czwartek, 24 stycznia 2013

Coś do poczytania... #6

Pora na kolejnego posta z kilkoma minirecenzjami książek, jakie ostatnio przeczytałam.
Trochę czasu minęło od ostatniego wpisu, bo trafiłam na parę książek, których nie byłam w stanie doczytać i przy każdej utknęłam na jakiś czas... Poza tym aktualnie mam "fazę na seriale", czyli przeciwieństwo "fazy na czytanie" :P Niemniej, pięć książek do opisania mam, więc zapraszam :)
  
     
      
"Dotyk Julii" Tahereh Mafi
   
"Nikt nie wie, dlaczego dotyk Julii zabija.
Bezwzględni przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać moc dziewczyny, aby zawładnąć światem. Julia jednak po raz pierwszy w życiu się buntuje. Zaczyna walczyć, bo u jej boku staje ktoś, kogo kocha."
  
Z początku powieść wydała mi się mocno "schizowa" - napisana takim językiem, że brzmiała naprawdę jak twór osoby o nadwyrężonej psychice ;) Przekreślenia, powtórzenia, fragmenty bez interpunkcji - wszystko to jednocześnie nieco przerażało, ale i dodawało powieści specyficznego klimatu. Stopniowo powieść z poważnej i niepokojącej zmieniła się w lekką lekturę o superbohaterach. Czytelnik od razu pała sympatią do Julii i Adama, kibicując im w ich poczytaniach. Akcja jest wartka, nie ma kiedy się nią znudzić, więc czyta się lekko, jednym tchem - pochłonięcie 350 stron zajęło mi jakieś 4 godziny :) Zakończenie zwiastuje kolejne tomy :)
     
    
"Deja Dead" Kathy Reichs 
      
"Minął rok, odkąd Temperance Brennan opuściła Północną Karolinę i pozostawiła za sobą burzliwe małżeństwo. Praca często stawiała pod znakiem zapytania jej weekendowe plany, dlatego nie zdążyła jeszcze zbyt dobrze poznać Quebeku. Kiedy zostają odnalezione poćwiartowane zwłoki kobiety, którego części upchnięto w plastikowe torby, Tempe zaczyna dostrzegać pewien niepokojący wzór. Bez opamiętania rzuca się w wir pracy, usiłując jak najszybciej odnaleźć mordercę. Nie wie jeszcze, że śledztwo zaprowadzi ją do jej najlepszej przyjaciółki i własnej córki, które znajdują się w śmiertelnym niebezpieczeństwie."
 
Sięgnęłam po tę powieść dlatego, że wiedziałam, że na jej podstawie nakręcono jeden z moim ulubionych seriali - "Kości". Mocno się jednak zawiodłam, bo jedyne wspólne elementy to imię, nazwisko i zawód głównej bohaterki. Nie ma śladu po specyficznym charakterze Tempe, nie ma Bootha, Hodginsa, Angeli, Cam... Gdyby nie nazwisko bohaterki, w życiu nie wpadłabym na to, że książka ta ma cokolwiek wspólnego z serialem. Czytałam ją więc jako niezależny kryminał. Muszę przyznać, że niezły kryminał! Fabuła nie jest przewidywalna, jest tu sporo zwrotów akcji, ciekawie opisanych bohaterów, nawet zabawnych fragmentów. Baaardzo wciąga. Zauważyłam też niestety kilka błędów gramatycznych, jestem na nie bardzo wyczulona. Mimo to - polecam, ale nie nastawiajcie się na papierowe "Kości" ;)
    
     
"Intruz" Stephenie Meyer 
    
"Przyszłość. Nasz świat opanował niewidzialny wróg. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich na pozór niezmienione życie. W ciele Melanie jednej z ostatnich dzikich istot ludzkich zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Wertuje ona myśli Melanie w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów. Tymczasem Melanie podsuwa jej coraz to nowe wspomnienia ukochanego mężczyzny, Jareda, który ukrywa się na pustyni. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, którego miała pomóc schwytać. Wkrótce Wagabunda i Melanie stają się mimowolnymi sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, bez którego nie mogą żyć."
   
Na samym początku przyznam, że mój zachwyt nad tą powieścią wynika głównie z tego, że w życiu nie spodziewałabym się przeczytać czegoś DOBREGO, co wyszło spod pióra pani Meyer. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona! Różnica między "Zmierzchem" a "Intruzem" jest powalająca.
Książka jest długa, obawiałam się, że będzie się ją czytało mozolnie, ale nie dało rady - niesamowicie pochłania. Dobrze, że rozdziały są krótkie, łatwiej sobie dawkować ;)
Bardzo polubiłam głównych bohaterów - Mel, Wandę, Jamiego, Iana. Podobał mi też się kontrast między dwoma mieszkankami ciała Mel - to dwie zupełnie inne osoby, zmuszone do specyficznej koegzystencji. Ciekawa mieszanka, nieco wybuchowa ;)
   
    
"Ciemniejsza strona Greya" Erica Leonard
    
"Młodziutką studentkę Anę Steele i charyzmatycznego miliardera Christiana Greya połączył niecodzienny układ, który z czasem przerodził się w coś znacznie głębszego. Jednak demony Greya zwyciężyły, Ana zerwała uzależniający związek i zajęła się karierą. Rozstanie okazuje się bolesne. Ogarnięci obsesyjną tęsknotą kochankowie nie potrafią bez siebie żyć. Kiedy więc Christian proponuje Anie zupełnie nowy układ, dziewczyna nie potrafi mu odmówić. Wkrótce zaczynają uczyć się siebie nawzajem. Christian walczy z wieczną potrzebą kontroli i stopniowo oswaja drzemiące w nim demony. Ana uczy się życia w luksusie i bronienia własnej niezależności. Kiedy wydaje się, że świat miłości, pasji i nieskończonych możliwości stoi przed nimi otworem, ciemne chmury gromadzą się nad luksusowym wieżowcem, w którym mieszkają…
Drugi tom wyczekiwanego bestsellera wszech czasów."
  
Moja opinia o tej książce nie będzie się znacząco różnić od tej, którą napisałam na temat pierwszego tomu. Nadal mamy tutaj mnóstwo głupich powtórzeń, bardzo ubogie słownictwo, dziwne wstawki (Rany Julek!, choć darowano nam tym razem świętego Barnabę...). Sceny erotyczne są nieco mniej liczne niż w pierwszej części, ale równie intrygujące. Rzuca się jedynie w oczy dość wyidealizowany ich przebieg - gdyby tak mógł wyglądać każdy seks (trzy ruchy i voila, równoczesny orgazm!), połowa społeczeństwa nie wychodziłaby z łóżek ;) Mimo wszystko jednak ta część podobała mi się bardziej, bo wreszcie pojawia się jakaś akcja! No, zalążki akcji, ale jednak. Może w trzeciej części rozkręci się to jeszcze bardziej :)
  
  
"Hobbit, czyli tam i z powrotem"  John Ronald Reuel Tolkien
   
"Hobbit to istota większa od liliputa, mniejsza jednak od krasnala. Fantastyczny, przemyślany do najdrobniejszych szczegółów świat z powieści Tolkiena jest również jego osobistym tworem, a pod barwną fasadą nietrudno się dopatrzyć głębszego sensu i pewnych analogii do współczesności.
Opowiada o wyprawie podjętej przez hobbita Bilba Bagginsa, trzynastu krasnoludów (Thorin, Oin, Glóin, Balin, Dwalin, Fíli, Kíli, Dori, Nori, Ori, Bifur, Bofur, Bombur) i czarodzieja Gandalfa do siedziby smoka Smauga w celu zabicia go i odzyskania zagarniętego przez niego skarbu. Grupa wędrowców w czasie swej podróży doznaje wielu niebezpiecznych przygód. Zawsze jednak wychodzi z nich cało dzięki znalezionemu w jaskini Golluma magicznemu pierścieniowi, który czyni Bilba niewidzialnym.
Powieść uznawana jest za prolog Władcy Pierścieni."
  
Po 12 latach, z okazji premiery filmu, postanowiłam odświeżyć sobie pamięć o książkowej wersji "Hobbita". Muszę przyznać, że nie wszystko pamiętałam, poza tym zupełnie inaczej zapamiętałam tolkienowski styl w "Hobbicie". Nie ma tu prawie nic ze stylu występującego we "Władcy Pierścieni", właściwie to nawet brakuje mi przydługich opisów i charakterystyk całych drzew genealogicznych ;) Wydaje mi się, że jest to wersja "light", Tolkien dla dzieci ;) Chciałam nawet czytać tę powieść mojemu 6letniemu bratu i bardzo żałuję, że nie był zainteresowany - jest na etapie "starłorsów" :P
Ogólnie mówiąc - "Hobbita" warto przeczytać jako ciekawostkę, zwłaszcza, jeśli jest się fanem "Władcy..." - nie jest to to samo, ale myślę, że trudno to rozdzielić ;)
     
Czytałyście może którąś z tych powieści? Chętnie o nich porozmawiam :)
  
Zdjęcia okładek i opisy pochodzą ze strony LubimyCzytac.pl

56 komentarzy:

  1. wszędzie o Gray'u, mam straszną ochotę przeczytać wszystkie tomy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, warto przeczytać, żeby wyrobić sobie własną opinię, skoro wszyscy o tym teraz mówią ;)

      Usuń
    2. Też mam w planach to przeczytać, żeby zobaczyć czym się niektórzy zachwycają a inni oburzają ;) Żeby zobaczyć po której stanę stronie :P

      Usuń
    3. Heheh, obie strony mnie przerażają, nie stoję po żadnej :P

      Usuń
  2. 2 dni temu skończyłam czytać Hobbita.Książka jest dość wciągająca,ale mnie najbardziej nudziły te środkowe rozdziały.Byłam też w kinie na ekranizacji i niestety,ale w kinie zasnęłam 2 razy ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a mnie się film podobał :) Tylko szkoda, że rozłożyli to na kilka części :<

      Usuń
  3. Muszę się wybrać do księgarni;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam "Intruza" i jest to jedna z lepszych książek jakie przeczytałam. Podchodziłam do niej bardzo sceptycznie, a potem nie mogłam wyjść z podziwu :) Jest świetna i muszę ją przeczytać ponownie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak samo miałam z tą książką, zachwyciła mnie ;)

      Usuń
  5. Intruza i Greya musze koniecznie dorwać;)

    OdpowiedzUsuń
  6. mam identyczną opinię do Twojej odnośnie hobbita. No jakbym siebie słyszała ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Intruza czytałam, różnica między nim a Zmierzchem jest wielka!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciemniejszą stronę Greya czytałam, teraz mam aktualnie 3 część do przeczytania :)
    Aczkolwiek najpierw muszę dokończyć książkę jednej z mojej ulubionych pisarek Tess Gerritsen "Autopsja". Polecam Ci jej książki jeśli lubisz czytać thrillery i sensacje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz trzeci tom po polsku? :>
      Tej Tess muszę się przyjrzeć :)

      Usuń
    2. Mam po polsku, jest w sprzedaży od 9 stycznia :)

      Usuń
    3. To się muszę rozejrzeć, dzięki :)

      Usuń
  9. Hobbit -pierwsza nie-dziecięca ksiazka jaka czytałam ;> a Greya nie czytałam, ale podejrzewam że sukces wynika z pikantnych scen(coś jak opisy klaty edwarda w zmierzchu);p Ta ksiażka Meyer wydaje sie być oryginalna.

    Szukam ksiązek z serii Dextera ("Demony dobrego Dextera" Jeffa Lindsaya), jesli ktoś wie gdzie mozna dorwać niech da mi znać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby chodziło o serialowego Dextera? :> Są książki o nim? :>

      Usuń
    2. serial jest na podstawie tych ksiazek:)ale naklad wyczerpany ;/

      Usuń
    3. Kurczę, to będę musiała rozejrzeć się za e-bookami chociaż :)

      Usuń
  10. "Deja Dead" Kathy Reichs chętnie bym przeczytała. Brzmi ciekawie, a po za tym lubię serial Bones :)
    Gray mnie zawiódł (jestem przy końcu 50 twarzy), ciut za banalnie jak dla mnie :p
    Hobbit... koszmar gimnazjum :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko naprawdę nie nastawiaj się na książkową wersję "Bones" - nie mają nic-nic wspólnego :(

      Usuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Orlico, i bardzo dobre skojarzenia, bo Hobbit był pisany jako... bajka dla synów Tolkiena :)
    Dopiero później powstał Władca i pomysł "przerobienia" Hobbita tak, by pasował do Władcy. Można czasami dostać, chociaż nie jest to łatwe, wersję Hobbita z zaznaczonymi zmianami z komentarzami. Styl inny, opisy inne, historia też prostsza, no... ale miało ja zrozumieć dwóch małych chłopców:)

    DeJa Dead bardzo mnie zaintrygowało po Twoim opisie - lubię dobre kryminały - trzeba będzie w bibliotece zapolować;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam historię i genezę "Hobbita" ;)
      Niestety nigdy nie dorwałam tej wersji z poprawkami, a swego czasu mocno się za nią rozglądałam :<

      Usuń
    2. Zwracam honor w takim razie :)
      Wersja z poprawkami jest rzeczywiście bardzo trudno dostępna i gdyby nie to, ze mam w rodzinie "maniaka" raczej by w moje ręce nie wpadła:)
      Podobno bywa na Allegro, ale trzeba mieć duuużo szczęścia...

      Usuń
    3. Mój Ukochany też jest maniakiem, ma wszystko, co wyszło spod pióra Tolkiena, ale tej wersji "Hobbita" też nie udało mu się zdobyć. Może kiedyś ;)

      Usuń
  13. Nie lubię tej serii:( Mamy całkiem odmienny gust co do książek i zawsze czuje niedosyt jak wchodzę na bloga i widzę "Coś do poczytania". Może dla takich osób jak ja dorzucałabyś coś "ekstra"? Chociażby, żeby pozostać w temacie, artykuł, który ostatnio przykuł Twoją uwagę - z gazety, internetu.... Albo po prostu coś podchodzącego pod dział "różności" - inspirujący obrazek albo coś:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie czytam artykułów w prasie czy necie, a inspirujące obrazki to nie moja specjalność :P Obawiam się, że ta seria na razie pozostanie bez zmian, więc co parę miesięcy masz jeden dzień wolnego ode mnie :P

      Usuń
  14. Greya czytałam wszystkie 3 części i odczucia mam mieszane , za intruza dopiero się biorę :) a "dotykiem julii" mnie zaciekawiłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie daj znać, jak Intruz się spodoba :)

      Usuń
  15. ja również byłam bardzo pozytywnie zaskoczona 'Intruzem'. naprawdę niezła pozycja, jednak Meyer umie napisać coś godnego uwagi. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Z podanych przez Ciebie pozycji w łapkach miałam tylko "Hobbita" - guru Tolkien i takie tam, więc jakże bym nie mogła po niego nie sięgnąć?

    Jeżeli chodzi o Meyer... Moim zdaniem sama sobie strzeliła w kolano "Zmierzchem". Pomimo, że jest to cienkich lodów powieść (chyba, że spojrzymy na nią jako romansidło, wówczas wszystkie noty powinny się automatycznie podwyższyć), to nie mogę odebrać jej talentu pisarskiego. Ma naprawdę zgrabny styl (szczególnie warto poczytać w oryginalne). Ale nie wiem, czy sięgnęłabym po Intruza. Jest tyle lepszych książek i to polskich autorów...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko zachęcam Cię do sięgnięcia po "Intruza" - jeśli nie przekreśliłaś Meyer po "Zmierzchu" to na pewno Ci się spodoba, ja jestem pod wrażeniem tej książki :)

      Usuń
  17. Grey na mnie czeka, Intruz intryguje od jakiegoś czasu, a Ty zainteresowałaś mnie Dotykiem Julii ;) Hobbita nie przeżyłam w podstawówce/gimnazjum (kiedy to się czyta?) leży i może doczeka w końcu przeczytania ;) a tym czasem w ramach ucieczki od sesji zaczytuję się w drugiej części Władcy Barcelony - Morze Ognia Chufo Llorensa i serdecznie polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba omawia się go w gimnazjum, ale u mnie omawiało się w podstawówce, miałam wymagającą polonistkę, która z nami wyprzedzała materiał ;)
      A "Władcy Barcelony" już od jakiegoś czasu są u mnie na liście "Chcę przeczytać" ;)

      Usuń
    2. Powiem szczerze, że mało książek przeczytałam w szkole, bo zawsze mnie zniechęcało słowo "lektura"... Ale od jakiegoś czasu obiecuję sobie przeczytać wszystkie, które olałam, zwłaszcza z liceum...
      Ojj polecam, świetnie się czyta, mimo że to tomidła po 800 stron. Tak samo "Katedra w Barcelonie" Ildefonsa Falconesa jest super ;)

      Usuń
    3. O, ja tak samo :D Bardzo mało lektur przeczytałam w czasie omawiania, do części wróciłam później, kiedy już nie było takiego obowiązku ;)
      A jak jesteśmy w barcelońskich klimatach - Zafona na pewno czytałaś? :)

      Usuń
    4. a właśnie nie :D podejrzewam, że to będzie kolejna barcelońska książka ;) co najśmieszniejsze w każdej z tych książek znajduje kolejne miejsca, które mam tam za następnym pobytem odwiedzić i coś czuję, że czas zacząć zbierać pieniądze na jakiś dłuuuższy wyjazd :D

      Usuń
    5. No coś Ty?! :D
      Koniecznie przeczytaj "Cień wiatru", "Grę Anioła" i "Więźnia nieba" :)

      Usuń
    6. Nooo :D tak jakoś wyszło, że za każdym razem jak ktoś mi proponował pożyczenie ich zawsze czytałam coś innego, ale skończę Władcę, przeczytam pierwszą część Greya i pewnie to dorwę. Najwyższa pora!;)

      Usuń
  18. Grey to taki must have wszystkich czytelniczek. Chyba się wybiorę do księgarni :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Intruz leży od daaaawna i na mnie czeka. Co prawda zaczęłam go czytać, ale coś mi nie szło. Chyba muszę raz jeszcze do niego usiąść :) Greya przeczytałam, wszystkie 3 części. Połknęłam w 3 dni. Książka jest napisana tak infantylnym językiem, że momentami robiło mi się słabo. Ale tak się wkręciłam w tą historię, że przeczytałam książki dwukrotnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W "Intruzie" trzeba przebrnąć przez początek, ale potem się rozkręca :)

      Usuń
  20. Ja aktualnie czytam ''Intruza'' :D Mam też ochotę na ''Dotyk Julii'' :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Znam 4 z przedstawionych przez Ciebie propozycji (Poza Dotykiem Julii).
    Jeśli o Kości chodzi, to także byłam rozczarowana.... ale w drugą stronę :) Zaczęłam od ksiązek i serial mnie zawiódł :). Książki były pierwsze- nie rozumiem w tej sytuacji chwalenia się że są na podstawie, skoro wspólne jest tylko nazwisko i zawód głównej bohaterki
    Intruz- bardzo fajnie się czyta, ale spodziewałam się nieco innego finału (nie wgłębiam się, by nie zdradzić zbyt wiele ;) )
    Greya... No drugiej cześci nie przebrnęłam. Nawet po angielsku mnie znudził....
    Hobbit- Tu także jestem rozczarowana filmem, a właściwie zmianą harakteru postaci. Coś takiego najbardziej mnie drażni przy ekranizacjach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do "Kości" - ciekawostką jest fakt, że Kathy Reichs jest współproducentką serialu, ale nie mam pojęcia czemu, skoro tak się one różnią...
      Co do "Intruza" - fakt, też nieco inaczej wyobrażałam sobie zakończenie, ale to mnie pozytywnie zaskoczyło :)
      "Grey" jest na tyle specyficzny, że się nie dziwię :D Ja go czytałam właściwie tylko jako "literacką" ciekawostkę :D
      A co do "Hobbita" - mnie przy ekranizacjach bardziej jednak drażni skracanie fabuły na siłę, na szczęście tu przynajmniej tego nie zrobili ;) W każdym razie jak dotąd... Ale też średnio mi się podoba "Bilbo - bohater"...

      Usuń
  22. Lubię bardzo jak piszesz o książkach :). Czytam właśnie 2 cześć Greya i mimo, że faktycznie aż śmieszne są czasem opisy scen erotycznych, to książka bardzo mi się podoba :) Zaintrygował mnie bardzo "Dotyk Julii", będzie to moja jedna z kolejnych pozycji do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze zwrotów powtórzonych po setki razy można by zrobić streszczenie tej książki :P
      Daj znać, jak Julię przeczytasz :)

      Usuń

Z góry dziękuję za wszelkie Wasze komentarze :)
Zawsze wszystkie czytam i staram się na nie odpowiedzieć, bo Wasza opinia jest dla mnie naprawdę ważna.
Proszę jednak o darowanie sobie komentarzy typu "Obserwuje i liczę na to samo" albo "Super, zapraszam do mnie" - takie "spamy" będę usuwać.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...