład ma marny więc z długofalowej regeneracji nici :D
OdpowiedzUsuńA z ciekawości - na ile użyć Ci wystarczył? :>
UsuńSkład nie jest zły, ale nie powala też na kolana. Pewnie moje włosy będą smętnie zwisać w chwilę po wysuszeniu :(
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie, moje bardzo łatwo obciążyć, bo są cienkie, rzadkie i przetłuszczające się, a te parę godzin wytrzymały ;)
UsuńMam zielony i w sumie zauważyłam mniej więcej to co Ty.. Żadnych specjalnych efektów to on nie daje. Tyle tylko, że naprawdę nie trzeba czesać po Nim włosów :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam właśnie, że poszczególne wersje nie różnią się za bardzo między sobą :P
Usuńszkoda, że ten efekt jest krótkotrwały..
OdpowiedzUsuńNie można mieć wszystkiego ;)
Usuńoj tak, obciąża włosy
OdpowiedzUsuńW koncu doczekalam sie tej recenzji:) bylam strasznie ciekawa czy Twoje spostrzezenia na jego temat beda takie same jak moje. Okazuje sie, ze i owszem. Szkoda tylko tego efektu strakow po kilku godzinach:(
OdpowiedzUsuńWłaściwie to powinnam Ci ją zadedykować ^^
Usuń:D
UsuńA wiesz, że ja ostatnio odkryłam całkiem prosty sposób, który wydłuża świeżość czupryny po Waxie? Po długim spłukiwaniu włosów zimną wodą robię im jeszcze płukankę z siemienia lnianego. No i nawet dają radę;)
Trzeba będzie spróbować :)
Usuńja mam ten wosk w wersji zielonej :) ale uważam go za średniaka :)
OdpowiedzUsuńCzyli to u nich rodzinne :P
Usuńwolę woski biovaxu, przynajmniej dają naprawdę długotrwałe efekty. ;)
OdpowiedzUsuńNapiszesz o nich coś więcej?
UsuńCiekawy kosmetyk:)
OdpowiedzUsuńCos czuje że nawet to nie uratuje moich ogrowatych włosów;)
OdpowiedzUsuńTo cudów nie robi, ale coś na pewno się znajdzie ;)
UsuńTa wersja jest taka sobie, ale polecam miodową (w sp jest drożej, na dozie można za około 16-17 zł mieć jej pół litra) albo wax mleczny l'biotici- ten uwielbiam.
OdpowiedzUsuńO, nawet nie wiedziałam, że są inne opakowania :)
Usuń