Zaczynam zapowiadaną od dawna akcję intensywnej reanimacji moich biednych paznokci...
Zmotywowały mnie kochane koleżanki blogerki, które u siebie zamieściły w ostatnim czasie podobne wpisy i zainspirowały mnie tym do zrobienia czegoś konkretnego w kierunku ładnych i zdrowych paznokci.
Moje katalizatory to m.in. słynny już wątek na wizażu, wpis Idalii i Czarnej Orchidei.
Co prawda stan wyjściowy moich paznokci jest znacznie tragiczniejszy, ale jestem dobrej myśli - wierzę, że tym razem uda mi się doprowadzić je do porządku :)
Zacznę może od tego, jak obecnie wyglądają i zachowują się moje paznokcie...
Przede wszystkim, są koszmarnie miękkie, mogę je dowolnie wyginać i nie ma szans, żebym coś nimi zdrapała - zwykłe zdrapki z nimi wygrywają. Dodajmy do tego straszną tendencję do rozdwajania, właściwie nie mam miejsca, gdzie wystająca płytka byłaby w całości. Jak pomaluję paznokcie, lakiery trzymają się bardzo krótko przez miękkość, ale to jeszcze nic - szybko pojawiają się odpryski... paznokci, nie lakieru... Nie mogę nawet spiłować i na równo, bo łamią się nawet w kontakcie z pilniczkiem. Pozostaje mi więc ścinać je na zero, nawet jeśli oznacza to, że są nierówne... Jak widać na zdjęciu powyżej. Ponadto nadal mam na nich podłużne bruzdy. Do tej pory byłam przekonana, że to wina mojej anemii, ale ostatnie badania wykazały, że anemia dała mi teraz trochę spokoju, wyniki są OK, a bruzdy nadal są. Pomyślałam, że paznokciom brak nawilżenia, może coś pomoże ta kuracja i na bruzdy?
Nie sposób nie wspomnieć o skórkach - jak widzicie są suche i poszarpane, choć to akurat moja wina. Kiedy odstają, zwyczajnie je zrywam, przez co potem mam stany zapalne w co drugim palcu...
Wychodzi na to, że mam nad czym pracować w kwestii regeneracji paznokci.
Oto część mojego odżywczego arsenału:
Jak widzicie, postawiłam na olejki i nawilżanie. Z części składników obecnych na zdjęciu skomponowałam sobie olejek, który jest głównym elementem kuracji.
Potrzebna mi była pusta butelka po lakierze - jeśli żadnej nie macie, zróbcie to co ja - kupcie tani, bazarkowy lakier, wylejcie go, przepłuczcie butelkę i pędzelek zmywaczem i voila ;)
Do mojej mieszanki olejowej użyłam trzech składników:
- serum z mirrą Barbra Pro
- olejku Alterra brzoza i pomarańcza
- kilku kapsułek z witaminą A+E
Serum zajęło ok. 10% pojemności buteleczki. Dodałam do niego zawartość kapsułek (ostatecznie wkropiłam cztery) i do końca wypełniłam olejkiem Alterra, który jest moim zdecydowanym hitem :)
Oto efekt:
Serum z mirrą jest gęstsze, przez co osiada na dnie i przed każdym użyciem trzeba przemieszać buteleczkę. Mogłam dodać też kilka kropel olejku eterycznego, ale uznałam to za zbędne, bo olejek Alterry pachnie ślicznie sam w sobie.
Jak nakładam olejek na paznokcie? Moje dzieło tworzone w półśnie ładnie to przedstawia ;)
Olejek stosuję kilka razy dziennie, nie przeszkadza on jakoś specjalnie w codziennych czynnościach kiedy mamy go na paznokciach. Na pewno stosuję go na noc i rano, a w ciągu dnia - jeśli mam okazję. Poza tym pomagam sobie kremami do rąk, których normalnie nie stosuję zbyt regularnie, teraz zaś zatrudniłam do tego aż trzy tubki:
Alterrę stosuję na co dzień w domu, Lirene trzymam w torebce i używam w biegu (jest najlżejsza i szybko się wchłania), a Orly to specjalista na noc - smaruję nim dłonie dość obficie na noc i zakładam na nie bawełniane rękawiczki:
Na razie muszę się do tego przyzwyczaić, ale dłonie i paznokcie będą mi kiedyś wdzięczne ;)
Zauważyłam też, że kiedy regularnie malowałam paznokcie, nie miałam z nimi takich problemów jak teraz. Mogę więc założyć, że jest trochę prawdy w tym, że lakier zabezpiecza płytkę, poza tym moje pazurki są na chwilę obecną zbyt brzydkie, by świecić golizną. Dlatego też postanowiłam, że zaczynam je znowu malować z większą uwagą (przez ostatnie miesiące zwykle miałam je gołe) i do łask wróciły moje ponad trzy setki lakierów (tak, wiem, trzeba przetrzepać kolekcję ;)). Do zdjęcia łaskawie zapozowały mi jedne z ulubionych:
Stęskniłam się za nimi :D
Żeby nie było z kolei tak, że to lakiery zaszkodzą moim paznokciom bardziej, stosuję oczywiście zabezpieczenie w postaci dobrych baz:
Akurat tutaj wyciągnęłam starocie, bo okazuje się, że nie mam za bardzo bazy, która spełniałaby wszystkie moje wymagania. Nail Tek nie służył mi ani jako odżywka, ani jako baza, lawendowe cudo od Barbry jest genialne, ale już gęste i zgluciałe, a diamentowy utwardzacz Barbry to właściwie top. W drodze do mnie jest odżywko-baza My Secret, zobaczymy, czy zda egzamin :)
Jeśli chodzi o zmywanie...
Zwykle wierna jestem mojej ukochanej zielonej Isanie, ale coś mnie podkusiło jakiś czas temu, żebym kupiła zmywacz BeBeauty - żałuję tego przy każdym zmywaniu. Z kolei tonik Barbry jest świetny, ale nie tak łatwo go zdobyć. Jak tylko wykończę tego nieszczęśnika z BeBeauty, wracam do mojej Isanki - niby ma aceton, a służy moim paznokciom lepiej niż cokolwiek innego (no, może poza barbrowym tonikiem ;)).
Na koniec jeszcze to, czym wspomagam się od środka:
Wreszcie kupiłam polecane przez włoso- i paznokciomaniaczki Calcium Pantothenicum, na które czaiłam się od bardzo dawna. Łykam je od kilku dni, miejmy nadzieję, że pomoże :) Opakowanie 50 tabletek kosztowało niecałe 10zł, więc nie jest to drogi eksperyment :)
Na tym kończę swój przydługi (nieee, no skąd!) wywód. Mam nadzieję, że ktoś dotarł do samego końca i dał radę to wszystko przeczytać ;) Za jakiś miesiąc postaram się zdać Wam relację z przebiegu i efektów mojej kuracji :) Trzymajcie kciuki!
Co prawda stan wyjściowy moich paznokci jest znacznie tragiczniejszy, ale jestem dobrej myśli - wierzę, że tym razem uda mi się doprowadzić je do porządku :)
Zacznę może od tego, jak obecnie wyglądają i zachowują się moje paznokcie...
Zdjęcie można powiększyć, żeby zobaczyć lepiej stan tych paskudników. |
Przede wszystkim, są koszmarnie miękkie, mogę je dowolnie wyginać i nie ma szans, żebym coś nimi zdrapała - zwykłe zdrapki z nimi wygrywają. Dodajmy do tego straszną tendencję do rozdwajania, właściwie nie mam miejsca, gdzie wystająca płytka byłaby w całości. Jak pomaluję paznokcie, lakiery trzymają się bardzo krótko przez miękkość, ale to jeszcze nic - szybko pojawiają się odpryski... paznokci, nie lakieru... Nie mogę nawet spiłować i na równo, bo łamią się nawet w kontakcie z pilniczkiem. Pozostaje mi więc ścinać je na zero, nawet jeśli oznacza to, że są nierówne... Jak widać na zdjęciu powyżej. Ponadto nadal mam na nich podłużne bruzdy. Do tej pory byłam przekonana, że to wina mojej anemii, ale ostatnie badania wykazały, że anemia dała mi teraz trochę spokoju, wyniki są OK, a bruzdy nadal są. Pomyślałam, że paznokciom brak nawilżenia, może coś pomoże ta kuracja i na bruzdy?
Nie sposób nie wspomnieć o skórkach - jak widzicie są suche i poszarpane, choć to akurat moja wina. Kiedy odstają, zwyczajnie je zrywam, przez co potem mam stany zapalne w co drugim palcu...
Wychodzi na to, że mam nad czym pracować w kwestii regeneracji paznokci.
Oto część mojego odżywczego arsenału:
Jak widzicie, postawiłam na olejki i nawilżanie. Z części składników obecnych na zdjęciu skomponowałam sobie olejek, który jest głównym elementem kuracji.
Potrzebna mi była pusta butelka po lakierze - jeśli żadnej nie macie, zróbcie to co ja - kupcie tani, bazarkowy lakier, wylejcie go, przepłuczcie butelkę i pędzelek zmywaczem i voila ;)
Do mojej mieszanki olejowej użyłam trzech składników:
- serum z mirrą Barbra Pro
- olejku Alterra brzoza i pomarańcza
- kilku kapsułek z witaminą A+E
Serum zajęło ok. 10% pojemności buteleczki. Dodałam do niego zawartość kapsułek (ostatecznie wkropiłam cztery) i do końca wypełniłam olejkiem Alterra, który jest moim zdecydowanym hitem :)
Oto efekt:
Serum z mirrą jest gęstsze, przez co osiada na dnie i przed każdym użyciem trzeba przemieszać buteleczkę. Mogłam dodać też kilka kropel olejku eterycznego, ale uznałam to za zbędne, bo olejek Alterry pachnie ślicznie sam w sobie.
Jak nakładam olejek na paznokcie? Moje dzieło tworzone w półśnie ładnie to przedstawia ;)
I pomyśleć, że zawsze uważałam, że tworzenie od zera na kompie nie jest dla mnie... :P |
Alterrę stosuję na co dzień w domu, Lirene trzymam w torebce i używam w biegu (jest najlżejsza i szybko się wchłania), a Orly to specjalista na noc - smaruję nim dłonie dość obficie na noc i zakładam na nie bawełniane rękawiczki:
Na razie muszę się do tego przyzwyczaić, ale dłonie i paznokcie będą mi kiedyś wdzięczne ;)
Zauważyłam też, że kiedy regularnie malowałam paznokcie, nie miałam z nimi takich problemów jak teraz. Mogę więc założyć, że jest trochę prawdy w tym, że lakier zabezpiecza płytkę, poza tym moje pazurki są na chwilę obecną zbyt brzydkie, by świecić golizną. Dlatego też postanowiłam, że zaczynam je znowu malować z większą uwagą (przez ostatnie miesiące zwykle miałam je gołe) i do łask wróciły moje ponad trzy setki lakierów (tak, wiem, trzeba przetrzepać kolekcję ;)). Do zdjęcia łaskawie zapozowały mi jedne z ulubionych:
Stęskniłam się za nimi :D
Żeby nie było z kolei tak, że to lakiery zaszkodzą moim paznokciom bardziej, stosuję oczywiście zabezpieczenie w postaci dobrych baz:
Akurat tutaj wyciągnęłam starocie, bo okazuje się, że nie mam za bardzo bazy, która spełniałaby wszystkie moje wymagania. Nail Tek nie służył mi ani jako odżywka, ani jako baza, lawendowe cudo od Barbry jest genialne, ale już gęste i zgluciałe, a diamentowy utwardzacz Barbry to właściwie top. W drodze do mnie jest odżywko-baza My Secret, zobaczymy, czy zda egzamin :)
Jeśli chodzi o zmywanie...
Zwykle wierna jestem mojej ukochanej zielonej Isanie, ale coś mnie podkusiło jakiś czas temu, żebym kupiła zmywacz BeBeauty - żałuję tego przy każdym zmywaniu. Z kolei tonik Barbry jest świetny, ale nie tak łatwo go zdobyć. Jak tylko wykończę tego nieszczęśnika z BeBeauty, wracam do mojej Isanki - niby ma aceton, a służy moim paznokciom lepiej niż cokolwiek innego (no, może poza barbrowym tonikiem ;)).
Na koniec jeszcze to, czym wspomagam się od środka:
Wreszcie kupiłam polecane przez włoso- i paznokciomaniaczki Calcium Pantothenicum, na które czaiłam się od bardzo dawna. Łykam je od kilku dni, miejmy nadzieję, że pomoże :) Opakowanie 50 tabletek kosztowało niecałe 10zł, więc nie jest to drogi eksperyment :)
Na tym kończę swój przydługi (nieee, no skąd!) wywód. Mam nadzieję, że ktoś dotarł do samego końca i dał radę to wszystko przeczytać ;) Za jakiś miesiąc postaram się zdać Wam relację z przebiegu i efektów mojej kuracji :) Trzymajcie kciuki!
jak ja ostatnio chciałam przepłukać buteleczkę zmywaczem to mi wybuchła i rozwaliła się na drobniutkie części :d
OdpowiedzUsuńJak to??
Usuńpo prostu musiał przy potrzasaniu zwiekszyc swoja temperature i sobie stwierdzil, ze wybuchnie :P
UsuńBosz, to cieszę się, że u mnie się tak nie zdarzyło, bo beztrosko czyściłam sobie tę buteleczkę nad laptopem :P
Usuńprzeczytałam wszystko :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję,że kuracja się sprawdzi
moje paznokcie są w podobnym stanie do twoich niestety,ale teraz mi długie i tak nie są potrzebne,dopiero na jesień będę zapuszczać,chyba że teraz się uda ;)
Mi nawet na długości jakoś specjalnie nie zależy, ale żeby były mocniejsze...
Usuńmoje tez są okrone ale walcze już rok i nic nie miem zrobić :) ciut urosły a teraz się rozdwajają
OdpowiedzUsuńA co stosujesz?
UsuńMoje pazury wołają o pomoc. Chętnie skorzystam z Twojej wiedzy.
OdpowiedzUsuńNo, zobaczymy za miesiąc, czy moja "wiedza" daje mi jakieś efekty :P
Usuńżyczę powodzenia ;) moje trochę się poprawiły póki co ;) Łykam Dromin więc zobaczymy co z tego wyjdzie :D
OdpowiedzUsuńO Drominie pierwsze słyszę :P
UsuńAle fajny post :)
OdpowiedzUsuńNa tej fotce Twoje paznokcie wcale nie wyglądają źle, nie rozdwajają się i ładnie błyszczą :) No ale tego, że płytka jest cienka i delikatna nie da się zobaczyć na fotkach..
Hehe rzeczywiście ten wątek o olejowaniu jest już słynny, jestem jego fanką :D Olejki mają moc! :D
W zeszłym tygodniu kupiłam też lawendową odżywkę Barbra Pro, teraz ma inną butelkę nawet :) Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne, no ale zobaczymy za jakiś czas.
Błyszczą, bo są tuż przy lampce :P
UsuńO kurde, ostatnio szukałam tej odżywki lawendowej i nie znalazłam, myślałam, że wycofali :D
ja do paznokci uwielbiam serum z lovely, różowe :) super dziala
OdpowiedzUsuńJeśli to to, o którym myślę to jako nastolatka go używałam :D
UsuńMam nadzieję, że uda ci się paznokcie zapuścić :) Ja największy problem mam ze skórkami, nie umiem też ich pielęgnować :P Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńOlejki, kremiki, balsamiki w ruch! :P
UsuńPocieszę Cię. Twoje pazurki nie są w aż tak złym stanie. Moje się łamią, ale wzdłuż :/ Nawet jak są zupełnie króciutkie. I do tego się rozdwajają w tych miejscach. Efekt jest taki, że chodzę z plasterkami, bo mi inaczej się zadziera, aż do skóry, a to boli :/ Tym bardziej jestem ciekawa efektów Twojej kuracji :)
OdpowiedzUsuńO mamo... A byłaś z tym może u dermatologa? Może to jakaś choroba? Moja mama miała podobnie, okazało się, że to jakaś grzybicza choroba buk wie skąd, dostała masę leków i pomogło, teraz ma znacznie mocniejsze paznokcie.
UsuńNie byłam. U mnie to karmienie. Gratis wypadają mi włosy i rzęsy :) Lekarz mi zalecił witaminki dla ciężarnych, bo jak nie to mogą mi i zęby wypadać. Odlot. A moje włosy to są wszędzie po prostu i doprowadzają mnie do szału. Za bardzo nie mogę nawet pomalować pazurków odżywką, bo młody ma etap "co do rączki to do buzi" i jak mój palec się znajdzie blisko dziobka to go pakuje do pychola.
UsuńO mamo, mam nadzieję, że witaminki już w użyciu... ;)
UsuńTrzymam więc kciuki, żeby wkrótce wszystko wróciło do normy, moja mama do tej pory mi żartobliwie wypomina, że prawie wyłysiała jak mnie karmiła ;)
Biorę już 2 miesiące ;) No zęby jeszcze mam, hehe. Gorzej z włosami. Coś w tym jest, co mówi Twoja mama :)ale mimo tych niedogodności (tego nie można, tamtego nie można) to jednak daje ogromną satysfakcję :)
UsuńNie wątpiłam ani przez chwilę ;) I po części i zazdroszczę, bo mi samej już się włączył tryb "chcę dzidzię", ale wiem, że na razie nie byłoby to najrozsądniejsze ;)
UsuńEh znam ten tryb :) I oczywiście jestem przeszczęśliwą mamusią, ale wiesz...wyszalej się ile możesz :P I pamiętaj, że nigdy nie będzie odpowiedniego momentu ;) Ale za to jakie rzeczy teraz cieszą. Np takie wyjście do Biedronki wieczorem. Normalnie szał :D
UsuńPewnie nie, ale wypadałoby być na swoim i mieć stałą pracę, na razie obu tych warunków nie mam ;)
UsuńU mnie Calcium pantothenicum przyczyniło się do pogorszenia stanu paznokci - w czasie kuracji koszmarnie mi się rozdwajały, były miękkie i nie mogłam nad nimi zapanować, a jak odstawiłam CP to po kilku dniach była już widoczna poprawa. Także polecam obserwować jak na Ciebie będzie to działało, żebyś sobie tylko nie pogorszyła stanu pazurków...
OdpowiedzUsuńTak czy siak trzymam kciuki za poprawę :)
No to mnie przestraszyłaś :P Będę czuwać, jak się nie będzie nic poprawiać to odstawię i zobaczę, czy coś ruszy :)
UsuńNa paznokcie polecam łykać czosnek - naprawdę czyni cuda!
OdpowiedzUsuńMam go tyle w swojej diecie codziennej, że niewiele by to zmieniło :P
UsuńJa bym jeszcze przemyciła gdzieś olejek rycynowy, bo żaden inny nie dorasta mu do pięt. Powodzenia w regeneracji :)
OdpowiedzUsuńCo prawda do rycyny mam straszny wstręt i solo mi nigdy nie pomogła, ale następnym razem może spróbuję jej dodać do mieszanki :)
UsuńBiedne pazurki....
OdpowiedzUsuńI jeszcze biedniejsze skóreczki....
Mam nadzieję, ze szybko wróca do formy.
Wpadnij czasem na wątek :)
Ja już właściwie na forum w ogóle nie zaglądam ;)
UsuńWiem, zauważyłam. Szkoda :)
UsuńNie mam już tyle czasu co kiedyś ;)
UsuńJako zmywacz do paznokci proponuję Sally Hansen - różowy. Droższy niż standardowo, ale wydajny i ze składnikami wzmacniającymi płytkę paznokcia, od dawna stosuję tylko ten. I naprawdę polecam japoński manicure :)
OdpowiedzUsuńNa razie zostanę chyba przy Isanie zielonej :)
Usuńmam to samo, że z kolorowymi emaliami paznokcie lepiej się prezentują, a bez nich gorzej je podratować
OdpowiedzUsuńZobaczymy, czy i u mnie to faktycznie zda egzamin ;)
UsuńPowodzenia w renowacji pazurków;)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio miałam okres ratowania paznokci, bo były w tragicznym stanie - głównie przez malowanie niezabezpieczonej płytki i w rezultacie okropne odbarwienia. Paznokcie poszły na zero i były takie przez dłuższy czas aż nie odżyły. W kuracji pomógł mi olejek rycynowy na ciepło z odżywką keratynową GAL - teraz nie mogę narzekać na paznokcie i na ich kolor ;)
OdpowiedzUsuńPolowałam na tą odżywkę GAL i nie znalazłam, więc na szybko wzięłam te kapsułki A+E. Następnym razem na pewno kupię GAL :)
Usuńpowodzenia w kuracji :) ja kupiłam rękawiczki, ale jakoś nie mogę się przekonać do ich używania. Może to też dlatego, że mam długie palce i te kosmetyczne rękawiczki są na mnie przymałe...
OdpowiedzUsuńTeż nie mogę się jakoś przełamać, ale próbuję... :P
UsuńTrzymam kciuki i mam nadzieję, że stan Twoich paznokci ulegnie poprawie!
OdpowiedzUsuńOsobiście to bardzo polecam drożdże i odżywkę eveline 8w1 a także kapsułki keratynowe gal. Dzięki tym trzem rzeczom wygrałam z rozdwojeniami a paznokcie stały się wyrażnie grubsze i mocniejsze.
Drożdże próbowałam (pitnych nie przełknę, tabletkowe nic nie dały), Eveline ciągle mnie zastanawia, a na GAL poluję :D Zobaczymy za miesiąc w "aktualizacji" tematu paznokci czy coś mi się udało ;)
UsuńKobieto, pisz więcej, normalnie uwielbiam Twój sposób pisania, masę zdjęć, tak przyjemnie się na to patrzy! :D buteleczki nie umiem oczyścić do dziś, na szczęście nie miałam takich problemów, jak koleżanka wyżej :D masz świetne lakiery, podziel się ;O
OdpowiedzUsuńJeszcze więcej?! Piszę codziennie! :P
UsuńAle bardzo miło mi to czytać ;)
fajna kolekcja lakierów. kup sobie też intensywną terapię od nail teka, i utwardzacz Sally Hansen, mnie pomogły. chociaż jeszcze super nie jest. Też mam ten krem do rąk lirene w wersji z avocado.
OdpowiedzUsuńKolekcja ma ponad 300 sztuk - to tylko malutka jej część ;)
UsuńTrzymam kciuki za reanimację ;) Ja na szczęście na swoje paznokcie obecnie nie narzekam, ale wątek na wizażu bardzo mocno mnie zmobilizował i postanowiłam olejować paznokcie, co też czynię ;) Za dnia niebieską Babydream, na noc obowiązkowa Alterra. Zależy mi przede wszystkim na tym, by paznokcie rosły grubsze no i naaaajbardziej na wydłużeniu płytki, o czym marzę od kilku lat - może w końcu się uda ;)
OdpowiedzUsuńAch, no i Isana to też mój ulubieniec ;) A obecny stan paznokci zawdzięczam Eveline i Nail Tekowi, mnie najwyraźniej formaldehyd w rozsądnych ilościach służy. CP też kiedyś łykałam i całkiem pomogło :)
UsuńA którą Alterrę używasz? :)
UsuńW takim razie też trzymam za Twoje paznokcie kciuki ;)
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńOby się udało :)
OdpowiedzUsuńTeż zaczęłam kurację paznokci. :)
Powodzenia zatem :)
Usuńja aktualnie zapuszczam i zapobiegam łamaniu się pazurków :) u mnie też malowanie obojętnie jakim lakierem dużo daje - nic się nie rozdwaja itd. mimo to chcę dokupić serum Lovely - ponoć dobrze działa. testowałam też słynną Eveline 6w1 i w sumie złego słowa nie powiem, oprócz tego, że szybko znika :P
OdpowiedzUsuńZ butelki czy z paznokci? :>
UsuńTrzymam kciuki, żeby kuracja się udała :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńOprócz cp może warto kiedyś pomyśleć o cynku i/lub biotynie?
OdpowiedzUsuńSama muszę się z abiotynę zabrać, bo brałam chwilę a reszta czeka...
Akurat o nich na razie nie myślałam ;)
UsuńOj biedne pazurki... Mam nadzieję,ze kuracja Ci pomoże, trzymam za to kciuki i czekam na post z pięknymi,zdrowymi paznokciami;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, obym mogła kiedyś w końcu taki stworzyć ;)
UsuńJa juz od dlugiego czasu walcze z bruzdami... Podobno te podluzne pojawiają sie jako oznaka starzenia, ale ja mialam dwadziescia kilka lat, gdy zaczely sie u mnie pojawiac. Niestety nie znalazlam do dzis sposobu na wygladzenie plytki, a probowalamnjuz wszystkiego. Nawilzanie olejkiem albo kremem daje efekt, ale tylko optyczny/na chwile.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za twoją kurację :-)
Ja też mam je od wieeelu lat... U mnie zaczęło się chyba od poważnej anemii, która jest w moim przypadku właściwie stała, teraz chwilowo mam dobre wyniki, a paznokcie wyglądają jak wyglądały...
UsuńPomyśl też o dostarczeniu paznokciom skrzypu, pokrzywy, łopianu. Te zioła znajdują się we wszystkich suplementach diety na skórę, włosy i paznokcie. W sklepach z półproduktami kosmetycznymi (np. zrobsobiekrem.pl) możesz zakupić keratynę - naturalny budulec włosów i paznokci.
OdpowiedzUsuńPokrzywę pijam, ale akurat się skończyła, więc zapomniałam wspomnieć :P Trzeba będzie uzupełnić zapas. :)
Usuńja z paznokciami nie mam większych problemów, ale zrobię sobie podobne serum, bo moje skórki są w bardzo opłakanym stanie. :(
OdpowiedzUsuńNa skórki więc powinno dość szybko pomóc :)
UsuńMam znajomą, która uczęszcza do technikum farmaceutycznego. I na jednym z przedmiotów nauczycielka powiedziała ciekawostkę, że gdy na zmywaczu pisze, że jest bez acetonu to.. i tak go ma, ale pod inną nazwą.
OdpowiedzUsuńSama jestem w technikum ochrony środowiska i na laborkach mamy duuużooo chemii. I chemiczka potwierdziła mi tę ciekawostkę, niestety..
Nie dziwi mnie to jakoś specjalnie ;) Tym bardziej z czystym sumieniem będę używać zielonej Isany, która ma ten zły niedobry okropny aceton :P
Usuńtez łykam CP od 2 tyg :) z tym eliksirem na pznokie super pomysl :)
OdpowiedzUsuńPomysł nie mój, ale receptura własna :P
UsuńTrzymam kciuki:) Koniecznie daj znać, czy kuracja przynosi jakieś efekty:)
OdpowiedzUsuńZa miesiąc powinnam napisać "aktualizację", jak z włosami :)
UsuńJa właśnie zakończyłam swoją "kuracje". Przez dwa miesiące zostawiłam moje żółte paznokcie bez niczego, codziennie kremując dłonie :) Ich stan jest o niebo lepszy !
OdpowiedzUsuńCieszę się, że u Ciebie coś zadziałało :) To teraz dbaj o nie, żeby znowu nie trzeba ich było kurować :P
UsuńKusisz tymi olejkami, oj kusisz. Chyba dzisiaj zmyję paznokcie i je popieszczę trochę rycynowym :D A rysunek poglądowy TOTAL :D (aż szukałam źródła!)
OdpowiedzUsuńJak będziesz przetrzepywać kolekcję to zamiast wyrzucać to mi wyślij :D Moje 70 lakierów to wciąż mało ;)
A co do CP to ja wyżarłam w końcu 2 opakowania tego... Na początku poszło mi w porost włosów, a potem to już nic nie dawało... No może pryszcze... Więc odstawiłam.
Też nie zamierzam brać więcej niż ze 2 opakowania, do tego czasu powinny już coś zdziałać :)
UsuńMoje paznokcie są w podobnym stanie :P Na razie liczę na skrzypokrzywę i suplementy, może się uspokoją ^^
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki ;)
Usuńpowodzenia :) mam nadzieję, że CP się sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuń...i że cała reszta też się sprawdzi :D
UsuńDzięki, dam znać za miesiąc :D
UsuńJa wcinam od tygodnia po 4 tabltki drożdży codziennie na włosy i paznokcie;)
OdpowiedzUsuńOd czego mamy lakiery i tak przeważnie nimi malujemy paznokcie więc nie ma nad czym aż tak rozpaczać. Ale też raz na jakiś czas ścinam swoje paznokcie do zera (to jest straszne), porządnie opiłowywuję, kuruję je w olejku rycynowym (nie malując przez jakiś tydzień ich lakierem) i są znów jak nowe;)
Mi te drożdże tabletkowe niestety nie dały żadnych efektów, ale oby u Ciebie się sprawdziły ;)
UsuńDla moich paznokci chyba już nie ma nadziei...
OdpowiedzUsuńA zapomniałam dodać, trzymam kciuki za Twoje paznokcie i mam nadzieję że pochwalisz się za jakiś czas pięknymi i zdrowymi paznokciami!
UsuńNie mów tak, na pewno coś da się zrobić, spróbuj olejowania razem ze mną :)
Usuńkiedyś miałam taki sam problem z moimi paznokciami. Były miękkie rozdwajające i łamiące u mnie nawet kiepsko wyglądały pomalowane lakierem a bez to już totalna katastrofa. Stosowałam różnego rodzaju olejki od rycynowego po migdałowy itd , biorę regularnie dodatkowe suplementy na włosy i paznokcie m.in. mi pomogła silica czy jakoś tak. z odżywek stosuje Eveline choc wiem ze wiele dziewczynom wyrządziła krzywdę ale polecam ogólnie szukać odżywek z ceramidami to bardzo pomaga miękkim pazurkom. Życzę powodzenia w domowej kuracji :*:)
OdpowiedzUsuńNa razie odżywki sobie daruję i zostanę przy olejkach - zwykle mi służą, więc mam nadzieję, że i z paznokciami sobie poradzą :)
Usuńproszę, napisz, że kupiłaś serum z mirrą stacjonarnie w Toruniu :p
OdpowiedzUsuńNiestety nie, chyba nigdzie nie mamy nawet Barbry :(
Usuńmoje się ostatnio rozwarstwiają - nie mogę tego nazwać zwykłym rozdwajaniem.. i potem łamią :(
OdpowiedzUsuńDokładnie jak moje, jak chusteczki... :( Robisz coś z nimi?
UsuńDziękuję Orlico za wspomnienie :) Trzymam kciuki za kurację. Ja się na razie obchodzę bez malowania, ale nie wiem czy wytrwam do końca tygodnia. Tyle lakierów kusi, poza tym tak jak piszesz - to zawsze jakaś dodatkowa ochrona.
OdpowiedzUsuńŻaden problem, uwielbiam Twoje posty tego typu ;)
UsuńMaluj maluj, tylko bez zmieniania koloru codziennie, żeby zmywaczem ich nie męczyć za bardzo ;)
Moje paznokcie przez to samo przechodziły w lutym i dopiero teraz wyglądają zdrowo i są mocniejsze, na noc gruba warstwa kremu, mi pomógł tez Eveline 8w1 i dużo olejowania. Życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, przyda się ;)
UsuńJa też właśnie zauważyłam, że jeśli maluje non stop paznokcie to rosną twarde i długie. Jak tylko zmyje lakier - od razu się rozdwajają albo łamią. Coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę kolekcji lakierów :) Te pastelowe z Orly na zdjęciu są mega ♥
Mnie się rozdwajają tak czy siak, ale chociaż lepiej wyglądają ;)
UsuńA Orly to You're blushing i Pure Porcelain, mój absolutny faworyt :)