Dzisiejsza recenzja mogłaby być niemal w całości skopiowana z recenzji poprzedniego żelu Original Source, bo niestety obie wersje limitowane dosyć mocno mnie zawiodły. Pozwolę sobie nawet skopiować niektóre fragmenty z tego, co pisałam ostatnio, bo padam na ryjek (piszę to o 3:00, po ciężkim dniu i kilku niemal bezsennych nocach), a nadal wszystko się zgadza.
Opis producenta i skład:
Gdzie i za ile: wszędzie, np. Rossmann, 8,70zł / 250ml - łatwo o promocję
Moja opinia:
Żel zamknięty jest w charakterystycznej butli, która stoi "do góry nogami", na zamknięciu na
klik. Ma chropowate brzegi, dzięki czemu nie wyślizgnie się z mokrych
dłoni pod prysznicem. Dużym plusem jest też uroczy zimowy motyw na
opakowaniu, reniferki i norweskie wzory dodają klimatu. Dla równowagi -
jest też spory minus, mianowicie żel ten, jak wszystkie nowe OSy, nie
posiada w swoim opakowaniu silikonowej błonki, niekapka. Skutkuje to
tym, że butla ciągle jest upaćkana, bo żel wycieka. Firma tłumaczy się tym, że dzięki temu opakowania są bardziej ekologiczne, podsuwa również alternatywne rozwiązanie:
Tak też robię, ale przyznaję, że nie podoba mi się to kombinowanie...
Dodam też, że nieco przeraża mnie kolor tego żelu - jest jadowicie pomarańczowy, nie kojarzy mi się zbyt pozytywnie ani naturalnie.
Zapach żelu z początku bardzo mi się podobał, ale po kilku użyciach przestał - jest zbyt słodki! Owszem, czuć pomarańczę, a poza nią coś niesamowicie słodkiego, co ją zdecydowanie dominuje... Nie rozpoznałabym lukrecji (i dobrze, bo za nią nie przepadam ;)), ale nie podoba mi się to połączenie... W tym przypadku za plus można uznać fakt, że żel bardzo słabo pachnie. Zapach czuć w butelce, a później przy spienianiu na skórze trzeba wręcz przyłożyć nos do ciała, żeby móc się nim rozkoszować - albo zasładzać na śmierć ;) Wydaje mi się, że i tak jest nieco intensywniejszy od śliwkowej wersji.
Żel pieni się dość dobrze - może nie rewelacyjnie, ale dostatecznie.
Małą ilością można umyć całe ciało, po czym nie pozostawia on po
sobie pamiątki w postaci zapachu. Myje dobrze, nie podrażnia, nie
wysusza skóry, ale też nie nawilża - choć wcale tego od żelu nie
wymagam.
Jak już pisałam, jestem mocno zawiedziona. To już nie ten OS, w którym się zakochałam - nie limonka, nie mięta, nie czekolada. Nowe żele limitowane są słabsze chyba pod każdym względem. Z podkulonym ogonem wracam do zapasu "starych" wariantów :)
Dorwałyście te limitowanki? Zgadzacie się z moją opinią? Chętnie o nich podyskutuję ;)
Miałam ogromną ochotę go kupić, ale gdy powąchałam go w Rossmannie to, aż mnie odrzuciło. Mimo że lubię słodkie zapachy ten jest nie do zniesienia dla mojego nosa.
OdpowiedzUsuńA ja za słodkimi nie przepadam, choć śliwkowy mi się podoba. Ten jednak jest zbyt słodki, zdecydowanie...
UsuńJa uwielbiam cytrusowe zapachy, słodkie mnie tak nie urzekają, miałam nadzieję, że będzie czuć tę pomarańczą, a to nic z tego. Jednak zapach mnie urzekł, a do tego ten kolor. Mniam:)
UsuńHehehe, to, co Ciebie urzekło, mnie odrzuca ;)
Usuńwąchałam ten i śliwkę parę razy w rossmanie i tak jak Ci już gdzieś pisałam - czułam tylko te słodkości - nie owoce. Te zapachy są dla mnie aż mdlące, więc nie skusiłam się na zakup i nie żałuję. Że bez niekapków opakowania są bardziej ekologiczne? A co to ma do rzeczy? :P chyba tylko tyle, że być może produkcja jest tańsza... :P
OdpowiedzUsuńSilikon czy to coś z czego są zrobione niekapki chyba gorzej się rozkłada czy cuś, nie znam się na tym i też średnio do mnie to tłumaczenie przemawia...
UsuńYhm... No to takie na siłę w sumie. Było generalnie bardzo dobrze, a jest nieco słabiej. Ostatnio powiedziałam koleżance, która mieszka teraz w Anglii żeby zobaczyła jakie są u nich i może zdecyduję się na jakąś paczkę, bo na stronie jest sporo zapachów, których nie ma w PL ;)
UsuńNie pisz, bo się podepnę pod zamówienie :P
Usuńależ proszę bardzo :D
UsuńŁo bosz, widzę, że sporą listę zakupów bym musiała zrobić, dawno nie byłam na ich angielskiej stronie :D
UsuńJak coś to dam znać albo Ty daj jak coś wymyslisz :-)
UsuńJak coś to dam znać albo Ty daj jak coś wymyslisz :-)
UsuńNa razie się wstrzymuję, bo poszłabym z torbami, ale zrobiłam mały zwiad na FB i w razie czego mam do kogo się ślicznie uśmiechnąć o zrobienie zakupów :D
Usuńwypróbowałam od współlokatorki, wąchałam oba i totalnie nie trafiają w mój gust :>
OdpowiedzUsuńDobrze, że mamy regularne zapachy w ofercie :D
UsuńMi niestety zapach sie nie spodobal, zbyt ciezki/slodki
OdpowiedzUsuńDokładnie... Aż trudno oddychać, powietrze się "klei" od tej słodyczy...
UsuńNie używałam żadnego żelu z edycji limitowanej, ale wciąż mam w pamięci żel czekolada & mięta... Super! :)
OdpowiedzUsuńO tak, oba czekoladowe świetnie im wyszły <3
UsuńMam go i uwielbiam! :D
OdpowiedzUsuńA jednak komuś się podoba! :D
UsuńA ja ten żel uwielbiam! Pachnie jak czekoladki z bombonierki. Mam też wersję śliwkową ale na razie w zapasach.
OdpowiedzUsuńCzekoladki? W ogóle nie kojarzę podobieństwa :D
UsuńTak, pamiętam z dzieciństwa takie czekoladki Wedla w bombonierce. Jedne z nich pachniały jak ten żel.
UsuńCoś-gdzieś mi świta :P
UsuńPosiadam - moim zdaniem mniej nudzi, jeśli jest używany na zmianę z kilkoma innymi ;) osobiście posiadam póki co 4 żele pod prysznic i rutyny nie ma ;)
OdpowiedzUsuńProblem z niekapkami najprawdopodobniej odbije się mocno na firmie - moim zdaniem i tak OS była dobrą firmą, nie musieli robić się na siłę bardziej eko.
Pozdrawiam
Staram się mieć 1 otwarty żel na raz, ale czasem się tak nie da, w tym przypadku też odpoczywałam od niego co kilka dni ;)
UsuńWiem, że to może wydać się dziwne ale nie miałam nigdy żelu z tej firmy. Raz płyn do kąpieli. Ostatnio czaiłam się na któryś z żeli, ale właśnie opakowania były tak oślinione, że nie było nawet jak wąchać.
OdpowiedzUsuńNo niestety, bez niekapków tak wyglądają teraz wszystkie półki z OSami...
UsuńJa też wolę stare zapachy OS-ów. I stare opakowania.
OdpowiedzUsuńJuż te letnie zapachy były bardziej udane jeśli chodzi o intensywność zapachu.
Ten o zapachu Spearmint pachniał w całej łazience.
Prawda, Spearmintem myłam się po siłowni i babki wychodziły spod pryszniców, żeby zapytać, czego używam :P
UsuńNie lubię zbyt słodkich rzeczy i ten pomarańcz do mnie nie przemawia. Widziałam w Rossmanie wiele upaćkanych od żelu opakowań, więc ta zmiana im nie wyszła na dobre.
OdpowiedzUsuńZgadzam się... Miałam nadzieję, że wymyślą jakąś inną alternatywę i się nieco zawiodłam...
UsuńTeż uważam, że ostatnia limitka OS to jakiś niewypał :/ Chyba dosypie do resztki mojego kawy- przynajmniej będzie pożytek w postaci peelingu o kawowym zapachu :)
OdpowiedzUsuńMoją butelkę już postawiłam na wannie do "użytku rodzinnego" - przynajmniej szybciej się zużyje :D
Usuńteż postawiłam, ale nikt nie używa hehe :D
UsuńOj, no to problem ^^
UsuńDo tej pory miałam jeden żel OS i jakoś nie zachęcił mnie by dalej je kupować.
OdpowiedzUsuńJaki miałaś?
UsuńOgólnie markę uwielbiam, głównie za żele ze stałej serii, nie mogę im nic zarzucić ;) Pewnie miałaś coś z limitowanych?
też go miałam, bo nie oparłam się uroczemu sweterkowi,
OdpowiedzUsuńale mnie ogólnie żele OS ani ziębią ani grzeją, ot zwykłe żele, które ładnie wyglądają, ale słabo się pienią i w ogóle szału nie robią :>
O widzisz, ja słabego pienienia się nie zauważyłam w żadnym chyba wypadku ;)
UsuńMam go w tej chwili na półce pod prysznicem i dla mnie to jest bardziej zapach karmelu/krówek z pomarańczą czy takiej mega słodkiej śmietany z pomarańczą niż lukrecji.
OdpowiedzUsuńA ostatnio w piśmie "Świat kobiety" był artykuł o przygotowaniach przed imprezą i opisali go jako żel o... orzeźwiającym i energetyzującym zapachu. Cóż pozostaje mi pogratulować autorowi artykułu, że pisze o czymś o czym nie ma bladego pojęcia, bo jakby go powąchał to wiedziałby że OS Orange Liquorice nic wspólnego ze świeżością nie ma.
Mój komentarz może wyglądać na jakiś bulwers, ale tak naprawdę kiwam z uśmiechem głową :D
Hahaha, no orzeźwiający i energetyzujący jak cholerka ^^
Usuńw takiej razie co zrobić z nowym korkiem? bez sensu. -.-'
OdpowiedzUsuńWyrzucić do odpowiedniego pojemnika na plastik, bo bez niekapka jest eko :P
UsuńNie dorwałam jeszcze żadnego, ale bardziej kusi mnie fioletowa wersja :) Ta już samym wyglądem jest za słodka :D I to rozwiązanie z zamknięciem jest do d*** :)
OdpowiedzUsuńJak już chcesz coś kupić z limitki to wg mnie lepiej kupić właśnie śliwkową, ta jest kiepściutka...
UsuńI piękne podsumowanie pomysłu OS :D
O ile za OS nie przepadam ze względu na konsystencję, to zapachy uwielbiam.. A ten to mój absolutny faworyt.. KOOOOCHAM :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że jednak do kogoś trafia :)
UsuńDla mnie te żele to bubelki, a zapachy tych nowych żeli nie wg mnie smrodki!
OdpowiedzUsuńNie bardzo rozumiem, co napisałaś :>
UsuńNigdy jeszcze nie spotkałam się z tymi zelami ... a do rossmanna zaglądam bardzo często, ale po twojej opini, raczej i tak go nie kupie hehe :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo coś Ty? Stoją w Rossmannach od bardzo dawna :) A teraz są także w Hebe, Realach itd :)
UsuńPoza tym inne wersje, te niesezonowe, są świetne :)
Też miałam przytłoczenie słodyczą,tylko że przy tym fioletowym żelu.Na początku zapach mi pasował ale potem: za słodko,za słodko:)
OdpowiedzUsuńWdychając miałam wrażenie że ktoś mnie oblał syropem klonowym;D
Lubię słodkie zapachy ale ..nie aż tak;D
Mnie właśnie w przypadku tej lukrecji bardziej zalewała słodycz :D
UsuńJa polubiłam bardzo ten żel, i nie mam uczucia "przesłodzenia" ponieważ co któryś prysznic go używam, i na nowo zachwycam się zapachem..
OdpowiedzUsuńCo do nowych opakowań korkowych to też nie jestem zadowolona, i ze starego żelu musiałam przenieść korek i jest teraz ok, choć nie za bardzo mi się chce przy każdym nowym żelu wymieniać korek i się w to bawić ..
No właśnie, zwłaszcza, że te zaworki też nie są nieśmiertelne i się po jakimś czasie niszczą/rozszczelniają....
Usuńmam go, pachnie karmelem :)
OdpowiedzUsuńO nie, zapach karmelu by mi się spodobał :P Ale co nos to inne odczucie ;)
Usuńmnie też odrzucił zapach, a już prawie miałam go w koszyku :<
OdpowiedzUsuńLepiej wziąć jedną ze stałych wersji :)
UsuńAni śliwka ani lukrecja przy wąchaniu mnie nie zachwyciły. Lukrecja jest wręcz paskudna ;)
OdpowiedzUsuńPaskudna się dopiero robi w wodzie i na skórze ;)
UsuńA ja go lubię:) Mimo, że zapach ZA szybko ulatuje:(
OdpowiedzUsuńZniosłabyś takie zasłodzenie dłużej?! :D
Usuń:) Wogóle NS mnie zawiodły pod względem tego, że wydaje mi sie iż wysuszają moją skóre bardziej niż jakieś isany po 3zl.. ale co do tych 2 limitowanek.. bardzo mi się podoba ten zapach-przynajmniej pomaranczy. Moj chlopak wlazi mi do prysznica i kaze mi uzywac tego żelu bo mowi że pachnie jak ciasto ;< tak że dobrze mi się kojarzy ;D
OdpowiedzUsuń*OS nie NS ;p
UsuńO, to dziwne, wydawałoby się, że z takimi dość ekologicznymi składami i z olejami nie powinny wysuszać, jeszcze się z tym u nich nie spotkałam!
UsuńSzkoda, że te zapachy są takie intensywne tylko w butelkach, a na skórze już prawie nic nie czuć :(
OdpowiedzUsuńPrawda, ale chyba w tym przypadku to dobrze - gdyby ta słodycz była intensywniejsza, pewnie mogłaby zabijać ;)
UsuńWąchałam obie limitowane wersje, ale jakoś mnie nie zachwyciły - wybrałam czekoladę z pomarańczą mając nadzieję, że intensywny zapach zostanie na ciele... niestety się zawiodłam. A z korków niekapków zrezygnowali pewnie bo tak taniej, wątpię, że to względy ekologiczne.
OdpowiedzUsuńCzekolada z pomarańczą to mój zimowy ulubieniec, właśnie mi się skończył :<
Usuńmiałam kiedyś jeden z tych żeli, bodajże fioletowy, szału nie robił ;) co do korków - gratuluje firmie nieprofesjonalnego podejścia :) chciałam w rossmanie sprawdzić te nowe zapachy, ale butelki były tak obrzydliwie uciapane żelem, że odechciało mi się ich dotykać, dziwię się, że ktoś to w ogóle kupuje ;)
OdpowiedzUsuńCóż, miejmy nadzieję, że jeszcze zmądrzeją z tymi niekapkami...
UsuńMiałam ten żel. Rzeczywiście jest trochę za słodki, ale ja to zniosłam :) Moim ulubionym OSkiem jest Malina i Wanilia oraz Mięta i Drzewo Herbaciane :D
OdpowiedzUsuńCo do drugiego faworyta jesteśmy zgodne :D
Usuń