czwartek, 20 września 2012

Orlica dietuje... #5 - Nawadnianie organizmu

 Ilekroć mowa jest o zdrowym trybie życia, zawsze wspomina się także o konieczności picia odpowiedniej ilości płynów dziennie. Ale właściwie dlaczego? Sama się tym ostatnio zainteresowałam, więc mam nadzieję, że nieco przybliżę Wam temat :) 
   
Do napisania tego posta i podpięcia go pod dietową serię nakłoniła mnie akcja promowana przez European Hydration Institute - KLIK. Organizacja ta postawiła sobie za cel uświadamianie ludzi o konieczności dostarczania organizmowi odpowiednich ilości płynów. 
Żeby uniknąć chaotycznego jazgotu, postanowiłam temat ten przedstawić w formie pytań i odpowiedzi.
  
Po co tyle pić?
Woda jest bardzo ważnym składnikiem naszego ciała. Ba, stanowi zdecydowaną jego większość, bo aż ok. 65%! Transportuje składniki odżywcze, odpowiada za regulację temperatury ciała, a nawet pomaga na ból głowy (wyrównując ciśnienie)...
Cały szkopuł polega na tym, żeby utrzymać równowagę, pomiędzy płynami "uciekającymi" z naszego organizmu (pot, mocz, nawet oddychanie), a tymi, które przyjmujemy. Średnio tracimy ok. 2,5 litra wody dziennie, więc my musimy to nadrobić, najlepiej oczywiście z nawiązką. Im więcej mamy w ciągu dnia ruchu - tym więcej musimy pić, bo przez pot możemy również nieźle odwodnić organizm... Część dziennego zapotrzebowania na płyny otrzymujemy także w jedzeniu, ale to za mało.
   
Dlaczego woda?
Bo jest ona najprostszym płynem - najłatwiej absorbowanym przez organizm. Ponadto nie ma cukrów ani kalorii, więc nawet na diecie można ją pić do woli. 
  
Ile wody powinnam pić?
Jedne źródła podają, że 2-3 litra, ale uważam, że to zbyt ogólnikowe. Bardziej wiarygodna wydaje mi się zasada mówiąca o tym, żeby na każdy kilogram ciała pić 30ml wody. Przykładowo ja, ważąc 57kg, powinnam pić ok. 1,7 litra wody. Obliczenia te traktuję jednak jako takie niezbędne minimum i staram się pić więcej.
Możecie też spróbować pobawić się Wodnym Kalkulatorem - KLIK. Wbrew niektórym źródłom, nie ma górnej granicy ilości przyjmowanych płynów.
  
Kiedy powinnam pić?
Najlepiej zanim Ci się zachce ;) Haczyk polega na tym, żeby pić zanim poczujemy pragnienie, bo jest ono pierwszą oznaką odwodnienia, do której nie powinniśmy dopuścić. Picie przy posiłkach jest dość kontrowersyjne - jedni mówią, że woda rozrzedza soki trawienne, inni, że nie przeszkadza. Ja sądzę, że szklanka płynu do posiłku w niczym nie zaszkodzi. Dodam też, że najlepiej jest pić przez cały dzień po trochu, zamiast całą swoją "dawkę" na raz.
  
Co pić?
Najlepiej oczywiście wodę mineralną albo źródlaną, najodpowiedniejsze są te o średniej ilości składników mineralnych na litr - od 700 do 1000 mg/l.
  
Nie przepadam za wodą - co teraz?
Sama jakiś czas temu miałam ten problem - nie przepadam za piciem zwykłej wody mineralnej. Problem ten rozwiązałam dolewając do wody nieco naturalnych soków owocowych - nawet proporcje 1:10 zmieniały smak i wodę bez problemu dało się wypić. Dodatkowo możemy wodę doprawić też sokiem z cytryny albo świeżą miętą. Kupna smakowa woda mineralna często nie zdaje egzaminu - są one tak mocno słodzone, że mogą wręcz odwadniać organizm. Poza tym przyjemnym sposobem na ominięcie picia mineralki są też herbaty (oczywiście bez cukru) - najlepiej zielone i białe, ewentualnie czerwone, ziołowe napary i świeże soki z warzyw i owoców.
  
Czego nie pić?
Do dziennego bilansu nie wliczamy napojów "cięższych" - jak czarna herbata, kawa, kakao czy alkohole, ani tych mocno słodzonych - jak kupne soki, syropy, cole i inne gazowane cuda. Wiele z nich może działać wręcz odwrotnie niż woda - zawarte w nich cukry absorbują wodę z naszego organizmu, co może prowadzić nawet do odwodnienia. Nie bez powodu sportowcy podczas treningu piją wodę (ew. napoje izotoniczne), a nie colę ;)
  
Jak ma się picie wody do diety?
Przy diecie redukcyjnej tym bardziej ważne jest odpowiednie nawadnianie organizmu. W czasie wszelkich procesów zachodzących w naszym ciele powstają produkty uboczne - czasem groźne i szkodliwe. Woda pomaga wypłukać je z organizmu, a wiadomo, że im mniej mamy "syfu", tym lepiej się czujemy i funkcjonujemy, co z kolei ułatwia nam osiąganie celu - zrzucanie zbędnego ciałka ;)
  
 A jak ma się picie wody do ogólnej urody?
Woda ma także zbawienny wpływ na cerę - możemy ją nawilżać tysiącem kremów, a i tak cudów nie zdziałamy, jeśli nie będziemy także działać od wewnątrz. Odpowiednie ilości wypijanej wody pozwalają odżywić naszą skórę i opóźnić jej starzenie. Ponadto może to pomóc przy pozbywaniu się cellulitu - poprzez wypłukiwanie toksyn i działanie przeciwobrzękowe.
  
Nie chce mi się pić - muszę? 
Wiele osób twierdzi, że piją mało w ciągu dnia i wcale im to nie szkodzi - mylą się. Zazwyczaj takie osoby żyją z permanentnym lekkim odwodnieniem - może nie jest to zauważalne w codziennym funkcjonowaniu, ale może doprowadzić do nieprzyjemnych powikłań, z chorobami układu krążenia na czele. 
  
Myślę, że to tyle. Starałam się pisać jak najkonkretniej, ale w kilku przypadkach ci wszyscy "mądrzy ludzie" mają sprzeczne teorie, więc trudno wybrać tę najwłaściwszą.
  
Na koniec jeszcze podrzucę Wam ciekawą grafikę rozprowadzaną przez wspomniany wcześniej Instytut - kliknijcie, by ją powiększyć.
  
      
A jak wygląda kwestia nawadniania organizmu u Was? Wypijacie odpowiednią ilość płynów dziennie? Jakie macie do tego podejście? Chętnie dowiem się, co o tym myślicie :) 

66 komentarzy:

  1. Bardzo fajny post :) Niby wszystko wiadomo, ale czasami dobrze usystematyzować nasze wiadomości.
    Ja piję dużo, min. 2l wody dziennie, do tego zielona i miętowa herbata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba :) Sama na najprostsze tematy muszę czasem poukładać wszystko, najlepiej właśnie w takiej formie jak powyżej ;)

      Usuń
  2. Piecie wody baaaardzo pomaga, nawilżenie skóry, nic taki nie działa jak właśnie woda od wewnątrz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda prawda, aż sama się dziwię znacznej poprawie cery, od kiedy piję więcej.

      Usuń
  3. Jak wygląda u mnie kwestia nawadniania? Nijak niestety. 2 kubki kawy, jakaś herbata, mleko i to by było na tyle. Główny powód niepicia wody to, to że nie mam do nich zaufania :P U mnie w pracy stoi piękny dyspozytor z baniaczkiem niby źródlanej wody. Ale tak na prawdę nikt poza wyminą baniaków nic przy nim nie robi, nigdy go nikt nie czyścił od środka, tych kanalików, wężyków itd. Pijąc wodę z niego wyobrażam sobie ile musi pływać w niej bakterii i grzybów :/ A woda butelkowana ze sklepu to moim zdaniem nabijanie ludzi w butelkę :P 90% kosztu, który ponosimy to plastikowa butelka i promocja produktu. Pozostaje kranówa... Ale też ciężko mi jej zaufać, mimo że ponoć często ma lepsza jakość niż ta butelkowana. Może gdybym kupiła sobie filterek do wody...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najmniejszym złem wydaje mi się butelkowa mineralna ;) Ale skoro faktycznie masz takie opory to może faktycznie jakiś filtr? Są też takie w formie dzbanków, wygodniej chyba, niż montować na kranie :)

      Usuń
    2. Widziałam nawet takie butelki-bidony dla dzieciaków z zamontowanym wewnątrz filtrem. Nalewa się zwykła kranówę a sączy świeżo przefiltrowaną wodę :) Jestem tylko ciekawa czy to nie "pic na wodę" i ten filtr rzeczywiście filtruje ;)

      Usuń
    3. Wiesz co, ja miałam taki dzbankowy filtr kiedyś, marki Britta zdaje się i pic na wodę to to nie był :)

      Usuń
    4. @Magda myślę, że trochę przesadzasz, skoro pijesz jakąś kawę i jakąś herbatę to znaczy że jednak jakąś wodę pijesz, a w tej sytuacji nic nie stoi na przeszkodzie by tę samą wodę popijać np. z cytryną. Ja tak czasem robię, kranówkę po przefiltrowaniu gotuję, czekam kilkanaście minut aż się woda "ustoi" i przygotowuję sobie drinia z wody i cytryny, całkiem to znośne, a odkąd pilnuję tego regularnego picia wody zauważam, że skóra jakby jędrniejsza

      Usuń
    5. Ble, ja nie jestem w stanie przełknąć przegotowanej wody :D

      Usuń
  4. "Wbrew niektórym źródłom, nie ma górnej granicy ilości przyjmowanych płynów."
    I tu się mocno mylisz :). Im więcej pijemy -> więcej wydalamy moczu -> tracimy więcej minerałów.
    Co prawda nerki po to są by te niezbędne substancje zostawiały ale jeśli będziemy pić za dużo to mimo wszystko potracimy za dużo substancji mineralnych :). Wszystko ma umiar i picie wody także ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mamy inne źródła ;) To jedna z tych rzeczy, które nie są takie jasne i oczywiste w tym temacie, pewnie długo jeszcze nie będzie konkretnej jednoznacznej odpowiedzi ;)

      Usuń
    2. Mogę się częściowo zgodzić. Do wypłukiwania minerałów może dojść gdy woda, którą piejemy jest uboga w minerały np. woda źródlana. Natomiast picie wysokozmineralizowanych wód w dużych ilościach może doprowadzić do odkładania się złogów mineralnych np. w stawach co również może być niebezpieczne. Wychodzi na to, ze jak we wszystkim - trzeba mieć umiar :)

      Usuń
    3. Dlatego polecam te średniozmineralizowane ;)

      Usuń
  5. Hm.... niby temat powszechny i czesto spotykany ale jakos nigdy nie przywiazywalam do tego wagi. Ale zmusilas mnie do myslenia i tak sobie mysle, ze musze cos z robic ze swoim wrecz snikomym spozywaniem plynow. Podoba mi sie teoria 30 ml wody na 1kg masy ciala-wczesniej o niej nie slyszalam a pomysl picia 1,7 l wody zamiast 3 l bardziej mi odpowiada.
    P.s. Dzieki Orlico, ze co rano umilasz mi jazde autobusem nowymi postami na blogu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Shit, znow pelno literowek. Wybacz za nie;p

      Usuń
    2. Polecam się na przyszłość ;) Teraz je publikuję przed pracą, ale pracuję do piątku, więc później będą się pojawiać nieco bliżej południa :P

      Usuń
    3. Wspaniałomyślnie wybaczam :P

      Usuń
  6. a ja właśnie bardzo mało piję i nie czuję tak często pragnienia , czas to zmienić bo z Twojego posta wynika że jestem , o zgrozo, odwodniona. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja niestety nie pilnuję tego picia wody w ciągu dnia i ostatnio już chłopak dba o moje nawodnienie, pakuje mi butelkę wody do pracy :-) Często z braku picia, byłam ospała, kręciło mi się w głowie, także naprawdę trzeba tego pilnowac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, sama zawsze staram się mieć przy sobie choć małą butelkę wody :)

      Usuń
  8. Bardzo fajny post i warto go przeczytać :) Ja piję obecnie jeden kubek kawy rano, a tak staram się pić wodę mineralną, chociaż wiadomo, czasem przyjdzie ochota na Colę, sok pomarańczowy itp :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze - wcale nie trzeba sobie odmawiać słodkich napojów, jeśli pamięta się też o tych "dobrych" ;)

      Usuń
  9. "Do napisania tego posta i podpięcia go pod dietową serię nakłoniła mnie akcja promowana przez European Hydration Institute."

    Szkoda, że kasa od nich Cię skłoniła tak na prawdę ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie masz odwagi się pod tym podpisać ;)
      Poza tym - mylisz się :)

      Usuń
    2. tacy ludzie mnie rozwalają na łopatki... nie sądzę, żeby Orlica dostała za to jakieś pieniądze, a nawet jeśli to w pełni by jej się należały. Próbowałam nie raz prowadzić bloga i wiem jakie to ciężkie i trudne, więc zdecydowanie jej się należy tym bardziej, że jakby nie patrzeć jest to istotny temat bardzo dobrze opisany.

      Usuń
    3. Dzięki za zrozumienie :)

      Usuń
  10. ja piję bardzo dużo wody i jeszcze ziółka i herbatki. według tego kalkulatora powinnam wypijać 2,1l i myślę, że mi się udaje :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jako córka biegacza mogę dodać, że podobno sama woda nawadnia gorzej niż okraszona sokiem. Nie wiem czy znalazłaś taką informacje ale biegacze podczas biegu wolą pić wodę z sokiem, domowej roboty napój izotoniczny (mogę podać przepis:P), albo sklepowe napoje izotoniczne bo sama woda w dużej mierze przelatuje przez organizm goniąc do kibelka i wypłukując, a woda z wkładką zdecydowanie lepiej nawadnia organizm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak słyszałam, ale jednak chyba nie jest to tak zdrowe, jak czysta woda. Swego czasu musiałam pić dużo izotoników i owszem, nawodnienie miałam na medal, ale lepiej czułam się pijąc wodę/herbatę.

      Usuń
    2. teraz nie jestem w stanie podać dokładnych proporcji, ale mój tata dzień przed biegiem, wieczorem robi sobie napój izotoniczny z wody mineralnej, miodu, soku z cytryny i szczypty soli. to stoi przez noc i na następny dzień jest już gotowym napojem izotonicznym- wydaje mi się, że nie ma tragicznego składu:) tym bardziej, że taki napój działa również na odporność i oczyszczanie organizmu:)

      Usuń
    3. Ach w ten sposób! Będę musiała wypróbować, dzięki :)

      Usuń
  12. Bardzo mądry post, nawadnianie jest mega istotne, nie tylko podczas odchudzania. Ja jakiś czas temu znalazłam bardzo... nietypowy wykres, którym się kieruję. A mianowicie o odpowiednim nawodnieniu bardzo dobrze świadczy... kolor moczu. Wiem, może trochę ohydne, ale jednak moim zdaniem naprawdę odzwierciedla poziom nawodnienia. Najprościej - im ciemniejszy i żółty kolor, tym bardziej człowiek odwodniony. Najlepszy jest taki pastelowo-słomkowy, jaśniutki - wtedy nawodnienie jest na odpowiednim poziomie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po części ma to związek, ale nawet jeśli będziesz piła odpowiednia ilość wody a przetrzymasz mocz- zmieni kolor na ciemniejszy. Choć fakt, ciemny kolor moczu jest też oznaką odwodnienia.

      Usuń
    2. E tam ohydne, nic co ludzkie nie jest mi obce, a z tego co wiem, wszystkim zdarza się siusiać :D
      Też istotna wskazówka :)

      Usuń
  13. Bardzo przydatny post ;] Ja często nie zwracam uwagi na to ile piję płynów w ciągu dnia. I robię ten błąd,ze piję dopiero jak czuję że muszę. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś tak piłam, nauczyłam się pić inaczej, gdy zaczęłam trzymać zawsze butelkę od ręką ;)

      Usuń
  14. Ha! Wszystko się zgadza! Odziwo - bo czasami w internecie można znaleźć różne rzeczy. Ale to prawda co piszesz. Woda jest dla nas niezmiernie ważna. Ja jestem nauczona pić dużo wody ponieważ całe życie trenuję (a to pływanie, snowboard, siatkówkę, tańce...) więc wody potrzebuję jeszcze więcej. Co do 'Nie chce mi się pić' to jest na to jeszcze taka rada, mieć zawsze przy sobie albo małą butelkę (lub dużą w pokoju - ja tak robię) czy nawet szklankę z wodą obok komputera. Często siedzimy długo przy komputerze i np nie chce się nam ruszyć tyłka do kuchni. A tak, cały czas będziemy miały wodę pod ręką. Gdy wychodzimy, zastosowanie będzie mieć właśnie ta mała butelka z wodą - moja mama tak robi odkąd jest na diecie leczniczej. I nawet jeśli się jej nie chce pić to wyciąga sobie butelkę i małymi porcjami dostarcza wodę do organizmu. To samo na treningu, nie jest sztuką napić się PO wysiłku i wydoić całą butelkę wody. Sztuką jest pić PODCZAS treningu bardzo małe porcje wody (też nie za dużo, bo można dostać kolki). Tak nawiasem mówiąc, mój tata od wczoraj również jest na diecie leczniczej i będę go musiała pilnować z piciem wody ^^
    Pozdrawiam i trzymam kciuki w dalszym dietowaniu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, też tak nauczyłam się odpowiednio pić - zawsze mając wodę pod ręką. Piję już wręcz nieświadomie, na przykład podczas filmu automatycznie chwytam butelkę i piję :)
      Teraz też jestem w pracy i obok mam ciągle kubeczek z wodą :)

      Usuń
    2. I oto chodzi! Żeby przyzwyczaić organizm, a co najważniejsze naszą podświadomość, że pijemy niezależnie od pragnienia i z automatu sięgamy po wodę :)

      Usuń
  15. Ja piję dużo i nigdy nie czekam, aż będę czuła silne pragnienie, przynajmniej, gdy jestem w domu. Niestety należę do osób, które nie cierpią pić samej wody, toleruję ją jedynie w sezonie letnim, gdy woda fajnie chłodzi i odświeża i nawet wydaje się mieć smak ;) . Normalnie zazwyczaj piję litry herbaty. I tutaj słyszałam różne opinie, np niektórzy twierdzą, że zielona herbata tak naprawdę wysusza nasz organizm. Ja tego nie zauważyłam, wręcz dziwią mnie takie opinie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie teraz zdziwiłaś ;)
      Zielona, biała i czerwona herbata to dla mnie idealne napoje ;)

      Usuń
  16. Niestety mnie się zdarza pić za mało, ale wiem o tym i staram się to zmieniać ;) Bardzo przydatny post! Dodałabym tylko jedną rzecz. Trzeba pamiętać o tym, że te litry, które mamy wypijać trzeba pić stopniowo, bo jeżeli wypijemy ok. 2 litry w przeciągu 15-30 min to jedynie przez nas przeleci i jeszcze wypłucze te minerały, które się utrzymały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydawało mi się to oczywiste, ale może faktycznie to dopiszę :)

      Usuń
    2. Dla tych którzy się tym interesują oczywiste, a dla tych, którzy trafią na Twojego bloga a wcześniej się tym nie interesowały nie musi być ;)
      A tak poza tym przypomniało mi się, że mi kiedyś endokrynolog powiedział, że najzdrowsze dla organizmu jest wypijanie szklanki wody na 30 min przed posiłkiem. Przede wszystkim dlatego też, że później mniej zjemy :D

      Usuń
    3. Uzupełniłam o tym piciu w ciągu całego dnia ;)
      A co do picia przy posiłku to każdy lekarz mówi co innego :P

      Usuń
  17. Raz na jakiś czas mam plan picia więcej wody niż zwykle, zwłaszcza, że samej wody nie piję prawie wcale; nadrabiam niezliczonymi kubkami zielonej herbaty i filiżanką kawy. A zdarza się też, że piję bardzo mało, bo "cośtam" ;) Problem w tym, że nigdy nie pamiętam o tym planie dłużej niż tydzień. Może Twój post mnie zmobilizuje na trochę dłużej:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja zbytnio dużo nie piję, a tym bardziej nie wodę. Ale muszę to zmienić, bo rzeczywiście jestem nienawodniona. Piję tylko jedną szklankę wody z cytryną i dwie herbaty i jeszcze jakiś soczek i nic więcej. Dziękuję za wpis :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooj, to nawet litra chyba nie ma! Zmień to, zmień ;)

      Usuń
  19. Dostałaś ode mnie słodką babeczkę wyróżnieni-ową , gorąco pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej :) Ważny temat, trzeba informować o tym aż do skutku bo widzę nawet po swoim otoczeniu, że starsze pokolenie w ogóle nie ma zwyczaju pić zwykłej wody - zastępują ją czarną herbatą.

    Co do moich zwyczajów, to przestawiałam się stopniowo - najpierw kilka miesięcy piłam wody smakowe, później zrobiły się dla mnie za słodkie i tak od paru lat piję głównie wodę. :) Czasem soki warzywno-owocowe wyciskane w domu, czasem zieloną herbatkę. Rano obowiązkowo ciepła woda z wyciśniętą cytryną!

    Ostatnio jednak zaczynam się martwić, bo cały czas czuję pragnienie, potrafię np. w ciągu nocy wypić 2 litry wody... Nie wiem czy to normalne?

    Pozdrawiam!

    Jeśli będziesz miała chwilkę przy okazji zapraszam na www.jedyna-wolnosc.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy to normalne, ale mój Ukochany też tak ma - na noc musi mieć zawsze półtoralitrową butelkę picia przy łóżku.

      Usuń
  21. Ja pije soki warzywne, wode i zielona herbate. wypijam spokojnie 2 l plynow dziennie i jestem z siebie dumna :)

    OdpowiedzUsuń
  22. ja strasznie nie lubię pić wody i na pewno wypijam mniej niż powinnam, chociaż Twoja propozycja mieszania z sokiem jest fajna i może wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  23. a ja jestem przeciwna takim sztywnym zasadom - że ileś tam litrów na dzień, na masę ciała... wszystko zależy od tego, co się je, pije i od trybu życia. Osoby, które mało się ruszają a jedzą płatki na mleku, zupy, owoce, herbaty, wcale nie muszą wypijać jeszcze tej butelki wody dziennie.
    dla mnie wyznacznikiem jest mocz. jeśli siusia się często, a kolor siuśków jest jasny, prawie bezbarwny, to nie ma się czym martwić. jeśli rzadko, kolor moczu jest ciemny i czujemy jego intensywny zapach to jest sygnał, że trzeba więcej pić.

    i jestem zwolenniczką teorii, że wszystko w nadmiarze szkodzi. podobno kilka litrów (chyba 5) wody bez minerałów tak rozcieńcza płyny ustrojowe, że serce się zatrzymuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście wszystkie te wskazówki tutaj to tylko wskazówki. Istotą jest fakt, że trzeba pić odpowiednie ilości wody - bez rozliczania się samemu ze sobą co do mililitra...

      Usuń
  24. Ja jestem notorycznie odwodniona, chociaż staram się ratować herbatami. Po prostu ja wcale nie czuję pragnienia, ale zmuszam się do picia - jednak zbyt mało :(

    OdpowiedzUsuń

Z góry dziękuję za wszelkie Wasze komentarze :)
Zawsze wszystkie czytam i staram się na nie odpowiedzieć, bo Wasza opinia jest dla mnie naprawdę ważna.
Proszę jednak o darowanie sobie komentarzy typu "Obserwuje i liczę na to samo" albo "Super, zapraszam do mnie" - takie "spamy" będę usuwać.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...