O lakierach Orly słyszał chyba każdy. No, może nie każdy miał je w ręce czy w ogóle widział na żywo, ale nie da się ukryć, że marka jest znana. Sęk w tym, że mało kto wie, że nie ogranicza się ona tylko do lakierów do paznokci - notabene rewelacyjnych :) W ofercie mają także kilka rodzajów kremów, które są dość uniwersalne, bo wg producenta mają służyć do rąk, stóp i ciała. Miałam możliwość przetestowania dwóch z nich i dziś Wam o nich napiszę :)
Opisy producenta:
Gdzie i za ile: orlybeauty.pl - 18zł / 59ml, 50zł / 227ml
Składy:
Moja opinia:
Na samym wstępie powiem, że kremy te recenzuję razem, bo wg mnie nie różnią się niczym poza zapachem. Ja używałam ich wyłącznie do rąk, weźcie to również pod uwagę :)
Kremy dostępne są w dwóch rozmiarach opakowań - 59ml i 227ml. Dostępne są też podobno wielkie butle 950ml, ale nie widziałam ich nigdzie w sprzedaży. Te moje to najmniejsze warianty, między innymi dlatego używałam ich tylko do rąk - do stóp i do ciała zużyłabym je aż za szybko ;) Są to małe tubki, w sam raz do torebki czy nawet do kieszeni, wysokie i smukłe, wyglądające dość "bogato" - czyli adekwatnie do ceny ;) Wadą jest tylko to, że tubki są zakręcane. Zawarte w nich kremy są gęste i nieco maślane, jeśli wiecie o co mi chodzi. Pachną prześlicznie! Pucker ma boski słodko cytrusowy zapach, a Passion kojarzy się bardziej kwiatowo - to taki elegancki zapach.
Oba kremy są bardzo treściwe, a przez to wydajne. Mała ilość wystarczy to posmarowania obu dłoni. Teoretycznie wchłania się szybko, ale jeszcze długo zostaje na skórze efekt taki, jakby była mokra. Z jednej strony nie jest to nieprzyjemne tak, jak tłusty film w niektórych przypadkach, ale z drugiej to również nie należy do najbardziej pożądanych efektów w moim mniemaniu ;) Muszę jednak przyznać, że dawno nie czułam, żeby jakiś krem mi tak rewelacyjnie nawilżył dłonie! Efekt miękkiej i jędrnej skóry utrzymuje się przez parę dobrych godzin. Poza tym długo czuć także śliczny zapach, co dla mnie jest zdecydowanie zaletą - zwłaszcza w przypadku wersji Pucker ;)
Zdaję sobie sprawę z tego, że kremy te są drogie, zwłaszcza, jeśli chcemy je traktować jako balsamy do ciała czy do stóp. To jednak odradzam, bo zwyczajnie się nie opłaca - zużyłybyśmy tubkę w tydzień. Jako krem do rąk - polecam z całego serducha! Myślę nawet, że kiedyś sprawię sobie jeszcze kolejną tubkę - albo znowu Pucker albo może coś nowego, np. Paradise? :) Normalnie taka cena za tubeczkę kremu jest dla mnie nie do pomyślenia, ale w tym przypadku mogłabym zrobić wyjątek :)
Słyszałyście wcześniej o kremach Orly? A może używałyście ich lakierów? :)
Nie słyszałam o tej firmie w ogóle! :) kolejna która mnie interesuje. Chyba muszę zrobić sobie listę, bo się zgubię :)
OdpowiedzUsuńOrly to przede wszystkim świetne lakiery do paznokci :) Niedługo pokażę ich tu kilka.
UsuńTo czekam z niecierpliwością :* bo mam lakierową manię! :D
UsuńMnie też nadal trochę trzyma ^^
Usuńło jak na taki mały kremik to sporo, ale i ta większa wersja wcale lepiej nie wychodzi... Ja lubię lekkie kremy do rąk, które migiem wchłaniają się. Nie znoszę jak pozostaje cokolwiek więc poza zapachem pewnie nie spodobałby mi się ;P
OdpowiedzUsuńa importer jak widzę jest niedaleko mnie :P
UsuńTeż wolę takie, co od razu znikają, ale w sumie tutaj ten efekt jest taki dziwny, jakby dłonie były mokre, nie tłuste. A nawilżenie jest tego warte :)
Usuńciekawe ciekawe :) no nic ja na tyle wolno zużywam kremy do rąk, że wolę tańsze wersje :D ten pewnie by się przedatował zanim bym go zużyła :P
UsuńTaką małą pojemność byś zdążyła zużyć :P
UsuńCześć :) Śledzę Twojego bloga od dłuższego czasu , ostatnio założyłam własnego bloga z kosmetykami http://just-rehab.blogspot.com/ :) byłabym wdzięczna gdybyś zajrzała :)
OdpowiedzUsuńa co do kremów , moja siostra miała swojego czasu krem tej firmy i rzeczywiście ma bardzo dobrą konsystencję i jest dość wystarczalny, jednak sama go nie używałam więc nie mogę ocenić jego działania :)
Prawda, jest bardzo wydajny :)
UsuńWitam w blogowym świecie :)
Wydają się fajne :) Widziałam ostatnio jakieś kremy Orly w TK Maxx i się zastanawiałam nawet czy brać, ale ostatecznie zrezygnowałam...
OdpowiedzUsuńA z ciekawości - ile tam kosztowały?
UsuńCena jest spora ale skoro są wydajne to na pewno są jej warte:)Kusisz mnie zapachem tego Puckera:D
OdpowiedzUsuńKuszenie to moja specjalność :P
UsuńTen cytrusowy musi cudownie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńI pachnie, nie miałam jeszcze kremu do rąk pachnącego lepiej :)
Usuńpierwszy raz słyszę o tej firmie. wydają mi się też strasznie nie wydajne. szkoda. :(
OdpowiedzUsuńOceniasz to po zdjęciu? Wow, ja tak nie umiem... ;)
UsuńPoza tym w notce napisałam, że są bardzo wydajne.
Nie wiedziałam, że Orly produkuje też produkty pielęgnacyjne! Do rąk byłyby idealne
OdpowiedzUsuńChyba tylko te kremy, ale i tak dobrze :D Sama byłam zaskoczona, jak je odkryłam :)
UsuńBrzmi kusząco. Ja kiedyś kupiłam krem do rąk za 25 zł. Ale jakoś nie czułam, że to drogo, bo był w promocji (normalnie 50 zł). Ale jak teraz o tym pomyśle to mnie trochę serce boli.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, sporo, ale jeśli krem był dobry to jakoś da się to znieść :D
UsuńNiestety nie miałam przyjemności używać ani jednej rzeczy z tej firmy... więc wszystko przede mną, skusiłabym się na cytrynowy zapach :)
OdpowiedzUsuńCytrynowego nie ma ;)
UsuńPierwszy raz słyszę o kosmetykach pielęgnacyjnych tej marki.
OdpowiedzUsuńMówię Orly, myślę lakiery do paznokci, i już :))
Troszkę śmieszną pojemność mają te kremy.
No bo Orly to nadal głównie lakiery :D I to nie byle jakie! :)
Usuńpierwsze słyszę, że orly ma coś innego w swojej ofercie prócz lakiery :)
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, choć pewnie i tak się nie skuszę, bo preferuję tańsze kremy do rąk :)
Czasem można zaszaleć :P
UsuńRównież nie słyszałam, że Orly ma kremy, ale trochę kosztują...
OdpowiedzUsuńTo prawda... Ale jeśli są tak dobre i wydajne to myślę, że cena brzmi już nieco lepiej :)
Usuń