Wiecie o mnie już to, że szaleję za zapachem bzu i namiętnie kupuję wszystko, co bzem pachnie. W ten sposób zaopatrzyłam się na przykład w całą serię Joanny o tym zapachu - kąpiel, peeling i balsam do ciała. O kąpieli już pisałam, peeling czeka na testy, a o balsamie napiszę Wam dzisiaj :)
Gdzie i za ile: np. na BioGaleria.pl albo w Naturze, ok. 10zł / 500ml
Opis producenta i skład:
Moja opinia:
Nie powinno być dla Was zaskoczeniem, że opakowanie jest dla mnie idealne. Czemu? Otóż ma wszystkie elementy, jakie lubię - pompkę, biało-fioletowy, babciowy design, motyw bzu... Nie mam nic do zarzucenia tej butelce. Jest spora, a balsam jest wydajny, więc wystarcza na dłuuugo - dla jednych to będzie pewnie zaleta, dla innych wada ;)
Balsam jest bardzo gęsty i treściwy, więc naprawdę mała ilość wystarczy na posmarowanie sporego kawałka ciała. Pachnie delikatnie, ale zdecydowanie czuć w nim zapach bzu - prześlicznie pachnie! Skóra potem też utrzymuje ten zapach, choć trzeba wąchać ją z nosem przy skórze ;)
Po posmarowaniu, dość kiepsko się wchłania, to chyba jedyna jego wada. Jakiś czas pozostaje na skórze pod postacią białego filmu, ale nie barwi on na szczęście ubrań i wreszcie się wchłania, pozostawiając skórę bardzo ładnie nawilżoną i lekko napiętą. Zapach jest co prawda wiosenno-letni, ale treściwością odpowiada mi bardziej na jesień-zimę.
Prawdę powiedziawszy, nie mam o nim więcej do powiedzenia. Nie ma wad, o których mogłabym się rozwodzić całymi godzinami, więc ominęła mnie tym razem ta frajda ;) Mogę więc jedynie dodać, że balsam jest na pewno świetny, a jego główną zaletą jest dla mnie zapach - nie ukrywam. Pewnie jeszcze kiedyś do niego wrócę, choć tej butli mam jeszcze jakąś połowę ;)
Jeśli macie możliwość zakupienia go i nadal się wahacie - przestańcie i ładujcie go śmiało do sklepowych koszyków, nie będziecie żałować :)
Lubicie "babuniową" serię Joanny? Jakie produkty Wam przypadły do gustu, a jakie nie?
Peeling o zapachu bzu miałam, kocham :) Na kąpiel się czaję a balsam jakoś mnie nie kusi wolę jednak jak się mazidła szybciej wchłaniają :)
OdpowiedzUsuńJa też, ale szczerze mówiąc nie przeszkadza mi to jakoś specjalnie w tym przypadku :)
UsuńCiekawy ciekawy,jak ja dawno nie wąchałam bzu;D
OdpowiedzUsuńTeż za nim tęsknię :D
UsuńKusi mnie ze względu na zapach, mam peeling z tej serii i jestem oczarowana :) Ale tłusta warstwa i parafina w składzie trochę mnie zniechęcają...Mogłabyś mi powiedzieć, czy przez to powolne wchłanianie itp nie powoduje jakichś wysypów, na dekolcie czy udach? Mi czasem się to zdarza przy takich treściwych, tłustawych balsamach.
OdpowiedzUsuńAle on nie jest tłusty :) Jest po prostu gęsty i dlatego dłużej się wchłania, ale tłustym na pewno bym go nie określiła :) I nie, nie spowodował żadnych krostek :)
UsuńNie wiem czemu ale jakoś mnie to nie kusi, żaden z balsamów do ciała tej serii :/ Ale jak Ty jesteś zadowolona to super :D
OdpowiedzUsuńBędzie ich więcej w sklepach dla mnie :P
Usuńlubię tą serię, chociaż balsamów do ciała nie używam:)
OdpowiedzUsuńW ogóle w ogóle? :>
UsuńMiałam ten balsam. Ładny zapach, fajnie nawilżał ale zapychał mnie. Efektem były ramiona w krostkach. Teraz szukam czegoś o lepszym składzie:)
OdpowiedzUsuńO, to mnie zdziwiłaś, u mnie w ogóle nie zachowuje się, jakby mógł zapychać...
UsuńJa już mam taką skórę, muszę uważać i zacząć analizować składy:)
UsuńOj, to współczuję, że nawet balsamów nie można dowolnie wybierać...
UsuńDużo dobrego już o nim słyszałam/ czytałam. Chyba czas się skusić.:)
OdpowiedzUsuńDużo nie ryzykujesz ;)
UsuńKiedyś go spróbuję dla zapachu :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się go używa dla samego zapachu *.*
Usuńlubię stosować takie gęste balsamy zimą po wieczornym prysznicu. i bzyyy <3
OdpowiedzUsuńDokładnie, też zimą wolę takie treściwsze :)
Usuńja również mogę się dołączyć do ochów i achów nad tym balsamem. Mnie powalił zapachem - taki naturalny, bez odczuwalnej chemii ... bomba...używałam go cale lato - zimą zamieniam na masło ale będe do niego wracać gdy będę chciała poniuchać lato :)
OdpowiedzUsuńNie był dla Ciebie za ciężki na lato?
Usuńnie przepadam za balsamami które nie wchłaniają się natychmiast. ;)
OdpowiedzUsuńz Apteczki Babuni miałam tylko sławną odżywkę do włosów, która cudów nie zdziałała.
Która jest taka sławna? ;)
Usuńhmm, nie mogę sobie teraz przypomnieć która to konkretnie była... w każdym razie jedna z tych bez spłukiwania.
UsuńTo chyba Joanna Naturia, a nie Apteczka Babuni? Bo w babuniowei serii chyba wszystkie są do spłukiwania.
Usuńznalazłam! używałam tego http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=20607 balsamu, ale jeszcze jak był w starym opakowaniu. :)
UsuńAch no tak, zapomniałam o nim :) Mnie odrzucałby zapach od niego i tak ^^
UsuńCiekawa jestem zapachu :) Ogólnie do mnie przemawia
OdpowiedzUsuńZapach to czysty bez :D
UsuńTeż lubię zapach bzu, a o tym produkcie nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńNo to czas najwyższy usłyszeć ;) A resztę bzowej serii znasz?
Usuńja poluje na peeling z tej serii ale nie mogę dostać. Gdzie kupiłaś swój?
OdpowiedzUsuńW SuperPharm :)
UsuńMmmm już sobie wyobrażam, jak on pięknie pachnie! :)
OdpowiedzUsuńPachnie lepiej ;)
Usuńja jeden balsam zużywam rok, więc na razie się nie skusze :P
OdpowiedzUsuńO mamo, rok?! To jak często się smarujesz?
Usuńsmaruję zazwyczaj same nogi i tylko po depilacji, aby nie były suche :P więc naprawdę powoli mi idzie zużywanie :P
UsuńAaa, chyba, że tak ^^
UsuńPewnie kiedyś go kupię, bo lubię zapach bzu, nawet jeśli jest tylko lekko wyczuwalny ;)
OdpowiedzUsuńJa teeeż *.*
Usuńuwielbiam wszelkie mazidełka do ciała, ale z tym się jeszcze nie spotkałam :)
OdpowiedzUsuńSerio? Myślałam, że to popularna seria :D
UsuńUwieeeelbiam bez. Że też na półce zalega mi tyle balsamów i oliwek... :(
OdpowiedzUsuńTo jeden więcej nie zaszkodzi ;)
UsuńJeszcze żaden kosmetyk z tej serii nie trafił w moje ręce, a też lubię zapach lilaka.
OdpowiedzUsuńZ serii bzowej czy ogólnie z Apteczki Babuni?
UsuńTo moja ulubiona seria Joanny, tania, dobra i śliczna ^^
nie kuś :) mam na niego chętkę a obiecałam sobie, że nie kupię żadnego nowego balsamu dopóki nie wykończę tych co mam
OdpowiedzUsuńA ile ich masz? ;)
UsuńBardzo lubię zapach bzu, pewnie i mnie by skusił ten balsam:)
OdpowiedzUsuńWięc już wiesz, co ładować do koszyka na kolejnych zakupach ;)
UsuńSkładowo bywają lepsze, ale wróciła mi chcica na zapach bzu, więc wcześniej czy później wyląduje w koszyku ;)
OdpowiedzUsuńDzisiaj psiknęłam się wodą z yr o zapachu bzu (starą wersją) i cały czas się wącham:P Taka mała porcja lata w jesieni.
Ta stara bosko pachnie! Mam resztkę flakonu i oszczędzam jak się da, bo nowa to sfermentowany smrodek...
Usuńlubię bez :) muszę gdzieś wygrzebać ten bzowy peeling, gdzie jest dostępny i za ile? ;) a balsam jakby mieli taki 100ml to chętnie :D
OdpowiedzUsuńJa dawałam 11zł w SuperPharm :)
Usuńdzięki, jak będę w okolicy superpharmu to pewnie zajdę, bo obecny juz mi się kończy ;)
UsuńNo to owocnych łowów życzę ;)
Usuńzapach bzu-słodkie beztroskie dzieciństwo. Chyba trzeba po niego sięgnąć i przywołać trochę lata w jesienne wieczory ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie to nie dzieciństwo, a wiosna - bzy nadal rosną u mnie pod domem <3
UsuńOOOO MUSZE KONIECZNIE WYPRÓBOWAĆ DOPISUJE GO DO SWOJEJ JUŻ DOŚĆ DŁUGIEJ LISTY UPRAGNIONYCH ZAKUPÓW KOSMETYCZNYCH :)
OdpowiedzUsuńTe długie listy to przekleństwo ;)
UsuńA po co caps? :>