niedziela, 11 marca 2012

Fotorelacja z wyjazdu do Berlina i Poczdamu...

Po pierwsze, wybaczcie brak notek przez parę dni - nie zdążyłam ich jednak napisać przed wyjazdem ;) Mam nadzieję, że przynajmniej zauważyłyście ich brak :P
Po drugie, wczoraj późnym wieczorem wróciłam z trzydniowego wyjazdu do Niemiec, w ramach fakultetu na studiach - rozwój turystyki w Niemczech. Stwierdzam teraz, że trzy dni to stanowczo za mało czasu na zwiedzanie! Jeden dzień mieliśmy przeznaczony na Berlin, jeden na Poczdam i jeden na targi turystyczne... Napiszę o wyjeździe parę zdań, ale po kolei:
 
 
08.03.2012 - Berlin
Altes Museum
Katedra Berlińska
Uniwersytet Humboldta w Berlinie
Brama Brandenburska w Berlinie

Przede wszystkim muszę powiedzieć, że Berlin mnie bardzo pozytywnie zaskoczył, zwłaszcza mnogością pięknych budowli w takim właśnie stylu jak powyżej - nic dziwnego, że jest nazywany niemiecką Grecją. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie katedra - jest ogromna i naprawdę piękna. Mieliśmy odwiedzić Pergamon Museum, ale okazało się, że koszt wstępu przekraczał nasze studenckie możliwości, więc poszliśmy do Neues Museum - był tego dnia darmowy wstęp. W muzeum tym mnóstwo było niesamowitych eksponatów, głównie starożytnych - np. wyposażenie gladiatorów, które oglądałam z zapartym tchem, piękne i bardzo precyzyjne elementy biżuterii, a przede wszystkim wystawy związane z Egiptem - papirusy z Biblioteki Aleksandryjskiej, spora kolekcja sarkofagów oraz narzędzi do balsamowania i najcenniejszy eksponat muzeum - popiersie Nefretete, które strzeżone jest bardziej niż Mona Lisa w Luwrze - zamknięte w sporej wydzielonej sali, pod gablotą, oświetlane jedynie delikatnymi żarówkami, otoczone przez 3-4 strażników, który gotowi są "rzucić na glebę", jeśli któryś ze zwiedzających wyciągnie aparat - jest bezwzględny zakaz robienia zdjęć biednej Nefretete, która naprawdę musiała być przepiękną kobietą...
Coś, co spodobało mi się w Berlinie, to także możliwość picia w miejscu publicznym - nie należę do osób, które imprezują co weekend czy nawet codziennie, ale lubię sobie czasem wypić piwko ze znajomymi. A picie tego piwka na ławeczce na skwerze przy Katedrze i Altes Museum to naprawdę znacznie ciekawsze doświadczenie niż nasze polskie picie w knajpkach czy w domach ;) Nawet nie sądziłam, że brakuje mi tego w Polsce ;)
   
  
09.02.2012 - Poczdam
Pałac Sanssouci w Poczdamie
Jeden z pomniejszych pałacyków w parku Sanssouci w Poczdamie
  
W Poczdamie zwiedziliśmy właściwie tylko park Sanssouci i przyznam szczerze, że zakochałam się po uszy w tym miejscu, a także w samym mieście, przejeżdżaliśmy przez willowe osiedla, pełne pałacyków, widzieliśmy uniwersytet, na którym bardzo chętnie bym studiowała... Powyższe zdjęcia, wszystkie pochodzą właśnie z Parku Sanssouci, którego część należy do Uniwersytetu Poczdamskiego... Wyobrażacie sobie chodzić na wykłady do takich pięknych pałacyków, uczyć się w ich murach, a przerwy między zajęciami spędzać w otoczeniu setek, a może i tysięcy pięknych rzeźb...?
Główną atrakcją tego parku jest oczywiście pałac Sanssouci - ten na pierwszym zdjęciu. Prowadzą do niego schody, przy których na kilku poziomach rozciągają się winnice - musi to niesamowicie wyglądać latem, bo teraz były to tylko "smętne krzaczory" ;) Od tego pałacu ciągnie się piękny park z fontanną, wielką ilością rzeźb i uroczych bocznych alejek. Z koleżanką weszłyśmy w jedną taką właśnie alejkę i gdzieś zupełnie na uboczu parku znalazłyśmy kolejny pałacyk - w przeciwieństwie do pozostałych, ten sprawiał wrażenie, jakby czas się tu zatrzymał. Nie było tam ludzi, trawnik pełen był kretowisk, marmurowe ławki całe w liściach - zupełnie jakbyśmy wkroczyły do jakiegoś tajemniczego świata - po prostu niesamowite wrażenie... Nie chciało się aż stamtąd wychodzić, ale było jeszcze kilka kolejnych pałaców do obejrzenia - niektóre z nich sprawiały wrażenie żywcem wyjętych z disney'owskich bajek o księżniczkach :)
   
10.02.2012 - ITB - Targi turystyczne w Berlinie
  
Targi te były właściwie głównym celem naszego wyjazdu, jako, że studiujemy turystykę i rekreację. Z tego co mi wiadomo, są to największe tego typu targi w Europie. I ich rozmiar i waga naprawdę robią wrażenie, ponieważ zajmowały one kilka hal o łącznej powierzchni kilku kilometrów kwadratowych, a 4h nie starczyły na obejrzenie wszystkich stanowisk. Przyznam, że z tych targów wyniosłam kilka niezapomnianych wspomnień, poznałam kilkoro niesamowitych osób z całego świata - przepiękną i przesympatyczną Kolumbijkę, dwie czarnoskóre panie antropolog w przepaskach ze skóry, chwalące się swoim odkryciem - szkieletem człowieka pierwotnego, a także przystojnego Meksykanina, który raczył nas przepysznym bezalhokolowym drinkiem z limonką - nie mam pojęcia, co to było, ale smakowało przepysznie. Najbardziej podobały mi się stanowiska Kolumbii (pokazy tańców, kilka osób przebranych w tradycyjne stroje, przepiękne drewniane bransoletki, które dostałam od mojej nowej kolumbijskiej znajomej...) oraz Ukrainy (ekspozycja związana z piłką nożną, cały kącik kuchni ukraińskiej i trunków - Smirnoff zagryziony białą kiełbachą ;), kobiety w tradycyjnych strojach...). Polska też miała bardzo dużo stanowisk, ale szczerze mówiąc, dla zagranicznych turystów ta część targów mogła być nudna - na większości z nich były tylko broszury, mapki itd. Wyjątkiem było województwo małopolskie, które reklamowało się góralską kapelką i województwo kujawsko-pomorskie, które wzbudziło we mnie lokalny patriotyzm - strasznie się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam kobietę w średniowiecznym stroju, wyrabiającą pierniki :) Antyreklamę zrobiła sobie za to wg mnie Hiszpania - zaprezentowała pokaz flamenco w wykonaniu kobiety bardzo zaniedbanej, otyłej, spływającej potem, tak, że aż nieprzyjemnie się na to patrzyło... A co z ciekawszych przeżyć? Na pewno powinnam tutaj wymienić sytuację ze stoiska Ghany - piękna Murzynka zachęciła mnie do spróbowania ichniejszego specjału. Wyglądał jak kurczak, więc chętnie zjadłam - smakowało dobrze, było dość miękkie, delikatne. Kiedy zjadłam, odważyłam się zapytać, co to takiego - okazało się, że wielki chrabąszcz wydobyty z chitynowego pancerza i lekko podpieczony... Ciekawostką był też dziwny trunek z Estonii, wypiliśmy go naprawdę odrobinkę, dosłownie pół łyka, a przez dobre 10 min piekły nas jeszcze przełyki ;) 

Mogłabym opowiadać tak jeszcze długo, ale nie chcę Was zanudzać. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, po prostu pytajcie w komentarzach, chętnie odpowiem :)

32 komentarze:

  1. Fajna relacja! Ja w Niemczech byłam tylko przejazdem, więc tym bardziej miło mi się oglądało i czytało :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja do tej pory byłam tylko we Frankfurcie nad Menem i jakby to były zupełnie różne państwa - mieszkańcy kompletnie inni, wygląd miast też :)

      Usuń
  2. Ooooo ja skończyłam turystykę i hotelarstwo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam więc koleżankę po fachu ;) Pracujesz w zawodzie?

      Usuń
  3. Chciałabym kiedyś odwiedzić Berlin :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat to nie wymaga jakichś specjalnych nakładów pieniędzy, bo Berlin leży bliziutko polskiej granicy, można nawet wyskoczyć do niego na jeden dzień, jeśli mieszka się np. w Wielkopolsce ;)

      Usuń
  4. Ja ze znanych niemieckich miast miałam okazję zwiedzić tylko Drezno, strasznie zazdroszczę Berlina *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno będzie okazja i na Berlin :) Ja sama kocham podróże, a moje zagraniczne wojaże ograniczają się do powyższego, tygodnia we Frankfurcie nad Menem i paru pojedynczych dni w Czechach :D

      Usuń
  5. ŁAŁ! Zazdroszczę wyjazdu! Świetne zdjęcia, aż się rozmarzyłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;) Większość budynków była tak duża, że nie sposób było zrobić dobre zdjęcie, obejmujące całość ;)

      Usuń
  6. Byłam w Berlinie- bardzo mi się podoba. Mnie udało się zwiedzić Pergamon- ach te schody :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie denerwuj mnie! :P Bardzo mi na nim zależało, no ale trudno, 8 Euro nie byłam w stanie zapłacić... Neues Museum też robiło wrażenie :)

      Usuń
  7. Piękne fotki...musiało być na prawdę uroczo...zazdroszczę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, było... Cały park Sanssouci był po prostu magiczny...

      Usuń
  8. Świetne zdjęcia:) Rewelacyjne miejsca do zwiedzania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, bardzo chętnie tam wrócę, jak będę miała okazję :)

      Usuń
  9. Poczdam jest przepiękny. Byłam tylko raz i nie miałam zbyt wiele czasu na zwiedzanie, ale niesamowicie mnie zachwycił.
    Nudno było bez Twoich postów ;)
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co w Poczdamie warto zobaczyć? Poza Sanssouci niewiele widziałam, a intryguje mnie jeszcze parę obiektów... ;)

      Usuń
  10. jestem po studium turystycznym :) a Berlin mnie również zauroczył :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pracujesz w zawodzie? Czy może studiowałaś/uczyłaś się jeszcze czegoś innego?

      Usuń
  11. Miło sobie przypomnieć te miejsca :) Byłam kiedyś miesiąc w Berlinie na badaniach i pokochałam to miasto. A park przed "Domem" (mam na myśli katedrę) to było nasze ulubione miejsce do odpoczynku. Poczdam też był cudny, ale wolę Berlin. Ależ się stęskniłam za tym miejscem. A co do muzeów: Pergamon robi wrażenie, ale polecam muzeum techniki. Trzeba na nie poświęcić kilka godzin, ale jest warte uwagi. I do tego tanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooj, miesiąc w Berlinie... Bardzo chętnie ;)
      Muzeum techniki też było brane pod uwagę, ale czasu brakło... Pergamonu strasznie żałuję, ale mam nadzieję, że kiedyś będę miała możliwość nadrobić.

      Usuń
    2. Bardzo, bardzo polecam muzeum techniki. Nawet lepiej sobie odpuścić muzeum historii naturalnej, ale tamto zobaczyć. A jak się kupi bilet to oprócz samego muzeum można wejść do takiego budynku Spectrum, gdzie można sobie różne doświadczenia oglądać i samemu robić np. z optyki, elektryki czy akustyki. Rewelacja :)

      PS. Czy w tym całym bloggerze można gdzieś sprawić, aby informowało o odpowiedziach na komentarze na czyimś blogu? To by było takie przydatne.

      Usuń
    3. Niestety chyba nie ma takiej opcji, a też bym ją chętnie wykorzystała...

      Usuń
  12. ja chyba byłem na innych targach, bo nie widziałem góralskiej kapeli tylko taka formułę promocji małopolski: http://youtu.be/3KRinHLQp_w

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, w takim razie inne województwo musiało się tak promować albo kapelka miała przerwę, kiedy Ty tam byłeś ;) Ten ogromny "koralik" zresztą też widziałam, ale jak grzecznie stał gdzieś w kącie ;)
      Przyznam szczerze, że przez polskie stanowiska przechodziłam już ledwo żywa po kilkugodzinnym zwiedzaniu targów ;)

      Usuń
  13. Byłam w Berlinie 4 razy i chętnie pojechałabym tam jeszcze raz ;)

    OdpowiedzUsuń

Z góry dziękuję za wszelkie Wasze komentarze :)
Zawsze wszystkie czytam i staram się na nie odpowiedzieć, bo Wasza opinia jest dla mnie naprawdę ważna.
Proszę jednak o darowanie sobie komentarzy typu "Obserwuje i liczę na to samo" albo "Super, zapraszam do mnie" - takie "spamy" będę usuwać.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...