Zdążyłyście się już wielokrotnie przekonać, że jestem maniaczką wszelkich mazideł do ust - tych kolorowych i tych pielęgnacyjnych. Uwielbiam też testować nowości, choć często okazują się tylko zawodem... Tak niestety było i tym razem, w przypadku balsamu do ust marki Sleek Make-up (tak tak, robią nie tylko paletki ;)).
Opis producenta:
Kondycjonujący balsam do ust z zawartością naturalnych olejków takich jak: olej migdałowy, olej z awokado i masło Shea, oraz witaminami: A, C i E. Balsam w widoczny sposób kondycjonuje skórę warg. Usta są głęboko odżywione i nawilżone, bardziej jędrne i sprężyste i gładkie. Nasyca usta cudownym kolorem. Filtr słoneczny SPF15 dodatkowy chroni przed nadmierną ekspozycją na słońce.
Gdzie i za ile: kosmetykomania.pl, 23zł / 10g
Skład:
Ascorbyl Palmitate, Avocado Oil,Bis-Diglyceryl Polyacyladipate-2,
Black Iron Oxide (CI 77499), Butyl Methoxydibenzoylmethane,
Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Diisostearyl Malate, Ethylhexyl
Methoxycinnamate, Ethylhexyl Palmitate, Jojoba Oil, Methylparaben, Microcrystalline wax, Miristyl Lactate, Octocrylene, Polyisobutene, Propylparaben, Prunus Amgdalus Dulcis (Sweet Almond Oil), Red 29 AL Lake (CI45410), Red
7 Ca Lake (CI 15850), Red Iron Oxide (CI 77491), Retinyl Palmitate,
Titanium Dioxide (CI 77891), Tocopheryl Acetate, Triticum Vulgare (Wheat
Germ Oil), Yellow Iron Oxide (CI 77492)
Moja opinia:
Balsam dostajemy w całkiem ładnym płaskim słoiczku z czarną matową zakrętką - mój niestety zakrętkę ma zwykłą i bezbarwną, bo jest to wersja testerowa. Odkręca się bez problemów, nie haczy i nie zacina się. Sam balsam ma brązowy kolor, choć nie wiem sama, czy kojarzy się z czekoladą. Zapach określiłabym jako czekoladowo-miętowy, bardzo przyjemny, choć nie do końca naturalny - zwłaszcza te miętowe nutki.
Jest zbity, ale dość miękki, łatwo nabrać odpowiednią ilość na wierzch paznokcia - tak właśnie używam balsamów w słoiczkach, to najwygodniejszy i najbardziej higieniczny sposób :)
Balsam na ustach zachowuje się średnio. Nie daje wyraźnego koloru, ale w tym przypadku to raczej plus, bo nie jest to uniwersalny odcień. Właściwie na ustach wygląda niemal jak bezbarwny. Niestety zupełnie traci swój zapach - na ustach ma zwykły chemiczny smrodek i jeszcze gorszy smak. Właściwości pielęgnacyjne pozostawiają wiele do życzenia - robi bardzo niewiele. Nie nawilża ust, nie wchłania się w nie w ogóle, zachowuje się tak, jakby "leżał" na spierzchniętych wargach i w żaden sposób z nimi nie reagował.
Co prawda przy okazji nie skleja też ust i nie rozprzestrzenia się poza nie, ale brak tych kilku wad to jeszcze nie zaleta. Przyznam, że nie wiem, ile trzyma się na ustach, bo zawsze wymięknę wcześniej i zetrę go chusteczką - posmak jest nie do zniesienia dla mnie...
Podsumowując - niestety nie polecam. Jest cała masa lepszych i tańszych balsamów, które używa się zdecydowanie przyjemniej. Niestety tym razem Sleek się wg mnie nie popisał.
Trafiłyście ostatnio na jakieś buble? ;)
Jak bardzo lubię sleeka - tak bardzo mnie teraz zniechęciłaś do ichnich mazideł do ust ;)
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie :P
Usuńuwielbiam wszystko co jest w jakiś sposób związane z czekoladą a bez balsamu lub pomadki ochronnej nie ruszam się z domu. To produkt dla mnie.
OdpowiedzUsuńA przeczytałaś recenzję? ;)
UsuńMi nie podoba się pomadka do ust z eveline extra soft - paskudny smak, szybko znika i praktycznie nie działa.
OdpowiedzUsuńO, ja miałam jakieś serum do ust z Eveline i też smak był tak paskudny, że serum wylądowało w koszu :/
Usuńwygląda smacznie, ale kolor nie jest szałowy :(
OdpowiedzUsuńI tak go nie widać ;)
Usuńczyli nie warto..a kolor dziwny
OdpowiedzUsuńKolor jak kolor - teoretycznie miał być kryjący, ale w sumie cieszę się, że nie jest...
UsuńUwielbiam takie zapachy, czekoladowe, waniliowe, toffi, kokosowe... szczególnie właśnie u balsamów do ust :-) Ale tego po tej recenzji nie kupię sleeka :-) I zgadzam się z przedmówczyniami, dziwny kolor ;-)
OdpowiedzUsuńTo z takich zapachów są np. kremiki Tender Care z Oriflame, mam całą kolekcję :P
Usuńteż się zgadzam, niby brąz a go nie widać w ogóle. też na pewno nie kupię aktualnie testuję masło do ust nivea i póki co nie jest najgorzej :)
OdpowiedzUsuńMasełko Nivea to jeden z moich ulubionych balsamów :)
UsuńJa na ustach jestem w stanie tylko zaakceptować kosmetyki pielęgnacyjne;)
OdpowiedzUsuńA co z odcieniami nude? :P
UsuńSzkoda,że nie smaczny :D
OdpowiedzUsuńNiesmaczny to mało powiedziane...
UsuńA fe. Niech no pomyślę. Ostatnio chyba nic mnie nie zirytowało jakoś bardzo. A przynajmniej nie pamiętam ;)
OdpowiedzUsuńOdpukaj! :P
Usuńnazwa zachęcająca, ale szkoda, że działanie nie jest najlepsze. :(
OdpowiedzUsuńNa szczęście są inne czekoladowe mazidła ;)
UsuńBardzo lubię kosmetyki Sleek. Z chęcią przetestuję ten balsam do ust :)
OdpowiedzUsuńA przeczytałaś recenzję? :>
UsuńCzyli możemy dodać go do listy kosmetycznych bubli. 24 zł za balsam to moim zdaniem dużo jak na kosmetyk, który nie robi praktycznie nic. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBa, to dużo nawet jak za skuteczny balsam ;)
UsuńOrlico prowadzisz jednego z moich ulubionych blogów. Gratuluję zapału i pomysłów ;). Podrzucam też pomysł na testowanie kosmetyków Perfecty, które można teraz dostać za darmo (do testów rzecz jasna). Warunkiem jest kreatywność, a tej Ci raczej nie zabraknie. http://www.testujzadarmo.blogspot.com/2013/05/testuj-za-darmo-kosmetyki-perfecta.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję za propozycję, ale trudno mi tego nie odebrać jako reklamy... Nie jestem zainteresowana i proszę więcej w ten sposób nie publikować tu linków ;)
UsuńAle dziękuję za miłe słowa ;)
Szkoda, że taki średniak bo ja też uwielbiam mazidła do ust ;D Obecnie jestem na etapie palmers- czekolada&mięta- co chwile mi łazi po głowie, żeby to kupić :D
OdpowiedzUsuńOooj tak, on też za mną chodzi, uwielbiam połączenie czekolady i mięty :D
Usuń